Dziś historia z nieco innej strony. Krótka, ale dla mnie bardzo bolesna.
Pracuję na stacji paliw. Tak się złożyło, że oprócz normalnego sklepu czy podjazdu, mamy również nieco rozbudowaną ofertę gastronomiczną. Rzecz będzie dotyczyć głównie kanapek, które przygotowujemy na miejscu.
Nocna zmiana na rano ma zrobić x kanapek - powiedzmy, że 30. Ważne są od zrobienia 12 godzin. Tylko 12 godzin przechowywania w lodówce, potem trzeba je ściągnąć i dorobić nowe.
Co musimy zrobić z tymi ściągniętymi? Odpisać ze stanu i wyrzucić. Tak, wyrzucić do kosza.
Bardzo boli mnie marnowanie żywności. Pomimo tego, że produkty są dobrej jakości, ważne, odpowiednio przechowywane, musimy wyrzucić takie ilości jedzenia. Nie możemy wziąć do domu, nie możemy dać bezdomnemu, który przychodzi i pyta się o cokolwiek do jedzenia.
A teraz smaczek na końcu. W związku z ŚDM mamy wzmożony ruch, a co za tym idzie więcej rzeczy do przygotowania. Koleżanka dwa dni temu ściągnęła 27 kanapek.
sklepy
Nie możecie dać bezdomnemu, bo od rozdanego żarcia Państwo chce 23% VAT od wartości. Nie możecie wziąć do domu, bo US się czepnie że macie dochód, i praca prawników i księgowych, by to wyprostować, będzie kosztowała więcej niż te kanapki warte.
Odpowiedz@bloodcarver: Moja koleżanka pracowała w sieci kawiarni w UK i na koniec dnia resztki jedzenia zostały rozdawane bezdomnym. Niestety jeden cwaniak pozwał ich do sądu jako, że się zatruł (domniemanie ich kanapką), niestety wygrał. Cała sieciówka zmieniła procedure i od tej pory całe niesprzedane jedzenie musi byc wyrzucone.
Odpowiedz@helena: Niestety, ale tak jest. Kiedyś w naszym, pięknym kraju była akcja, że jakaś piekarnia rozdawała za darmo niesprzedany chleb - a następnie ktoś życzliwy ten 'proceder' zgłosił i w wyniku nałożonych kar piekarnia upadła. To jest obrzydliwie przykre. Autorko, mówisz o kilkunastu-kilkudziesięciu wyrzuconych kanapkach dziennie. Ja powiem więcej - widziałam na śmietnikach wyrzucone całe bochenki chleba, drożdżówki, ciasta - i to nie jakieś tygodniowe, wyschnięte, a zaledwie wczorajsze, zafoliowane, często z aktualną datą ważności! Cóż człowiek mógł zrobić? Z Ile mógł zabrał - chociażby dla zwierząt, ale wiedz, że codziennie na śmietnik trafiają tony dobrego, pełnowartościowego jedzenia, tylko dlatego, że jakiś skończony idiota ustanowił przepis obciążający taką darowiznę podatkiem... Oby karma do niego wróciła.
Odpowiedz@sapphire101: Nawet na tym portalu już parę razy napisano, że piekarz rozdający chleb nie zbankrutował z powodu rozdawania chleba, ale przekrętów podatkowych. Po prostu nie ewidencjonował prawidłowo ani tego ile produkował, ani ile sprzedał, ani ile rozdał/wyrzucił - spisał na straty. Po prostu był krętaczem.
Odpowiedz@sapphire101: Obciążenie podatkowe żywności oddawanej biednym też już nie funkcjonuje - od 2013 r. Należy ją przekazać na rzecz organizacji pożytku publicznego z przeznaczeniem na cele działalności charytatywnej prowadzonej przez tę organizację. Wystarczy to udokumentować! Naprawdę warto coś przeczytać, a nie pisać same komunały o złym i okrutnym aparacie skarbowym. Wyrzucają dobrą żywność jedynie ci producenci/sprzedawcy, którzy mają gdzieś biednych. Bo jakby chcieli to mają możliwości.
Odpowiedz@7sins ma rację. Wystarczy zwykle zgłosić się do lokalnego Caritasu lub innej organizacji prowadzącej pomoc żywnościową i oni te kanapki rozdadzą. Samodzielnie faktycznie lepiej nie rozdawać, bo rzeczywiście jak ktoś się zatruje będzie wina rozdającego.
OdpowiedzPracowałam w hipermarkecie. i podobnie ciastak bułki pewna część do kasacji codziennie. Pracownicy oczywiście nie moga zjesć ani zabrać do domu. z drugiej strony podśmierdujace kurczaki są przerabiane na zestaw do grilla.
OdpowiedzZawsze możecie postawić nowy kosz z czyściuteńkim workiem foliowym i tam wyrzucić kanapki, a potem pozwolić głodnym je sobie wziąć. Przecież nie będziecie gonić głodnego, który wyjął kanapki z kosza, nie? Sami zresztą też możecie być takim "głodnym" :-) A swoją drogą o co chodzi w ostatnim zdaniu? "Koleżanka dwa dni temu ściągnęła 27 kanapek" - ściągnęła z półki? ukradła?
Odpowiedz@Crook: W drugim akapicie jest napisane "Co musimy zrobić z tymi ściągniętymi? Odpisać ze stanu i wyrzucić. Tak, wyrzucić do kosza. "
Odpowiedz@Crook: "Ściągnąć" - znaczy, "zdjąć ze stanu", czyli - spisać na straty.
OdpowiedzO co chodzi z tą koleżanką? Skąd ściągnęła? Z kubła wyjęła?
Odpowiedz@sussana: Wcześniej masz napisane, że to znaczy wyrzucić do śmieci.
Odpowiedz@Venefica: To macie większy ruch z powodu SDM a wyrzucacie 27 kanapek do kubła... Logiczne.
Odpowiedz@sussana: Bardzo logiczne. Kierownictwo spodziewało się klientów, którzy będą przychodzić i kupować produkty. Niestety większość pielgrzymów to gołodupcy liczący na żarcie za "bóg zapłać". Tak więc restauratorzy nie zarobią więcej z okazji tego spędu. Przeciwnie, zarobią mniej, bo normalni turyści wybiorą w tym czasie mniej zasrane miejsca.
Odpowiedz@Fomalhaut: Howgh - rzekłeś!
Odpowiedz@Fomalhaut: Niekoniecznie gołodupcy - po prostu mają talony na jedzenie i z nich korzystają. Być może zaczną wydawać kasę po uroczystościach, bo na chwilę obecną nawet sklepikarze narzekają - zwykli klienci wyjechali, turyści nie chcą nic kupować.
OdpowiedzAle co? ktos wazy te smieci czy sie zgadza z iloscia odpisanych? To nie piszcie ile sie zrobilo po zrobieniu tylko po sprzedaniu
OdpowiedzWtedy będzie brakowało skladnikow i tak ktoś po dupie dostanie
Odpowiedz@ptah: Firma odbierająca śmieci wydaje dokumenty na to ile odebrała.
OdpowiedzMy tam się w spożywczaku nie szczypałyśmy - czy to słodka bułka, czy skrawki kiełbasy, nadgnity ogórek, przeterminowany jogurt - zeszycik, odpisik i ciach do torebki. O ile mniej się w tamtych czasach wydawało na jedzenie. Najlepszym rozwiązaniem by było, jak byście te kanapki, pod koniec dnia, sprzedawali za śmieszne pieniądze.
OdpowiedzA nie prościej zrobić prostą statystykę. Policzyć ile robicie kanapek od tego odjąć ilość sprzedanych i wyjdzie wam jakie macie straty. Na przestrzeni jednego dnia są one może niewielkie ale można pokazać kierownikowi wyliczenia z całego miesiąca lub kwartału i zaproponować zmniejszenie produkcji w celu zredukowania strat.
OdpowiedzU mnie w pracy, ale to w przypadku sałatek przekazuje się kiedy zejdzie ostatnia i od 19 na przykład sałatek juz nie mamy. System jest dobry bo w duży ruch ktoś w połowie dnia dorabia i jest ok. Max zdarzyło mi się 'wyrzucic' 2 (ktoś chce? To bierzcie bo i tak trzeba wpisać w straty). U was nie mana zrobić 10 i dorabiać w trakcie dnia?
OdpowiedzDzięki temu napędzana jest gospodarka. Bardzo źle byłoby z naszymi rolnikami, gdybyśmy nie marnowali jedzenia.
OdpowiedzSzybko wyjaśnię dlaczego tak się robi i tego pilnuje: gdyby te kanapki można było sobie tak o brać po odpisaniu, to znalazło by się sporo osób które odpisywaly by, żeby sobie zjeść, albo dac znajomemu który przyszedł. A jak zaczniecie rozdawać to nikt nie będzie kupował, tylko czekał aż będzie coś do odpisu. Właściciel prowadzi biznes i wiadomo, że chce na tym zarobić.
OdpowiedzJaka to sieć stacji? One leżą sobie tak w koszu czy gdzieś zamknięte?
OdpowiedzUżytkowniczka "Crook" powyżej dobrze gada. Osobny, czysty kosz wyłożony workiem foliowym. Można na nim umieścić informację "żywność przeterminowana", żeby się nikt nie czepiał. A potem zadbać, żeby się potrzebujący dowiedzieli, o której mogą po te kanapki przyjść. Chyba nikt ze skarbówki nie będzie stał po nocy i liczył, czy w koszu nie brakuje kilku "ściągniętych" kanapek? A tak na marginesie. Kto zajmuje się wywozem tej "zepsutej" żywności? Jakaś konkretna firma, czy zwykłe służby oczyszczania miasta? Bo jeśli to drugie - zawsze można przed przyjazdem śmieciary te pozostałe, niewzięte kanapki przerzucić do ogólnego kontenera na odpadki - i po kłopocie. No, chyba, że jakaś specjalna firma przyjeżdża i liczy kanapki, a potem porównuje, czy ich ilość zgadza się z ilością odpisanych. Wtedy kłopot by był.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2016 o 13:08
@Armagedon: Skarbówka się nie certoli. Nie, nie stoją, nie liczą. Po prostu wzywają do wyjaśnienia... pamiętaj, że to podatnik ma obowiązek mieć wszystko udokumentowane, więc za to że pracownik nie stał i nie liczył też skarbówka może przysolić karę. Zasadną? A co to ma za znaczenie po latach procesu, gdy biznes już dawno padł?
OdpowiedzWitam koleżankę po fachu. U mnie nikt nie rozlicza takich strat, jedynie gotowe kanapki są rozliczane (prawo do zwrotu po przeterminowaniu). Tylko pewnie pracujemy w innych sieciach.
OdpowiedzNigdy nie pracowałam z żywnością. Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego nie wolno rozdawać żywności przeznaczonej do wyrzucenia np. bezdomnym czy komukolwiek?
OdpowiedzA mi w jednym lokalu zawsze dawali dwa razy tyle za ile zapłaciłem jeśli to było tuż przed zamknięciem. Ale nie napiszę w którym, bo jeszcze im US na głowę wejdzie i się skończą prezenty.
Odpowiedz