Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając historię http://piekielni.pl/73473 nie byłem zbyt mocno zszokowany, gdyż już klika razy…

Czytając historię http://piekielni.pl/73473 nie byłem zbyt mocno zszokowany, gdyż już klika razy poznałem poziom niektórych z naszych rodzimych uczelni i inteligencję ludzi tam uczących. Przypomniała mi się od razu historia z czasów moich studiów.
Studiowałem Logistykę na uniwersytecie w pewnym mieście na literę "S", ok. 80 km na wschód od Warszawy. Przez 3 semestry miałem zajęcia z języka angielskiego z pewną panią magister. Podczas pisania jednego z kolokwium pani mgr przerwała cisze, pytając "Czy ktoś z państwa ma pożyczyć podręcznik?". Jedna z koleżanek wyjęła swój z torby i podała pani magister, która- przez nikogo nie pytana, po co on jej- powiedziała "Dziękuję. Nie chcę się pomylić przy sprawdzaniu." Przez chwilę siedziałem z miną w stylu "WTF?!". Czyli innymi słowy: my, studenci, mamy umieć napisać kolokwium poprawnie z głowy, a osobą ucząca nas przy sprawdzaniu naszej wiedzy wspomaga się podręcznikiem.
W razie gdyby ktoś chciał napisać, że na logistyce wcale nie jest potrzebny angielski na wysokim poziomie (co swoją droga nie jest prawdą, ale to już inny temat)- ta sama kobieta uczyła studentów filologii angielskiej :)

uczelnia

by ~neovo
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
22 22

Nie wiem jak inni, ale ja jak bym miał sprawdzać kilkadziesiąt prac, z możliwymi błędami, to pomimo mojej wiedzy, posiłkowałbym się nawet podstawową książką. Synu mój walił takie błędy że po przeczytaniu sam już nie byłem pewien pisowni.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
9 9

Masz całkowitą rację. Nawet genialny nauczyciel powinien mieć przy sprawdzaniu poprawnie uzupełniony test do porównania. Ludzie takie błędy robią, że człowiek głupieje.

Odpowiedz
avatar miramakota
6 6

Tak właśnie jest. Sprawdzając dyktanda zawsze kładłam przed sobą oryginalny tekst, bo już po kilku zaczynałam mieć wątpliwości. Dziwne tylko, że lektorka musiała pożyczać podręcznik.

Odpowiedz
avatar Eko
5 5

@Rak77: Znam dwie polonistki, które mówią tak samo - po sprawdzeniu iluś tam prac, same zaczynają wątpić jak co się pisze.

Odpowiedz
avatar WreDDu
0 0

Firmy logistyczne i spedycyjne rosną jak grzyby po deszczu i te bardziej ogarnięte firmy, tylko patrzą żeby jak najszybciej dostać się na rynek zagraniczny. (Niby trzeba płacić te 8,5€ na godzine, przy kabotażu po Niemczech, ale dzięki kaukulacji mieszanej, i tak wychodzi się na plus.) Żeby wywalczyć całkiem dobry, regularny kontrakt ze spedytorem zagranicznym, trzeba mieć gadane, a przy minimum umiejętności językowych to słabo wychodzi. Także ten, angielski czasem jest ważniejszy niż umiejętność matematyki w tej branży :)

Odpowiedz
avatar katzschen
6 6

Dokładnie tak jak piszą inni... przy sprawdzaniu o wiele sensowniej i szybciej jest posiłkować się gotowym kluczem. Nie wiem oczywiście, jakie były zadania w tym konkretnym przypadku, ale rozumiem sytuacje, gdzie jest test wyboru czy pojedyncze słowa do wpisania. Po 20 testach można zrobić jakiś błąd wynikający nie z niewiedzy, a ze zwykłego zakręcenia. Przy okazji ciekawostka: na kursie języka na poziomie B2/C1 (przygotowanie do certyfikatu) nauczycielka - native speaker! - sprawdzała klucz razem z nami, bo testy były tego rodzaju, że czasem nie sposób było przewidzieć, którą odpowiedź autor uznał za jedyną słuszną ;)

Odpowiedz
avatar inga
4 4

Sprawdzając kolokwia też przygotowuję sobie klucz, bo po trzydziestu pracach nie wiem, jak się nazywam, poza tym w przypadku pytań testowych lub prostych uzupełnianek, nie ma sensu za każdym razem czytać odpowiedzi i się nad nimi zastanawiać. Sprawdzam - a czy b i tyle.

Odpowiedz
Udostępnij