Szanowny(a) motocyklisto/motocyklistko, skuterzysto/skuterzystko!
Nie bądź chamem i burakiem.
Tankujesz swego sprzęta lub w trakcie jazdy zachce ci się do sklepu?
To wchodząc doń zdejmij kubeł ze łba!
Nie bądź cymbałem grzmiącym, tak, jak widziany dzisiaj na stacji jegomość, który poproszony przez obsługę o zdjęcie kasku, wielce się obuldaczył, dziewuszkę za ladą wyzwał i rzucił kartę na blat. Na szczęście wyłonił się kierownik i utemperował bęcwała w try miga.
Cóż, przysłowie starożytnych motocyklistów głosi: "Nieważne co masz pod du...ą, ważne co masz pod kaskiem".
LWG
stacja paliw
A w czym ci niby przeszkadza że ktoś kasku nie zdejmuje? Jak jadę na skuterze i np. polecę szybko do sklepu gumy kupić to kask mam dalej na sobie. Odsłaniam tylko szkiełko by postraszyć swoim szpetnym ryje... eghem, to znaczy żeby usłyszeli co ja w ogóle bełkocze i tyle.
OdpowiedzDla bezpieczeństwa !!!
OdpowiedzA i na nocnej zmianie nawet tych w zwykłych kapturach nie wpuszczany.
Odpowiedz@PiekloDzisModne: Kultury troszkę! Do kościoła, biura, banku, lekarza wchodzisz w czapce? Bo ty tylko na chwilę?
Odpowiedz@Toyota_Hilux: bab w burkach też nie wpuszczacie? ;P
Odpowiedz@pesteczka: Jasne! Bo każdy w kasku to od razu na pewno terrorysta! Dokładnie słyszałam, że dokładnie każdy zamachowiec, czy to z Francji czy z Brukseli, miał na głowie kask motocyklowy. Potwierdzone info.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: No, zimą jak najbardziej. A już na pewno nie ściągam czapki co dziesięć minut, robiąc sprawunki w rozmaitych sklepach.
Odpowiedz@Zmora: W wielu miejscach (banki, kantory, lombardy, kilka stacji benzynowych też widziałam) są znaki nakazujące zdjęcie kasku, burki, szalika czy czapki zasłaniającej twarz.
Odpowiedz@archeoziele: A mają one jakąkolwiek moc prawną? @Toyota_Hilux: Jak tylko na chwilę rzeczywiście (umówienie się na wizytę jest chwilą, siedzenie na krześle w poczekalni przez 2 godziny i konsultacja z lekarzem przez 10 minut to już nie jest chwila), to ja czapki nie ściągam. Szczerze mówiąc, gdyby nie jakieś dziwne zasady, które odróżniają "wnętrze" od "zewnętrza", to pewnie bym i w okularach słonecznych łaziła po tych miejscach czasem, ale matka skutecznie wybiła mi to z głowy za mego dzieciństwa.
Odpowiedz@Zmora: Tak, mają. Jeśli właściciel obiektu tworzy zasady, które nie są niezgodne z prawem, i nie dyskryminują nikogo (czyli jeśli jest zasada - zakaz wchodzenia w czapce - to nikt nie może wejść w czapce, a nie tylko niektórzy) są jak najbardziej obowiązujące. Twoja ironia była totalnie idiotyczna. Pragnę zauważyć, że równie dobrze można powiedzieć: a czemu mielibyśmy delegalizować zapalniki służące do odpalania C4? Przecież nie każdy terrorysta używa takich zapalników, i nie każdy zamach jest robiony z użyciem C4. Poza tym... przecież sam zapalnik nie jest niebezpieczny.
Odpowiedz@Rollem: "Twoja ironia była totalnie idiotyczna." Wiem, wiem, że idiotyczna. Masz rację. Pamiętaj tylko o delegalizacji kurtek puchowych, żeby ktoś pod nimi nie ukrył przypadkiem ustrojstwa do wybuchowego samobójstwa. :)
Odpowiedz@Rollem: Nie rozumiesz znaczenia zwrotu "mieć moc prawną", prawda? Analogicznie, w sklepie właściciel może do woli tworzyć zasadę "torby zostawiamy przy wejściu", a ja mogę ją zignorować i niech mi ktoś podskoczy.
Odpowiedz@whateva: Ogólne zasady mówią, że właściciel budynku lub terenu ogrodzonego ma prawo wyrzucić z niego dowolną osobę właścicielem nie będącą. Na pewno może wezważ policję i oczekiwać, że zmuszą takiego człowieka do opuszczenia tego miejsca. Sklepy i miejsca, które oferują usługi, są natomiast zobowiązane nie odmawiać sprzedaży/wykonania usługi, o ile nie ma ku temu jakiejś przyczyny (prawo stanowi, co prawda niezbyt precyzyjnie, co taką przyczyną może być). Tylko dlatego właściciel sklepu nie może Cię wyrzucić ze sklepu wedle swojego widzimisię.
Odpowiedz@Zmora: Co nie jest w prawie zabronione jest dozwolone. Tak więc jeśli jestem właścicielem, zarządcą jakiejkolwiek np. nieruchomości to mam prawo ustalać obowiązujące na niej własne zasady, jeśli nie są one niezgodne z prawem. Jeśli mam kaprys nakazywania ludziom zdjęcie kasku, to mają się do tego dostosować. Jeśli nie mają zamiaru się dostosować zawsze mogą moją nieruchomość opuścić tak?
OdpowiedzTen ma raczej pod kaskiem to samo co pod dupą.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Wyjaśnij proszę swój tok myślenia i o co konkretnie Ci chodzi bo z tego co ja wiem to pod dupą ma motocykl.
OdpowiedzAlbo nasrane.
Odpowiedz@sutsirhc: Odnosząc się do historii to skłaniałbym się ku motocyklowi
OdpowiedzPatrząc na niektórych motocyklistów to mozna polemizować co maja w głowie a co pod dupą. Szczególnie w nocy jak szaleją, to modlę się aby im tłok w rzyć się wbił.
Odpowiedz@sutsirhc: Dlatego kolego, ja jeżdżę na chopperze. To jest motocykl do jazdy a nie szaleństwa.
Odpowiedz@Iceman1973: Ciekawe za co ten minus w powyższej mojej wypowiedzi? czyżby i ten portal w coraz większej mierze opanowywali wszechobecni gamonie? Ręce opadają...
OdpowiedzZ tego co się orientuję to na większości stacji benzynowych jest zasada, że dopóki użytkownik jednośladu nie zdejmie kasku dopóty obsługa nie włączy dystrybutora. Ba kilka razy po zdjęciu kasku nie włączali go, dopóki nie odsłoniłem oczu zza okularów przeciwsłonecznych.
Odpowiedz@zirael0: Na żadnej stacji nigdy się z tym nie spotkałem. Nigdy nie zdejmuję kasku, a jeżdżę (i tankuję) bardzo dużo.
OdpowiedzKomentarz do własnej historii, przypomina sytuację, w której pies liże się po klejnotach, ale co tam. Napiszę krótko - bezpieczeństwo to jedno, szacunek to drugie. Postaw się jeden z drugim w sytuacji sprzedawcy / rozmówcy, który po raz - spogląda na kogoś, przypominającego szturmowca imperialnego, po dwa - z wnętrza kubła słyszy "dą, bą dą"... Zawsze zdejmuję kask i kominiarkę, ponieważ to kwestia kultury i tyle. Pozwolę sobie jeszcze na małą złośliwość - Be-klasowi rycerze stodwudziestekpiątek mogą mieć pewne kłopoty z ogarnięciem motocyklowego savoir - vivre'u :P
Odpowiedz@Bestatter: Kocham Cię :D rozwaliłeś mnie komentarzem :D
Odpowiedz@Bestatter: Wsadź sobie ten savoir-vivre. Mam długie włosy. Założenie kominiarki i później kasku, tak żeby w czasie jazdy nei zrobił mi się kołtun, zajmuje mi kilka minut. Nie będę dla czyjegoś widzimisię komplikował sobie życia. Zresztą, czy ja chce ze sprzedawcą dyskusje jakieś prowadzić, na kawę go zapraszam? Ja nie chcę żadnych interakcji. Masz przyjąć kasę i wydać resztę. Ani Ty mnie nie musisz szanować, ani ja Ciebie. Zresztą, człowieka który utrudniałby mi życie nie mam zamiaru szanować. Niech bierze kasę i spier...a.
Odpowiedz@asmok: Cóż, ten komentarz świadczy dobitnie o Twoim poziomie.
Odpowiedz@asmok: Widzisz, Przyjacielu... Cywilizacja, to taka umowa. Ty szanujesz mnie, ja ciebie. Jeśli założenie skarpety i kubła na pióra zajmuje ci kilka minut, to weź ty sobie kup micrę cabrio i zostaw moto
Odpowiedz@Massai: Pełna zgoda. Cóż, kulturwa uber alles i basta
Odpowiedz@archeoziele: Czyli jakim poziomie? Że do prostaków mówię ich językiem? No cóż, oni mają w poważaniu moje potrzeby, a ja uważam ich za chamów więc i traktuję jak chamów. Ze słów autora historii przebija tyle pogardy, że moim zdaniem mentalnie stoi na poziomie żula spod bloku. I takoż trzeba go traktować. @Bestatter: No właśnie. Sam wyrażasz się z brakiem szacunku o kimś, kto nie chce żyć wg. twoich zachcianek, a wymagasz szacunku od innych? No wybacz, ale jesteś hipokrytą i prawdopodobnie prostakiem. A z prostakami trzeba mówić ich językiem. Ja rozumiem zasady, które wpływają na innych. Śmiecę - ktoś musi posprzątać, rozpycham się - naruszam czyjąś przestrzeń osobistą, słucham głośno muzyki - da się na coś nie patrzeć, ale nie da się nie słuchać. W takich sprawach w pełni się dostosuję, bo nie lubię robić ludziom przykrości. Ale w momencie w którym chodzi tylko i wyłącznie o moją wygodę? No wybacz, ale moim zdaniem ludzie z takim podejściem jak w historii "dostosuj się bo taką mam zachciankę, a jak nie toś cham i burak", są mentalnie na poziomie dresów-żuli spod bloku. Bo podejście do życia takie samo. Od takich ludzi szacunku nie potrzebuję i siłą rzeczy ich nei szanuję.
OdpowiedzNie. Nie będę zdejmował kasku dla zachcianki jakiegoś kretyna. Tak mi jest wygodnie i nie mam trzeciej ręki do trzymania kasku, a w trakcie robienia zakupów/tankowania/czegokolwiek lubię mieć obie wolne.
Odpowiedz@asmok: I przez takich jak Ty reszta motocyklistów ma złą opinię. Chciałem napisać dosadniej ale nie zniżę się do Twojego poziomu.
Odpowiedz@popcornpop: Ta. Bo kasku nie zdejmuję przed jaśniepanem to mamy złą opinię. Jasne.
Odpowiedz@asmok: Wlasnie takie pirdoly potwierdzaja opinie ze motocyklisci to buce. A nie jest to prawda, w kazdym razie nie wszyscy. W twoim przypadku widac ze jestes bucem.
Odpowiedz@Aranos: Jestem bucem bo nazwałem go kretynem? Może masz rację. Powinienem prostakiem albo hipokrytą. Nazywa nieznanych sobie ludzi chamami i burakami, tylko dlatego bo jego zdaniem popełnili jakieś faux pas. Taki człowiek z założenia będzie hejtował innych. Dbanie o dobrą opinię u takich osób jest bezcelowe i bez sensu. Bo ani to się nie uda (jak nie to, to o inny drobiazg strzeli focha), ani nie jest to nikomu potrzebne. Dobrą opinię warto mieć u inteligentnych ludzi. A do chamów trzeba po chamsku bo inaczej nie zrozumieją.
Odpowiedz@asmok: Troche nadinterpretujesz. Jestes bucem bo uwazasz za chamstwo jakiekolwiek aluzje bys wchodzac na stacje kask swoj zdial. I nie mowie tutaj o polityce bezpieczenstwa ale o zwyklej kulturze. Sam motocyklem jezdze malo. Ale nigdy nie wpadlo mi do glowy by w garnku na stacje czy do sklepu wejsc. Tak samo nigdy nawet nie pomyslalem by wapowac w autobusie. I wiele innych sytuacji ktorych bez sensu wymieniac. Chcesz by ludzie postrzegali Cie jako buca ? Twoja sprawa. Olewaj i dalej smigaj w garnku mi to wisi. Ale ze takie zachowanie robi z Ciebie buca to juz nie zaprzeczaj.
Odpowiedza ja do dentysty też w kasku ide, a jak muzłumanka ma zdejmować burkę to zakonnica kornet też ma zdjąć?
Odpowiedz