Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od niedawna pracuję w muzeum. Nie jest to zbyt oblegane miejsce. Wystawiana…

Od niedawna pracuję w muzeum. Nie jest to zbyt oblegane miejsce.

Wystawiana w tej chwili jest sztuka nowoczesna, która nie wszystkim przypada do gustu. Na stronie internetowej są opisane wystawy bieżące, oraz stałe. Raczej nie powinno być zaskoczenia co człowiek będzie oglądał. Do tego jeden, stały dzień tygodnia to dzień darmowego zwiedzania wszystkich wystaw. Praca miała należeć do tych spokojnych, gdzie dużo klientów nie ma, a jak już są to są to ludzie kulturalni i w miarę rozgarnięci. Jednak jak wszędzie mniejszych i większych piekielności się nie ominie.

Rozdział I: SZATNIA
Edit: są numerki w szatni, jest monitoring, nie ma napisu że nie odpowiadamy za zaginione rzeczy, nic jeszcze nikomu nie zginęło i nic nie zostało pozmieniane, nawet swoje rzeczy tam trzymam bo mam blisko i na oku, szatnia jest zamykana, opłata za skrytki działa jak w supermarkecie czyli jest zwracana po wsadzeniu kluczyka, nikt tutaj nie chce zabierać ludziom wolności osobistej, nasza praca polega na tym że chronimy dzieł i udostępniamy je zwiedzającym, idziemy ludziom na rękę na tyle ile możemy, to nie moje widzi mi się, tylko latami zbierane doświadczenia innych pracowników, a ludzie jak sami wiecie mają różne pomysły.

Ja mam płacone za wykonaną pracę. A jak się coś stanie to też za to odpowiadam. I również finansowo. Wszystkie rzeczy zabieramy w okresie Śdm ze względu na zagrożenie atakiem terrorystycznym. Gdy zostanie odwołany regulamin będzie luźniejszy. Dzieła to nie tylko obrazki na ścianie, są to często stalowe konstrukcje, rzeźby itp, za względu na warunki lokalowe nie da rady wszystkiego odgrodzić od zwiedzających. Tyle.

Chciałam pokazać jak to wygląda ze strony pracownika. Sorry za chaos w wypowiedzi, ale z historyjki wyszła gównoburza i wkurza mnie wasze niezrozumienie dla "boguduchawinnego" pracownika.

Plagą jest to, że ludzie chyba są bardzo przywiązani do swoich toreb, plecaków, reklamówek z zakupami i kurtek, co znaczy że każdego dnia muszę się wdawać w bezowocne dyskusje i nakłaniać do zostawienia rzeczy w szatni bądź w szafkach zamykanych na klucz.

I ciągle te same tłumaczenia:
- Ja nic nie ukradnę. (Może i nie ukradnie ale zawadzić torbą o element instalacji bardzo łatwo, a koszty eksponatów wysokie, o ile uda się odtworzyć.)
- To jest moja OSOBISTA torba.
(Aaaa, jak tak to można wnosić, z cudzymi nie wpuszczamy.)
- Bo ja tam mam WAŻNE dokumenty.
(Jak zostawiają torbę to zabierają ze sobą tylko komórkę więc chyba jednak nie takie ważne.)
- Bo tam mam picie/ inne bzdury dla dziecka. (Jak już się dadzą przekonać to dzieci bez problemu wytrzymują te godzinę bez "niezbędnych" rzeczy)
- Gdzie tak jest napisane? / Tego nie ma w regulaminie! ("no sory", ale jest; informacja widoczna przy kasie; szatnia jest koło kasy)
- Byłem tu 3 miesiące temu i nie musiałem nic zostawiać. (jasne)
- Nie, bo będzie mi zimno. (Na ekspozycji jest stała temperatura ok 21 stopni.)
- A jak zgłodnieję lub zachce mi się pić? (Dorośli ludzie... no, chyba że ktoś by powiedział że ma cukrzycę to ok, zrozumiem.)
- Nie mam 2 zł na szafkę, a w szatni na haku nie zostawię bo niebezpiecznie.
(Szafka zwraca te 2 zł, jak im się to powie, to nagle 2 zł ma. Szatnia z kolei to takie wielkie pionowe "szuflady" wychodzące ze ściany, większość nie wie że to szatnia. Do tego zawsze tam ktoś jest plus monitoring. Nie ma prawa, żeby rzeczy dostały się w niepowołane ręce.)

W temacie szatni tyle. Chyba, że ktoś mnie zaskoczy. Jeśli interesują Was piekielności z innych posterunków muzeum to dajcie znać. Napiszę.

muzeum

by OESU
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pusio
1 1

Też chętnie poczytam, bardzo fajnie napisana historia ;)

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
7 33

"No chyba, że [...]"- powinno być "no, chyba że"- tu występuje cofanie przecinka. Naprawdę dziwi Cię, że ludzie boją się zostawiać torby, bo mają tam ważne rzeczy? Reszta jest rzeczywiście dziwna/piekielna/śmieszna, ale co jeśli wezmę laptopa do torebki? Też będę musiała go zostawić? Rozumiem potrzebę zostawiania plecaków, kurtek, zakupów, ale po co torebki? Mam prawo tam mieć laptopa, albo leki przeciwbólowe lub insulinę. Zmuszanie kobiet do zostawiania torebek jest też piekielne.

Odpowiedz
avatar OESU
-2 22

@Papa_Smerf: Na takie przypadki są własnie szafki na kluczyk:) Co do damskich torebek to jeśli: *od kobiety nie wezmę a od faceta tak, to panowie poczują się gorsi i będzie dym regulamin działa dla wszystkich tak samo * jeśli ktoś ma leki to pozwalamy wnieść, ale nie trzeba się przy tym pieklić. jaki by nie był powód ludzie od razu są oburzeni, że trzeba coś zostawiać * każda torebka może być zagrożeniem dla dzieła, czasem przymykamy oko na torebki wielkości większego portfela, ale jeśli tak jak teraz mamy ogłoszony stan ostrożności ze względu na możliwość ataku terrorystycznego (światowe dni młodzieży) to zabieramy wszystko bo musimy * jak coś mamy drobnego typu tabletki od bólu głowy to można zabrać w kieszeń itp zawsze jest rozwiązanie, albo w razie potrzeby cofnąć się do szatni (zawsze ktoś tam jest i muzeum jest małe) PS. Dziękuję za poprawienie mnie, już edytowane:)

Odpowiedz
avatar ajojo
-2 4

@OESU: Pracujesz w spółce? W Warszawie, w MN? Ja tam pracowałam.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
2 34

@OESU: "Na takie przypadki są własnie szafki na kluczyk:)" - wybacz, ale wyłamanie zamka w takiej szafce chyba nie jest trudne? Jeśli to są takie szafki, jak w niektórych sklepach, to nigdy w życiu bym tam nie zostawiła cennych rzeczy. Skąd mam wiedzieć, że strażnik/recepcjonista nie pójdzie do toalety, na obchód, gdziekolwiek? "*od kobiety nie wezmę a od faceta tak, to panowie poczują się gorsi i będzie dym"- mężczyźni nie noszą torebek:) A na poważnie, to dlaczego chcesz mężczyznom zabierać aktówki, czy podobne teczki? To tak samo bez sensu, jak zabieranie kobietom torebek. "jeśli ktoś ma leki to pozwalamy wnieść, ale nie trzeba się przy tym pieklić. jaki by nie był powód ludzie od razu są oburzeni, że trzeba coś zostawiać"- mam Cię prosić o pozwolenie na wniesienie moich leków? Kim Ty jesteś? Bez jaj... "każda torebka może być zagrożeniem dla dzieła"- nie powiesz mi, że te dzieła nie są jakoś odgrodzone od publiczności. Chyba bym musiała zakręcić moją torebką dookoła mojej osi i rzucić nią w obraz, żeby moja torebka była zagrożeniem. ŚDM i terroryzm rozumiem, ale pisałaś ogólnie, nie o ŚDM. "jak coś mamy drobnego typu tabletki od bólu głowy to można zabrać w kieszeń"- dlaczego mam Ci się tłumaczyć, że mam tablet? I dlaczego mam go nosić w kieszeni- to niewygodne- i uważać, żeby mi nie wypadł? Ja bym zrozumiała takie ograniczenia w Luwrze, czy gdzieś, gdzie są przechowywane klejnoty, czy dzieła Matejki. Przychodząc do muzeum oczekuję, że będę traktowana jak gość, nie potencjalny bandyta.

Odpowiedz
avatar Aris
23 29

@Papa_Smerf: Też nie znoszę zostawiania swoich rzeczy gdzie popadnie. Okrycie wierzchnie, parasolki czy cokolwiek, co miałoby mi zawadzać w rękach - jasne. Ale nie całą torebkę czy plecak. Już chętniej zgodziłabym się na sprawdzenie torebki czy aby nie ma tam nic groźnego (a propo tych bomb i innego terroryzmu). Przede wszystkim kobiety, nawet w spodniach, zazwyczaj nie mają funkcjonalnych kieszeni. Od biedy można schować tam paczkę chusteczek, ale bywa, że nie zmieści się tam nawet telefon czy klucze, nie wspominając o portfelu pełnym dokumentów. Szatnia nie ponosi odpowiedzialności za pozostawione rzeczy, a noszenie całego dobytku wystającego z kieszeni też nie jest bezpieczne, a przy tym niepraktyczne i zwyczajnie niewygodne. Chęć ludzi do bezpiecznego przechowywania ważnych dla nich rzeczy nie powinna was dziwić, pracownicy szatni. Ograniczone zaufanie do was i waszych szafek także. Zastąpcie swoją dewizę odwrotnym hasłem - "za rzeczy pozostawione w szatni odpowiada kierownictwo placówki w takim stanie w jakim zostały przyjęte", dodajcie zapis imienny od każdego kto będzie miał ochotę skorzystać z tej oferty (wymieni cenne przedmioty które zostawia i podpisze się pod tym) i zobaczycie, że ludzie będą reagować inaczej.

Odpowiedz
avatar Rak77
1 27

@Papa_Smerf: @Aris: jest regulamin? Zawsze możesz zrezygnować i nie wchodzić.

Odpowiedz
avatar Aris
20 28

@Rak77: A potem "Dlaczego ludzie nie chodzą już do muzeów?! Nowe ignoranckie pokolenie zmierza ku upadkowi!" c;

Odpowiedz
avatar katzschen
-3 25

Już bez przesady, że ludzie masowo przestaną chodzić do muzeów, bo ktoś im kazał zostawić plecak w szatni... No proszę was... Kto chce znaleźć wymówkę, zawsze to zrobi :P Co do możliwości zahaczenia o wystawione przedmioty: ależ to jak najbardziej możliwe, nie wiem czy osoba która poddała to w wątpliwość nigdy na takiej wystawie nie była, spieszę więc zapewnić że istnieją muzea, w których eksponaty nie są odgrodzone na tyle, by nie dało się ich potrącic torebką. Dotyczy to ZWŁASZCZA sztuki współczesnej. A może by tak zaufać autorce w kwestii tego, jak w jej muzeum to wygląda, zamiast się wymądrzać? Ogólnie to trzeba sporo złej woli, by w sytuacji typu: "w naszym muzeum torebkę trzeba zostawić w szatni - ale ja mam tam leki - rozumiem, można je wyjąć i zabrać" doszukiwać się piekielności ze strony pracownika.

Odpowiedz
avatar sla
19 27

@katzschen: Nie wejdę do miejsca, które każe mi oddać swoją torebkę. Nie dam obcej osobie swojego telefonu do ręki bez kontroli, zbyt wiele prywatnych informacji dzisiejsze smartfony zawierają. Nie zostawię swojego dowodu, karty bankomatowej (co za problem zrobić zdjęcia obu stronom i wziąć kredyt lub zacząć płacić w necie?). To nie jest wymówka - zmuszanie do zostawienia moich prywatnych, ważnych i często cennych rzeczy jest brakiem szacunku do klienta, a takie miejsca omijam szerokim łukiem. Szybciej trącę coś warkoczem niż torebką. Rozumiem, że mam wziąć ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy? Porfel lub same dokumenty, leki i wodę do popicia, chusteczki, telefon, klucze? Powiedz mi więc - gdzie mam je schować, do tych mikroskopijnych kieszeni w damskich spodniach czy do tych nieistniejących w kobiecej sukience? Co jeśli cokolwiek z tej szatni zginie? Oddadzą mi pieniądze z dodatkowym odszkodowaniem, bez gadania, bez procesu, ot tak, bezproblemowo? Nie wydaje mi się...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 0:45

avatar katem
3 3

@OESU: A czy wywieszona informacja o konieczności zostawiania toreb zawiera tak istotny element, jak - torby i torebki większe niż format A4 należy bezwzględnie zostawiać w szatni (z obsługą) ? Spotkałam się z tym w niektórych muzeach i działało. Nikt nie protestował.

Odpowiedz
avatar sla
7 17

@karol2149: I jak zamówię taksówkę bez telefonu? Telepatycznie :)? Nadal pozostają chociażby dokumenty, a portfela do kieszeni nie zmieszczę. Przykro mi. Nie ma nawet takiej szansy. Spora część społeczeństwa nie wychodzi bez smartfona z domu, zmuszanie ich do tego by mogli wejść do muzeum jest słabe. Zwłaszcza, że nie zawsze muzeum jest jedynym punktem w planie wycieczki. To muzeum jest dla człowieka czy człowiek dla muzeum?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 12:16

avatar Papa_Smerf
14 20

@karol2149: Tak, zostawię portfel w samochodzie, bo przecież muzea nie są płatne, a do samochodów nikt nigdy się nie włamuje. Przecież każdy wie, że prawo jazdy i dowód osobisty nie są potrzebne do jazdy samochodem. To tylko taka zachcianka.

Odpowiedz
avatar Madeline
9 9

@karol2149: Pół roku temu otworzyli mi zamek z aucie tak, że nawet ślad nie został. To równie dobrze można klucze w zamku zostawić, bo bezpieczeństwo zostawiania czegokolwiek w samochodzie jest żadne.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
3 15

@sla: Na basen też nie chodzisz? To też publiczne miejsce i śmiem twierdzić, że w ciągu dnia potrafi się tam przewinąć więcej ludzi niż przez niejedno muzeum. U mnie na basenie szafki są takie same jak u autorki w muzeum - trzeba wrzucić pieniążek, który potem wypada z powrotem. Jakoś nigdy słyszałam, żeby ktoś na basenie robił raban, bo kazali mu zostawić rzeczy w szatni. A często się przecież zdarza, że ludzie przychodzą popływać prosto z pracy czy szkoły, czyli mają ze sobą telefony, laptopy, tablety, soczki, batoniki, leki, etc. Podsumowując: szafki takie same, miejsce jeszcze bardziej tłoczne, kontroli mniej niż w muzeum (kamery są, ale fizycznie nikt szatni non stop nie pilnuje). I nikt nie robi gównoburzy bo każą mu przestrzegać regulaminu miejsca, do którego się udał.

Odpowiedz
avatar Alien
-4 8

Jaka jest logika w trzymaniu wszystkich cennych rzeczy w torebce? Równie dobrze można ją zgubić czy ktoś na ulicy podbiegnie i wyszarpnie... Może jestem jakaś inna, ale u mnie w spodniach mieści się i portfel, i telefon, i klucze, a nawet fajki z zapalniczką. Magia! A jeśli faktycznie nie możecie znaleźć normalnych spodni z normalnymi kieszeniami/musicie chodzić w kieckach, to co za problem sprawić sobie nerkę? Pomieści sporo i jest o wiele wygodniejsza. I nie, nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś MUSI iść do muzeum z laptopem, no nie potrafię.

Odpowiedz
avatar sicca
16 20

Też nie lubię zostawiać plecaka. Spowodowane jest to tym że w większości szatni torby wydaje się na zasadzie "Pani poda tą niebieską torebkę". Jeśli torby by były umieszczane razem z kurtką (na wieszaku lub pod nim) lub miały numerki to nie miałabym obaw. Często w przypadku braku regulacji wydania toreb pojawia się kartka: "Szatnia nie bierze odpowiedzialności za pozostawione rzeczy." Te 2 rzeczy na prawdę nie zachęcają do oddania torebki. PS: przy chorobach z tarczycą 21 stopni może spowodować potrzebę zostawienia na sobie 2 lub więcej warstw ubrań. Co do 2 zł... ktoś moze nie mieć 2zł w monecie. Czy wtedy rozmieniacie? Czy zmuszacie by ktoś zostawiał w niepewnym miejscu (jak szatnia) drogie rzeczy by nie ma odpowiedniego nominału?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2016 o 19:15

avatar sicca
6 8

@sicca: Jeśli chodzi o brak 2zł fajne rozwiązanie ostatnio widziałam. Można wtedy pożyczyć żeton do włożenia i wydać kurtkę po oddaniu numerka i żetonu. (Osoba od żetonu może mieć specjalny numerek np z X). I nie będzie problemów z rozmienianiem drobnych i awanturami.

Odpowiedz
avatar sla
12 34

Na pewno oddam swoją torebkę do jakiekolwiek szatni - ze wszystkimi dokumentami, pieniędzmi, kluczami od mieszkania, samochodu, elektroniką. Uważaj. Mam nawet opory by zostawić droższą kurtkę czy płaszcz. Mało to razy prywatne rzeczy zostały przypadkiem zagubione w szatni? Nie mam pani kurtki, i co pani mi zrobi? Jeśli tak ma wyglądać wasze podejście do klienta to gratuluję. Skąd klient ma wiedzieć, ile stopni macie w budynku? Zresztą, 21 dla niektórych to dość niska temperatura i wymaga lekkiego okrycia. Nie raz i nie dwa siedziałam w knajpie, kinie, restauracji zawinięta w kurtkę bo było mi po prostu zimno. Reszcie jakoś nie... Szafki na kluczyk nie są wyjściem. To śmieszne zabezpieczenie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2016 o 20:10

avatar sla
16 16

@glan: Niestety, także z życia. Osobiście znam osoby, którym podmieniono kurtki. Jeśli twoja zniknie to co zrobisz? Przecież jej nie odzyskasz. Można walczyć z policją, walczyć o odszkodowanie, ale kurtki i nerwów nie ma.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
14 16

@sla: buty mojej córki zniknęły z szatni hotelu. Kobieta tylko rozłożyła ręce, bo co ona może zrobić. Nie zostały żadne inne (czyli ktoś zabrał dwie pary). A napisy "nie ponosimy odpowiedzialności za rzeczy pozostawione w szatni" jest nagminne.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
16 16

Ale najlepsze są szatnie obowiązkowe płatne, gdzie nie ponoszą odpowiedzialności Xd

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

Za przedmówcami, ja także mam opory przed zostawianiem swoich rzeczy. W wielu miejscach jest zaznaczone, że muzeum/obsługa nie ponosi odpowiedzialności za pozostawione rzeczy. Trochę zrozumienia. A teraz z drugiej strony barykady: Odbywałam kiedyś studencką praktykę w muzeum. Zdaję sobie sprawę jacy ludzie potrafią być bezmyślni: - dotykanie eksponatów (dorosli i dzieci) - przyklejenie gumy do żucia do eksponatu (serio) - robienie zdjęć z włączoną lampą błyskową, choć jest wyraźnie napisane/komunikowane by tego nie czynić - wtrącanie się przewodnikowi w wypowiedź i głupiomędrkowanie - głośne rozmawianie przez telefon komórkowy podczas oprowadzania i przeszkadzanie zainteresowanym - pozwalanie dzieciom na wszystko a potem pretensje do przewodników, że teren jest niezabezpieczony...?

Odpowiedz
avatar Madeline
16 16

@CathyEarnshaw: I żadna z tych rzeczy nie została zrobiona torebką ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Madeline: Oczywiście, że nie ;-) choć w tym muzeum nie było problemu z torebkami, można było je ze sobą zabrać.

Odpowiedz
avatar didja
11 17

W torebce mam: portfel z pieniędzmi i dokumentami, w tym dowód, legitymacja (dla ZUS), bilet miesięczny, którego nie kupię po raz drugi, bo mnie nie stać. Mam klucze. Mam lek przerywający atak astmy, kilka innych leków. Mam zapasową "pieluchomajtkę", jak mi nadupna przecieknie. Mam krem do rąk (z powodów zdrowotnych wysusza mi się ogromnie skóra, więc używam go bardzo często), multum chusteczek (alergia), mam małą buteleczkę wody, bo potrzebuję często popijać małymi łyczkami. Wodę mogę zostawić, ale co z resztą? Jedna kwestia to, o czym pisali przedmówcy, bezpieczeństwo rzeczy cennych, ale gdzie mam te wszystkie rzeczy "medyczne" upychać, gdy idę na dłuższe zwiedzanie?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 18

Już biegnę zostawiać w niepewnym miejscu torebkę z kluczami, dokumentami, pieniędzmi, telefonem, kartą kredytową, lekami i tamponami, bo muzeum nie umie ustawić barierek ze sznurka dookoła eksponatu. Jeżeli coś w szatni zginie to bierzecie za to finansową odpowiedzialność? Bardzo wątpię.

Odpowiedz
avatar didja
10 12

@grupaorkow: O ile nic się nie zmieniło, jeśli placówka nie bierze odpowiedzialności za rzeczy, nie może zmuszać do zostawienia. Jeśli zmusza, z automatu ponosi odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar turin
17 19

Czy muzeum bierze odpowiedzialność za rzeczy pozostawione w szafkach i/lub szatni? Jeśli nie, to nie rozumiem, czemu mam być przekonany Twoimi zapewnieniami o ich bezpieczeństwie. EDIT: Człowiek, który musi mieć przy sobie z powodów medycznych jakieś przedmioty niekoniecznie chce się z ym obnosić, a tym bardziej tłumaczyć czemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lipca 2016 o 21:31

avatar turin
4 6

@dziewczynaszamana: Więc albo jest tak, że stwierdzenie, że w plecaku/torebce mam niezbędnie potrzebne rzeczy kończy dyskusję albo nie. W pierwszym przypadku zakaz istnieje tylko dla ludzi prawdomównych, bo każdy kto nie ma oporów przed kłamaniem go w ten sposób obejdzie. W drugim ludzie, którzy faktycznie mają ze sobą niezbędnie potrzebne rzeczy muszą się bardziej z tego tłumaczyć, czego mogą bardzo nie chcieć robić (i, moim zdaniem, nie winni nigdy musieć).

Odpowiedz
avatar sanisz
0 0

Jeśli w muzeum jest zakaz wnoszenia toreb, to zawsze jest to umieszczone w regulaminie. A może nie wiesz (na pewno nie, w końcu nie czytasz regulaminów), ale kupienie biletu jest zwykle równoznaczne z potwierdzeniem, ze się z nim zapoznało. A więc wybacz, ale taki obowiązek nie ma prawa nikogo dziwić, bo przecież potwierdzili, że czytali regulamin. I nigdzie nie jest wspomniane, że torebki TRZEBA zostawić w szatni, po prostu ma ich nie być na terenie muzeum, zrób sobie z nią co chcesz.

Odpowiedz
avatar didja
13 13

@sweeney: Wprawdzie w karierze pacjenta raz jeden mi się zdarzyło, żeby brali mnie na RM w trakcie hospitalizacji, ale w pracowniach RM jest przebieralnia, gdzie zostawiasz takie rzeczy, zdejmujesz część garderoby, jak chcesz - zakładasz sobie fartuszek jednorazowy itp. Taka przebieralnia ma kluczyk, który bierzesz ze sobą do sali, gdzie masz wykonywane badanie, i odkładasz kluczyk na stoliku/półeczce/co tam jest na wyposażeniu. W jednym miejscu (nb. klinice AM) nie było przebieralni, to takie wrażliwe rzeczy zostawia się w kanciapce techników. W szpitalu, gdy idę na jakieś badania, albo upycham te rzeczy w szafce i proszę współpacjentki o rzucenie okiem (i vice versa, taki szpitalny bon ton :)), albo, jeśli nie ma pewności, że zawsze ktoś będzie w sali, pakuję do torby i jeśli nie ma ryzyka pola magnetycznego - kładę obok ubrań, a jeśli jest - przebieralnia albo kanciapka techników :).

Odpowiedz
avatar Nace
16 18

@sweeney: Jest subtelna różnica, pomiędzy szpitalem, a muzeum, kinem, teatrem czy innym miejscem, gdzie przedzierają się tabuny różnych ludzi o naprawdę różnych intencjach. Nie wspomnę, że to właśnie w takich publicznych miejscach na łowy zapuszczają się kieszonkowcy i inni podobni. Innymi słowy miejsca publiczne, gdzie przewija się masa osób i gdzie ciężko o dostateczny poziom bezpieczeństwa. W szpitalu przynajmniej teoretycznie "obieg" ludzi jest kontrolowany. Nie można sobie tak po prostu wejść i wyjść ze szpitala, a już na pewno nie do sali gdzie wykonywany jest jakiś tam zabieg. Mało prawdopodobne, że zginie Ci coś ze szpitalnej szafki. Znacznie większe prawdopodobieństwo jest, że np przy 50-cio osobowej grupie ludzi pracownik szatni niech nawet pomyli numerki, kurtki, torebki i coś źle wyda. Wisi tabliczka o braku odpowiedzialności i delikatnie mówiąc możesz się cmoknąć w pompkę. Jeśli tego nie kumasz to nic nie poradzę.

Odpowiedz
avatar sweeney
-2 4

@didja: dziękuję za rzeczową odpowiedź - moja ciekawość poznawcza została zaspokojona:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@sweeney: Logicznie rzecz ujmując, porównanie było chybione. Do szpitala ludzie idą jeśli muszą.

Odpowiedz
avatar Nace
0 0

@sweeney: Nie jestem złośliwy. Po prostu nieodporny na brak logiki. Porównujesz muzeum do szpitala, gdzie z zasady są to kompletnie dwa różne miejsca, o zupełnie różnym charakterze i zupełnie różnym stopniu bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo w muzeum można porównać do tego w autobusie miejskim.

Odpowiedz
avatar paninene
17 17

W przeciągu miesiąca byłam w kilku muzeach, w tym w Ermitażu. Tam jakoś nie mieli problemu z torebkami. Czy w Twoim muzeum eksponaty są bardziej drogocenne niż w Ermitażu? Żeby nie było, że Rosja to dziki kraj, to w Muzeum Śląskim też nie robią żądnych problemów.

Odpowiedz
avatar dziewczynaszamana
7 7

W moim muzeum z torebkami kompletnie nie ma problemu, jedyny "problem" stanowią plecaki i to te, które są słusznych rozmiarów.

Odpowiedz
avatar dziewczynaszamana
-4 18

Też pracuję w muzeum, a ile to się człowiek musi nasłuchać kiedy poprosimy o oddanie wielkich plecaków... z tym, że przechowalnia bagażu jest darmowa, pod ostrzałem kamer, ktoś jest zawsze w środku i zawsze dostaje się numerek. Rozumiem osoby, które w plecakach mają leki - z tym nie ma problemu. Nieufnym polecam spacer po wystawie i przyjrzenie się porysowanym gablotom - chyba nic dziwnego, że muzeum chce uniknąć kolejnych zniszczeń?

Odpowiedz
avatar sla
6 14

@dziewczynaszamana: Rozumiem, że w razie ewentualnego zniknięcia danej rzeczy oddasz klientowi pieniądze do ręki wraz z odpowiednio wysoką nawiązką? Bierzesz też odpowiedzialność za jego karty płatnicze, dowód osobisty i takie tam? Porysować gablotę można nawet paskiem do spodni czy suwakiem od bluzy. Tego chyba nie zabieracie. Nie wspominając już o pierścionkach czy wszelkiej innej biżuterii...

Odpowiedz
avatar sla
4 12

@dziewczynaszamana: Nawet za płaszcz za dobrych kilka tysięcy złotych? :) Bez gadania, bez procesowania się, z dodatkowym odszkodowaniem, od ręki nie za pół roku? Jakoś w to nie wierzę. Do portfela nie zmieszczę tego, co mam w torebce, to po pierwsze. Po drugie zaś - torebka grzecznie sobie wisi na ramieniu przytulając się do mojego biodra, zaś porfel musiałabym trzymać w ręce. Różnica dla mnie ogromna, bo na pewno zgubię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 12:17

avatar Papa_Smerf
7 9

@dziewczynaszamana: Plecak ma na plecach, torebkę na ramieniu. To jest wygodne. Gdzie mam włożyć mój portfel? Jest dość gruby- nie zmieści się do żadnej kieszeni.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
10 20

Nie powinno sie bezkarnie niewinnego i niepodejrzanego o cokolwiek obywatela zmuszac do czegokolwiek! Rozkazywanie ultymatywnie zostawiania rzeczy przed wejsciem do srodka (n.p. muzeum, czy wystawy, czy czegos innego), jest podle i wyrazem ochydnej nieufnosci. Tlumaczenie, ze troska o ewentualne zawadzenie o eksponaty, jest powodem tego przymusu, jest smieszne, bo kazdy musi uwazac, czy ma cos ze soba, czy nie i jest odpowiedzialny za swoje czyny. Torba, to nie jest potencjalnie niebezpieczna bron! Ubezwlasnowolnianie obywatela jest tu glupie i (o ile wiem o takim przymusie PRZED KUPNEM BILETU, bo potem nie chca zwrocic oplaty) nie udaje sie do takich miejsc. Moze zmienia swoja polityke, jak ludzie zaczna ich unikac, ale watpie, bo sa przewaznie zadufani w sobie i przekonani o jedynej slusznosci wlasnych poczynan i uzurpuja sobie do nich prawo. Kit im w oko!

Odpowiedz
avatar Polio
7 11

Pierwszy raz od roku poczułem się zmuszony, żeby dać Ci plusa.

Odpowiedz
avatar madzialna
-2 2

@Papa_Smerf: @ZaglobaOnufry: Zdziwiłbyś się jak bardzo ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za swoje czyny. Poza tym, jak nie złapiesz kogoś na gorącym uczynku, a szkoda zostanie zauważona po jego wyjściu, to ciekawe, jak zmusisz go do płacenia, bilety w muzeum nie są imienne :P I co z tego, że Ty byś się przyznał/a, ale znakomita większość, udałaby, ze problemu nie ma. Jeszcze by stwierdzili, że przecież nigdzie nie było napisane, że nie można wchodzić z torbami, a eksponaty są źle poustawiane i stwarzają zagrożenie :P

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

@madzialna: Jakby mnie NIE zlapali na goracym uczynku, to bym tez wcale nie przyznawal sie. Ale lapacze sa od lapania, straznicy od uwazania, bo im za to placa, ale zwiedzajacy nie jest od zostawiania swoich waznych mu rzeczy gdziekolwiek, bo to on placi, a nie jemu. Wedlug twojej logiki - trzebaby w kazdym n.p. sklepie zostawiac przed wejsciem torby, bo moznaby ewentualnie cos uszkodzic, albo zrzucic. To jest ryzyko zycia.

Odpowiedz
avatar sla
11 17

@kalinka: Paranoje? Rozumiem, że rzeczy pozostawione w szatni nigdy nie znikają, kurtki nie bywają magicznie podmienione? Nie istnieją wyłudzenia kredytów, nie istnieje kopiowanie kart płatniczych lub możliwość płacenia nimi w internecie? Muzeum to nie jest prywatny folwark jego dyrektora, to instytucja dofinansowywana przez państwo. Jeśli zrobisz swoje własne, za własne pieniądze to możesz kazać ludziom skakać na jednej nodze w majtkach na głowie. Jednak dopóty podatnik finansuje w mniejszym bądź większym stopniu całą zabawę to wypada chociaż szanować odwiedzających. Zabieranie kobietom torebek oznaką szacunku NIE jest. Skoro tak się boją zniszczeń - kamer i płacenia za szkody nie wymyślili? Do czego to doszło, by zdrowy rozsądek i podstawowe zasady bezpieczeństwa nazywać paranoją i uprzedzeniami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 0:57

avatar Nace
16 18

@sla: Koleżance (?) kalince najwyraźniej nigdy nic nie zginęło i po prostu tego nie kuma. Nie byłoby problemu, gdyby wszędzie nie wisiały ostrzeżenia o braku odpowiedzialności. Przecież to jest absurd. Przychodzę do jakiegoś miejsca i każe mi się oddać moje rzeczy, jednocześnie z pełną powagą informując mnie nie mniej, nie bardziej dosadnie, że jak coś zginie to mam się pocałować w pompkę.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
10 12

@kalinka: Chodzi o to, że jeśli obowiązuje taki regulamin, to np. ja nie idę. A rozmawiamy o tym, że taki regulamin jest bez sensu. Nie wiem, jak Ty, ale ja nie lubię być traktowana jak przedszkolak. Bez torebki czuję się jak bez ręki i nikt nie ma prawa jej mi zabierać. Zdania o uprzedzeniach i paranoi litościwie nie skomentuję. Moi przedmówcy wyczerpali temat.

Odpowiedz
avatar madzialna
0 0

@sla: A jak od razu nie złapiesz sprawcy na gorącym uczynku? :P Powinni jeszcze bilety imienne, z nr dowodu i zdjęciem wprowadzić i wtedy niech ludzie sobie nawet z walizkami wchodzą. Lepiej zapobiegać niż leczyć :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2016 o 10:42

avatar ZaglobaOnufry
0 0

@Nace: W pompke chyba nie, ale za to w rure wydechowa. Ale jak klienci beda protestowac i przestana przychodzic z tego powodu, to moze zmiania polityke (albo zbankrutuja).

Odpowiedz
avatar Mike92
-2 2

@ZaglobaOnufry: Inne cywilizowane nacje nie mają z tym problemu. Witamy w ciemnogrodzie, kraju kwitnącej cebuli.

Odpowiedz
avatar Nace
12 16

Tak jak kilka osób zauważyło - kluczowa sprawa to ten wszędobylski i nagminny napis w szatniach "nie ponosimy odpowiedzialności..." dalszy ciąg znany. Zacznijcie ponosić odpowiedzialność, dajcie ludziom gwarancję, że jak zostawią rzeczy to je faktycznie odzyskają. Niestety zaginięcia kurtek, płaszczy, torebek, plecaków to w takich miejscach niemal norma. Nie zostawię rzeczy wartych niekiedy łącznie kilka tysięcy w szafce, którą można otworzyć za 2zł, a której pilnuje ktoś kto zgodnie z regulaminem nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności (de facto zatem ma prawo mieć wywalone na pilnowanie). Kluczem do problemu jest własnie odpowiedzialność, której wypierają się takie miejsca. W każdym takim i podobnym miejscu zawsze wisi tabliczka z napisem, że nie ponosi się odpowiedzialności za nic. A skoro nikt nie ponosi odpowiedzialności, znaczy nikt tego na serio nie pilnuje, bo ma to w nosie. Dlaczego zatem mam zostawiać swoje prywatne rzeczy byle gdzie, byle komu i dlaczego opory przed tym traktujesz jak piekielność. Skoro to nie jest dla Ciebie problem to proszę podeślij mi swój portfel wraz z zawartością, telefon etc. Potrzymam go u siebie w szufladzie przez tydzień i być może Ci go odeślę - właśnie - być może. Jak nie zginie to odeślę, jak zginie to nie odeślę. Rosyjska ruletka, nie ponoszę za to odpowiedzialności. Chowam do szuflady i jeśli nikt go stamtąd nie weźmie to Ci go oddam. Idziesz na to?

Odpowiedz
avatar Venefica
-3 3

@Nace: Trzeba by było robić dokładny spis zawartości. W innym wypadku znajdzie się cwaniak, który powie, że miał w torbie 3 tysiące złotych, a teraz nie ma i co?

Odpowiedz
avatar Mike92
-4 4

@Nace: A kim ty jesteś żeby Ci ufać? Idąc do Muzeum daję kredyt zaufania tej instytucji i w razie problemów z nią będę się dochodził. Znam zbyt wiele sytuacji, kiedy niekompetentny został namierzony przez Policję - przywłaszczył sobie przedmioty lub pieniądze. To może taki deal. Podaj tutaj wszystkie swoje dane: Imię, Nazwisko, Pesel, adres, numer dowodu razem z odpowiednim skanem i podpisz deklarację, że przyjmujesz przedmioty w depozyt "Nie ponosząc odpowiedzialności... " to ci wyślę jakiś przedmiot na przechowanie na tydzień. Może być?

Odpowiedz
avatar Nace
1 1

@Mike92: Kim jestem, żeby mi ufać? No właśnie... a kim jest szatniarka na umowie zleceniu zapewne, żeby jej ufać? Jest takim samym człowiekiem jak ja, a z instytucją to sobie możesz walczyć. Skoro zostałaś na wstępie wedle regulaminu poinformowana, że instytucja nie bierze odpowiedzialności za pozostawione rzeczy to możesz ich w sądzie co najwyżej cmoknąć. Możemy się umówić prywatnie, że biorę Twoje rzeczy na przechowanie. Podam Ci swoje dane z numerem buta włącznie, z klauzulą, że jeśli cokolwiek zginie ja się zawijam i dochodź sobie sprawiedliwości z bliżej nieokreślonym "kimś". Ktoś zwinął, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo kto, ale ja umywam ręce. Wedle umowy udostępnię Ci tylko moją szufladę, a kto co z niej weźmie to mi to tito. Nie ponoszę odpowiedzialności, więc nie mam obowiązku nawet pilnować tej szuflady.

Odpowiedz
avatar Polio
14 18

Duża część ludzi (większość?) ma inne zdanie niż autorka i rozpoczęła merytoryczną dyskusję, dlaczego nie lubi zostawiać rzeczy w szatniach? "(...) z historyjki wyszła gównoburza i wkurza mnie wasze niezrozumienie (...)". Urocze.

Odpowiedz
avatar sla
6 8

@PaniFilifionka: Co jest piekielnego w niemożności wytrzymania w temperaturze 21 stopni (skąd mam wiedzieć, że w muzeum jest akurat 21 stopni) bez kurtki? Być może pracownicy potrafią mówić po ludzku, jednak gwarancji nie dadzą. Coś zniknie, nastąpi pomyłka i masz problem. Ty. W tym samym cywilizowanym wiecie kurtki w szatniach giną lub są podmieniane. Nic więc dziwnego, że ludzie się boją i są niechętni zwłaszcza, że tu wymagają oddania nie tylko kurtek, lecz też dokumentów i całej elektroniki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 15:18

avatar PaniFilifionka
-5 13

@sla: Tak całkiem serio - bujałam się po wielu miejscach i nigdy nie miałam problemu z wzięciem w łapę telefonu i portfela, jeśli torbę trzeba było zostawić na wejściu. To nie klub nocny tylko muzeum. Można przez nie przejść z zajętą ręką. Nie trzeba jej potem amputować. W Operze Narodowej też zostajecie w kurtkach, bo nie wiadomo, jaka temperatura? Ja wchodzę i czuję, czy jest ciepło. Dokumenty, jak już pisała autorka, przestawały być nagle ważne i zostawały w szatni. Gdybym miała coś naprawdę istotnego w torbie, to albo zrezygnowałabym ze zwiedzania na dictum pozostawienia torby z nimi, albo spróbowała dogadać się z obsługą. A laptopa do muzeum nie mam zwyczaju brać. Nie potrafię więc pojąć Waszych problemów.

Odpowiedz
avatar sla
7 9

@PaniFilifionka: Nie zamierzam chodzić z całą ważną zawartością torebki w ręku. Ani to wygodne, ani bezpieczne, bo ryzyko, że przypadkiem coś mi wypadnie jest spore. Wolę zwyczajnie omijać miejsca, gdzie mają gdzieś podstawowy szacunek do klienta. Znając siebie albo ubrałabym się na cebulkę, albo po prostu wzięłabym ze sobą kurtkę. Na początku zawsze jest mi ciepło - problem pojawia się później. Nie mam ochoty marznąć tylko dlatego, że ktoś sobie coś ubzdurał (zresztą, jaka jest różnica pomiędzy kurtką a grubym swetrem czy bluzą?) a 21 stopni to nie jest najcieplej. Moim zdaniem muzeum powinno zabezpieczyć eksponaty tak, by przypadkiem nie stała im się krzywda a na specjalne niszczenie instalacji są kamery i ochrona. Jak napisałam wyżej - szybciej uderzę coś warkoczem niż torebką, nie widzę więc sensu by ją zostawiać. Nie mam także pewności, czy na pewno otrzymam ją z powrotem, bez zniszczeń, bez braków, bez skopiowanej karty - pracownik popełni błąd i z problemem zostanę ja. Bo nikt od ręki nie odda mi pełnej kwoty wraz z nawiązką. Zbyt wiele razy słyszałam o utracie lub podmianie kurtki, butów i tak dalej by wierzyć, że na pewno nic nie zniknie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2016 o 22:01

avatar PaniFilifionka
-5 13

@sla: No właśnie! Wolisz omijać! Po co więc się rzucać, że zostawianie torebki to zło? Mają taką zasadę. Należy jej przestrzegać. Jeśli mi to nie pasuje - nie idę, tak jak Ty. Jeśli nie mam ochoty zdejmować butów to nie idę zwiedzać meczetu, nie mam ochoty zdejmować kurtki - nie idę do teatru, nie chcę okrywać ramion - nie zwiedzam cerkwii, nie chcę zostawiać torebki - nie idę do muzeum. Btw, do teatru z lapkiem i wypchaną torbą też raczej nie wpuszczają. Jeśli idę do czyjegoś domu i wymaga się tam zdejmowania butów - robię to. Takie podstawy życia w społeczeństwie dla kogoś, kto nie lubi awantur.

Odpowiedz
avatar Mike92
-4 4

@sla: Idąc do byle klubu w centrum możesz stracić pieniądze bo pracownik pod barem zrobi na lewo transakcję/skopiuje kartę, to samo w galerii handlowej. To jak? Od tej pory płacisz tylko gotówką? Nie chodzisz do klubu/restauracji/galerii handlowej? Na basenie też zabierasz do wody torebkę/portfel? Witamy w Ciemnogrodzie, kraju kwitnącej cebuli.

Odpowiedz
avatar Venecjan
10 10

A ja bym torebki nie zostawiła, w szafce, którą nawet niskiej klasy złodziej otworzyłby w kilkanaście sekund.

Odpowiedz
avatar szafa
-4 14

Olej gównoburzę. Zawsze znajdą się księciunie i księżniczki, co to "mają prawo" i "im się należy, bo płacą", a w ogóle to wiedzą lepiej, jak ma wszystko wyglądac, choc nigdy w życiu nie pracowali na Twoim stanowisku. Pod historiami o mięsnych czy warzywniakach też są gównoburze i nie idzie nic nikomu wytłumaczyc, bo "klient nasz pan" i sklep ma mu iśc na rękę, choćby miał zbankrutowac ;) I nieważne, że skoro dana instytucja ma jakieś zasady to nie po to, żeby Janusza i Grażynkę zgnębic, tylko z czegoś one wynikaja

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@szafa: Nie do końca rozumiesz o co chodzi. Zgadzam się, dana instytucja ma swój regulamin i należy go przestrzegać. Odwiedzający musi zostawić swoje rzeczy w szatni ze świadomością, że nikt nie ponosi odpowiedzialności za ich zniknięcie. Dlatego też obiekcje są uzasadnione i nie należy ich traktować jakby to były cebulackie roszczenia. Oczywiście, jeśli ktoś nie akceptuje regulaminu, niech nie korzysta i tyle. Niech władze muzeum dadzą odwiedzającym gwarancję, że ich rzeczy są bezpieczne, mam nadzieję, że to nie problem. Mało kto lubi tego typu stwierdzenia ale muszę to napisać: gdyby nie ci turyści, obsługa nie miałaby pracy.

Odpowiedz
avatar Mike92
-4 6

@CathyEarnshaw: heh, na basen też nie możesz wejść w dowolnym stroju, do Bazyliki św. Piotra nie wpuszczą cię w zbyt skąpym ubiorze, jest mnóstwo miejsc do których wchodząc musi ograniczyć swoją wolność. Czy to takie straszne i bez sensu? Myślę, że nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Mike92: Zapętliłeś się kolego. Stosowny strój na basen lub do świątyni nie jest zamachem na wolność. Podobnie jest w przypadku przymusu pozostawiania torebek w szatni, jeśli dana instytucja tego wymaga. Zaznaczyłam, że w przypadku braku akceptacji zasad panujących w danym miejscu, po prostu go nie odwiedzam, bo nie muszę, proste? Zwróciłam tylko uwagę na to, żeby turysta miał pewność, że po zakończeniu zwiedzania odzyska swoje rzeczy bo instytucja zapewnia ochronę.

Odpowiedz
avatar madzialna
0 6

Biorąc pod uwagę, jak w dzisiejszych czasach ludzie nie poczuwają się do brania odpowiedzialności za swoją głupotę, to niestety, ale takie rozwiązania muszą mieć miejsce. Jak w sklepie zniszczą coś za 10 zł, to nie chcą płacić, a co dopiero, jakby mieli pokryć koszta zniszczenia za kilka tysięcy :P Ile razy oberwało się torbą, czy plecakiem. Oczywiście nie wszyscy tacy są, ale niestety nikt nie ma napisane na czole z kim mamy do czynienia, więc lepiej dmuchać na zimne. A jak ktoś się z regulaminem nie zgadza, to zawsze może zrezygnować ze zwiedzania.

Odpowiedz
avatar Mike92
-5 5

@madzialna: dokładnie, popieram, i podkreślam że tysiące młodych pielgrzymów ze wszystkich zakątków świata jakoś nie miało z tym problemu. Tylko u nas jakoś jeszcze ciemnogród... I tak, mówię o wierzących i praktykujących katolikach z całego świata. Gdzie jest ciemnogród? - odpowiedzcie sobie sami.

Odpowiedz
avatar plotka7
5 7

Fajnie, gdyby autorka napisała w jakim muzeum pracuje. W końcu jako potencjalni zwiedzający, wiedzielibyśmy czego oczekiwać, jeśli się tam wybierzemy. Ja osobiście raczej tam nie pójdę, jeśli mam oddać wszystkie swoje prywatne rzeczy w depozyt dla możliwości obejrzenia kilku eksponatów. Mój wybór.

Odpowiedz
avatar Shima
6 6

Któregoś razu w naszej szkole zorganizowano spotkanie z kolekcjonerem sztuki, który pokazywał nam najcenniejsze zbiory. Odbywało się to w liceum. Zanim poszliśmy na salę, w ktorej odbywało się spotkanie kazano nam zostawić plecaki w klasie. Tyle, że nikt nas absolutnie nie poinformował o tym, co się dzieje i dokąd idziemy. "Zostawcie rzeczy i wychodzimy". No dobra, wzięłam ze sobą butelkę wody, na wypadek gdybyśmy mieli wrócić za dwie godziny, nikt nam nic nie powiedział. Idąc na salę myśleliśmy, że podstawówka robi przedstawienie, konserwator, przepraszam, Pan Kierownik działu gospodarczego, złapał mnie za ramię i krzyknął na korytarzu bym wyrzuciła to co mam w ręce. Powiedziałam, że to tylko zwykła woda, to dostałam opier*dol przy wszystkich, że jestem gówniarą i mam się nie wymądrzać... gdybym została poinformowana o wystawie, nie ma sprawy. Ale nie, musiał się facet wyrzyć, zamiast "nie wolno nic wnosić na salę, znajdują się tam cenne obrazy" ...

Odpowiedz
avatar marekp
6 6

No cóż, niektórzy noszą w plecaku ważne dla nich rzeczy. Dla przykładu - ja. No i niestety zdarzyło mi się nie wejść do muzeum ponieważ musiałbym plecak spuścić z oczu. Nie gwarantujecie że plecak nie zginie, nie możecie żądać, żeby go zostawić.

Odpowiedz
avatar Zaczytana13
2 4

Nie ma opcji bym oddała do szatni torebkę osobistą, w której mam tabletki, wodę, portfel, dokumenty, telefon i inne ważne przedmioty. Jeśli zaginie, bo takie sytuacje się zdarzają, a jestem np. na wyjeździe to pani w szatni tylko zaświeci oczami. Jeśli złodziej był w stanie połasić się na zestaw basenowy (ręcznik, strój, klapki, czepek, okulary) to czemu ma darować sobie torebkę? :D

Odpowiedz
avatar mmelisa
-3 7

osoby, które mają problem z zostawieniem torebki w szatni/samochodzie/depozycie mogą się zdziwić przed wizytą w ambasadzie USA

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 4

@mmelisa: Przed wizyta w ambasadzie, a szczegolnie polnocnoamerykanskiej, to jeszcze wieksze zdziwienia moga (potencjalnego terroryste, albo zamachowca) oczekiwac i slusznie. Ale chyba zwiedzajacy muzeum nie jest takiego rodzaju osoba i nie musi znosic takiego traktowania.

Odpowiedz
avatar MoonPresence
4 8

Pierwszy raz słyszę o muzeum wymagającym od klientek żeby zostawiały w szatni swoje torebki.

Odpowiedz
avatar Mike92
-3 3

@MoonPresence: KL Auschwitz podczas ŚDM, bagaż nie większy niż 10x20x30 cm, więc naprawdę większość małych plecaków odpadła, zostały praktycznie tylko kobiece mini-kopertówki niewiele większe od porfela i jakoś nikt się o to nie rzucał, jeść w środku i tak nie wolno (chociaż nie wiem czy ktoś by chciał jeść zwiedzając Auschwitz ze świadomością co tam się działo), zaś woda była dostępna w kilku miejscach. I tak, byli też ludzie z małymi dziećmi, trasa jest długa 1,5 + 3 km + 4 km piechotą na dworzec, słońce grzało niemiłosiernie - zwiedzaliśmy od 11 do 14, nikt nie zasłabł, nikt nie walczył z obsługą, wszystko grzecznie i bez problemu. Da się? Da się! A względy bezpieczeństwa są bardzo ważne. Jak ktoś tego nie rozumie - zapraszam na ulice w Niemczech albo we Francji.

Odpowiedz
avatar Madeline
7 7

Kilka lat temu na własną rękę zwiedzałam Londyn. Rano plecak na ramię i w miasto, więc wszystkie muzea oczywiście zaliczyłam z plecakiem i nikt nigdzie nie kazał mi go oddawać do szatni. Jedynym miejscem gdzie ochrona poprosiła, żebym wzięła plecak do ręki zamiast na plecy był Harrods - jak zobaczyłam na półce kawałek skały za 40 tys. funtów to nawet przestało mnie to dziwić ;-)

Odpowiedz
avatar sanisz
-2 2

Ciekawe bardzo, ja w Londynie zostawiałam plecak w wielu miejscach, podobnie jak inni, nie mający z tym problemu ludzie.

Odpowiedz
avatar Mike92
-5 9

a ja to kompletnie rozumiem! - zagrożenie istnieje - dzięki ŚDM przez niektóre muzea przechodzą dziennie setki, tysiące albo nawet więcej zwiedzających - eksponaty należy chronić, bez względu na to jakie one są - są muzea gdzie eksponaty nie są oddzielone od zwiedzających, można podejść nawet bardzo blisko i nawet dotknąć (aczkolwiek nie wolno, bo 1000 dotknięć = zniszczenia) rozumiem i popieram, chociaż czasem zostawianie rzeczy i kontrole jak na lotnisku potrafią być uciążliwe i czasochłonne, no ale... przez ostatnie 5 dni byłem liderem (czyt. aniołem stróżem) grupy z Bombaju, byłem z nimi w kilku miejscach (np. Muzeum Śląskie, Muzeum KL Auschwitz) i jakoś NIKT z nich nie robił problemu, zostawiali rzeczy gdzie trzeba (tylko ze smartfonami nie umieją się rozstać), przechodzili kontrole tyle razy ile było potrzeba, nikt nie narzekał, nikt nie mówił o nieufność do obsługi, wszystko było ok, zwiedzali i z zainteresowaniem dopytywali o szczegóły, "cud, miód i orzeszki" I wiecie co? Najbardziej piekielne dla mnie jest jak sami Polacy się o to kłócą, jak wydziwiają i narzekają na regulamin, jak opierają się kontroli (masz coś do ukrycia to nie chcesz kontroli), jak próbują walczyć z regulaminem, jak nie ufają obsłudze. Zawsze zawistni, nieufni, złośliwi. Widać, wielu jeszcze nie dorosło do życia w cywilizowanym świecie, może czas wrócić do jaskini albo buszu. I to dotyczy nie tylko grupy z Bombaju. Zachować umieli się wszyscy, a razem z nami były grupy z Włoch, Hiszpanii, Francji, Argentyny, Salwadoru, Boliwii, Nigerii, Ghany, USA, Australii, Malty, Kanady, praktycznie wszystkie kontynenty i wychodzi na to, że oni wszyscy są bardziej cywilizowani.

Odpowiedz
avatar plotka7
0 2

@Mike92: Myślę, że jest pewna różnica między ŚDM, które są "imprezą" podwyższonego ryzyka i specjalne środki bezpieczeństwa obowiązują w każdym miejscu, co jest normalne, a zwykłą wizytą w muzeum przeciętnego Kowalskiego w zwykły dzień.

Odpowiedz
avatar sicca
1 1

@Mike92: Dobra już chyba wszyscy wiedzą że "zwiedzasz muzea na śdm w tym kraju kwitnącej cebuli". Fajnie że to tak ważne wydarzenie w życiu że musisz to napisać 4 razy pod 1 historią -.-'

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2016 o 22:00

avatar Akrun
4 4

Mnie wkur*iało jak musiałam w muzeum chodzić w sukience i z podpaską w ręku bo nie można było mieć torebki

Odpowiedz
avatar sanisz
-2 2

Gównoburza potwierdza tylko cebulaczkowość wypowiadających się osób. Nigdzie za granicą nie spotkałam się z takimi problemami jak Wasze, no litości, drogocenne płaszcze i co jeszcze?

Odpowiedz
Udostępnij