Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O podstarzałym lowelasie i molestowaniu seksualnym. Przed czterdziestką zatrudniłam się w firmie,…

O podstarzałym lowelasie i molestowaniu seksualnym.
Przed czterdziestką zatrudniłam się w firmie, w której wszyscy się znali od kilkunastu, parudziesięciu lat. Pracowało tam około 50 kobiet i tylko 2 mężczyzn. Jednemu z nich, dajmy na to Felkowi, (około 50 l.) wpadłam w oko. Nie zauważyłam tego, dopóki mnie nie… oślinił. Któregoś ranka, kiedy byliśmy sami w pokoju pełniącym rolę stołówki zakładowej, po prostu przycisnął mnie swoim brzuszyskiem do ściany (facet jest wysoki i otyły) i trzykrotnie przemiędlił swoim jęzorem po moich ustach. Potem odsunął się ode mnie i powiedział z dumą: „Właśnie to chciałem zrobić!” i poszedł sobie zostawiając mnie przy tej ścianie w kompletnym szoku. Po jakimś czasie ja także stamtąd odeszłam wycierając z obrzydzeniem usta i powoli dochodząc do siebie.
Felek jest oczywiście żonaty. A jego żona (bardzo miła i wesoła kobieta) pracuje z nami w tej samej firmie. Wiem jaki ból by jej sprawiło, gdyby dowiedziała się, co mi jej mąż zrobił, dlatego postanowiłam tę sprawę załatwić między nim a mną. Bo czemu jego żona miałaby cierpieć przez tego lowelasa? Milczałam więc. Tylko jemu powiedziałam, żeby więcej tak się nie zachowywał i że ten „pocałunek” odebrałam tak, jakby mnie brat pocałował. Brr! I fuj!
Felek tylko się uśmiechał z niedowierzaniem, bo jak mogłabym odrzucić jego umizgi, no chyba się pieszczę po prostu. Ogólnie Felek często się uśmiechał. Ukrywał chyba w ten sposób brak celnej riposty (podobno udało mu się skończyć tylko 8 klas szkoły podstawowej, jest magazynierem).
Przez jakiś czas miałam spokój. Ale nie na długo. Z powodów służbowych muszę niestety czasem pofatygować się do magazynu i coś z Felkiem wyjaśnić. Mijamy się także na korytarzach. Wkrótce poinformował mnie, że „nie wie co się z nim dzieje, sypia z żoną a myśli o mnie”. Zatkało mnie. Postanowiłam zwyczajnie nie zwracać uwagi na jego słowa. Bo może facet tak ma. Próbuje poderwać każdą kobietę, a nóż mu się uda.
Innym razem, przed pójściem na L-4, wcisnął mi w rękę kawałek krzywo oberwanej karteczki, na której napisał chyba swój numer telefonu. Nie wiem, nie dzwoniłam.
Ale do Felka nie dotarło, że go nie chcę. Mijając mnie na korytarzu wielokrotnie podszczypywał moje fałdki na brzuchu. Robił tak wielu kobietom z mojej firmy. Przytulał je także. Przy wszystkich. Mnie obejmował kilka razy, jednak nigdy publicznie. Znosiłam to. Byłam mu nawet wdzięczna, że mnie nie oślinia.
Pierwszy raz narobiłam porządnego krzyku, kiedy wbrew mojej woli posadził mnie sobie na kolanach. Ja się darłam, wyrywałam, a on się śmiał. To się działo przy moich dwóch koleżankach z pokoju. Czy któraś mi pomogła? Nie. Kiedy mnie puścił, pobiegłam do szatni i płakałam w samotności. Tego było już za dużo. Dwa złamane paznokcie, podeptana godność! Kiedy jakoś doszłam do siebie, powiedziałam mu, że jeśli jeszcze raz zrobi coś podobnego, poproszę o pomoc mojego męża albo naszą wspólną szefową.
Lowelas się trochę na mnie pogniewał i odpuścił mi. Uff.
W międzyczasie urodziłam córeczkę i przytyłam 20 kg. Taki mały wielorybek się zrobiłam. Byłam przekonana, że nie jestem już dla Felka interesująca. Ale niestety się myliłam. Podszczypywania ciąg dalszy. A któregoś dnia mijając mnie w wąskim przejściu nie utrzymał rąk przy sobie. Dotknął mnie w talii i posuwał rękę w stronę piersi. Krzyknęłam zaskoczona. A on rozejrzał się przestraszony i czmychnął.
Niedługo potem, w dodatku przy swojej żonie, złapał mnie od tyłu jedną ręką w talii i unieruchomił dociskając do swojego brzucha. Drugą ręką rozpiął mi długi suwak w bluzce. W ten sposób można było dokładnie obejrzeć mój biustonosz i to co podtrzymywał. I znów byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego. Czułam się poniżona i brudna. Powiedziałam mu chyba tylko to, że jest idiotą. Nie wiem, nie pamiętam. Poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam pracować. Płakałam. Czułam się podle. I co z tego, że on mnie przeprosił niedługo po tym mówiąc też, że to był tylko żart? Do tej pory nie mieści mi się w głowie kim trzeba być, żeby tak się zachowywać i żeby kazać żonie asystować w takim zachowaniu. No brak słów.
Rozważałam odejście z pracy, poszłam na kilka dni urlopu, bo nie mogłam znieść jego obecności. Poprosiłam szefową o interwencję w tej sprawie, nakreślając jej sytuację. A co ona na to? Ona na to czy ja go na pewno nie prowokowałam? Nie, nie prowokowałam, wręcz przeciwnie. I czy on na pewno rozpinając suwak w mojej bluzce, wiedział, że odniesie swym czynem taki skutek, że mój biust po prostu się z niej wyleje? No nie wiem co on chciał uzyskać, ale zrobił to co zrobił. Dodała jednak, że skoro przyszłam do niej i mówię, co mówię, to ona ma obowiązek z nim porozmawiać.
Po powrocie z urlopu wcale nie było lepiej. Okazało się, że jego żona opowiedziała koleżankom z pracy o tym co się stało, śmiejąc się ze mnie. Bo to były tylko żarty! A ja się na żartach najwyraźniej nie poznałam. Poza tym jestem konfidentem, bo niepotrzebnie doniosłam szefowej na jej męża.
No ręce opadają. To ja staram się ją chronić, żeby nie cierpiała przez głupiego męża, który „sypia z nią a myśli o mnie”, a ona usprawiedliwia Ferdka przed innymi i sobą samą? Przykre. Tego się nie spodziewałam. Rozmawiałam z nią przecież po całym zajściu i jej podejście do tej sprawy było diametralnie inne. Miała zmyć mężowi głowę za publiczne obnażenie mnie.
Jednak nie znajduję w sobie ochoty na to, żeby otworzyć jej oczy. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła przyłożyć rękę do jej cierpienia, opowiedzieć jej o wszystkim.
Reakcja na całą sytuację moich koleżanek z pracy jest również interesująco piekielna. Odsunęły się ode mnie, bo donoszę. A kiedy chciałam porozmawiać z jedną z nich, powiedziała mi, że była w szoku dowiadując się o tym, że skarżyłam się szefowej, bo „przecież Felek już taki jest”.
A bohater tej historii… nie odzywa się do mnie. Serio. Nawet się słowem nie przywita. Pełna obraza. Ciekawe na jak długo? Bo następny raz już mu tak gładko nie przejdzie. Molestował mnie prawie 5 lat! Piekielny dupek. Ciekawe koleżanki z pracy, nieprawdaż?

uslugi

by Elfonte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 19

Jesli to prawdziwa historia, to tak jestes ofiara molestowania tylko niestety sama dalas mu na to przyzwolenie, gdy zaczelas prace I dalas sie obslinic. To dalo mu sygnal, ze wszystko dozwolone. Byc moze wystarczylo dac mu w twarz wtedy I przynajmniej wiedzialby, ze z Toba nie te numery.

Odpowiedz
avatar hulakula
5 9

@nursetka: no dokładnie, facet powinien dostawać z liścia za każdą akcję, i każda powinna być zgłaszana do przełożonych. bo granice żartu dawno zostały przekroczone.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-4 10

Ja pierdzielę, kobieta w szoku była, nie wiedziała co zrobić! A co by było, gdyby dała mu w ryja a na następny dzień dostała wypowiedzenie?

Odpowiedz
avatar losegzekutores
2 6

@InessaMaximova: Wypowiedzenie na jakiej podstawie? Wygrała by w każdym sądzie i jeszcze pogrążyła Felka i szefową. Szok szokiem, ale brak reakcji = milczące przyzwolenie.

Odpowiedz
avatar frems
13 19

Ciekawa to jesteś Ty. Zamiast zgłosić to wyżej poza pracą to boisz się o jego żonę niech się wie jakiego faceta ma. Widać że wiesz jak to się nazywa.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
11 15

Nie wyobrazam sobie, zeby ktokolwiek moglby byc tak bezdennie glupia osoba i dawac sie przez dlugie lata molestowac seksualnie przez drania bez SENSOWNEJ reakcji, ktora mogloby byc udanie sie po pomoc do n.p. POLCJI. Prawo jest tu jasne i znane ogolnie, a pracodawca ma obowiazek zareagowac i nawet wywalic dreczyciela na zbity leb, sa tez rady zakladowe, maz, rodzina i inne najrozniejsze punkty, gdzie mozna otrzymac odpowiednia i wystarczajaca pomoc. Ale tez mozna okazac sie oferma i miec tylko wspolczucie dla zony molestujacego, a z wlasnej godnosci sobie bimbac i plakac.

Odpowiedz
avatar Malibu
4 10

Ciekawe koleżanki? A co w takim razie powiesz o swoim mężu?

Odpowiedz
avatar Polio
8 10

Czemu Twój mąż o tym nie wie? Policja? Ktokolwiek, kto naprawdę mógłby zareagować, albo chociaż porządnie obić Felkowi mordę? Czemu nie nosisz gazu pieprzowego albo paralizatora? Szkoda Ci go, czy czekasz aż Cię zgwałci? I żeby było jasne, nie usprawiedliwiam bydlaka, ale Twoje postawa jest postawą osoby, którą kilka razy napadli, a ona zamiast zamontować zamki w drzwiach, skarży się sasiadce.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
3 5

Nie no... Dlaczego się na takie rzeczy pozwala oblechom?! I to się tyczy w tej historii wszystkich, łącznie z Tobą niestety.

Odpowiedz
avatar polipotam
-1 3

Wszystkie dotychczasowe komentarze mówią jasno - to twoja wina autorko (a przynajmniej w znacznej części). Popatrzcie jednak na reakcję osób z otoczenia dziewczyny - wszyscy uważają, że przesadza, że Felek po prostu taki jest, że prowokowała. Myślicie, że policja potraktowałaby ją inaczej (zwłaszcza jeśli koledzy składaliby takie zeznania). Siedząc przy komputerze to każdy jest cwany i wie co robić, wydaje mi się jednak, że gdy w grę wchodzą emocje wybory przestają być takie proste.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@polipotam: Czesciowo to wina autorki, piszac swoj pierwszy komentarz wzielam pod uwage, ze dziewczyna mogla bac sie o posade. na poczatku myslalam, ze jest podwladna, tym czasem okazalo sie, ze to Felek jest na nizszym stanowisku. W tej sytuacji odpada strach o posade. Sama mialam sytuacje, ze jeden z pielegniarzy bardzo lubil sie przytulac i ocierac. Na poczatku troche zartowalam, pozniej mi sie to nie podobalo o czym powiedzialam, a nadal tak robil. Pewnego dnia sprobowal mnie pocalowac, wtedy gwaltownie zareagowalam i powiedzialam, ze zglosze go, ze molestuje. W UK mezczyzni boja sie takiej grozby bo takie oskarzenie rowna sie wiezieniu, a facet nigdy nie pracowalby juz w zawodzie. Nigdy wiecej juz nie probowal mnie dotknac trzymajac sie na zdroworosadkowy dystans. A nie dawno odkrylam, ze ma zone i dzieci,

Odpowiedz
avatar polipotam
-2 4

@nursetka: I bardzo dobrze zrobiłaś. Tylko, że u nas chyba niestety jeszcze nie jest pod tym względem tak jak w UK. Skoro pierwszym pytaniem policjanta do zgwałconej kobiety często jest "w co była pani ubrana" (bo może prowokowała), to jak zostałaby potraktowana autorka, której przecież "nic się nie stało".

Odpowiedz
avatar losegzekutores
2 4

Droga autorko. Współczuję Ci z 3 powodów 1. Jesteś typową "męczennicą" - źle mi, ale nie będę reagować, bo jeszcze komuś sprawię przykrość/kłopoty. Więc tak sobie będę cierpieć. Bo "nie znajdujesz w sobie ochoty...". Inaczej mówiąc: jeżeli masz miękkie serce musisz mieć twardą d*pę. 2. Tylko Tobie zachowanie Felka nie odpowiada - gdybyś miała w pracy jakąś sojuszniczkę pewnie byście sobie poradziły i to raczej nie z Twojej inicjatywy. 3. Nie potrafisz zawalczyć o siebie. Ba! Nie potrafisz nawet siebie obronić. Jeżeli tak samo wychowasz swoje dziecko to będzie miało bardzo ciężko w życiu.

Odpowiedz
Udostępnij