Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja historia miała miejsce w zeszłe wakacje i działa się w moim…

Moja historia miała miejsce w zeszłe wakacje i działa się w moim mieście, które jest pełne krasnali. ;)

Rok wcześniej w okolicy wakacji postanowiłam zmienić swoje życie i za namową wielu reklam zapisałam się na fitness do jednego z modnych i superowych klubów dla każdego. W momencie zawierania umowy zostałam poinformowania, że umowę mogę rozwiązać po roku oraz przysługuje mi możliwość zawieszenia członkostwa na okres 3 miesięcy (później się okazało, że nawet za ten okres muszę płacić połowę ceny).

Po roku postanowiłam grzecznie rozwiązać umowę i wtedy okazało się, że jednak moje 3 miesiące zawieszenia nie liczą się do okresu trwania umowy, więc żeby zerwać umowę bez opłat, muszę płacić jeszcze 3 miesiące. Stwierdziłam, że nie ma to sensu i postanowiłam i tak zerwać umowę. Po rozmowie z panią manager mojego klubu opłaciłam wszystko co się dało, wzięłam rozwiązanie umowy, paragon i poszłam w świat wolna.

Jakież było moje zdziwienie kiedy po jakimś czasie zadzwoniła do mnie windykacja, że nie opłaciłam czegoś w klubie. Krew się we mnie zagotowała (nie jest to proste) i pojechałam do klubu w celu wyjaśnienia windykacji.
Oczywiście manager na wakacjach, nic nie można bez niej załatwić. Okazuje się, że w systemie nie ma mojej wpłaty za rezygnację (coś ponad 100 złotych). Nie chciało mi się z nimi kłócić, więc pojechałam do miejskiego rzecznika konsumentów gdzie powiedziano mi, że to ja mam rację. Dodatkowo pogadałam ze znajomym prawnikiem, który również się ze mną zgodził.

Co zrobiłam? Pojechałam na poważną rozmowę do klubu.
Pracownik: - Manager nie ma.
Ja: - Proszę państwa. Konsultowałam zaistniałą sytuację z rzecznikiem praw konsumenta i prawnikiem, i to państwo się mylą. Umowę rozwiązałam, w regulaminie mowa jest, że umowę da się rozwiązać PO DOKONANIU WSZYSTKICH WPŁAT i brak mojego paragonu jest bez znaczenia. Albo państwo umorzą windykację albo was pozwę i będę walczyła o odszkodowanie.
P: - To proszę zostawić telefon do siebie.

Groźba pozwu zadziałała. W przeciągu dwóch godzin dostałam telefon, że oczywiście racja jest po mojej stronie i odwołają windykację.
Wizja pozwu potrafi zdziałać cuda, a wszystkim znajomym serdecznie odradzam tą sieć klubów fitness.

fitness

by kotel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
9 9

Nie rozumiem! Znaczy się że za to iż podpisujesz na rok umowę to masz jakiś mega rabat który zwracasz przy zerwaniu umowy? W każdym innym przypadku zmowa jest na czas nieokreślony i samoczynnie wygasa po zaprzestaniu płatności. A swoją drogą co to za wiocha że nie ma konkurencji?

Odpowiedz
avatar karol2149
7 9

Jeśli chodzi o krasnale to podejrzewam Wrocław.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 8

@Rak77: Prawdę mówiąc - ja też nie rozumiem. Przede wszystkim tego, do czego jest KLIENTOWI potrzebna umowa NA ROK?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Rak77: albo rabat do zwracania, albo kary umowne. Swoją drogą, kto taką idiotyczną umowę podpisuje? :D

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Rak77: Całkiem sporo ludzi nie czyta umów albo ma gdzieś idiotyczne zapisy, bo ich skuszono jakimiś megabajerami. Moje współlokatorki też miały przeboje, podejrzewam, że z tą samą siecią (nazwa kończy się na mi, prawda? ;)).

Odpowiedz
avatar rtoip
8 8

Też zastanawiam się, kto rozsądny podpisałby taką umowę... Poza tym, jaki sens ma odradzanie komuś członkostwa w niezidentyfikowanym klubie?

Odpowiedz
avatar aaggnness
3 3

McFit?? Jesli podpisuje sie umowę na rok to 3 miesiące sa za free

Odpowiedz
avatar mskps
2 2

Jatomi?

Odpowiedz
avatar Farizoth
1 1

Prawdopodobnie. Miałem z nimi podobną sytuację gdzie przy zapisywaniu męczyłem konsultanta pytaniami o członkostwo przez dobre pół godziny. Pytałem się dokładnie jak to jest z zawieszaniem członkostwa oraz z zerwaniem umowy. Chyba jednak celowo ominął opłaty za zawieszenie. Jedynie udzielił informacji jak to wygląda w przypadku odstąpienia od umowy. Najlepsze jednak było to, że przy zawieszaniu inna konsultantka uparcie tłumaczyła mi, że dostałem na maila regulamin, którego nie mogłem znaleźć na ich stronie. Nie polecam tej firmy, robią strasznie w jajo. A zwłaszcza nie polecam Jatomi Pure znajdującego się w galerii Pestka w Poznaniu.

Odpowiedz
avatar aikido
2 2

Czyżby siłownia mieszcząca się w Pasażu Grunwaldzkim i Renomie? Zerwać z nimi umowę to jakaś masakra. 3 miesiące przed końcem umowy uszkodziłam nogę tak że gips nosiłam przez kolejnych 6 tygodni plus późniejsza rehabilitacja która trwała kolejnych kilka ładnych tygodni. Bez kul nie mogłam się ruszyć, a szanowna Pani Menager była wielce zdziwiona i oburzona dlaczego chcę zerwać umowę. Na nic szły tłumaczenia, że nie wiadomo ile czasu zajmie mi powrót do sprawności. Na szczęście po tygodniowej batalii udało się rozwiązać umowę. Na podstawie piekielności tej siłowni można książki pisać.

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

@aikido: A dlaczego masz się tłumaczyć? Chcę zerwać, bo mam takie prawo, a nie, bo nogę złamałam, babcia mi zmarła, czy wolę czas spędzać przed telewizorem. To nie szkoła, żeby się pani tłumaczyć, bo uwagę do dzienniczka wpisze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Jak można podpisywac coś w rodzaju umowy abonamentowej z siłownią? No szczyt durnoty

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

To może następnym razem nie polegaj wyłącznie na tym, co ci pracownik powie, ale też przeczytaj umowę przed podpisaniem. Wtedy takie niespodzianki nie będą cię zaskakiwać.

Odpowiedz
avatar polaquita
1 1

nigdy, przenigdy nie zrozumiem czemu ludzie zapisuja się do Pure. Jest tyle normalnych siłowni, a idą własnie tam. A potem na fejsbuku posty "odsprzedam czlonkowstwo za ulamek ceny".

Odpowiedz
Udostępnij