Chciałabym, naprawdę bym chciała wierzyć, że nie każdy żebrak to pijak i naciągacz. Mąż mój, także pełen tej wiary, otworzył wczoraj drzwi biednemu człowiekowi, który to przymierał głodem. Tak mówił. Nawet okna czy coś mógłby umyć. Zlitował się mój małżonek nad biednym człowiekiem i bez zmuszania do pracy, wręczył mu opakowanie kiełbasek.
W podziękowaniu usłyszał soczystą wiązankę, bo przecież on chleba za to w sklepie nie dostanie, więc kiełbaski na gotówkę mąż mój wymienić musi. Nie wymienił, nerwy mu za to puściły i opowiedział biedakowi co o nim myśli. I tak wiarę w ludzi straciliśmy.
Głodnego nakarmić...
Ech, bo Ty nie wiesz po prostu, jak chleb wygląda, nieuświadomiona Ty. Wiesz ile taki płynny ma kalorii, a ile mikroelementów? Sprawdź w kompiuterze i popraw, wszak powiedziane było: Spragnionych napoić, głodnych nakarmić", a ta będziesz miała wash&go
OdpowiedzZ chleba, ani kielbasy wodki chyba nie wyprodukujesz, a z kartofli i zboza - tak. Czyli po prostu trzeba miec w domu zawsze ODPOWIEDNIE srodki spozywcze dla biednego, glodnego i spragnionego zebraka i zawsze wspomagac go na kazdym kroku, zeby tylko mu nigdy nie wpadlo do glowy, ze moze kiedys ewentualnie popracowac, albo umrzec z glodu (pragnienia).
OdpowiedzA dlaczego odmówiliście panu pracy? Chciał przecież okna myć. Jeśli czyste mieliście, to na pewno coś by się tam do zrobienia w domu znalazło. Dywan wytrzepać by mógł, wannę wyszorować, podłogę umyć. No, pan chciał kawałek wędki, a wy mu rybkę daliście. Kiełbaski, znaczy. A może on był jaroszem i chleb wolał, z margaryną typu masło roślinne?
Odpowiedz@Armagedon: Byłabym ostożna z wpuszczaniem obcych ludzi do domu. Niby przypilnować można i niespuszczac z oka ale nie zawsze jest czas.
Odpowiedz@Armagedon: To mógł być ten sławny hipster weganin, trzeba było spróbować dać mu hummus :)
OdpowiedzNo gdzie na piętek mu kiełbasę dajecie, toć to grzech! :P
OdpowiedzBardzo rzadko się zdarza ale nie wszyscy są pijakami, chociaż raz tylko takiego spotkałam. Kupiłam mu bułki i kiełbaski a zjadł natychmiast, pod sklepem. Tylko że mam wrażenie że to był jakiś ewenement.
OdpowiedzGratuluję, że jeszcze mieliście wiarę w ludzi. Ja, niestety, już dawno straciłam - może starsza jestem? Podobnych historii przeżyłam już kilka. Teraz serce mi stwardniało - w gotówce nie daję nigdy, jedzenie już teraz rzadko (a pijaczki - owszem - nadal przychodzą).
OdpowiedzJa na szczęście nie sparzyłam się. Przyszedł młody chłopak, bardzo przepocony, tłuste włosy, brudne ciuchy. Wpuściłam go, dałam ubranie męża, wziął prysznic, bigos, który właśnie napoczęłam, i dałam na droge butelkę wody. Poszło dobrze (ale tak czy siak - miałam pod ręką gaz pieprzowy), wyszedł, tylko musiałam ugotować ręcznik, którego użył :)
Odpowiedz