Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniała mi się krótka historia wakacyjna sprzed około 11 lat. Pojechałam z…

Przypomniała mi się krótka historia wakacyjna sprzed około 11 lat.
Pojechałam z kilkoma osobami z rodziny nad jezioro - m.in z ciocią i kuzynką wówczas już pełnoletnią (ja byłam jeszcze w podstawówce).
Ciocia wykupiła mi i kuzynce 45 minut roweru wodnego, więc wsiadamy i oglądamy sobie okolicę.

Problem był taki, że zapomniałyśmy zegarka i nie miałyśmy pojęcia ile czasu mija - nasz błąd (mogłyśmy ustalić znak z ciocią o machaniu do nas pod koniec czasu, ale kuzynka zwykle miała ze sobą telefon w woreczku strunowym w tzw. "nerce". O jego braku zorientowałyśmy się gdzieś na środku jeziora). Na szczęście ciocia stała na pomoście, przy którym była stacja tych rowerów. Postanowiłyśmy podpłynąć w jej stronę zapytać ile czasu zostało, bo może zdążymy jeszcze w jedno miejsce podpłynąć.

Podpływamy bliżej i jak już byłyśmy na tyle blisko, żeby zapytać o godzinę, kobieta wypożyczająca rowery wyłowiła linkę od naszego i przywiązała do słupka. Ciocia na to, że mamy jeszcze 15 min. Dostaje odpowiedź "jak przypłynęły to już przepadło". To może zwrot pieniędzy za 15 min? "Nie, opłacone było 45, mogły pływać dalej".

Na nic się zdały próby negocjacji i wytłumaczenie potrzeby sprawdzenia czasu. Ciocia machnęła ręką, żeby sobie nerwów nie psuć na wakacjach i do końca wczasów reszta rodziny - chyba z 12 osób jak dobrze pamiętam chodziło na rowery wodne 2km dalej, gdzie obsługiwał znacznie milszy pan, lub jego syn.

rowery wodne

by Carima
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Patrycja0
8 18

Przecież to jest kradzież, czemu nie klocilyscie się? Ona okradla was na 1/3 ceny!

Odpowiedz
avatar LesnyPan
19 27

@Patrycja0: Oh, jak super w internecie sobie tak krzyczeć: Kradzież! A próbowałaś skonfrontować teorię z praktyką? Co miały tam zrobić? Albo się z nią bić, albo wejść na drogę sądową - również nieopłacalną. Postawa baby od rowerów karygodna, ale rynek sam ją zweryfikował, ludzie chodzili gdzie indziej i daję sobie rękę uciąć, że niedługo po tym sezonie zwinęła interes.

Odpowiedz
avatar burninfire
3 11

@LesnyPan: Tak, możesz za tą osobą łazić, narzekać, jak przyjdzie kolejny klient to opowiedzieć mu swoją historię. Z tym, że chyba lepiej posiedzieć sobie na plaży, ale jak kto lubi. Pracuję w sklepie i są osoby, które zrobiły sobie codzienną rozrywkę z wkurzania pracowników, więc naprawdę znaleźliby się na to chętni. Babka widocznie miała szczęście :)

Odpowiedz
avatar Nikorandil
22 22

Oczywiście że szkoda na takie coś czasu (czy nerwów- kwestia indywidualna), ale wyobrażam sobie, jak po takim potraktowaniu siedzicie dalej w zacumowanym rowerze wodnym, tak powiedzmy, jeszcze z godzinkę. Jeżeli zdaniem sprzętu jest sam fakt podpłynięcia, to nie może się czepiać- przecież podpłynęłyście ;)

Odpowiedz
avatar Carima
13 13

@Nikorandil: Kurcze, nie wpadłyśmy na to... Ale to było dawno temu :)

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

Wypożyczalnia rowerów wodnych to nie osoba prywatna, więc poproszę o namiary, jeśli historia polega na prawdzie.

Odpowiedz
avatar Carima
0 0

@obserwator: Oj... To gdzieś nad Zalewem Koronowskim, ale nie pamiętam dokładnie :( To było 11 albo 12 lat temu.

Odpowiedz
Udostępnij