Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Próbuję sprzedać książki. Stare książki. Starsze ode mnie, pamiętające czasy kawalerskie mojego…

Próbuję sprzedać książki. Stare książki. Starsze ode mnie, pamiętające czasy kawalerskie mojego ojca. Dla mnie nie mają żadnej wartości, dla moich rodziców też nie. Ot walają się na strychu i zajmują miejsce.

Wiadomo, są to dość wiekowe książki, więc nie wszystkie są w stanie idealnym. Przed każdą transakcją książka jest dokładnie obfotografowana, zdjęcia wysłane są do potencjalnego kupca więc ten wie, co dostaje za daną kwotę. Warto napisać, że kwoty nie są zawrotne. W pierwszej kolejności pytam kupca ile byłby w stanie dać za tę książkę. Jeśli cena nie spełnia moich warunków, po prostu jej nie sprzedaję.

Piekielność nr1: Facet za książkę chciał mi dać 6 zł (1 zł za książkę + 5 za przesyłkę). I nie docierało, że przesyłka wyniesie mnie drożej!!

Piekielność nr 2(podobna do piekielności nr 1): Kobitka chciała książki za darmo. Wszystkie!!! Przecież i tak leżą na strychu i zajmują miejsce. Kiedy zapytałam z ciekawości, na co jej te wszystkie książki (o baaaaaardzo rozbieżnej tematyce) powiedziała, że będzie miała czym palić w kominku zimą. O nie!!

Piekielność nr 3: Facet chciał kupić dość zniszczoną książkę. Zrobiłam więc zdjęcia, przesłałam na maila. Stwierdził, że skoro są wszystkie strony i wszystko na nich widać, to on bierze. Gdy już prawie zapomniałam, że miałam w ogóle taką książkę facet dzwoni z awanturą. Że co to za badziew, że to się nawet na makulaturę nie nadaje, że on chce zwrot pieniędzy. Na nic tłumaczenia że dostał zdjęcia, że zaakceptował, chce zwrot i koniec. Powiedziałam że dostanie. Jak odeśle książkę na swój koszt. Książki nie dostałam, więc chyba jednak pan zdecydował się ją zostawić.

Piekielność nr 4: Facet kupił książkę. Nawet napisał maila z podziękowaniami, że tak szybko i bez problemów. Po kilku dniach mail, że on jednak nie chce tej książki, że to miał być prezent, ale chyba się nie spodoba. Cóż, może i bym przyjęła zwrot, gdyby... Wcześniej facet pisał, że książka jest dla niego. Do kolekcji... Czy kilka dni nie wystarczy na przeczytanie książki? A nuż może uda się zwrócić.

by zapomnijomnieszybko
Dodaj nowy komentarz
avatar Patinka924
1 3

Jak masz coś jeszcze z tych książek to odezwij sie na priv :)

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
12 12

Uwielbiam książki. Nawet jeżeli ich tematyka mnie nie interesuje, to nie mam serca ich wyrzucić, zaprzyjaźniona pani z mojej biblioteki osiedlowej pomaga mi wtedy jako pośrednik, często ktoś się nimi zainteresuje i weźmie. Jakbym usłyszał, że ktoś chce PALIĆ książki, to bym chyba na zawał zszedł...

Odpowiedz
avatar Agelar
4 4

Całym sercem się z Tobą zgadzam. Palenie czy niszczenie książek dla mnie nie mieści się w głowie. Sam mam kolekcję na kilkaset tomów i nie wyobrażam sobie żeby się z nią rozstać.

Odpowiedz
avatar singri
3 5

No cóż. Kocham książki, ale... Jakiś czas temu kupiłam okazyjnie używaną trylogię Sienkiewicza w stanie fatalnym. Zaczytałam ją do tego stopnia, że każda strona osobno. A pod choinkę dostałam nowe wydanie, w twardej itp. To co miałam z tą starą zrobić? Nie nadawała się nawet, żeby ją za darmo oddać...

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 4

A jak tematyka książek?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Też się spotkałam z osobą, która wierzyła w śmiesznie niską cenę przesyłki. Sprzedawałam książkę za 5zł - ktoś napisał za ile mogłabym ją przesłać, więc zmierzyłam ją, zważyłam, wlazłam na stronę Poczty Polskiej i podaję, że zgodnie z oficjalną informacją powinno wyjść 8,30 (teraz dokładnie nie pamiętam ale mniej więcej tyle), po czym dostaję przelew na konto dokładnie 8,30. Pytam gdzie kwota za książkę i dostaję odpowiedź, że Pani była przekonana, że to już suma. 3,30 za przesyłkę. No chyba sową.

Odpowiedz
avatar yakhub
0 0

Co do punktu 2: Bez sensu. Książki się słabo palą i pozostawiają masę popiołu.

Odpowiedz
Udostępnij