Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W ulubionym mym sklepie, tym dla najuboższych i gorszego sortu, kupowałam ziemniaki,…

W ulubionym mym sklepie, tym dla najuboższych i gorszego sortu, kupowałam ziemniaki, marchewkę i fasolę szparagową na kilogramy. Wzięłam jeszcze 3 inne rzeczy.

Stoję w kolejce, przechodzi jakiś facet i rzecze:
- Pani uważa, ten kasjer chciał mnie wczoraj na 6 zł oszukać!

Zdarzyło się - pomyślałam. Za zakupy zapłaciłam, paragonu nie sprawdziłam. Poszłam do auta.

Stwierdziłam jednak, że co mi tam, sprawdzę ten paragon. No i oczom mym ukazuje się równy kilogram fasolki. Wzięłam może z 40 dkg.

Wróciłam do sklepu, pan zważył, 32 dkg... Łaskawie oddaje pieniądze, żadnego przepraszam, nic, dosłownie zero.

Czy to mało piekielne? Za linią kasy czekała kolejna osoba, którą ten facet również oszukał! Tak, w czasie, gdy ja poszłam do auta, papudrak chciał okraść kolejną klientkę! Tej źle wydał resztę (miał wydać 20 zł po 5, wydał 3x5 zł i 1x1 zł).

Przypomniało mi się, że nie tak dawno ten sam gość próbował oszukać faceta na mielonce, tam są takie pakowane "w kiełbasce", ale na półce cena za 100 g jest podana, no i waży się przy kasie. Oczywiście też policzył kilogram.

Chyba muszę zmienić swój ulubiony sklep na jakiś inny, bo historia z oszustwem akurat tam zdarza mi się chyba z 5 raz. I nie, to nie przeoczenie, bo dziad malinowy wbił mi kartofle i marchew dobrze, bo było ich powyżej kilograma, a fasolki nie, to wbił jako cenę jednostkową (1 kg).

Zastanawia mnie jeszcze, jaki z niego musi być "ynelygent", skoro słyszał faceta, który mnie ostrzegał, a i tak chciał dopiąć swego.

Bieda aż piszczy

by GiveMeFive
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 19

Tylko co on niby z tego ma mieć, skoro wszystkie pieniądze musi oddać na końcu zmiany. Nawet jeśli jest na plus. I nie, nie wolno mieć przy sobie swoich pieniędzy podczas pracy na kasie. Cokolwiek w kieszeni traktowane jest jako kradzież.

Odpowiedz
avatar Patrycja0
5 7

Może ma umowę z kierownikem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Patrycja0: Ta, już widzę jak kierownik się nadstawia. Wiesz jaki rozpierdziel zrobiłby mu regionalny?

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
5 5

@mietekforce: Celu nie znam. Miał sobie może zabrać tą fasolę, co jej do kilograma brakowało, ale to trochę komiczne. Fakt jest taki, że osobiście widziałam w ciągu około dwóch tygodnial 3 oszustwa z tym Panem w roli głównej, z czego w jed ym sama uczestniczyłam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

@GiveMeFive: Więc powinnaś to zgłosić kierownictwu.

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
0 10

@mietekforce: No coś Ty? Zgłosiłam. Nie wiem, co dalej się zadziało. Kobietka przyjęła do wiadomości i przeprosiła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@GiveMeFive: Nie jestem wróżką, żeby wiedzieć co zrobiłaś, a czego nie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@mietekforce: Niby nie można mieć nic w kieszeniach, ale w "moim" sklepie, a nawet teraz - w budce z lodami, żadna zmiana nie kończyła się rewizją :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Candela: Rewizja to nie jedyny sposób na kontrolę kasjera. Monitoring ich obserwuje.

Odpowiedz
avatar burninfire
0 0

@mietekforce: możliwe, że jakiś kierownik tak sobie wymyślił. W marketach często nawet jak kapusta podgnije to wyrywane są zgniłe liście, jest ponownie foliowana i wystawiana na sprzedaż. Byle zmniejszyć straty ;/

Odpowiedz
avatar Rak77
9 15

Biedronka? Wiem że powyższa historia ma na celu krytykę konkretnego człowieka a nie sieci sklepów. Nazwą rzucam dlatego że wyłapałem pewną niezgodność. W sklepach sieciowych nie można nabić na kasę ilości większej niż zważona na kasie. Kasjer wklepuje tylko kod produktu a system oblicza wartość zakupu. Mało tego, system jest jednakowy dla wszystkich sklepów i nie ma możliwości by w jednym sklepie był źle skonfigurowany. Podobnie działa to w innych sklepach typu Lidl czy Netto.

Odpowiedz
avatar GiveMeFive
4 6

@Rak77: Można nabić 1kg. Po prostu kładzie na wage, ale nie waży, tylko wbija cenę jednostkową- 1kg. Spytaj w markecie z owadem pierwszego lepszego kasjera, jeśli nie wierzysz. Zdarzyło mi się to nie pierwszy raz.

Odpowiedz
avatar gatto31
10 10

@Rak77: @GiveMiFive ma rację. Można. Wystarczy wpisać kod produktu i nacisnąć klawisz PLU zamiast WAGA i masz cenę za 1kg. Można nabić więcej. Wtedy masz tak: ilość-kod-plu. Pracowałam tam kiedyś, taki kilkumiesięczny epizod weekendowy.

Odpowiedz
avatar Rak77
6 6

@GiveMeFive: @gatto31: Nie wiedziałem. Okazuje się kolejny raz że piekielni bawią i uczą. I przez was nieco spadło moje zaufanie do sklepów :)

Odpowiedz
avatar gatto31
8 8

@Rak77: Po prostu sprawdzaj paragony :) Nie sadzę,żeby kasjer celowo oszukiwał. Jest albo wyjątkowo rozkojarzony albo głupi i ciągle myli kody. Pieniędzy by z tego nie miał, bo stan kasy i tak by się zgadzał (zakładając,że dobrze wydaje resztę na podstawie kwoty do zapłaty. W niedzielę okazałoby się, że jest więcej sprzedanych warzyw/owoców niż widnieje w systemie na zamówieniu. Co tydzień robi się inwentaryzację warzyw i owoców.

Odpowiedz
avatar Rollem
0 0

@gatto31: Potwierdzam, moja mama pracowała - też potwierdziła, a pracowała jeszcze w tym roku (15/16, ze 2 miesiące)

Odpowiedz
avatar juanita
-4 4

@gatto31: A może mają za dużo i to taki sposób, żeby uniknąć strat. Wyrzucą, a w systemie będzie, że się sprzedało. Albo mają jakieś odgórne ciśnienie na zwiększenie obrotów i tak kombinują. Albo kasjerzy mają taki program motywacyjny, że kto będzie miał najwyższą średnią kwotę z paragonów, ten dostaje jakąś premię. I kasjer oszukuje, żeby tę premię zgarnąć.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
1 3

W Tesco też tak jest. Wyrolowała mnie na 10 zł. Kupowałam słonecznik na wagę, dosłownie pół garści,cena za kg 10 zł i tyle też zapłaciłam za kilka ziaren. Zorientowałam się dopiero w domu przeglądając paragon. Może to ma być nadwyżka na ewentualne manko?

Odpowiedz
avatar Isegrim6
1 1

Ja na szczęście korzystam z francuskiego odpowiednika dla biedoty :0 tam człowiek sam musi sobie ważyć - zaleta taka że kasjer tylko kodem kreskowym przejeżdża. Inna sprawa to jak ludzie próbują kantować za grosze (tzn. droższy produkt zważony jako tańszy)

Odpowiedz
avatar gatto31
4 4

@juanita: Codziennie wieczorem robi się tzw. PL-kę czyli protokół likwidacji. Trzeba sprawdzić jakość owoców i warzyw, przebrać i przed wyrzuceniem zważyć, a następnie wpisać co i ile zostało wyrzucone. Średnia z paragonów? Bredzisz. Po zakończeniu zmiany jest robiony stan kasy i na wydruku widać ilu było klientów i obrót z danej kasy. Poza tym,jeśli ktoś ma tzw. kasę alkoholową ( oprócz przerwy nie można z niej zejść) i drugą, to automatycznie obrót i ilość klientów będą dużo wyższe. Na kasy alkoholowe są zazwyczaj delegowane osoby, które pracują szybko i się nie mylą. Czasem w ciągu zmiany można mieć kilkadziesiąt tysięcy obrotu( mój rekord to ponad 40 tys. przed majówką) Myślę,że chłopak z historii jest po prostu mało inteligentny.

Odpowiedz
avatar juanita
0 0

@gatto31: Po co ta agresja? Tak sobie tylko snułam przypuszczenia. Nie pracowałam nigdy w dużym markecie, ale zdarzyło mi się pracować w sklepie nocnym,gdzie od czasu do czasu właściciel, jak miał dobry humor, wymyślał właśnie takie konkursy motywacyjne. Kazał proponować chipsy, słodycze czy droższy alkohol. Potem utarg ze zmiany danej kasjerki dzielił przez liczbę transakcji i ta, która miała najwyższą średnią dostawała 100 zł do wypłaty. Przestał kiedy odkrył, że jedna z pracownic oszukuje klientów, żeby mieć wyższe paragony i dostać premię. Dziewczyna nabijała klientom produkty, których wcale nie kupowali. Jakieś gumy do żucia, jedno piwo więcej itd. Zwłaszcza tym mniej trzeźwym, bo oni nigdy nie sprawdzali paragonów. Dlatego mi taki pomysł przyszedł do głowy.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-4 6

Dlatego w biedronce nie kupuję słodyczy na wagę.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
0 0

@InessaMaximova: Fascynujące, NotableQ

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-1 1

Może wytłumaczę dokładniej. Często jest tak, że mam ograniczony budżet na zakupy. Pewnego razu miałam chęć na jakieś cukierki/inne praliny. Robię dokładne wyliczenia za pomocą wagi na warzywa i owoce i kalkulatora w telefonie. Nauczona z wcześniejszych przypadków mocno związuję "szelestkę", ale to i tak na nic, bo wychodzi dużo więcej niż z moich obliczeń. I jestem zmuszona zrezygnować z tego zakupu.

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 2

A niby jak miał to zrobić? W tego typu sklepach są dwa systemy sprzedaży towarów na wagę. Albo klient waży sam i nakleja etykietkę na worek, albo waga jest wbudowana w stanowisko kasowe i waży kasjer. W tym pierwszym przypadku kasjer tylko skanuje naklejkę i system przyjmuje dane. W drugim kasjer musiałby jakoś fałszować wskazania wagi i musiałby to robić przez naciskanie szalki, bo ingerować w mechanizm wagi chyba nie może, a jeśli nawet by mógł, to wyszłoby to przy pierwszej kontroli.

Odpowiedz
avatar psychomachia
1 1

@Jorn: "Można nabić 1kg. Po prostu kładzie na wage, ale nie waży, tylko wbija cenę jednostkową- 1kg. Spytaj w markecie z owadem pierwszego lepszego kasjera, jeśli nie wierzysz. Zdarzyło mi się to nie pierwszy raz."

Odpowiedz
avatar justangela
0 0

Podobną historię zamieściłam tutaj na piekielnych, ale nie przypadła do gustu. Różnica była taka, że dotyczyła prywatnego stoiska z warzywami i owocami, gdzie właściciel liczył na swoją korzyść. Nie sądziłam, że na oszustów uważać muszę również w marketach.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Zamiast zmieniac całkiem przyzwoity sklep (robiłabym tam zakupy, gdyby nie to, że drażni mnie, że wywalają cały towar po terminie zamiast stosowac przeceny, jak w Lidlu - jestem cięta na wywalanie żywności bez dania jej ostatniej szansy) po prostu napisz skargę na konkretnego kasjera. I nie do kierownika tylko do centrum obslugi - na ich stronie na pewno będzie mail. Biedra płaci dobrze, więc i wykonywana praca powinna byc dobra.

Odpowiedz
avatar diamenciak
0 0

Raczej nie oszukał Cię specjalnie, bo jest rozliczany z tego co skasuje, więc nic z tego nie ma. Co innego jak miał wydać 20zł, a wydał mniej, bo różnicę mógł wziąć do kieszeni. Chociaż i tak to jest mało prawdopodobne, bo każda nadwyżka w kasie nie idzie do kieszeni kasjera tylko zostaje w kasie.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

bardziej gapiostwo i nieogarniecie oszustwo byloby jakby ci nabil te 40 deko a kazal zaplacic za kilogram a tak co nabije to oddaje kierownictwu bo inaczej mialby manko moze jakis uposledzony umyslowo? pogadaj z kierownikiem niech sie przyjrzy jego pracy, bo moze odstraszac klientow a i ty bedziesz spokojniejsza jesli nie bedziesz musiala za kazdym razem sprawdzac azdej pozycji na paragonie

Odpowiedz
avatar lomka88
0 0

A ja uważam, że ten koleś jest po prostu tępy i nie ogarnia kasy i liczenia. On i tak tej kasy do kieszeni nie weźmie bo na paragonie jest nabite. W takich sklepach nie dostaje się raczej kasy od indywidualnego utargu, tylko od przepracowanych godzin.

Odpowiedz
Udostępnij