Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak dorobiłam się nowych futrzanych pupilków. Posiadam mieszkanie po dziadkach, które do…

Jak dorobiłam się nowych futrzanych pupilków.

Posiadam mieszkanie po dziadkach, które do niedawna wynajmowałam lokatorom. Młodzi, zdawałoby się, inteligentni ludzie. Mieszkanie kilka dni wcześniej obejrzane, kaucja zwrócona, bo mieszkanie właściwie wyglądało jakby nikt w nim przez ostatni rok nie mieszkał. W poprzednią środę mieli wszystko pozamykać i zostawić klucze w skrzynce na listy, gdyż niestety nie miałam możliwości odebrania ich osobiście.
Następnego (upalnego jak cholera) wieczora udałam się po klucze i przy okazji chciałam sprawdzić czy w środku wszystko jest pozamykane. Już podchodząc pod blok, zauważyłam, że na balkonie coś stoi, jednak czwarte piętro jest trochę za wysoko, żeby dojrzeć co to.

Szczury. Cztery samce rozłożone w klatce jak naleśniki, bez żadnego domku, w którym mogłyby się schować, w poidle wody brak, aczkolwiek na pewno coś tam niedawno było, bo butelka była zaparowana. Jedzenia brak, wokół pełno much, bo klatka nie była sprzątana przynajmniej dwa tygodnie. Ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Klatka była tak rozgrzana, że musiałam ją najpierw nakryć kocem, żeby w ogóle móc ją wnieść do środka.

Szczury prawdopodobnie przeżyły tylko dlatego, że balkon znajduje się po stronie zachodniej, więc grzał się może przez 2 godziny, a półki w klatce były drewniane, a nie z metalowych prętów.

Na szczęście zwierzaki szybko trafiły do lecznicy, gdzie zostały fachowo postawione na nogi.

Nie wiem tylko, jakim trzeba być bezmózgien żeby zostawić żywe istoty na pewną śmierć. Tym bardziej, że ludzie ci dobrze wiedzieli, że mój mąż jest weterynarzem i czasem przygarniamy zwierzęta w ramach domu tymczasowego i szukamy im nowych domów. Pominę już fakt istnienia specjalnych grup zajmujących się docelowo gryzoniami. Wystarczyło coś powiedzieć.

Sprawa, póki co, nie jest zakończona, bo szczury zostały wyleczone i zostaną u nas, ale takiego bestialstwa nie mam zamiaru puścić płazem. Mam zdjęcia zarówno z balkonu jak i z lecznicy oraz dokumentację od weterynarza, sprawa została zgłoszona odpowiednim służbom.

Byli właściciele szczurów tłumaczyli się tym, że w październiku wyjeżdżają za granicę.

by DIS
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar minutka
12 12

Uff... dobrze, że udało się gryzonie odratować. CO ZA LUDZIE, motyla noga!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Koniecznie daj znać jak się sprawa rozwinie. Jak najbardziej powinni zostać ukarani. Brak mózgu też powinien być karany. Jeszcze takie żałosne tłumaczenie się...

Odpowiedz
avatar vera
7 7

@Zmora: Do kup jak najbardziej się zlatują. A że nie słyszałaś o muchach zlatujących się do szczurzego gówna... cóż... jak często jest taka okazja? Dzikie raczej nie robią na widoku, hodowlanym się sprząta.

Odpowiedz
avatar conrad_owl
0 0

Mieszkanie nieposprzątane, zatem kaucji nie zwracasz. Od razu bym to im powiedział. Kasa z powrotem.

Odpowiedz
avatar Pierzasta
4 4

Aż mi się zimno zrobiło! Ja mam od kilkunastu lat fisia na punkcie szczurów. Do cholery, jest tyle miejsc, stron, grup na fb gdzie można wystawić te zwierzaki do adopcji! Klatka pewnie też nie była wymiarami dostosowana do tych zwierzaków (na 4 panów to powinna być około 78X48X80 cm)i trociny na ściółkę? I to na balkon jeszcze... Na grupach szczurzych była głośna sprawa jak koleżanka (a konkretnie jej nastoletnia córka na polecenie matki) jednej dziewczyny zabiła jej szczury właśnie wystawiając na balkon. Na 2-3 godziny, w najostrzejsze słońce. Sama bym potrzymała takich ludzi w pełnym słońcu, bez wody, w klatce która od upału się nagrzewa i pręty parzą jak piekarnik :-/.

Odpowiedz
avatar anulla89
1 3

@Pierzasta: mam malutkie pytanie-dlaczego nie trociny na ściółkę, i co w takim razie powinno być ściółką dla szczurów? Pytam ze szczerej ciekawości, bo jako nastolatka miałam szczury, i zawsze miały warstewkę trocin przykrytą z wierzchu sianem, i nigdy nie słyszałam żeby narzekały ;D Ale poważnie-co jest nie tak z trocinami?

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
2 2

@anulla89: trociny pylą i często mogą szczury uczulić. lepiej dać drewniane kołeczki. "nie słyszałam, żeby narzekały" - nawet sobie tak nie żartuj, bo czasem słyszę ten argument zupełnie na serio i witki opadają ;)

Odpowiedz
avatar Pierzasta
0 0

@anulla89: Tak jak napisała @jedendwatrzy, trociny niestety są jednym z najgorszych "odpadów drewnianych", mogą pylić, silnie uczulać (szczury hodowlane mają genetycznie obciążone i słabe płuca), na dodatek niestety mają tak kiepską pochłanialność moczu- że szybko śmierdzą. Lepszą ściółką byłby żwir drewniany/ pellet kominkowy (oczywiście nie nasączony niczym, bo taki czasem w budowlanych sprzedają)- co prawda rozpada się pod wpływem wilgoci na proszek, ale jest to innego rodzaju pył. Poza tym dobrym rozwiązaniem jeszcze są zrębki wędzarnicze (taki drewienka), trociny dobrej jakości odpylone (Chipsi), żwirek kukurydziany (tylko że szczury lubią zjadać). Niektórzy moi znajomi używają do kuwet narożnych też żwirku bentonitowego czy silikonowego dla kotów, ale ja bym się bała. Najgorszą ściółka jest jednak siano- pyli, może zawierać pasożyty (też kiedyś naniosłam wszołów do domu w ten sposób), może zranić w oko itd. A tak w ogóle to szczury nie potrzebują "ściółki" jako takiej, żwirek, czy zrębki wystarczy im sypać do kuwety, a "mieszkać" i spać powinny na hamakach materiałowych i plastikowych półkach/ koszykach/ sputnikach :-)

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

Dziękuję za odpowiedź obu paniom. Tyle dobrze, że przynajmniej używałam odpylonych trocin-nie specjalnie, bo wtedy nie miałam pojęcia, że to aż taka różnica, tylko po prostu wióry dostawałam za darmo od przyszywanej ciotki, która pracowała w jakimś (chyba) laboratorium, gdzie mieli całą masę gryzoni-od szczurów, przez myszy i świnki morskie, po króliki. Dyrekcja tego miejsca stwierdziła, po podliczeniu kosztów, że taniej wychodzi kupować odpylone trociny, niż wypłacać pracownikom dodatki za szkodliwe warunki, i wynajmować ekipę do czyszczenia wentylacji, regularnie zapychanej przez wszechobecny pył. A plus tego był taki, że rzeczywiście trociny szybko zaczynają śmierdzieć, więc moje szczury były jednymi z nielicznych istot które nigdy nie odczuły skutków mojego wrodzonego lenistwa :) A co do tego, że nie słyszałam żeby się skarżyły, to oczywiście był żart, aczkolwiek mój kot na przykład potrafi bardzo dobitnie, i zaskakująco dokładnie dać do zrozumienia co mu leży na wątrobie :) Czasem aż sobie myślę, że kiedy już go z nami nie będzie, nie zdecyduję się więcej na zwierzaka, bo zwyczajnie nie będę potrafiła się już opiekować futrzakiem który nie będzie potrafił "powiedzieć" o co mu chodzi, tak jak robi to teraz mój kot.. :)

Odpowiedz
Udostępnij