Kota mam. Białe to z rudym ogonem, grube i nieszczególnie rozgarnięte. Kot ten trafił do mnie przypadkiem i chociaż było to parę lat temu, nadal się we mnie krew gotuje jak o tym pomyślę.
Spacerując po wsi usłyszałem miauczenie w rowie. Albo raczej powinienem powiedzieć piszczenie, jak to tylko bardzo małe kocięta piszczą. Zlokalizowałem źródło dźwięku w kartonie. Zaklejonym szczelnie taśmą klejącą.
Po otworzeniu pudła okazało się, że w środku był miesięczny kociak oraz parę kulek suchej karmy. Zwierzak był cały we własnych odchodach, odwodniony i skrajnie wycieńczony. Co miałem zrobić? Zabrałem to nieszczęście ze sobą i mam. Moja klucha wyrosła na pięknego kocura o lśniącej sierści i panicznym strachu przed kartonami.
A ja się do dzisiaj zastanawiam jakim trzeba być chorym zwyrolem, żeby zakleić kociaka w kartonie i wywalić do rowu.
ludzie
Zaklejony kot w kartonie z jedzeniem, nie pojmuję ludzi
Odpowiedz@maat_: Wlasnie, tez mysle, zwyrol - zwyrolem, ale zastanawia mnie, po co wpakowal te pare kulek suchej karmy do kartonu? W zaklejonym szczelnie pojemniku - kot przeciez szybko dusi sie. Logiki - na zero. Wazne, ze kocurek odratowany i dobrze mu w nowym domu! Miau!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: taka osatnio oda panuje. Na wyrzucenie zwierzaka z wyprawka. Gdzies osatnio widziałam wyrzuconego kota w transporterze z dobrym zarciem i listem w którym bylo wyjanioe cczemu kota sie pozbywa.
OdpowiedzMoże "sumienie" ruszyło i włożył jedzenie. Albo co gorsza jakiś zwyrol kazał dziecku(czy innej osobie która chciała dobrze, ale nie wiedziała jak pomóc) zapakować kota i dziecko dało parę chrupek by kotek przeżył? (Tak wiem że takie małe kocie chrupek nie pogryzie, bo nawet z mokrą karmą nie dają rady).
Odpowiedz@maat_: Kot w kartonie, bo zbędny. Jedzenie żeby uciszyć sumienie. Rachunek niby wychodzi na zero...
Odpowiedz@maat_: Też się ciężko zastanawiałem co siedziało w głowie tego człowieka. Zaklejmy kociaka w kartonie, ale dajmy mu karmę, jakiej sam nawet nie pogryzie! Ludzki pan, nie powiem.
OdpowiedzMój był z rodzeństwem rzucony na mróz na torach tramwajowych.
OdpowiedzKojarzę chyba tę historię. Ale nie pamiętam, Ty nazwałeś swego kociaka Kłopot, czy to gdzie indziej było? "Kłopot żyje i ma się dobrze" tak się ta historia kończyła...
Odpowiedz@Canarinios: Jakby ludzie nie potrafili oddać zwierzaka do schroniska, zamiast go krzywdzić... Moja druga została wyrzucona z jadącego samochodu, przez co miała potrzaskaną miednicę.
Odpowiedz@MoonPresence: oddać do schroniska to nie jest takie łatwe, bo też trzeba zapłacic. Schroniska są przepłnione. Spore grono ludzi(w tym ja) mam znajdy, a tak to nie pojechalabym do schronu po kota, a tak mam taką pierdołe.
Odpowiedz@MoonPresence: Jakby dało się ot tak zostawić zwierzę w schronisku, bez żadnego gadania, płacenia, tłumaczenia się to pewnie takich historii byłoby mniej. Niestety.
Odpowiedz@krystalweedon: Też mam znajdkę. W paskudny, deszczowy, jesienny wieczór podeszło do mego męża na ulicy takie małe kocie nieszczęście. Przemoczony, zziębnięty i przerażony. Spojrzeli sobie w oczy i...szósty rok tak sobie razem mieszkamy. I, wiesz co? Też koncertowa pierdoła :)
OdpowiedzKoniecznie pokaz kota który boi się kartonów. Będzie to pierwszy taki kot na YT
Odpowiedz@Rak77: Mój kot też się boi. Musi być przerażona żeby wejść za szafę gdzie jest sporo miejsca. Zwykle chodzi po ziemi/meblach 10 raz przeliczyć zanim gdzieś wyskoczy (zwykle w połowie liczenia rezygnuje) Raz tylko ją widziałam by wlazła wyżej niż 1,5m nad podłogę. Worków, toreb, szczelin wąskich NIENAWIDZI. Nie wiem co jej się stało w bardzo wczesnej zapchlonej piwnicznej młodości... Ale to musiało być straszne.
OdpowiedzMoże zaatakowały ją kartony, jak Hanke Mostowiak :v
Odpowiedz@Rak77: Moja kocica też panicznie boi się kartonów, bo kiedyś jak weszła do jednego, to na górze usiadł jej brat i nie miała jak wyjść. Zdjęłam go stamtąd, ale ona już zdążyła wpaść w histerię i od tamtej pory nie wejdzie do żadnego. Notabene oba te futra ktoś również wyrzucił, tyle że na śmietnik w plastikowym worku...
OdpowiedzNorma :(
OdpowiedzKto bojacy sie kartonow, to jakis ewenement na skale swiatowa :D (brak polskich znakow)
Odpowiedz@Lynxo: autor ma zepsutego kota! Trzeba go odesłać do serwisu! :D
OdpowiedzNie no, całkiem porządny człowiek, przecież mógł go zakopać z tym kartonem i żarcia nie nasypać, a tak to bardzo dobre serce przezerń przemówiło. Chory po*eb, ale jaki dobroduszny -.-"
OdpowiedzMoże komuś spadł np. z roweru jak go przewoził i tego nie zauważył?
Odpowiedz@xyRon: Skoro nie zauważył w drodze to po powrocie do domu raczej na pewno. Logiczne w takim razie byłoby wrócić i poszukać, prawda?
OdpowiedzNiestety na polskich wsiach to powszechna metoda kontroli populacji kotów. Jak jeździłem na wieś na wakacje to wujek często robił "egzekucję" w rzece jak się kotka kociła. I nikogo jakoś to nie ruszało.
Odpowiedz@nuclear82: wnioskuje po niku, że na tą polska wieś jezdziłaś w latach 80/90 zmartwie Cie ale taki poziom eutanazji panował też w miescie, ba! Nawet nadal wystepuje. Nie wspomne o jakiś sadytach co drecza siebie mieszkajac w mieszkaniu z niewykastrowana kotka(jak ktoś nie wie to kotka w rui wyje przez wiekszosc czasu i nie wiem jak można wytrzymać)
OdpowiedzMoja kotka służyła okolicznym dzieciakom jako "skopywanka" ze schodów-tak fajnie piszczała (sic!). Znalazłam ją zakopaną po szyję w piachu w takim pojemniku z piaskiem na wypadek pożaru, okręconą sznurkiem i gazetami. Ostatkiem sił miauknęła jak przechodziłam. Młodociani bandyci zostawili ja sobie "na jutro". Nie lubuję się w kotach, wolę psy, ale obok tego co zobaczyłam nie mogłam przejść obojętnie. Kocica wyleczona, odchowana, żyła szczęśliwie do końca swoich kocich dni na wsi, u znajomych rodziców.
OdpowiedzCóż... Więcej sumienia miał na pewno niż człowiek który topi/dusi nowonarodzone kociaki/psiaki, matkę skazuje na męczarnie, a nie wysterylizuje bo pieniędzy szkoda. Dla takich ludzi jest specjalne miejsce w piekle...
Odpowiedz@Christinka: myślę, że mało mamy do powiedzenia w tej sprawie, kto będzie miał specjalne miejsce w piekle.
Odpowiedzja bym tym wszystkim, ktorzy pozbywaja sie zwierzat na podobne sposoby, zrobila dokladnie to samo
OdpowiedzCuda niewidy! Pierwszy kot w historii, który boi się kartonów! :o
Odpowiedz