Niezbyt często spotykam starszych ludzi "którym się należy". No ale ta historia... Sami oceńcie czy śmieszna, czy piekielna.
39 tydzień ciąży. Zaczęły się skurcze porodowe. Po kilku godzinach były już co 5 minut. Mąż w pracy, więc dzwonię po taksówkę. Po zapewnieniach, że nie urodzę na tylnym siedzeniu, kierowca pomaga mi z torbą i kierunek szpital.
No i zaczyna się akcja. Podeszłam do rejestracji (prosto do okienka, bez czekania w kolejce), żeby spytać gdzie dokładnie mam się kierować. Nie zdążyłam dokończyć pytania i zostałam zakrzyczana przez gromadkę starszych kobiet.
- Młode i bez wychowania, do kolejki!
- Ja tu słaba, schorowana stoję już od godziny! A tu przyjdzie gówniara i się wpieprza!
I wiele, wiele innych. Rejestratorka wyszła zza okienka, wypytała mnie po co przyszłam, co ile skurcze itp. Musiałam podnieść głos, żeby mnie usłyszała. Przyniosła mi krzesełko, i dała papiery do wypełnienia.
W tle cały czas krzyki. Doszły jeszcze pretensje, że ja usiadłam, a one biedne, stare, chore muszą stać.
Ja szczerze mówiąc byłam zszokowana całą sytuacją i nic nie mówiłam. Ale pani z okienka nie wytrzymała, wyszła do tych babć i mówi do nich:
- To która z Pań łapie dziecko, a która odcina pępowinę? I jeszcze jedna niech leci po mopa, bo jak wody trysną, to ktoś będzie musiał to posprzątać.
Nagle nastała cisza. I jakoś tak więcej miejsca wokół mnie się zrobiło ;D
słuzba_zdrowia
Po prostu nie chce mi się wierzyć w takie historie. Nie piszę,że kłamiecie ale nie mieści mi się to w głowie. Stare baby które pewnie nie jedno widziały i pewnie same rodziły i takie zachowanie? No ludzie...
OdpowiedzPosiadania pierdyliarda zniżek, ulg i przywilejów oraz przeżycie 50-60 lat utwierdza w przekonaniu, że jest się lepszym od innych...
OdpowiedzCo one myślały, że ten brzuch to od otyłości czy kuźwa co?
Odpowiedz@InessaMaximova: Czasem jeśli kobieta jest ciut grubsza to nie widać czy to ciąża czy otyłość.
Odpowiedz@psychomachia: Mogły też pomyśleć, że to "tylko" ciąża a nie poród. Chociaż po kobiecie mające skurcze to chyba mocno widać, o ile nie zgrywa się ślepego i głuchego.
Odpowiedz@psychomachia wiem o tym, ale tak jak DayBecomesNight nie mieści mi się to w bani.
Odpowiedz@InessaMaximova: że to obrzęk głodowa
OdpowiedzTa, w Polsce, kwashiorkor. *demotywator z Skłodowską-Curie tu się je*nij*
OdpowiedzNo, ja tego nie wiem, oczywiście, ale może mnie ktoś oświecić, GDZIE konkretnie zgłasza się kobieta rodząca, o ile nie zasuwa od razu do szpitala położniczego? Na SOR? No bo teraz, w większości szpitali, izba przyjęć to SOR. Co tam robiły te wszystkie stare babcie? Czekały na przyjęcie na oddział? A w ogóle, to na porodówkę zgłasza się przez SOR? Nie ma ona (porodówka) jakiejś osobnej izby przyjęć, albo cuś? A w ogóle, to ile czasu trwała ta cała przepychanka pod rejestracją? Z dziesięć minut? No to powinnaś, autorko, mieć w tym czasie przynajmniej dwa skurcze. No, ból porodowy niełatwo ukryć, tym bardziej stojąc, a jak jeszcze widać pękaty brzuch - to chyba wiadomo, że kobieta rodzi? I w tej sytuacji staruchy pożałowały ci nawet krzesła? WSZYSTKIE, jak jeden mąż? Co to się na tym świecie porobiło...
OdpowiedzMnie przywiezli najpierw.na.SOR a stamtad na porodowke, wczesniej trzy badania mialam robione. Bol ciezko ukryc, ale na poczatku to nie jest tak ze zwala z nog, ja z regularnymi skurczami lazilam po porodowce zeby szybciej poszlo. To jest taki bol jak przy miesiaczce, tyle ze nie trzyma, a puszcza co chwile.
Odpowiedz@Armagedon: Zależy od szpitala. Często jest osobna izba przyjęć dla oddziału ginekologiczno-położniczego.
OdpowiedzStare babcie przychodzą na SOR pogadać czasem, albo po recepty, bo u rodzinnego nie ma tylu ludzi i nie ma się z kim powykłócać. Zwykle izba przyjęć gin-poł jest oddzielna, ale czasem zdarzają się dziwne połączone administracyjnie twory.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2016 o 12:27
@ern: "Mój" szpital jest akurat takim tworem, że jak wejdziesz - zgubisz się 3 razy, 5 razy zrobisz kółko i wyjdziesz jakimś cudem późnym wieczorem. Kilka połączonych ze sb budynków, kilka par wind, kilka klatek schodowych...
Odpowiedz@anonimowa94: brzmi jak opis 90% szpitali. :P
OdpowiedzTwój mąż to telefonu nie ma? Zwykle facet nie ma problemu, żeby wyjść z pracy, gdy żona rodzi. Tym bardziej, jak jest sama w domu. I w większości szpitali nie ma problemów z porodem rodzinnym, chyba, że ktoś nie chce.
Odpowiedz@Bedrana: Mogło być też tak, że wiadomo było że taksówka po prostu dojedzie szybciej.
OdpowiedzMój facet nie ma przy sobie telefonu w trakcie pracy. Ja zresztą też nie. Reszta nosi przyklejony na stałe do ręki czy jak?
Odpowiedz@Mad: moj mąż nigdy nie nosił telefonu do pracy bo stolarnia bo brudno ale przez ostatnie 3tygodnie ciąży mial go zawsze w kieszeni ubrania roboczego kiedy zadzwoniłam ze '' kochanie ja chyba dzisiaj urodze'' był w domu 5minut później nadal w roboczym ubraniu i narzędziami w kieszeni. Zwyczajnie jak stał tak wybiegł do mnie
Odpowiedz@Bedrana: Pracuje przy produkcji i jakby zobaczyli telefon to od razu wypowiedzenie. A po drugie, przeć by mi nie pomógł heh.
Odpowiedz@anonimowa94: Ja dzwoniłam do "góry", żeby go wywołali, bo tez nie wolno mu używać telefonu podczas pracy. Przeć nie pomógł, ale poza tym był świetnym wsparciem, tak fizycznym jak i psychicznym :)
Odpowiedz@Locust: Na poród i tak zdążył, bo wszystko się strasznie przeciągało. A poza tym on by mi tylko więcej stresu dołożył. Przy każdym moim jęknięciu i stęknięciu na szpital chciał mnie wozić heh.
Odpowiedz@Bedrana: sa prace w ktorych telefonu przy sobie miec nie wolno np. moja ;)
OdpowiedzStare pruhno, czas do grobu, skoro tak kiepsko się żyje
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: zainwestuj w: 1) podręcznik do trollowania - boś marnym trollem 2) słownik ortograficzny - boś analfabetycznym trollem na dodatek.
OdpowiedzHehe brawa dla pielęgniarki!
Odpowiedz39. tydzień. To już ponad 9.5 miesiąca. Tak tylko mówię.
Odpowiedz@corey979: Ciąża trwa mniej-więcej 40 tygodni, bo dolicza się +2 tygodnie od pierwszego dnia miesiączki...
Odpowiedz@corey979: Przyjmuje się, że ciąża trwa ok. 38-40 tygodni. Wynika to z tego, że praktycznie niemożliwe jest ustalenie dnia rozpoczęcia ciąży, czyli zapłodnienia (można tylko szacować znając daty dni płodnych, współżycia itp). Jedyną pewną datą jest data początku cyklu, czyli ostatniej miesiączki, która u "typowej kobiety" wypada w 14 dniu cyklu.
Odpowiedz@TheCuteLittleDeadGirl: "Jedyną pewną datą jest data początku cyklu, czyli ostatniej miesiączki, która u "typowej kobiety" wypada w 14 dniu cyklu." To na początku czy w czternastym dniu? :P Zamotałaś się. Pierwszy dzień miesiączki jest pierwszym dniem cyklu, i od tego dnia liczy się długość trwania ciąży.
OdpowiedzPoza tym, ciąża po terminie to dopiero 42 tydzień plus. :) A 14 dzień to owulacja, według wystandaryzowanego, 28-dniowego cyklu.
Odpowiedz@Locust: Tak, wiem. Zauważyłam błąd ale nie mogłam już edytować. Tam miało być, że miesiączka to pierwszy dzień cyklu a owulacja, czyli uwolnienie komórki jajowej u "typowej" kobiety wypada w 14 dniu cyklu, stąd te dodatkowe dwa tygodnie. Ale jakoś przy pisaniu zgubiłam pół zdania.
OdpowiedzAle tak szczerze? Spójrzmy na to od drugiej strony. Ilu takich Antosiów przyjeżdżających na Erasmusa z np. Hiszpania potrafi mówić po Polsku? Przyjeżdżają, gadają po swojemu a my mamy się z nimi dogadać. Pani z historii pokazała to co kochani obcokrajowcy robią w naszym kraju. No fakt, że przesadziła z cebulą
Odpowiedz