Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś o mojej naiwności. Będzie długo. Jechałam pociągiem do miasta w którym…

Dziś o mojej naiwności. Będzie długo.

Jechałam pociągiem do miasta w którym mieszkam i studiuję, z domu rodzinnego. W połowie drogi miałam przesiadkę, na drugi pociąg miałam czekać ponad czterdzieści minut, a kochane PKP zapowiedziało, że pojazd spóźni się kolejne czterdzieści.

Postanowiłam przejść się do miasta, gdzie znalazłam uroczą sunię labradora błąkającą się bez obroży, obwąchującą kolejno każdego przechodzącego człowieka.
Piesek śliczny, około czterech miesięcy, więc jak to szczenię żywiołowe. Szczeniak + ruchliwa ulica + tory nieopodal = niebezpieczeństwo (dla psiaka).

Serce zapikało mi mocniej na samą myśl, więc wzięłam pieska na ręce i zaczęłam wypytywać ludzi czyj to łobuz.
Nikt psa wcześniej na oczy nie widział, a i dowiedziałam się, że w tym miejscu często ludzie chcąc się pozbyć futrzaków, wyrzucają je z aut.
Łezka w oku, serce ściska więc psie bejbi pod pachę i biorę ze sobą z zamiarem znalezienia właściciela, a jeśli ten się nie odnajdzie, to wyszukam małej kochający dom.
Przecież nie zostawię istotki, ryzykując, że zginie.

Biszkopt, dzielnie zniosła półgodzinną podróż pociągiem (60/80 km), w czasie której zamieściłam na portalach społecznościowych informację o znalezionej zgubie.
Dojechałyśmy szczęśliwie, po drodze zaczepiła nas sąsiadka mieszkająca w bloku obok, która jest samotną staruszką z pieskiem.
Zachwycała się małą bez końca, i powiedziała, że jeśli chcę zajmie się nią do czasu odnalezienia właścicieli w przeciwnym razie ją zaadoptuje a ja będę mogła ją codziennie widywać, zabierać na spacery.

W tamtym czasie miałam dużo zajęć, a szkoda mi było żeby psiak siedział sam w domu, więc się zgodziłam. Zaprosiła mnie do siebie do domu, zaproponowała kawkę, sunia happy, wszystko super, fajnie. Zaufałam jej. O ja naiwna.
Faktycznie kontakt z nią miałam, pieska widziałam, dzwoniła, opowiadała co ten łobuz przez cały dzień wyprawia.

Już na drugi dzień znaleźli się właściciele, gotowi przyjechać po pieska w każdej chwili, z kompletem dokumentów.
Zadzwoniłam więc do Pani babci, poinformowałam o sytuacji, i powiedziałam, że właściciele przyjadą po Biszkopt.
Tak zaczęła się gównoburza.
Babeczka za nic w świece psiaka oddać nie chce. Ludzie dokumenty mają, zaczynają nam grozić ale ona nie odda.
Policja, telefony, raz ja jestem zła, raz właściciele, raz ona.

Piekielni chyba są tu wszyscy.
Człowiek chciał dobrze, a wyszło jak zwykle.

Koziołki

by Mieta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mieta
6 10

@Erica_Cartmanez: Mój błąd xD

Odpowiedz
avatar yahoo1340
2 4

60-80 km w pol godz?

Odpowiedz
avatar Mieta
8 8

@Nietoperzyca: Nie ma czipa, jednak właściciele mają dokumenty, mała ma charakterystyczne znaki szczególne, które są opisane w książeczce zdrowia psa, i na zaświadczeniu o rejstracji.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 16

@Mieta: Jeśli tak, to w ogóle nie rozumiem problemu. Co to znaczy "nie chce oddać"? @Nietoperzyca: Przywiązać się babcia raczej nie zdążyła, skoro "Już na drugi dzień znaleźli się właściciele, gotowi przyjechać po pieska w każdej chwili..."

Odpowiedz
avatar ampH
1 1

@Armagedon: Tak jak mówisz. A do tego babcia wiedziała doskonale, że jeśli się znajdą właściciele to piesek wróci do nich. Tak przynajmniej wynika z historii. Jeśli się właściciele rzeczywiście znaleźli (w sensie nie ma wątpliwości, że to rzeczywiście był ich psiak) to babcia nie ma nic do gadania. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia. Nawet jakby to trwało z miesiąc i by się naprawdę przywiązała, to wiedziała na co się pisze. Nie ma przebacz.

Odpowiedz
avatar Iras
7 7

Jedna z przyczyn dlaczego warto znakować swoje zwierzaki - czy to chipem, czy tatuażem....Gdyby pies miał jedno z dwojga baba nie miałaby nic do gadania....

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
5 15

Znalezione psy, które się zawieruszyły właścicielom to raczej się oddaje do schroniska, albo pod opiekę Straży Miejskiej, a Noe przeuroczym staruszkom z sąsiedztwa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 7

@Fomalhaut: Tys prowda!

Odpowiedz
avatar Morog
1 3

@Fomalhaut: Także wywożenie znalezionego pasa do innego miasta wydaje mi się dziwne.

Odpowiedz
Udostępnij