Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu, siedząc sobie spokojnie w autobusie i jadąc do szkoły,…

Jakiś czas temu, siedząc sobie spokojnie w autobusie i jadąc do szkoły, spotkała mnie klasyczna kontrola biletów. W tym miejscu muszę dodać, że jestem osobą niepełnosprawną uczącą się, a przepisy ZKM Gdynia mówią o przejazdach bezpłatnych dla takich osób (oczywiście z dokumentem poświadczającym). Więc nie przerywając lektury zeszytu, podałem kontrolerowi moją legitymację osoby niepełnosprawnej, spodziewając się tak jak zawsze (jeżdżę komunikacją miejską bardzo często i długo, nigdy nie miałem żadnego problemu) szybkiego spojrzenia i dalszego szukania "ofiary". Jednak, tą właśnie "ofiarą" miałem stać się ja. Kontroler poprosił dodatkowo o legitymację szkolną, którą oczywiście mu okazałem. Studiował obie przez dobre 2 minuty, aż w końcu zawołał kolegę żeby pomógł mu rozpracować te "czary". Jest to, jak by nie patrzeć rzadka sytuacja i nie wszyscy kontrolerzy dokładnie wiedzą o co chodzi. Stali tak i stali czytając jakieś druczki, aż w końcu oznajmili mi, że moja legitymacja nie uprawnia do przejazdów bezpłatnych. Ja zdziwiony, proszę ich, żeby wysiedli razem ze mną na moim przystanku koło szkoły. Wysiedli i dopiero wtedy się zaczęło.

Najechali na mnie oboje (oni około 35-40 lat, ja - 17), że mam nie ten numer na legitymacji szkolnej i od razu, bez wyjaśnień zaczęli mówić o kwotach mandatu. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że na legitymacji szkolnej musi być zaznaczone numerem na odwrocie, że jestem uczniem niepełnosprawnym. Przy nich sprawdziłem przepisy na stronie internetowej ZKMu, a tam rzeczywiście - numer uprawniający inny niż ten widniejący na mojej legitymacji. Nieważne było to, że przecież posiadam osobną legitymację, która potwierdza moją niepełnosprawność, co już dla mnie jest głupotą. Zbity z tropu, pomyślałem, że może jednak naprawdę nie należą mi się te wszystkie ulgi i przez tyle lat jeździłem "na gapę". Dostałem możliwość uiszczenia opłaty dodatkowej na miejscu, która obniżyła cenę mandatu ze 126 zł na 90 zł. Dla kieszeni przeciętnego licealisty te 30 zł to jednak całkiem sporo, więc zdecydowałem się zapłacić na miejscu. Kwitek dostałem, panowie wsiedli do nadjeżdżającego trolejbusu, a ja przez to wszystko grubo spóźniony poszedłem do szkoły. Cały dzień w szkole ten mandat nie dawał mi spokoju i zaraz jak skończyłem lekcje, udałem się do siedziby ZKM w Gdyni, która zresztą znajduje się na tej samej ulicy. Wyjaśniłem całą sytuację i okazało się, że co? - ano szkoła wydała mi złą legitymację na początku września. Na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności powinienem dostać tę "drugą" legitymację z innym numerem na odwrocie.

Bogatszy o tę wiedzę, od razu wróciłem się do szkoły i poszedłem porozmawiać w sekretariacie. Pani sekretarka była bardzo zdziwiona moją sprawą, ale jeszcze bardziej tym, jak mogła źle wydać mi legitymację na początku roku. Przyznała, że musiało to być niedopatrzenie z ich strony i od razu obiecała wydanie nowej, już poprawnej legitymacji na drugi dzień. Jednak w szkole wyszła na jaw jeszcze jedna niespodzianka, tym razem ze strony ZKMu. Sprawdzając przepisy z panią sekretarką, zauważyła ona, że numer, który tam widnieje został już dawno wycofany przez MEN i zastąpiony nowym. W takim razie, nie było tak naprawdę fizycznej możliwości, abym posiadał ten numer na legitymacji, ponieważ szkoły już go nie wydają (czyli po prostu ZKM miał błąd w swoich przepisach). Ja po tym wszystkim już trochę uspokojony, odebrałem nową legitymację z poprawnym numerem następnego dnia i od razu wziąłem się za pisanie odwołania. Do odwołania dołączyłem ksera wszystkich moich legitymacji, poinformowałem o pomyłce ze strony szkoły oraz zaznaczyłem błąd w przepisach prosząc o natychmiastową korektę. Czas oczekiwania na odpowiedź miał się zamknąć w przeciągu jednego miesiąca.

Po miesiącu bez jednego dnia, dostałem listownie odpowiedź, w której szanowna Pani Naczelnik wyjaśniła, że brak jest podstaw do anulowania mojego mandatu. Napisano, że nie mogą zmienić przepisów, ponieważ najpierw musi zajść zmiana w zapisie Uchwały Rady Miasta, że jeśli posiadałem jedynie legitymację osoby niepełnosprawnej to należy mi się przejazd ulgowy, a jeśli z poprawną legitymacją szkolną to bezpłatny (??? nie rozumiem czym się różnią zapisy w obu legitymacjach), oraz że "legitymację dla ucznia niepełnosprawnego (uprawniającą do przejazdów bezpłatnych) wyrobiłem dopiero po nałożeniu opłaty dodatkowej". Nie wzięli w ogóle pod uwagę widocznego błędu szkoły, która od razu się do tego przyznała (bez tego przecież nie wyrobiliby mi nowej legitymacji).

komunikacja_miejska

by skrzypek
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
5 9

Jak by na to nie patrzeć, ZTM za błąd szkoły nie odpowiada, więc tutaj rację mają. Co do zmiany ich przepisów dopiero po uchwale rady miasta - zasadniczo też mają rację, że to nie oni za to odpowiadają, ale to w takim razie odwołanie powinno iść do urzędu miasta, że przez ich brak reakcji na zmianę sytuacji prawnej Ty ponosisz koszty, więc mają Ci zwrócić koszty kary :)

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Grav: Z drugiej strony normalni ludzie patrzą na ducha prawa, a nie literę - uczącym się niepełnosprawnym PRZYSŁUGUJE w tym mieście jazda za darmo, więc jeśli jest on uczącym się niepełnosprawnym, to jemu też przysługuje i tyle. Doczepianie się o pierdołę w sytuacji, gdy chłopak ma prawo do bezpłatnego przejazdu to zwykłe naciąganie ludzi na kasę i tyle, żeby spiąć budżet.

Odpowiedz
avatar Grav
1 1

@szafa: Niewątpliwie, i miasto powinno mu zwrócić tę karę, bo to miasta wina, że sytuacja prawna sprowadza się do "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi", chodzi mi tylko o to, że to nie ZTM zawinił ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 7

oboje? a ktory z nich byl kobieta? w Gda uczniowie jezdza za darmo na karte mieszkanca, w Gdyni czegos takiego nie ma? o.O ich moj drogi bledy szkoly nie interesuja, bo kazdy mogl sie tak tlumacyzc, to naiwne tlumaczenie typu "moj syn zapomnial skasowac bilet, ale mial go w kieszeni" sam musisz wszystko wiedziec, sprawdzic i dbac o swoj interes

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@bazienka: @bazienka: Kwestia bycia człowiekiem. Ja też kiedyś miałam błąd formalny na bilecie, dostałam duży mandat (akurat to był pociąg, więc tam większe), odwołałam się, odwołanie uznano.

Odpowiedz
avatar Leme
-3 7

W sumie skoro kontrola spotkała Cię siedząc w autobusie i jadąc do szkoły to nic dziwnego, że kontrolerzy nie ogarnęli, najwidoczniej jeszcze nie ukończyli edukacji... Oczywiście istnieje też opcja, że to Ty siedziałeś w autobusie i jechałeś do szkoły, nie kontrola. To by miało więcej sensu, ale z historii wynika co innego.

Odpowiedz
avatar anulla89
4 4

Mnie tu dodatkowo rozwala jeszcze jeden aspekt. Wiem, że przepisy nie pozostawiają miejsca na logikę, ale gdyby tak było, to sytuacja byłaby idiotyczna ze względu na to, że jesteś uprawniony do darmowych przejazdów z jakiegoś konkretnego powodu, a fakt, że w tym jednym momencie nie miałeś papierka, który to potwierdza, nie sprawia, że automatycznie zniknął powód z którego masz te przejazdy. Zwłaszcza, że dostarczyłeś dokumenty potwierdzające, że w sposób ciągły, bez żadnych przerw występował powód dla którego dostałeś ulgę, w momencie kontroli również występował, tyle, że nie był na tamtą chwilę odpowiednio udokumentowany, ale przecież kurka istnial...

Odpowiedz
avatar Tashkent
0 0

Kraj piękny, tylko ludzie ku*wy...

Odpowiedz
Udostępnij