Piekielno - zabawne
Studiując medycynę odbywamy wakacyjne praktyki.
Asystując przy zmianie opatrunku ratownikowi medycznemu, przysłuchiwałyśmy się z koleżanką rozmowie. Jedna z nas była ubrana w fartuch biały, druga miała bluzę chirurgiczną granatową.
Pacjent: Ooo, Panie Doktorze jak to boli!
Rat.Med: Doktorem nie jestem, tylko ratownikiem. To (wskazuje na mnie i koleżankę) są przyszłe lekarki.
P: KOBIETY?! W szpitalu to tylko mężczyźni są lekarzami. One to co najwyżej pielęgniarkami.
Otaksował nas wzrokiem i rzecze tak:
P: No, może ta w granatowym to lekarzem będzie, bo tak ubrana jak lekarz. Ale co to w ogóle są za studia? Przecież to tylko patrzeć wystarczy i powtarzać, każdy by umiał.
słuzba_zdrowia
"Asystując przy zmianie opatrunku ratownikowi medycznemu" powinno być: Asystując ratownikowi medycznemu przy zmianie opatrunku. W Twojej wersji asystujesz komus tam, a opatrunek jest zmieniany ratownikowi medycznemu
Odpowiedz@maat_: uściślając - zdanie można zinterpretować na dwa równie poprawne (nie patrząc na szerszy kontekst) sposoby, co wprowadza pewną niejednoznaczność, która może niektórym utrudnić odbiór tekstu. Twoja wersja tej niejednoznaczności nie zawiera, przez co jest lepsza. Ale technicznie rzecz biorąc błędu nie ma.
OdpowiedzE tam, to on jeszcze normalny był. U mnie na roku jeden prowadzący twierdził, że według jakiegoś kodeksu z okolic XIIIw. kobiety są z góry nie honorowe, więc nie powinny mieć prawa do pisania egzaminów( czyli w sumie studiowania). I to na renomowanej, państwowej uczelni takie cuda ;p
Odpowiedz@karol2149: Byłabym wdzięczna za doprecyzowanie komentarza. Co oznacza zwrot "kobiety są z góry nie honorowe"? I co ma do dzisiejszej rzeczywistości "kodeks z okolic TRZYNASTEGO wieku"?
Odpowiedz@Armagedon: Ty tak na poważnie?
Odpowiedz@karol2149: Mogliście mu przywołać Kodeks Hammurabiego i zapytać czy zauważył, że go się nie stosuje. Elita intelektualna na renomowanych polskich uczelniach, z którą nikt na świecie się nie liczy, bo profesorek często nawet angielskiego nie zna :)
OdpowiedzNie obrażając ludzi, którzy zostają lekarzami z powołania (1 na 1000) to chodząc do lekarzy mam wrażenie jakby studiowali oni medycynę korespondencyjnie...
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: Bo tak czasami te studia wyglądają w niektórych klinikach, z niektórymi prowadzącymi. "Co my tu mamy w rozpisce...? O, to trzeba by omówić, ale to sobie przeczytacie sobie w domu w książce. O, to jest ważne, no ale to też jest w książce. O, to koniecznie trzeba omówić, czytaliście coś na dzisiaj? A, no to jak to czytaliście to raczej umiecie, bo łatwe... To chodźmy zobaczyć tego pacjenta z tym tym. Ooooo, pacjent pojechał na badanie, no nic, to jutro z nim porozmawiacie, idźcie do domu". I tak na połowie zajęć.
Odpowiedz@natalia: ...gdzie ty studiujesz? I chyba nie lekarski, "pacjent pojechał na badania" - jakie? TK i RTG to moment, chyba, że przy TK z pacjentem jeszcze na opis czekacie, zamiast na wypalenie płyty z TK, albo wywołanie zdjęcia (3 minuty). Krew do badań też chwila, sami moglibyście nawet pobrać. To samo z moczem. Idźcie do domu? I tyle? To nie może być ważny przedmiot, na tych z reguły czas poświęcony na zajęcia wyciska się jak pracownika w korpo. Co to za uniwerek?
Odpowiedz@Olsea: Nie mówię, że wszędzie tak jest i wszyscy tacy są. Są asystenci, którzy dobrze prowadzą zajęcia i takich studenci cenią. Ale niektórzy sobie w kulki lecą, nie chce im się, uważają, że książka wystarczy, a oni tam tylko postoją, postękają, bajki poopowiadają, zadają "pracę domową" (której potem nie sprawdzą) i tyle. Chyba prowadzą zajęcia tylko dlatego, że ktoś im kazał. Zazdroszczę, że nie trafiłaś nigdy na takich olewusów. Albo tylko mnie gadanie o niczym przez 3 godziny. Na badanie jeszcze trzeba dojść/dojechać, czasami jest obsuwa czasowa i poczekać z pacjentem 10-20 minut. Potem różnie, czasami się czeka na opis i płytkę, ale ostatnio już prawie wszystko razem z opisem idzie do systemu, więc od razu się wraca na oddział. Jednak nawet jak się dobrze trafi i pacjent wchodzi bez kolejki to nawet jeśli to głupie RTG to pacjenta nie ma na oddziale przez 15-20 minut, w zależności jak daleko jest oddział od zakładu radiologii.
OdpowiedzPrzyzwyczajaj się, ludzie mają do wszystkiego takie podejście. Ale swoją drogą raz byłam na opiece nocnej i przyjmowała tam taka młoda lekarka, która zdania nie potrafiła mi powiedzieć bez 3 sms-ów do starszego kolegi (nie wiedziała ni w ząb co w ogóle robi i to było widać) na szczęście poszłam tam głownie po l4 z powodu przeziębienia, ale współczuję komuś, kto poszedłby do niej z maleńkim dzieckiem które ma wysoką gorączkę.
OdpowiedzA teraz z innej beczki. Moja Mama jest lekarzem i od ponad 25 lat studenci odbywają u Niej praktyki. I teraz smaczek z ostatnich kilku lat. Otóz studenci mówią do siebie PANIE DOKTORZE /PANI DOKTOR! Ludzie, którzy jeszcze nie skończyli studiów, nie odbyli rezydentury, nie zdali egzaminu, nie mają prawa wykonywania zawodu, a do tego sa kolegami mówią do siebie Panie doktorze. Polewkę mają z nich wszyscy od pań sprzątających przez pielęgniarki a na prawdziwych lekarzach skończywszy. Co trzeba miec w głowie by tak się wydurniać
OdpowiedzMam nadzieję, że ze strony studentów to jedynie żarty :P
Odpowiedz@Akilliada: Wiesz, znam i takich, więc jestem skłonna uwierzyć, że to prawda :D Na roku mojej kumpeli są delikwenci, którzy podczas nauki do egzaminu z radiologii spotkali się i oglądali komisyjnie zdjęcia RTG przy pomocy ściany i rzutnika, a w tle leciała muzyka z House'a. Oczywiście relacja ze spotkania przyszłych lekarzy wylądowała na facebooku.
Odpowiedz@Luthien: No a kto im zabroni umilić sobie naukę? Ja z koleżankami też czasami się wydurniamy przy nauce. No tyle, że relacji nie wrzucamy na fb ani na youtube. :P Poza tym wtedy jest miło i przyjemnie, a na pewno zapamiętuje się więcej niż siedząc z nosem w książce.
Odpowiedz@maat_: Wielu pewnie tak myśli. Sam tak się zwracam do kumpli, ale po timbre głosu można poznać, że to dla jaj. Więc co najwyżej bym się uśmiechał, jeśli to tylko takie zwracanie do siebie. No chyba, że coś spierniczy i się będzie sam tytułował, to co innego.
Odpowiedz@Vnc: też myślę, że to tylko dla jaj, a inni się śmieją z nich raczej serdecznie, niż prześmiewczo, a mama mogła tego nie załapać.
OdpowiedzGdzie on się uchował, że kobiety- lekarza nie widział O.o
OdpowiedzWiesz, może zawsze był leczony przez znachora :D
Odpowiedz