Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałam parę lat w gastronomii jako kelnerka. Historie o piekielnych pracodawcach z…

Pracowałam parę lat w gastronomii jako kelnerka. Historie o piekielnych pracodawcach z początków mojej kariery.

Pierwsza restauracja. Nie mam doświadczenia, tylko książeczkę sanepidowską, status studenta, angielski i niemiecki na dość dobrym poziomie i pracę w supermarkecie za sobą. Dostaję zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Rozmawiam z właścicielką knajpy, która także w niej czynnie pracuje. Działalność prowadzi wraz z synem. Wiedząc o moich brakach, a także o tym, że chce pracować tylko na wakacje, kobieta proponuje mi pracę, pokazuje umowę, zaprasza na dzień próbny, sprawiając wrażenie, że to wszystko formalność i praktycznie jestem zatrudniona. Z wyjątkiem płacy w wysokości 5/h (napiwki do podziału między wszystkich pracowników) wszystko wydaje się w porządku. Jako, że do tej pory nie dostawałam nawet zaproszeń na rozmowy o zatrudnieniu, jestem zadowolona. Przychodzę więc do pracy w poniedziałek - obsługuję z synem właścicielki gości (jej samej nie było, musiała wyjechać tego dnia), poleruję szkło, sztućce, zmywam, nakrywam. Słowem wszystko, co mogłam robić nie posiadając doświadczenia. Po sześciu godzinach siadam z synem właścicielki (i współwłaścicielem) do rozmowy. Okazuje się, że kobieta wpuściła mnie w maliny - kompletnie nie spełniam wymagań, których oczekują od kelnerki - szukają kogoś na stałe, z doświadczeniem, nie studiującej, bo potrzebują pełnej dyspozycyjności. Jak się okazuje poszukują kandydatki od dwóch miesięcy, od odejścia poprzedniej dziewczyny pracują z matką we dwoje. Dzień próbny oczywiście niepłatny (standard w gastronomii), dostaję informację, że być może do mnie zadzwonią. Nie ma jak to sobie załatwić bezpłatnego pracownika na czas największego ruchu w lokalu podczas swojej nieobecności. Ona nie miała obsuwy przy obsłudze gości, a ja w końcu nic nie kosztowałam, co ją obchodzi, że się narobiłam i zmarnowałam sobie dzień nie mając nawet szans na otrzymanie pracy.

Do drugiego lokalu trafiam tydzień później – mam przyjść na 4 godziny (oczywiście bezpłatnego) dnia próbnego. Prócz mnie jest dwóch kelnerów. Tutaj zostałam jeszcze bardziej bezczelnie potraktowana – po planowych czterech godzinach podeszła do mnie kierowniczka i mówi, że jest ze mnie zadowolona i jako że jeden z kelnerów musi wyjść pyta, czy mogę zostać do 20.00. Ja interpretując to naiwnie jako propozycję pracy stwierdziłam, że zostanę. O 20.00 pytam kierowniczki jak mam przyjść do pracy w następnym tygodniu. Ta poprosiła mnie o podanie jeszcze raz mojego numeru telefonu i powiedziała, że zadzwoni do mnie w sobotę z grafikiem. Nie zadzwoniła. Moje telefony odrzucała, przy czwartej próbie połączenia wyłączyła telefon. Nie ma to jak kłamać w żywe oczy i wykorzystać naiwną.

Kolejna rozmowa w popularnej w mieście sieci pierogarni. Stawka jaka mi została zaproponowana to 56 zł za dzień pracy – szybkie przekalkulowanie w głowie – wychodzi oszałamiająca stawka 4.66 za godzinę. Były proponowane jakieś bonusy za wypracowanie iluś tam godzin, weekendów w miesiącu itp., ale fakt faktem, że stawka za godzinę wynosiła niecałe 5 zł. Obowiązkowo mam pracować trzy dni, jako szkolenie, pod okiem doświadczonej kelnerki, która zgarnia wszystkie napiwki. Potem odbędzie się test i zdecydują czy mnie zatrudnią. Za te trzy dni pracy zapłacą mi jak przepracuję u nich 3 miesiące. Nie zapytałam wprost, ale jak mniemam jak by mnie nie zatrudnili, albo po dwóch miesiącach złamałabym nogę i musiała zrezygnować, to kasy bym te trzy dni pracy na oczy nie zobaczyła. Podziękowałam za tę niezwykle hojną ofertę.

Zniechęciłam się i poszłam do pracy w innej branży. Potem wróciłam i zostałam zatrudniona w pizzerii, gdzie dość długo pracowałam, ale to już może w innej historii.

gastronomia

by mikado188
Dodaj nowy komentarz
avatar clubber84
15 19

I oczywiście za te wszystkie "dni próbne" nie upominałaś się o zapłatę, ani o umowę? Zapamiętajcie sobie raz na zawsze - NIE MA BEZPŁATNYCH DNI PRÓBNYCH!! Takie bajeczki to menadżerowie/pracodawcy mogą swoim dzieciom na dobranoc opowiadać. I pomyśleć, że w gronie znajomych studentów jest się "co to nie ja", a w realnym życiu nawet gęby nie otworzysz, bo się boisz. Już nie chodzi o stawkę, bo dla osób bez doświadczenia to normalne, ale nie upominać się o należne pieniądze? Się potem dziwicie, że "pracodawcy" tak z wami w ciula lecą...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2016 o 21:46

avatar mikado188
-3 9

@clubber84: Jedynie w pierwszym lokalu nie zostałam uprzedzona, że dzień próbny jest bezpłatny, w drugim byłam powiadomiona, że na 4 godziny mam przyjść bezpłatnie, natomiast za pozostałe 6 miałam mieć zapłacone, a umowę podpisaną w przyszłym tygodniu. Jedyne co mi zostało to zgłoszenie tego do PIP, który w takim przypadku najczęściej udziela upomnienia. Kar nie nakłada, bo jest to za małe przewinienie. Chyba, że postulujesz, żebym za te 30 zł wystosowała pozew cywilny, narażając się na dużo większe koszty sądowe? "I pomyśleć, że w gronie znajomych studentów jest się "co to nie ja", a w realnym życiu nawet gęby nie otworzysz, bo się boisz." A przepraszam, skąd wiesz, że w gronie studentów jestem "co to nie ja"? I skąd wiesz, że nie upomniałam o hajs?

Odpowiedz
avatar xpert17
7 9

@mikado188: a może chcesz pracę u mnie w domu przy sprzątaniu? Ale pierwszy dzień próbny, bezpłatny.

Odpowiedz
avatar clubber84
0 0

@mikado188: Widocznie słabo się upominałaś, skoro za "bezpłatny dzień próbny" nie otrzymałaś zapłaty. PIP ci nie pomógł, bo nie miałaś żadnej umowy (tylko na gębę), więc się nie dziw, że umył ręce i kazał iść drogą cywilno-prawną (sądową). Jeszcze raz powtórzę wszystkim studentom i innym osobom z brakiem doświadczenia: NIE MA BEZPŁATNYCH DNI PRÓBNYCH! Dotarło? Mam nadzieję, że tak. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar mikado188
1 1

@clubber84: PIP nie pomógł mi nie dlatego, że nie miałam umowy, tylko dlatego, że to jest za małe przewinienie, by wymierzyć karę. (W takim wypadku uważa się, że umowa, która miała być podpisana miała być umową o pracę) Gość dostałby upomnienie, nie nałożono by kary pieniężnej, co w praktyce jest warte tyle co nic. Słabo się upominałam - nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam czekać aż w knajpie będą goście, żeby mu urządzić burdę i czekać dobrotliwie na reakcję gości. Pokłóciłam się z nim i stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia i mogę go pozwać jak chce.

Odpowiedz
avatar xpert17
5 7

Na to wszystko mam tylko słowa odpowiedzi: Państwowa Inspekcja Pracy

Odpowiedz
avatar mikado188
-1 7

@xpert17: Która nic nie zrobi. Byłam, wiem.

Odpowiedz
avatar matias_lok
5 5

W ogóle dla mnie to jest skandal. Minimalna płaca obecnie, tak by przy zleceniu wyszło ok 1800 brutto to 12zł PO CO zgadzacie się na mniejszą stawkę? Przez takie coś ludzie nie mogą znaleźć normalnej pracy. Dwa, nie ma czegoś takiego jak bezpłatny dzień próbny. Szczerze, czekałabym przy wejściu aż by mi pieniędzy nie wypłacili, a w przypadku tej ostatniej historyjki to bym się tam przeszła i zrobiła dym i to przy gościach.

Odpowiedz
avatar urbandecay
4 4

@matias_lok: Miałam to samo pisać. Tacy ludzie psują rynek: godzą się na pracę bez umowy i za jakieś śmieszne pieniądze. Nigdy nie pracowałam w gastro, ale to działa niezależnie od branży.

Odpowiedz
avatar matias_lok
-1 5

@urbandecay: Tym bardziej, że to nie jest wyczyn znaleźć pracę bez wykształcenia i doświadczenia na minimalna krajową w oparciu o umowę o pracę. Nie znam nikogo, kto szukałby takiej pracy dłużej niż miesiąc. To jest jakiś mit, że takiej pracy nie ma, albo ludzie nie potrafią napisać tej aplikacji. Branża gastro i ochroniarska jest najlepszym tego przykładem, jak nieogarnięci ludzie sami sobie potrafią zepsuć rynek. Na kasę do sklepu spokojnie w miesiąc ogarniesz pracę na normalne warunki, a takie zlecenia za 5zł to się godzą alkoholicy albo totalne nieogary życiowe... ja wiem, że dosadnie piszę, ale wnerwia mnie to malkontenctwo i ględzenie, że tak ciężko o normalną pracę.. jak się godzicie na pierwszą, lepszą robotę, to tak jest. jakby taki janusz biznesu raz, drugi trzeci nie znalazł sobie jelenia za freeko, to już za czwartym razem od razu by zapłacił, a tak się uczy, że studenci są naiwni. Bo nie musi ci zapłacić zus, to może zapłacić mniej? Nie tą różnicę do ręki! Tacy oczytani, wykształceni a jak przyjdzie co do czego, to zwykły burak ich niszczy...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2016 o 2:14

avatar ZaglobaOnufry
-2 4

Tak to bywa, jak ktos nie ma zadnego doswiadczenia, zadnego pojecia o rynku pracy, a moze tez trzezwosci oceny terazniejszosci brak. Z dobra znajomoscia jezykow niemieckiego i angielskiego i ochota do pracy wzieto by kandydata do roboty w gastronomii, obywatela UE blyskawicznie za dosc porzadne pieniadze z pocalowaniem w reke na bialo (tyle ze na lewo od Odry). Ale lepiej zawsze dac robic sie w bambuko i plakac nad wlasnym ciezkim ponoc losem i nieuczciwoscia pracodawcow. Zrob cos z wlasna przyszloscia, ucz sie i ksztalc, rozszerzaj horyzonty myslenia, to (moze) bedzie dobrze. Albo gnij dalej, pracujac za grosze, byle one byly do pierwszego. Swiat jest otwarty i czeka na odwaznych, a strachliwym daje solidnie w pysk.

Odpowiedz
avatar Jorn
7 7

Gdy podczas rozmowy pada hasło "bezpłatny dzień próbny", przerywamy dyskusję (bo po co tracić czas), żegnamy się i wychodzimy.

Odpowiedz
avatar clubber84
3 3

@Jorn: I tak powinni robić wszyscy, bez wyjątku (studenci, bezrobotni, czy inni specjaliści). Wtedy nikt nie proponowałby "bezpłatnych dni próbnych". Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2016 o 11:53

avatar ptah
-2 4

Skoro pracodawca nie potrafi zaplacic za prace to się obsługujesz sama...otwierasz kase i zabierasz co się należy z nawiązką (jak nie masz odwagi to popros chłopaka). Będzie awantura, ale takie cwaniaki zamiast wzywac policje będą woleli odpuscic.

Odpowiedz
avatar matias_lok
1 1

@ptah: albo będą mieli kamerę nad kasą i jeszcze to ty będziesz miał więcej nieprzyjemności niż taki cwaniak. najlepiej już w cv umieszczać info, że za dzień próbny wymagasz zapłaty 12zł/h czy coś takiego i tyle.

Odpowiedz
avatar KrzaQ
-1 1

> Stawka jaka mi została zaproponowana to 56 zł za dzień pracy – szybkie przekalkulowanie w głowie – wychodzi oszałamiająca stawka 4.66 za godzinę 12-godzinny dzień pracy? WTF?

Odpowiedz
avatar mikado188
1 1

@KrzaQ: Tak się pracuje w gastronomii. 10 godzin to minimum, z którym się potkałam, maksimum 16 h.

Odpowiedz
Udostępnij