Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pod koniec kwietnia moja kuzynka skończyła liceum i razem ze znajomymi postanowili…

Pod koniec kwietnia moja kuzynka skończyła liceum i razem ze znajomymi postanowili uczcić to tzw. plenerowym "piwem". Nie udali się jednak w ustronne miejsce, ani do żadnego pubu, a kręcili się z alkoholem po rynku, gdzie jak wiadomo pić się nie powinno.

W pewnym momencie rozchichotaną grupkę przyuważył policjant na służbie - prywatnie mój sąsiad i kolega ojca wspomnianej kuzynki. Podszedł do nich, pogroził palcem i powiedział, żeby poszli do pubu, albo do domu, bo w miejscach publicznych pić nie wolno i mogą dostać srogi mandat. Puścił ich tylko ze względu na to, że znał moją kuzynkę.

Gawiedź zaśmiała się, udawała, że salutuje i oddaliła się parę kroków, a policjant wsiadł do radiowozu i razem z kolegą zaczęli krążyć po okolicznych uliczkach. Nie minęło parę minut, a ponownie dostrzegli grupkę młodzieży, która nie dość, że pije praktycznie na środku jezdni to jeszcze zachowuje się głośno i rzuca puszki i butelki na chodnik. Tego już policjanci nie mogli zignorować, więc przystąpili do wykonywania czynności i wlepili całej grupie mandaty.

Parę dni później mój ojciec spotkał sąsiada i ten pożalił mu się, że rodzice mojej kuzynki nie chcą z nim rozmawiać, a ona sama jak go widzi to mamrocze pod nosem wyzwiska typu JP100%, j*bać psy itp. Zarówno ona, jak i jej rodzice, a także znajomi uważają, że policjant zachował się jak służbista, bo nie mógł odpuścić szczeniakom jednego piwa.

Wiem, że kuzynka nie przyznała się, że urządzili na rynku regularną libację, a także pominęła to, że policjant z dobrego serca początkowo tylko zwrócił im uwagę.

by kofi_or_ti
Dodaj nowy komentarz
avatar Ochraniacz
40 40

Nie chcą rozmawiać? Czyli żadna strata. Normalny człowiek zapytałby najpierw jak to wyglądało z perspektywy policjanta, a nie od razu się obrażał. Podpytywałem nieraz policjantów, jak zareagowali ich koledzy i koleżanki, gdy dowiedzieli się o tym, że poszli do policji- generalnie decydując się na służbę w policji trzeba niestety liczyć się z tym, że prędzej czy później straci się sporą część znajomych z czasów sprzed służby... Jednych dlatego, że ciągle chcą żeby coś im załatwić- a to smęcenie o anulowanie mandatu, a to jeszcze coś innego... Inni z kolei "z psami nie gadają", bo są ograniczeni umysłowo,tych nie jest szkoda. A jeszcze inni nie potrafią zrozumieć, że znajomość z policjantem nie gwarantuje im immunitetu na mandaty- i potem się obrażają, również żadna strata w sumie. Zostają tylko ci najbardziej ogarnięci z dawnych znajomych...

Odpowiedz
avatar Demot_2012
3 3

@Ochraniacz: No i tu trafiłeś w stu procentach. Sam mam kilku znajomych w policji i dokładnie tak to wygląda. Jeden z nich jest naprawdę "do rany przyłóż", a już czasami słyszałem, że niby kawał ch*ja.. Nie wiem na co liczą ludzie zatrzymani do kontroli, jak rozmowę zaczynają od darcia ryja. Kolega zatrzymał kiedyś kobietę, która wjechała na skrzyżowanie ze znakiem "stop" bez zatrzymywania się. Sam mi później opowiadał, że tak właściwie, to chciał ją tylko pouczyć, ale jak ta, na dzień dobry, zaczęła się drzeć, że przecież nic nie zrobiła, to nie wytrzymał i wypisał mandat. Nigdy nie musiałem korzystać ze swoich znajomości, żeby uniknąć mandatu, bo nigdy żadnego nie dostałem. Myślę jednak, że nawet w sytuacji, gdyby zatrzymano mnie za jakieś wykroczenie, nikogo bym nie prosił o pomoc, bo byłoby mi po prostu głupio. Ja jestem zdania, że jak się trafi na normalnego policjanta i samemu jest się dla niego miłym i kulturalnym, to nawet bez żadnych znajomości może się skończyć na chwili rozmowy i zwykłym pouczeniu, a nie wystawianiu naciąganego mandatu za byle pierdołę.

Odpowiedz
avatar Mavra
19 23

Moze warto uświadomic rodziców jak było naprwde?

Odpowiedz
avatar PanienkaUtena
12 12

Trochę smutne, bo pewnie przez takie sytuacje policjanci nie odpuszczają potem ludziom pijącym kulturalnie po jednym piwku, w ustronnym miejscu ;/

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
10 12

A mnie zastanawia jedno - czy alkohol już tak bardzo wrósł w kulturę świętowania ślubu, skończenia szkoły, chrztu, pierwszego stosunku płciowego, bierzmowania, urodzin, odpustu i deadline'u, że ludzkość rzadko kiedy sięga po inne środki dające satysfakcję. Coś mi się wierzyć nie chce, że wszyscy ludzie są od jednej sztancy, na pewno są mniejszości które by chciały zamiast walnięcia sety wódy poczytać na przykład jeden rozdział Ayn Rand albo Miltona Friedmana ale się boją reakcji reszty. Skoro wymyślono bowiem muzykę alternatywną, teatr alternatywny itd. to czemuż nikt nie wpadnie nie wiem, na świętowanie imienin cioci Grażyny w sposób alternatywny? Aż tak boi się przełamania kulturowych wzorców, archetypów wrosłych jak drzewo w naszą obyczajność? Nawet lewicowcy, z natury rewolucjoniści ruszający z posad bryłę świata bawią się raczej klasycznie. O ile więcej adrenaliny wyzwoliłaby na przykład pomaturalna wyprawa w ostępy leśne gdzie grupa wymazana krowim łajnem recytowałaby po hiszpańsku sonety Francisco de Quevedo. Zdecydowanie byłoby to dużo bardziej szalone niż to co nakazuje czynić nam kultura - i daleko bardziej łamałoby przyjęte konwenanse. Już Mickiewicz kazał by młodość wylatywała nad poziomy a jakoś tak dziwnie nikomu się nie chce wymyślać czegoś innego niż proste uwalenie się wódą. "Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli, Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli" - Pisał Mistrz z Czarnolasu. I słusznie pisał tylko szalejcie, szalejcie ale nie jak te stare, stetryczale wapniaki wasi rodzice. Od was ludzkość wymaga kreacji, burzenia ołtarzy przeszłości i ruszania bryły z posad świata. Gdyby tak po maturze prowodyr grupy młodzieżowej zakrzyknął: "Chodźcie, walniemy sobie teraz szybki kurs programowania w pythonie, tego przed nami w historii tego miasta i szkoły nie zrobił jeszcze nikt!" - To bym był w szczerym szoku. Albo jakby polecieli na pobliską wieś i zrobili współczesnego LARP-a w realiach kurzej fermy, jedni odgrywaliby rolę rolników, inni brojlerów a inni KRUS-u.

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
10 12

@Drill_Sergeant: Bo "naeży spróbować w życiu wszystkiego" zazwyczaj tyczysię dragów, alkoholu i dziwek, a nie fizyki kwantowej, mikrobiologii i Miltona. Tak dygresyjka.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
3 5

@PaniFilifionka: Tak wygląda wolność w dobie rzekomej demokracji. Nie jest to prawdziwa wolność, media i społeczeństwo wtłaczają jeden paradygmat zachowań i nawet jak ktoś chce "zaszaleć" czyni to tak jak zbiorowość lemingów myślących że rzucają wyzwanie ogółowi. To już większą woltę i większego faka światu pokazuje ten kto puka do furty kamedułów na Bielanach, zapuszcza brodę i wiedzie życie pustelnicze.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
2 4

Jestem nienormalna, jeśli nie pije alkoholu? Mam niecałe 19 lat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@InessaMaximova: Jestem od Ciebie dwa i pół raza starszy i też nie piję. Dziewczynie to jeszcze jakoś ujdzie, ale wiesz jakie przejścia ma postawny dojrzały facet który odpowiada "nie" na pytanie "co, ze mną się nie napijesz?"? Nie pojmuję co ludzie widzą w tym alkoholu, że nie potrafią bez niego żyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2016 o 9:50

avatar InessaMaximova
-3 3

Jak sobie przypomnę biwak w pierwszej klasie liceum... nikt z trzynastu osób (nie licząc wychowawczyni) nie był pełnoletni, ale mieli czelność przynieść domowej roboty cytrynówkę...

Odpowiedz
avatar Wafeko
1 1

@InessaMaximova: Straszne to! Olaboga zglosic to do prokuratury!

Odpowiedz
avatar Rusither28
0 0

Powiem tylko tak: z rodziną najlepiej wychodzi sie na zdjęciach. Nie chcą z tobą gadać? Przynajmniej masz spokój.

Odpowiedz
Udostępnij