"Lato, Lato, Lato czeka, razem z Latem czeka..." złodziej i to pewnie nie jeden ale w tej sytuacji, którą mam na myśli w ogóle się nie dziwię...
Ja wiem, że na portalach społecznościowych trzeba się pochwalić WSZYSTKIM od śniadania przez nowe buty na dziecięcej, pełnej pielusze kończąc i nie mam z tym problemu choć czasem wyobraźnia ludzka i ilość zdjęć kończy się na tym, że wyłączam obserwowanie danej osoby bo zaczynam mieć odruch wymiotny oglądając tę samą osobę czy jej dziecko w pięćdziesiątej podobnej pozie.
Ale nie o tym miało być...
Czy tylko ja uważam, że "meldowanie" się gdzieś (np. w hotelu) na facebooku i wstawianie zdjęć z pobytu od razu po ich zrobieniu to po prostu skrajna głupota? Czy na prawdę ludzie nie mogą poczekać tego tygodnia czy dwóch i pochwalić się pobytem po powrocie? Mówi się, że okazja czyni złodzieja a czy to nie jest najłatwiejszy sposób na "zaproszenie" złodzieja do własnego domu ogłaszając się wszem i wobec, że teraz, właśnie w tej chwili jestem oddalona od własnego domu o setki a może i tysiące kilometrów?
Ja wiem, że są alarmy, firmy ochroniarskie czy po prostu domy wielopokoleniowe ale i tak uważam, że dla wytrawnego złodzieja nie stanowi to problemu a jak ma jeszcze wgląd do najczęściej publicznego profilu osoby, w którym na zdjęciach może sobie obejrzeć każdy kąt mieszkania, podwórka i okolicy to takie zachowanie jest dla mnie równoznaczne z wysłaniem zaproszenia, w którym będzie dokładnie opisane co, gdzie i kiedy będzie "gotowe do odbioru"...
Piekielne? Ja myślę, że tak. Głupota ludzka według mnie niestety jest piekielna, ale oceńcie sami.
P.S. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy czytając tę historię zdadzą sobie sprawę, że sami obejmują wyżej opisaną grupę ludzi.
Wczasowicze
Dlatego blokuje sie profil dla osob ktorych nie ma sie w znajomych. Mnie nie przeszkadza jak ktos wstawi sobie fotke z wczasow. Irytujacych osob najzwyczajniej w swiecie nie dodaje. Nie podoba sie? Wypieprz delikwenta z listy, nie trzeba bedzie plakac na piekielnych. (brak polskich znakow, sluzbowy laptop)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2016 o 9:23
@Lynxo: Wygląda na to, że nie zrozumiałeś przesłania. Dokładnie napisałam, że przy osobach irytujących wyłączam obserwowanie, poza tym nie moja irytacja jest głównym tematem tylko głupota ludzka, która czyni okazję dla złodzieja. Zdjęcia z wakacji z chęcią oglądam bo miło mi patrzeć na radość innych a i przy okazji mogę sobie sprawdzić gdzie warto samemu jechać. Chodzi o to kiedy te zdjęcia są wstawiane bo nadal uważam, że spokojnie można się podzielić z innymi swą radością, kiedy już się wróci do domu (wilk syty i owca cała).
OdpowiedzLynxo, tyle że potem tacy ludzie będą płakać na piekielnych, że w czasie urlopy wlazł im do domu złodziej :)
Odpowiedz@FlyingLotus: Glupota boli
OdpowiedzWiktorzyna, czy swoich znajomych i rodziny można być pewnym...? Różnie to bywa, niestety. Moim zdaniem najbezpieczniej jest swoimi cudownymi wakacjami pochwalić się już po powrocie.
Odpowiedz@CathyEarnshaw: Dokładnie to miałam na myśli pisząc swój wywód :)
Odpowiedz@Wiktorzyna: Przypomniała mi się historia sprzed ery nk i fb. Moi krewni pojechali na egzotyczne wakacje. Tylko kilka osób z ich najbliższego otoczenia wiedziała o tym fakcie. Po powrocie zastali mieszkanie totalnie splądrowane. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie wie... Sprawców do tej pory nie złapano...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2016 o 10:26
@CathyEarnshaw: No właśnie. Sobie nie można ufać a co dopiero milionom osób na portalach społecznościowych. Ja codziennie oglądam zdjęcia z wakacji mnóstwa osób, których w życiu na oczy nie widziałam tylko dlatego, że ktoś z moich znajomych polubił ich zdjęcia...
Odpowiedz@Wiktorzyna: Czyli teraz obie rozumiemy samokarzący mechanizm grzechu próżności :-)
OdpowiedzI popatrz jak cię "zminusowali". Albo nie zrozumieli do końca, czego się czepiasz, albo trafiłeś w czuły punkt facebookowego towarzystwa. Piszesz o teoretycznych wydarzeniach, ja opowiem jak to wyglądało w realu. Pod moim powiatowym miasteczkiem jest wioska - sypialnia. Kilkunastu skromnych lokalesów z dziada pradziada i kilkadziesiąt świeżo pobudowanej nowobogackiej elity. Wystarczyła jedna styczniowa noc i z kilku domów poznikały wartościowe przedmioty. W jednym nawet złodziej znalazł sprytnie ukrytą skrytkę. Żadnej demolki, nieproszony gość wchodził jak po swoje. Policja znalazła cechę wspólną. Dzieci z obrabowanych domów bawiły na studniówce. Prześledzenie historii ich profili pozwoliło na zrozumienie mechanizmu działania złodzieja. Wszystkie skradzione przedmioty plus owa skrytka znajdowały się na słodziutkich selfie studniówkowiczek. Jedna pochwaliła się ową fajniuchną skryteczką, którą tatuś kazał zamontować. Inna nowym wypasionym laptopem. Kolejne robiąc pyzate usteczka do zdjęcia pstryknęły przy okazji fotkę wystającej zza pupy super hiper wieży, itp, itd. Kilka tygodni przed imprezą informowały chętnych i niechętnych o której i do której będą bawić. Czyi starzy będą na dyżurze rodzicielskim w szkole, a która ma to szczęście, że stary ma akurat dyżur nocny w szpitalu, zaś stara na jakiejś delegacji. Nikt nic nie widział. Nie było włamań do domów, gdzie był pies lub ktoś z domowników został. Nikogo nie zaniepokoiło światło w pustym domu, wszak rodzic mógł wrócić z dyżuru. Złodziej dużo czasu nie spędzał, bo szedł po konkretną rzecz w konkretne miejsce. Jak po sznurku. Złodzieja nie znaleziono. Podobno dantejskie sceny przeżyły panienki. Włącznie z odcięciem od Internetu i elektronicznych "zabawek". Za bezmyślność i głupotę płaci się wysoką cenę. Niestety, mimo tylu ostrzeżeń, nadal dzieciaki nie rozumieją zasady działania mediów elektronicznych.
Odpowiedz@luska: Albo po prostu ktoś uważa takie apele za całkowicie zbędne. Osoby z mózgiem nie publikują zdjęć swoich skrytek na portalach społecznościowych, osoby bez tego narządu i tak będą to robić niezależnie od liczby ostrzeżeń w Internecie. Skoro ludzie są w stanie wrzucić zdjęcie swojej karty wraz z numerem CCV, całego dowodu i innych wrażliwych danych to uważasz, że zaczną uważać na publikowane zdjęcia? Naiwność. Aha, nie tylko dzieciaki nie potrafią poprawnie obsługiwać internetu. Dorośli nie są w tym lepsi. Nie uważam, by było to odpowiednie miejsce na takie apele, stąd minus.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2016 o 11:56
@luska: Ot... A mnie pewnie zminusowały takie właśnie osóbki... A szkoda, bo jeśli moje wypociny trafiłyby na główną to byłaby szansa uchronienia choć odrobiny potencjalnych ofiar... P.S. jestem kobietą :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2016 o 12:00
@sla: A ja uważam, że apelować powinno się gdzie tylko się da bo może właśnie tutaj uda się uświadomić choćby jedną osobę a to już i tak bardzo dużo bo to jedna osoba może także uświadomić kogoś jeszcze.
Odpowiedz@Wiktorzyna: Tylko to jest portal piekielni.pl, z piekielnymi historiami, nie zbiór przeróżnych apeli o zwykłe myślenie. Przychodzę tu poczytać piekielne historie, nie kolejną informację o próbie wyłudzenia przez maila czy apel by rozsądnie publikować zdjęcia. Zresztą i tak mało wartościowych informacji tu zawarto - sądzę, że większość użytkowników piekielnych (jeśli nie wszyscy) wiedzą, że nie należy chwalić się na fejsie skrytką z kasą...
Odpowiedz@sla: Autorka opisała konkretne zachowania i postawy, które same w sobie są piekielne, więc publikacja na tym portalu jest uzasadniona i nie kłóci się z jego zasadami- moim zdaniem.
Odpowiedzpatrzac na oceny historii calkiem sporo jest tu fanow kasia/basia/joasia/michasia feeling awesome/in katowice airport/ travelling to rodos/ ja tez wyczyscilam fb ze wszystkich co sie dziela za bardzo ;) bratowej czy kuzynki nie wykopie, ale za to edukuje ;) milego dzionka wszystkim!
Odpowiedz@LittleShiloh: Ja też staram się uświadamiać najbliższych ale mam wrażenie, że łatwiej byłoby mi przekonać ich, że 2+2 w cale nie równa się 4. Myślę, że to jest uzależnienie jak każde inne, które prędzej czy później nie leczone zbierze swoje żniwo...
OdpowiedzFB, czy tzw. media społecznościowe to tylko jedna z form chwalenia się różnymi rzeczami. W taki sam sposób ludzie narażają się na bycie okradzionym chwaląc się swoimi wyjazdami, czy planami na lewo i prawo. A to sąsiedzi, rodzina, obsługa sklepu za rogiem. Wieści się rozchodzą.
Odpowiedz"P.S. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy czytając tę historię zdadzą sobie sprawę, że sami obejmują wyżej opisaną grupę ludzi ;)" Czym? Tulą się do niej?
OdpowiedzMnie rozbawiło, gdy sąsiadka tonąca w długach wrzuciła zdjęcie z zakupów w Londynie. I to nie z Primarka, albo innej taniej firmy. Same "metkowe". Dzień, czy dwa później zapukał do niej komornik, żądając wyjaśnień. Tak, sąsiadka miała zdjęcia ustawione jako publiczne...
OdpowiedzNie popadajmy w paranoje. Jeśli ktoś ma profil praktycznie ukryty tylko dla znajomych i nie trzyma ich 500 to niech sobie wrzuca co chcę. Okazja czyni złodzieja owszem, zachowanie opisane w historii nie jest zbyt odpowiedzialne, ale uznawania za piekielnych ludzi, którzy to robią jest przesadne. Jak złodziej będzie chciał Cię okraść, to zawsze znajdzie sposób, można mu to jedynie utrudniać bądź go zniechęcić
OdpowiedzTo też prawda... Działa tu cały szereg czynników, nie tylko to, czy możemy ufać osobom, które oglądają nasze zdjęcia (celowo zakładam, że są to tylko nasi znajomi - do tych, którzy mają wszystko "publiczne" nie mam komentarza). Potencjalny złodziej musi jeszcze być w pobliżu (odpadają ludzie z innych krajów i w sumie też miast), znać adres (szczypta inteligencji wystarczy, by domyślić się, że nie należy mieć włączonej lokalizacji) itp, itd. Niebezpieczenstwo zawsze istnieje, a wspominane tu zdjęcia laptopów to faktycznie co najmniej dziwny pomysł, ale jeśli udostępnię zdjęcie z wakacji i zobaczy je siostra i przyjaciele, którzy i tak wiedzą, że wyjechałam, to co to zmieni? No chyba że wszyscy żyjecie na pustyni i nikogo nie informujecie o jakichkolwiek swoich planach ;)
OdpowiedzPowiązać profil na FB z adresem jest trudno komuś, kto Cię nie zna. Jeśli ktoś Cię zna, to ma sporą szansę dowiedzieć się o Twoich planach tak czy inaczej. Każdy człowiek przechodzący ulicą (lub przechodzący klatką schodową) może zauważyć, że Twoja skrzyna pocztowa jest pełna. Wydaje mi się to dużo istotniejszą poszlaką dla złodziei.
OdpowiedzSpotkałam się z tym, że znajoma na tydzień przed wyjazdem wstawiła na fb zdjęcie biletów lotniczych do Paryża. Czyli potencjalny złodziej miał wystarczająco czasu, żeby zaplanować skok.
OdpowiedzDla mnie bardziej piekielne jest, jeśli ktoś, kto faktycznie uważa to za zapraszanie złodzieja, jednocześnie nie uważa wkładania spódniczek mini za zapraszanie gwałciciela. Od siebie dodam: żadne zachowanie człowieka nie jest zaproszeniem do przestępstwa na jego szkodę. Człowiek ma prawo wyjechać na miesiąc zostawiając drzwi otwarte na oścież i informując o tym wszystkich, a jedynym winnym ewentualnej kradzieży będzie tylko i wyłącznie złodziej. Oczywiście gwałtów i innych przestępstw dotyczy identyczne rozumowanie.
Odpowiedz@student_prawa: Ktoś ci kiedyś okradł mieszkanie? Moim rodzicom tak, dwa razy. Uwierz, że w takiej sytuacji nikt nie rozkminia, czy bardziej winny jest złodziej czy to domownicy dali włamywaczowi jakąś wskazówkę. Po prostu zostałeś okradziony/zgwałcony/pobity i to ty straciłeś część majątku/zdrowie i gówno cię obchodzi, czy złodziej to zły człowiek, czy to ty jesteś mało ostrożny. I to ty następnym razem zamkniesz mieszkanie na pięć zamków i założysz alarm. Gadanie, że masz prawo nie zamykać mieszkania na klucz/założyć krótką spódniczkę, a nikt nie ma prawa cię okraść/zgwałcić, jest bardzo zabawne, jeśli kiedykolwiek doznałeś podobnej krzywdy i wiesz, że takim gadaniem nikt nie przywróci ci majątku/godności/zdrowia, a w złodziejach/gwałcicielach nie wzbudzi wyrzutów sumienia i nie powstrzyma przed popełnianiem przestępstw tych, którzy nie panują nad kleptomanią/popędem seksualnym/agresją.
OdpowiedzZłodziejstwa się nie usprawiedliwia. Kradzież jest zawsze winą złodzieja, a nie ofiary, nawet jeśli zostawiła otwarte drzwi i dodała zdjęcie na fejsbuniu meldując się w Biedronce dwa osiedla dalej z podpisem "ups chyba nie zamknełam drzwi w domuu :D". Tak samo, jak krótka spódnica czy upojenie alkoholowe nie są zaproszeniem do gwałtu i gwałt to wina gwałciciela, a nie osoby zgwałconej.
Odpowiedz