Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem w piątym miesiącu ciąży (brzuszek jest już bardzo widoczny i nie…

Jestem w piątym miesiącu ciąży (brzuszek jest już bardzo widoczny i nie do pomylenia z niczym innym) i niestety należę do tej grupy ciężarnych, które nie mogą pozbyć się niektórych dolegliwości, więc do dzisiaj wymiotuję, zdarzają się zawroty głowy, bywa mi słabo.

Do lekarza mam 30 km, które zwykle przemierzam autobusem. Gdzieś w połowie trasy zachciało mi się wymiotować. Siłą woli udało mi się utrzymać jedzenie w żołądku i w końcu dotarłam na miejsce, udało mi się przed zwrotem dobiec nawet do krzaków. Przy całym zdarzeniu zrobiło mi się troszkę słabo, no ale trudno. Przeszłam sobie kawałek do przystanku, skąd odjeżdża miejski autobus, jadący praktycznie pod drzwi mojego lekarza.

No i typowa scenka. Na przystanku rządek emerytów, a na końcu dwie babcie stoją obok swoich zmęczonych zakupów. Czułam się źle, chciałam usiąść, więc podeszłam do tych dwóch babć na końcu i grzecznie pytam, czy ustąpią mi miejsca, skoro same nie siedzą, tylko trzymają na ławce zakupy, a ja się źle czuję (zresztą podejrzewam, że po wymiotowaniu mogłam wyglądać dość blado). Usłyszałam, że młoda jestem, mogę stać i... reszty nie dosłyszałam, bo zwymiotowałam babince na buty.

EDIT: Nie zwymiotowałam na nią celowo. Było mi słabo i niedobrze, ale nie naciągało mnie, więc nie sądziłam, że tak po prostu zwymiotuje bez ostrzeżenia. Gdyby mnie już naciągało, to poszłabym gdzieś na bok. Poza tym, do osób licytujących się kto tu jest bardziej piekielny: nie o to do końca chodzi. Owszem, zmęczone zakupy to jest problem, ale siebie też nie będę wybielać, zniszczyłam część czyjejś garderoby, mimo że nie zrobiłam tego celowo.
Kilka osób zastanawia się co było dalej, nie pisałam bo nie o to w tej historii chodziło. Babcie najpierw zatkało, potem zaczęła krzyczeć o bezczelności dzisiejszej młodzieży, braku wychowania itd. Zaczęłam ją przepraszać, ale o dziwo reszta obecnych na przystanku emerytów stanęła po mojej stronie, mówiąc, że ewidentnie źle wyglądałam i powinna była mi ustąpić miejsca i że sama jest sobie winna i wykazała się brakiem empatii. Jak emeryci zaczęli się między sobą przekrzykiwać, to nastąpił wszechobecny chaos i trwał do momentu, kiedy pięć minut później (o dziwo przed czasem) przyjechał autobus, którym się ewakuowałam.

komunikacja_miejska zmeczone_zakupy

by NathalieS
Dodaj nowy komentarz
avatar mahisna
10 28

@ZaglobaOnufry: Przecież nie zrobiła tego celowo...

Odpowiedz
avatar imhotep
15 33

@ZaglobaOnufry: Udowodniła po prostu babcince, że jednak nie może stać. I myślę, że to JEDYNY sposób, który by to babcince wytłumaczył. Więc brakiem kultury wykazała się babcinka, która miała wpływ na to czy zakupy zabierze, a nie osoba, która nie kontrolowała w tym momencie odruchów organizmu.

Odpowiedz
avatar ptah
-2 18

@ZaglobaOnufry: Dokladnie, po takim potraktowaniu przez wredne babcie, wypadaloby trafic pawiem do ich reklamowek

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 30

@ZaglobaOnufry: Nie popieram wymiotowania na ludzi, ale zdecydowanie mogła to zrobić niechcący. Wystarczyło, że otworzyła usta, by odpowiedzieć. Bardzo rzadko wymiotuję, ale raz mi się zdarzyło, że poszło tak szybko, że nic nie mogłam zrobić. Bywa i tak.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 18

@ZaglobaOnufry: opowiadasz bzdury. Mnie się kiedyś "udało" trafić na własne buty. Rzadko da się celować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

@Armagedon: pindolicie. mi kiedys facet zwymiotował krwiście do torby lekarskiej. I naprawdę rozumiem, że miał prawo nie dać rady odwrócić się w inną stronę, zdarza się, jak ktoś i tak już ledwo na oczy patrzy i świat mu wiruje.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
5 17

@Armagedon: "owszem, zrobiła to celowo" - uwaga, mamy tu wróżkę! "nie lepiej było zdjąć siaty i usiąść sobie" - aha, czyli nagłe wymioty są chamskie, ale jakby ruszała nie swoje rzeczy, to już jest w porządku? ludzie, macie wy mózgi?

Odpowiedz
avatar Venefica
7 15

@Armagedon: Nie napisała czy zrobiła to celowo. To że wcześniej się powstrzymała nie znaczy że później też mogła. Miałam podobną sytuację kiedy się strułam, zwymiotowałam do toalety, wyszłam i chciałam powiedzieć ze już ok, a zamiast tego z moich ust wystrzeliła kolejna porcja wymiocin, niestety na moją mamę.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
16 22

@ZaglobaOnufry: @Armagedon: do tej pory nie sądziłam, że można celować wymiocinami i z pełną kulturą porzygać się gdzieś na boczek, a nie np. na swój własny dywan. Zdradźcie nam jak to kontrolować, bo gwałtowne wymioty odbywają się w zasadzie bez udziału woli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2016 o 14:46

avatar Eander
4 6

@Armagedon: i widzisz sama sobie odpowiedziałaś po tym jak autorka zwymiotowała w krzaki myślała że już po wszystkim i teraz będzie musiała tylko chwilę poczekać na uspokojenie żołądka. Okazało się jednak że podczas rozmowy nastąpił kolejny skurcz żołądka nad którym już nie zdążyła zapanować bo się go po prostu nie spodziewała. "Nie przesadzaj, mdłości się czuje, a spazm żołądkowy - to nie strzał z pistoletu.", "Owszem, zdarza się, że ktoś nie zdąży. Ale zwykle dlatego, że zbyt długo czeka z reakcja, sądząc, że mdłości zaraz przejdą." - Moja żona po poczuciu zapachu pieczywa w 15 sekund zwymiotowała (ach te uroki ciąży) gdzie wcześniej nie czuła żadnych mdłości. Niestety u niektórych kobiet w czasie ciąży wymioty są bardzo szybkie, a wywołać je mogą najróżniejsze bodźce.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 5

@Eander: Święta racja, tyle, że mówiąc "nie zdąży" - miałam na myśli dojście, lub "dobieg" do łazienki/krzaków/za winkiel... a nie odwrócenie głowy na bok. 15 sekund to wystarczająco dużo, by zrobić dwa, lub trzy kroki w odpowiednim kierunku. Sprawdź sobie. Zresztą, dorosły człowiek mając torsje robi to (odsuwa się/odwraca) instynktownie, nawet nie myśląc. Chyba nie chcesz powiedzieć, że twoja żona rzygnęła na stół, albo na regały w piekarni.

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@Armagedon: Nie, nie rzygnęła ale dlatego że kiedy zauważyła jak reaguje na te zapachy zaczęła ich unikać jak ognia, a jeżeli już musi wejść do np. piekarni to potrzebuje całej siły woli żeby opanować mdłości. Chodzi mi właśnie o to, że autorka nie spodziewała się już torsji i to ją zgubiło. Przecież (między innymi) z tego samego powodu dziecko nie umie zapanować nad wymiotami, nie wie kiedy się ich spodziewać. Założę się, że autorka od tego zdarzenia jest ostrożniejsza i raczej nie zrobi tego ponownie bo będzie się liczyła z możliwością dalszych torsji mimo że przed chwilą wymiotowała.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@Eander: Ja o zupie, ty o dupie, sorry. I nie ma już o czym gadać. Wszyscy rzygają sobie na ubrania, albo na buty, jak im tylko przyjdzie ochota rzygnąć. Normalka. Twoja żona też za pierwszym razem obrzygała wszystko dookoła. Dopiero później na widok chleba zaczęła się kontrolować. Przeeeestań...

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@Armagedon: Moja żona za pierwszym razem nie zdążyła dobiec do łazienki i zwymiotowała na podłogę mimo że wiedziała, że w ciąży ma silne mdłości.

Odpowiedz
avatar minutka
5 15

@pracujacamama29: w historii nie ma ani słowa o mężu, może autorka jest samotną mamą i nie ma innej możliwości :(.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
13 19

@pracujacamama29: dlaczego mąż miałby nie pozwalać? Nie każdy mąż może się urywać z pracy, by wozić żonę do lekarza i chyba nie są tak bogaci, by jeździła te 30 km taksówką.

Odpowiedz
avatar MyCha
13 17

@pracujacamama29: A może mąż musi chodzić do pracy aby zarobić na utrzymanie rodziny?

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
16 20

@pracujacamama29: A może w ogóle nie mają auta? Nie dramatyzuj. Miliony babkek sobie jakoś radziło w takich sytuacjach kolejne miliony sobie poradzą.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
9 15

@pracujacamama29: pewnie auto męża albo sam mąż mają antywymiotne właściwości. Nie każda ciężarna, na szczęście, uważa że należy się z nią obchodzić jak z jajkiem.

Odpowiedz
avatar MyCha
12 16

@pracujacamama29: jak zacznie rodzić to jest akurat ta sytuacja, że mąż zwyczajnie zwolni się na ten dzień z pracy jak i pewnie kilka kolejnych. Od pierwszych skurczów do samego porodu mija tyle czasu, że spokojnie zdąży do żony dotrzeć. A jak się dziecko rozchoruje to chyba matka wystarczy? Po co oboje rodziców przy nim non stop? Zorganizują dziecku opiekę jak im będzie pasowało. Gdzie można znaleźć sobie pracę z której można sobie o dowolnej porze dnia wychodzić? Bo nieregulowany czas pracy dalej w Polsce raczkuje.

Odpowiedz
avatar kajcia
15 17

@pracujacamama29: nie każda w ciąży jest księżniczką, wokół którzy wszyscy skaczą. Pomijając kwestie, czy ma ją kto zawieźć czy nie, są też takie, że część z nas będąc w ciąży chce normalnie funkcjonować, pracować, poruszać się samodzielnie i nie być zależną od wszystkich wokół bo jestem w ciąży. Są też inne wielce roszczeniowe ciężarne, do których widać należałaś ty.

Odpowiedz
avatar Owieczka
2 10

@pracujacamama29: Wystarczy, że mąż pracuje i nie może być z żoną na każdej wizycie u lekarza. Ja też nie latałam z mężem do lekarza na każde spotkanie. Mąż pracował i nie mógł wychodzić czy brać wolne na każde zawołanie. I nigdzie nie jest napisane, że każdy musi mieć dwa samochody- jeden dla męża, żeby miał czym do pracy dojeżdżać, a drugi dla żony- do lekarza i na zakupy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

@Owieczka: Twój mąż pracował? A nie siedział w kiciu przypadkiem?

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
-2 6

@Owieczka: Z całym szacunkiem ale wnosząc po Twoich historiach i komentarzach wnioskuję, że ten Twój mąż to zbytnio się nie przejmował żadnym aspektem życia Waszych dzieci

Odpowiedz
avatar Owieczka
1 5

@Kobalamina: A co ma jedno do drugiego??? Dostał za coś dożywocie? Czy może po ZK już nigdzie nie można pracować? Bo nie rozumiem sensu Twojego komentarza. Nie jestem księżniczką i nie wymagałam ani od męża, ani od nikogo innego żeby latał ze mną do lekarza. A Twój komentarz jest chyba deko nie pasujący do tej historii.

Odpowiedz
avatar Owieczka
1 3

@SunnyBaby: Wrzuciłam tu zaledwie kilka historii, nie pisałam kronik z naszego życia. Wyciągasz błędne wnioski. Po za tym przypominam: tu są Piekielni i opisuje się piekielne rzeczy/ zdarzenia. Dobre zaś lądują na Wspaniałych. A tam nie pisuję :)

Odpowiedz
avatar fanalegwana
15 23

Mój ośmiolatek cierpi na chorobę lokomocyjną i bardzo dobrze ją "ogarnia"-wie że musi wziąć tabletkę przed podróżą (nie zawsze ja mogę mu podać np. w drodze powrotnej z wycieczki szkolnej)i zawsze ma ze sobą woreczki na wypadek niespodzianki a te się niestety zdarzają mimo leków... Ty piszesz, że do dzisiaj wymiotujesz a nie pomyślisz żeby wziąć ze sobą do autobusu woreczki by nie wymiotować współpasażerom na buty?

Odpowiedz
avatar MyCha
9 13

@ZlaFranca: Przecież autorka właśnie wysiadła z autobusu!

Odpowiedz
avatar mamaote
14 14

@ZlaFranca: Nie zgadzam się. Mam chorobę lokomocyjną, która w tej ciaży bardzo się nasiliła. Do czasu jak siedzę, jestem w stanie się powstrzymać od wymiotowania dość długo, ale w momencie kiedy tylko wstanę i zrobię kilka kroków, nie kontroluje już torsji. Nie wiem czemu tak mam, ale mój syn ma tak samo. D czasu jak jedziemy wytrzyma, wysiądzie z auta - moment i rzyganie

Odpowiedz
avatar pinslip
1 1

@mamaote: Ja w ciąży miałam identycznie, codziennie do pracy dojeżdżałam około godziny autobusem. Było mi niedobrze, mdliło, ale nigdy aż tak źle, żeby zwymiotować, po wyjściu z autobusu, w drodze z przystanku do pracy, wiele razy musiałam szukać krzaczków.

Odpowiedz
avatar plotka7
14 24

Parafrazując "nie wytrzymie!!!". Historia o tym, że baby nie chcą ustąpić dziewczynie bo młoda, to niech stoi, ale to autorka została zlinczowana... po co Ty plotka czytasz komentarze, no po co, tylko nerwy cię biorą....

Odpowiedz
avatar este1
4 10

Ostatnio mam to samo :) No przecież wszyscy są piekielni, łącznie z autorem i komentującymi.

Odpowiedz
avatar plotka7
1 11

@Armagedon: nie chodzi o to czy to fake czy nie, bo ci co hejtują najwyraźniej wierzą, że historia jest prawdziwa i oceniają, że dziewczyna jest piekielna. Zakładając, że gdyby niedomagająca dziewczyna w ciąży chciała usiąść zamiast siatek z zakupami, a baba miałaby to gdzieś to chyba nie ciężarna jest piekielna? Ale ja muszę przestać czytać komentarze, koniecznie...

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 19

@plotka7: Gdyby babcia miała wąsy... HIPOTETYCZNIE zakładając, taka sytuacja jest możliwa, choć bardzo mało prawdopodobna. Ale dobrze, załóżmy, że się zdarzyła. Serio uważasz, że można (bez względu na okoliczności) obrzygać komuś cokolwiek? A jak by rzuciła pawia babci do zakupów? Też by było OK? Albo "uśliczniła" kilka osób jadąc autobusem? Wymiociny, to jest jedna z niewielu rzeczy, których brzydzę się wręcz do histerii (i nie ja jedna, zapewniam). Już sam zapach sprawia, że flaki podchodzą mi do gardła. Gdyby mi ktoś rzygnął na ubranie - chyba bym zatłukła. Tym bardziej, gdybym potem musiała jechać przez miasto śmierdząc gorzej od skunksa. Taryfiarz miałby prawo mnie nie zabrać, a kierowca wyprosić z autobusu. Tak to widzę.

Odpowiedz
avatar plotka7
-1 1

@Armagedon: "a gdyby tu było przedszkole w przyszłości...?" - to mi się od razu przypomniało :)

Odpowiedz
avatar Mruczando
0 0

@Armagedon: Co kogo obchodzi, czy ktoś ma prawo na mnie narzygać czy nie? Jeśli się już tak stało, to nie ma co debatować nad tym, czy autorka miała do tego prawo, a raczej trzeba by się zastanowić, co zrobić w takiej sytuacji. Na początku - zapłacić za szkody (tak, tej wrednej moherowej pruchwie, której się zniszczyło buty) i przeprosić. Nieważne, czy ktoś wcześniej był dla Ciebie miły/niemiły lub czy ustąpił/nie ustąpił Ci miejsca - nie zniszczył Ci rzeczy, a Ty jemu tak, więc rachunek za pralnię/nowe buty powinna pokryć autorka. I tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 10

A co było dalej? Babcia się burzyła? W razie czego należało odpowiedzieć: "z obrzyganymi nie gadam".

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 17

@Fomalhaut: A dalej nic nie było, bo się wcześniej nic nie wydarzyło. Ale, ogólnie, możliwości byłyby trzy. - babcia migiem podrywa siaty z ławki i autorka spokojnie sobie siada (raczej mało prawdopodobne) - babcia rozdziera twarz i ubliża autorce (ale wtedy w historii wypadałoby o tym wspomnieć i wymyślić jakieś sensowne zakończenie) - w tym momencie podjeżdża właściwy autobus i autorka wskakuje do niego zostawiając rzygi i babcię za sobą (ale o tym napisałaby na pewno) Ostatnie zakończenie jest najlepsze, ale pewnie autorka na to nie wpadła...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Ja tam kiedyś pomyliłam nowotworowe wodobrzusze z ciążą, więc to nie jest takie znowu nie do pomylenia z niczym innym.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@Caron: No, ale chyba tylko "na oko"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Armagedon: tak, na oko. Dyspozytor powiedział, że pani na nic nie choruje, więc pierwsze nasze pytanie było o to, czy pani jest w ciąży. Pacjentka na szczęście wyrozumiała.

Odpowiedz
avatar drumm
-4 6

szkoda, ze nie na twarz ale na buty tez dobrze:)

Odpowiedz
avatar Allice
9 19

Dobra, trafiło na babcię która sama sobie zawiniła. Ale wymiociny mogły trafić na kogokolwiek. I co wtedy? Szczerze? Ja bym niezłą aferę zrobiła takiej osobie. Sama miewam problemy z chorobą lokomocyjną, ale staram się mieć odpowiednie "wyposażenie". A dodając wrażliwy węch skończyłoby się to prawdopodobnie koniecznością powrotu do domu na boso/kupienia innych butów a tych co najmniej dokładnego spłukania, wrzucenia w szczelną siatkę albo wyrzucenia w najbliższym koszu. Więc mimo wszystko widzę piekielność też ze strony autorki.

Odpowiedz
avatar vonflauschig
5 9

@Allice: o tym napisałam, to mnie zminusowali. Bo biedna dziewczyna, bo ciężarna, ale zniszczyła buty. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie nosił orzyganych przez obcego butów (przez znajomego raczej też nie, ale co ja tam wiem).

Odpowiedz
avatar Eander
2 2

@vonflauschig, @Allice: Chodzi o to, że czasem kobieta w ciąży, nie jest w stanie opanować nagłych torsji więc jaka jej w tym wina?

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

@Eander: Ok, sprawa fizjologiczna, nie może opanować. Ale czemu ja mam płacić (kupować nowe buty) za to że nie ma ze sobą chociaż worka skoro miewa problemy?

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@Allice: Tylko że worek by tu nic nie pomógł. Rozmawiamy o sytuacji kiedy człowiek przed chwilą zwymiotował i jest pewien że ma to już za sobą. Dla autorki torsje w tym momencie były takim samym zaskoczeniem jak dla poszkodowanej kobiety. "czemu ja mam płacić" a czemu musimy płacić za pranie kurtki gdy ktoś uciekając przed drugim samochodem nas ochlapie czy suszyć buty gdy wpadniemy w głęboką kałuże? Wypadki po prostu się zdarzają, czasem są spowodowane czyjąś nieuwagą, a czasem po prosty ma ktoś pecha. Gdyby autorka minute dłużej zwlekała z podejściem do przystanku pewnie nie obrzygała by nikogo, a gdyby kobieta lub ktoś inny od razu jej ustąpił pewnie zwymiotowała by sobie na kolana i tyle.

Odpowiedz
avatar Mruczando
1 1

@Eander: A nie uważasz, że to autorka powinna płacić tej babie za obrzygane buty?

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@Mruczando: W tej konkretnej sytuacji uważam że nie powinna.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-2 14

Ja pierdziu, g*wnoburza tylko o to że kobieta w ciąży zwymiotowała jakiejś babince na buty! I jeszcze przyszła mama jest piekielna bo nie poszła w ustronne miejsce! Przecież wyraźnie napisała, że nie była w stanie wysłuchać kazania emerytki/rencistki do końca skoro zwymiotowała!

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-3 15

A jakby jej tez nasrala na buty, bo to czasem ponoc nie mozna sraczki zatrzymac ani celowac? I tu i tam - brak jakiejkolwiek kultury, ot co. Ale chyba zmyslone wszystko bez reszty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 14

Serio? Za moich złotych, imprezowych czasów ( z których nie jestem dumna) zdarzało mi się popić i porzygać. Jednak nawet jeśli już ci z gęby leci przetrawiony obiad, zawsze możesz się odwrócić a żeby drugiej osobie się nie oberwało, to też obrzygać sam siebie. Własne rzygi jeszcze człowiek jakoś zniesie, ale cudze??? To najohydniejsze buractwo na świecie :(

Odpowiedz
avatar Crook
-5 17

A teraz wyobraźcie sobie historię z drugiej strony "Opowiem wam historię mojej 70-letniej babci - stała z sąsiadką na przystanku, miały jakieś ciężkie siatki, ale że tramwaj miał za chwilę przyjechać, to nawet nie siadały, tylko torby na chwilę postawiły na ławeczce... Wtem podchodzi młoda, jakaś dziwna - blada, trochę gruba, dziwny wzrok - babcia przestraszyła się, że pijana albo naćpana, bo dziwnie wyglądała... I ta młoda zaczęła coś mówić do babci, żeby siatki zabrała, bo ona jest słaba i musi natychmiast usiąść, już teraz, zaraz! Babcia chciała dopytać, co się stało, że taka młoda i słabo się czuje, co jej jest - i nagle ta młoda jak nie zacznie rzygać! Prosto na moją babcię! Obrzygała jej buty, kawałek sukienki, dobrze że do torby nie trafiła! I uciekła! Moja babcia zszokowana, bo do domu ma 4 przystanki, cała śmierdziała i nie wiedziała co ma robić - zadzwoniła do mnie zapłakana, żebym jej pomogła jakoś dostać się do domu... Ja musiałam z pracy się zwalniać, jechać przez pół miasta... Piją takie gówniary od samego rana albo dopalacze biorą i włóczą się po mieście, rzygają po krzakach albo przystankach i nic starszego człowieka nie uszanują..." Coś wam to przypomina? Prawdopodobne? I kto w tej opowiastce jest piekielny?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Crook: dokładnie ta sama osoba... Tym bardziej, że to nie jest ta sama historia z drugiej strony.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
1 1

@Crook: ty. na widok dziewczyny bladej i słaniającej się myślę, że źle się czuje, a nie od razu "naćpana"! zwłaszcza, że nie jest "trochę gruba", tylko ma okrągły brzuszek ciążowy... mam nadzieję, że nigdy nie trafię na ciebie czując się źle, bo pewnie mnie ominiesz, a nie pomożesz. życzę ci tego samego.

Odpowiedz
avatar butros
-1 5

Karma to wredna suka ... ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Blada, słaba, oczy szklące, żyga, ta młodzież! Musiała wczoraj popić taniego wina! i to w ciąży!

Odpowiedz
avatar manson1205
1 5

Pokonałaś zaprawiony w boju o kolejki: u lekarza/sklepie/pobliskim targowisku/ miejsce: w autobusie/tramwaju, moherowy berecik. Brawo!, powinnaś dalej prowadzić krucjatę przeciwko przywłaszczaniu ławek i miejsc siedzących przez siatki z zakupami. Wykorzystaj sprzyjający czas i oczyść miasto. Po kilku razach rozniesie się o atakującej kobiecie w ciąży i wszystkie starsze moherki nauczą się empatii i będą trzymały zakupy na kolanach. Tylko jakiś przydomek musisz sobie przybrać - bo NathalieS nie jest zbyt chwytliwe. A bohater powinien mieś niezłe imię.

Odpowiedz
avatar mirga
0 0

Sama, lata temu, wracając późną wiosną ze stolicy do swojej rodzinnej miejscowości, byłam świadkiem równie okropnej sytuacji. Piątkowe popołudnie, słoiki wracają - ja razem z nimi wprost po zakończeniu lekcji w liceum. W autobusie ścisk, ja również stałam. Razem ze mną, młoda dziewczyna, na oko z 25 lat, z dość sporym ciążowym brzuszkiem. Stała, ale ledwo co - wiadomo, upał, brak tlenu (autobusy na tyle nowe, że brak w nich uchylanych okien, ale jeszcze na tyle stare, że klimy też brak...) czy smrodu innych ludzi. Zupełnie obcy chłopak zwrócił uwagę starzejącej się już kłodzie (55-60 lat), że może by ustąpiła, bo tu kobieta w ciąży, na nogach się chwieje. Co powiedziała stara pudernica? "Ja jej tego bachora palcem nie zrobiłam. Puściła się, niech teraz pokutuje". Gdybym stała bliżej, to bym ją za te natapirowane kłaki z autobusu siłą wyciągnęła... Jak tak można? Przecież te stare pudernice też kiedyś były w ciąży, więc teoretycznie powinny rozumieć ten stan i wykazać się wyrozumiałością...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2016 o 14:40

Udostępnij