Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pisuję felietony na portale internetowe, nie jest to moja stała praca, ot,…

Pisuję felietony na portale internetowe, nie jest to moja stała praca, ot, rzadko dostaję za to jakieś pieniądze, raczej wyrażam tylko swoje zdanie w rozbudowany sposób.

Po jednym z opublikowanych tekstów - a temat był luźny - odezwała się do mnie kobieta, przedstawiająca się jako właścicielka sklepu internetowego, sprzedającego artykuły niemowlęce. Jakoś tak wyszło, że to znajoma znajomej. Poprosiła, żebym napisała krótki tekst na stronę, taki wiecie - och, jak dobrze mieć ten podgrzewacz dla mokrych chusteczek, smoka antybakteryjnego z włókien takich i takich, no życia sobie nie wyobrażam bez tego supernowoczesnego, interaktywnego pajaca na dwa rzepy.

Nie mam dzieci i tych produktów nie używam, więcej - nawet ich na oczy nie widziałam. A tekst miał być maksymalnie zachwalający te konkretne produkty, które można kupić w tym sklepie.

Napisałam tej pani, że najwyżej, co mogę zrobić, to napisać, po tym, jak poczytam o produktach, że to i to jest ciekawą propozycją, że ten produkt może być przydatny, etc. W takiej luźniejszej formie, bez ochów i achów z przekazem "jak nie będziesz tego miała, to będziesz wyrodną matką i twoje dziecko będzie smutne". Po znajomości jeszcze.

Pani pokręciła nosem, no bo jak to tak, ale zgodziła się.
Ja poczytałam, pooglądałam w sieci, poczytałam opinie innych i napisałam, co sądzę. Czyli: to jest fajny gadżet, to ułatwia pracę, a to jest ciekawa propozycja, z której może skorzystać każda mama alergika.

Tekst dałam, krótkie to było, ale w miłym tonie, nawet zapomniałam potem spojrzeć, co babka z tym zrobiła.
Po jakimś czasie zajrzałam na stronę i miałam zdziwko, bo tak: tekst mój, w widocznym miejscu na stronie, ale ktoś coś dopisał. Dużo dopisał. Czyli np. jeśli napisałam "warto mieć to urządzenie w pokoju niemowlaka, bo oszczędza to czas przygotowania", ktoś dopisał "... a jeśli tego nie będziesz mieć, twoje dziecko nie będzie szczęśliwe". Na moje: "elektroniczna zabawka, która od najmłodszych lat będzie rozwijać w twoim dziecku....", dopisane "... bez niej twoje dziecko nie będzie rozwijać się prawidłowo". I cała masa dopisków.

Wkurzyłam się. Co lepsze, tekst był podpisany moim nazwiskiem, mimo że umowa była taka, że będzie tylko nick, bo swoich danych nigdzie nie chcę umieszczać, a szczególnie tych bzdur sygnować swoim nazwiskiem.

Babka przepraszała mnie, ale stwierdziła, że tak wygląda lepiej, większa sprzedaż, większa wiarygodność i plepleple.
Kazałam usunąć dopiski, pogroziłam palcem. Dopiski nie zostały usunięte. Kazałam usunąć cały tekst, bo praw autorskich do niego nie miała. Znów pogroziłam. Raz i drugi. W końcu z grubej rury wypaliłam, że wstąpię na drogę sądową, o ile tekst nie zostanie usunięty w 24h.

Usunęła. Całość. I poskarżyła się tej wspólnej koleżance, że jestem zła, wyrodna, niekoleżeńska, ogólnie fuj, shame on you zegarka.

Koleżanka sprawę olała i cały czas się koleżankujemy, ale niesmak jest.

by ~zegarkaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kumbak
16 20

To już 4 historia, którą wrzucasz niezalogowana. Naprawdę coś stoi na przeszkodzie, żeby założyć konto?

Odpowiedz
avatar Isegrim6
22 28

@Kumbak: Jak widać ma uraz do sygnowania swoich tekstów ;)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
25 29

Marketingowo słabo, sztampa że aż w jaja kole. Ja na poczekaniu żem sklecił lepszy kopirajterski tekst i to jeszcze wierszem. Posłuchejcie ludzie Posłuchejcie mili Jak to dziecię małe W kolebeczce kwili Grej mu klituś - bajduś Grejże na skrzypeczkach W izbie wiater hula Chrapie dziad z zapiecka. Kury jajka niesą Kotek mleko chłepce Kukiełki maślanej Dzieciąteczko nie chce. Cóż poczniemy tedy Co by nie kwiliło Coś by się mu w gębę Ze szmaty wraziło. Naści masz tu duszko Naści masz tu śliczny Antybakteryjny Smoczek zagraniczny. Dziwują się ludzie Wszędy się dziwują i te smoki chińskie We kramach kupują. Robią w polu chłopy W bruzdach lezą konie A Kajtuś maluchny Juże w łzach nie tonie. Matula szczęśliwa Przy krosnach zasiędzie Obrobi chałupę, Bożlikać nie będzie. Z tym udatnym smokiem Ma Kasieńka spokój Krowy poodbywa I w nocy da chłopu.

Odpowiedz
avatar imhotep
9 9

@Drill_Sergeant: Ciekawe jakby wyglądał sklep, gdzie wszystkie opisy byłyby w tym stylu :D

Odpowiedz
avatar singri
2 2

imhotep: Chciałabym taki odwiedzić.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
4 6

Pisz dalej, a będziesz odpowiadał za spowodowanie śmierci. Czytając wierszyk zakrztusiłem się kanapką. Żona musiała udzielić pierwszej pomocy (waląc w plecy)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
7 7

@Drill_Sergeant: Nie dość, że łeb pełen wiedzy wszelakiej, to jeszcze i rymy składnie dobiera... @imhotep:

Odpowiedz
avatar juanita
8 8

A najbardziej piekielne jest to, że wiele matek naprawdę uwierzy, że bez tych super ekstra gadżetów ich dzieci będą nieszczęśliwe i niedorozwinięte, a one same staną się faworytkami do tytułu najgorszej matki roku.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
1 3

@juanita: Matki jak matki jest jeszcze ojciec do zahamowania budżetu :) gorzej z rodziną bo przecież babcia nie będzie weryfikować co potrzebne tylko co reklamują, wciskają bo to piękne i potrzebne :). Mi zajęło 3 lata by w końcu nauczyć, że zanim coś droższego kupią się z rodzicami skontaktować

Odpowiedz
avatar MrSZ
3 3

Sama zmiana tekstu, owszem, piekielna. Ale równie piekielne jest pisanie o rzeczy z którą nie miało się styczności. Ja rozumiem, że czasem pisze się na podstawie 10 innych artykułów, ale skąd wiadomo co w tej reszcie jest prawdą? Żeby pisać dobre teksty, trzeba przede wszystkim umieć pisać, ale równie ważne jest obiektywne podejście do tematu. Kiedyś czytałem bloga jakiejś kobiety o książkach technicznych. Fajne wpisy, na około 2 strony A4, takie idealne do porannej kawy. Ale po jakimś czasie (pewnie za sprawą sponsorów i darmówek z wydawnictw) nie było na jej blogu złej książki. Serio. Każda była ciekawa, miała konkretnych odbiorców i sprawdzała w konkretnej domenie. Problem w tym, że ja część tych książek czytałem i wielkie dzieła były stawiana na równi z totalnym badziewiem za które żałowałem pieniędzy. Różnica jest taka, że nie dostałaś tych smoczków czy innych gadżetów, ale i tak napisałaś dobrze (z tym że nie bardzo dobrze) o rzeczach których nie poznałaś. Na koniec dodam tylko, że takie teksty działają na mnie zupełnie odwrotnie. Szczególnie w dziecięcym biznesie, gdzie ludzie nie żałują pieniędzy. Nie posiadam 75% rzeczy które są wymieniane w tych artykułach, a moja pociecha rozwija się normalnie. Szkoda tylko że wśród całego tego marketingowego bełkotu ciężko wychwycić naprawdę dobrze wykonane i przydatne przedmioty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@MrSZ: dlatego kiedyś czytała blogi niszowe, na których nastolatki chciały się wybić. Wiadomo, że poziom pisania nie jest najwyższy, ale dotąd to się sprawdzało, póki pojawiały się wpisy krytykujące te, czy tamte produkty. Tych "lepszych" to ja się nawet nie tykałam. A teraz? Od razu zachwalają, żeby tylko dostać jakieś gratisy. Nie ma gdzie czego sprawdzić, niestety firmy dobrze poznały jak dobrze użyć internetu. Wszystko trzeba próbować samemu. Kiedyś tylko jak wszedł nowy kosmetyk do drogerii, czy marketu, to zaraz roiło się od recenzji, bo każdy chciał być pierwszy, a teraz nie ma już nic. Nawet "aniamaluje" dała się przekupić... To smutne, że teraz niewiele osób robi coś dla siebie.

Odpowiedz
avatar kropla
0 0

@MrSZ: Trzy czwarte tych "recenzji", "testów" i "artykułów branżowych" pisze się dla SEO. Chodzi tylko o to, żeby moja firma Glazurex s.c. pojawiała się jak ktoś wpisze "glazura piździszew dolny" do google. Witamy we współczesnym Internecie:)

Odpowiedz
Udostępnij