Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

"Jak wynajmować mieszkanie - podręcznik dla początkujących" - oczami poszukującej mieszkanie w…

"Jak wynajmować mieszkanie - podręcznik dla początkujących" - oczami poszukującej mieszkanie w tym i zeszłym roku.

ROK ZESZŁY

Korzystaliśmy z chłopakiem z biura, bo zastrzegło ono sobie oglądanie mieszkań za opłatą. Na internecie zdjęć mieszkania brak. Już wtedy powinna nam się włączyć lampka ostrzegawcza, ale młodzi, bez doświadczenia w wynajmowaniu, zapłaciliśmy 300 zł i poszliśmy oglądać "superoferty".

1. Tanio i ładnie, dwupokojowe - w rzeczywistości brudna, stara kamienica i meble po babci, która zmarła 3 miesiące wcześniej. Właściciele od razu zastrzegają sobie wejścia kontrolne do mieszkania, zakazują hałasów i w ogóle mieszkajcie tak, jakby was nie było. 2 pokoje okazały się jednym o wielkości +/- 15m2 i drugim wielkości schowka na szczotki.

2. Mieszkanie już nie tak tanie, ale ładne - na pierwszy rzut oka dobre. Minusem były piece kaflowe przerobione na prąd, ale i je jakoś wtopiono w mieszkanie. Problemem okazała się łazienka. Wchodzę, toaleta jest, umywalka jest. Ale gdzie prysznic? W kuchni, za zasłonką.

3. Mieszkanie miało być jak najbliżej centrum. Za centrum w biurze uważali bardzo dalekie okolice, blisko zajezdni tramwajowej. OK, dojazd niby jest, przeżyłoby się w ostateczności. Niezależne mieszkanko to przerobiony garaż. Wszystko byłoby OK - meble ładne, łazienka już w łazience. Minus - przejście przez podwórko, obok warsztatu i dwóch psów, szczekających już od progu. Tak, wypuszczane na noc na dwór.

Ostatecznie 4 propozycję przyjęliśmy. Jednak ze względu na to, że ogrzewanie gazowe, a mieszkanie na poddaszu, szybko się chłodziło i rachunek wychodził duży (a w mieszkaniu po 18-20*C max). Szukamy więc na nowo.

ROK OBECNY

Rezygnujemy z biura. Szukamy na własną rękę, bo już mniej więcej się orientujemy w mieście.

1. W ofercie napisane "bezpośrednio od właściciela" - odbiera biuro. I tak jakieś 10 razy.

2. Od właściciela, w dobrej okolicy, ale podejrzanie tanio. Umeblowanie na zdjęciach, C.O. No to wykonujemy telefon. "Mebelki to ja zabieram, mieszkanie będzie tylko z kuchnią i łazienką. C.O? No tak, odkręca się piec i leci ciepło do grzejników".

3. Kawalerka - wydaje się w porządku. To dzwonimy umówić się na oglądanie. Pominę wywiad z właścicielem na temat kosztów dodatkowych, których ogłoszenie nie uwzględniło.
- No i internet na spółkę z lokatorami innymi to wychodzi po jakieś 20 zł.
Łapię zawieszkę. Jak z innymi lokatorami? Może koleś ma po prostu kilka kawalerek i je wyposażył w jeden internet? Pytam.
- To na pewno kawalerka?
- No tak, tak. Jest to pokój z osobnym wejściem, kuchnia i łazienka.
- Rozumiem, że własne?
- No nie. Z innymi lokatorami.
- Czyli to pokój, a nie kawalerka!
- To jest duży pokój z osobnym wejściem, więc kawalerka.
Aha. Podziękowałam.

4. As wywiadu. Pyta się o pracę (nie, studenci dzienni; praca dorywczo w domu), a długo jesteście razem z chłopakiem? (wystarczająco), w jakich godzinach mamy zajęcia (nie mamy planu na następny rok), kto mieszkanie będzie opłacał (rodzice i my), a ile rodzice zarabiają. Na tym pytaniu się skończyło i się rozłączyłam.

5. Już mieliśmy podpisywać umowę, już mieszkanie stoi otworem. No właśnie - umowa. Właściciel zastrzegł sobie prawo do wizyt w mieszkaniu - OK, rozumiem, chce sprawdzić stan. Przekazał instrukcję obsługi mieszkania (włączyć wentylator w łazience po każdym posiedzeniu; koniec spłukiwania wody po 22; okna otwierać codziennie na 40 min; temperatura w mieszkaniu minimalnie 26*C). Przegięcie nastąpiło w informacji, że każdą pocztę, jaka do niego przyjdzie, mamy mu zawozić do domu. Mieszkał jakieś 20 km od miejscowości, gdzie najmować mieliśmy mieszkanie.

I teraz bądź tu człowiekiem, który chce za normalne pieniądze wynająć małe, 2-pokojowe albo kawalerkę, bez bawienia się w biura i dziwne umowy bądź tragiczne warunki i kłamliwe ogłoszenia, których nikt nie usuwa, nawet po zgłoszeniu.

Ostatecznie po 3 miesiącach szukania udało nam się znaleźć kawalerkę. Ale nerwów co straciliśmy, to nasze.

wynajem właściciele mieszkania

by Habiel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Swidrygajlow
18 20

Z czasem nauczycie się 'wyłapywać' na czuja fejkowe oferty. Generalnie w ogłoszeniach więcej jest kłamania niż prawdy. Mnie wkurzają oferty typu "pokój jednoosobowy, 700 zł" a później w ogłoszeniu info "700 + czynsz + opłaty + osobno śmieci + internet + najlepiej jeszcze coś innego" z czego z 700 wychodzi jednak jakieś 1400. A pokój niby jest jednoosobowy, ale jednak - a kuku! - okazuje się, że to tak naprawdę jest salon. Przechodni salon.

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
24 24

@NiePyskuj: A mnie to wkurza. Wolałabym mieć już w tytule ogłoszenia napisane "1500 zł za mieszkanie" zamiast "800 zł za mieszkanie", bo inaczej po prostu marnuję czas na czytanie ogłoszeń za mieszkania, na które mnie nawet nie stać.

Odpowiedz
avatar Malibu
2 6

@NiePyskuj: Można w nagłówku ogłoszenia podać orientacyjna cenę za osobę a dalej w opisie wyszczególnić ile odstępnego, ile czynszu itp.

Odpowiedz
avatar Malibu
11 11

@NiePyskuj: Bardziej się wkurzam gdy widzę np. Pokój 2 osobowy 600 zł. Klikam okazuje się, że 600 zł to od osoby + czynsz+ internet+ inne duperele. Naprawdę szkoda mojego czasu. masę czasu bym sobie zaoszczędziła gdyby było napisane Pokój 2 osobowy około 1400 zł. Pasuje taka cena to otwieram i analizuje dalej, nie pasuje nie trace czasu. I dalej w ogłoszeniu widzę: -odstępne dla właściciela 1200 zł -czynsz 150 zł w zależności od czegoś tam -internet około 50 w zależności od ilości osób zamieszkujących -media 100-200 zł w zależności od zuzycia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2016 o 12:23

avatar zojka
0 4

@Malibu: czynsz, śmieci itp. - ok bo to opłata stała, ale to chyba oczywiste, że opłaty licznikowe, kablówka czy internet nie są wliczone do odstępnego? Pierwsze zależą od indywidualnego zużycia i będą inne dla kogoś kto bierze szybki prysznic, korzysta tylko z laptopa a na weekend jeździ do rodziców, a inne dla osoby biorącej codzienną kąpiel w dużej wannie i korzystającej z tv, sprzętu grającego itd. Podobnie tv/internet - nie każdy chce/potrzebuje, a te 100 zł jednak robi różnicę.

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
2 2

@NiePyskuj: Może przewidzieć, ile osób będzie tam mieszkać. Rozsądniej założyć, że lokatorzy zużyją więcej niż mniej, no nie? :D Ale ogólnie ceny mieszkań to już inna historia... Koszmar jakiś.

Odpowiedz
avatar Malibu
2 2

@zojka: No dobra, ale 600 zł z nagłówka nadal ma się nijak do 1200+ czynsz+ media, które właścicielowi trzeba zapłacić niezależnie od zużycia. Jakby taki problem był chociażby w nagłówku zaznaczyć 600 zł/os + czynsz+ media. Nie wiem czy właściciel liczy, że zdjęcia mnie tak urzekną, ze wezmę dwa raz droższy pokój? Zdaję sobie sprawę, że opłaty za media będą mocno zależeć od mojego stylu życia.

Odpowiedz
avatar EireneK
6 8

@zojka: Nie rozumiem tego szumu. Chyba każdy myślący człowiek rozumie, że rachunki za prąd, gaz, wodę itp. zależą od zużycia. Wynajmujący chyba wie ilu osobom chce wynająć, toteż wie, ile wyniesie czynsz czy opłata za śmieci. W tytule ogłoszenia powinna pojawić się cena ostateczna za pokój/mieszkanie, a w treści dopisane, że ta cena plus opłaty licznikowe. Ja od 8 lat mieszkam w wynajmowanych mieszkaniach, mam za sobą 7 różnych mieszkań i wiele godzin spędzonych na przeglądaniu ogłoszeń. Nie wiem czemu jeden wynajmujący może napisać normalne ogłoszenie z realnymi cenami, a drugi robi takie wykręty jak NiePyskuj.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
3 3

@zojka: czego nie rozumiesz z poprzednich komentarzy? może podać orientacyjnie - media tyle i tyle w zależności od zużycia. wciąż nie rozumiem, jak to się ma do kłamania w tytule, gdzie potem okazuje się dwa razy więcej i to na zasadzie "dwa razy więcej PLUS media, to, tamto".

Odpowiedz
avatar Malibu
14 14

Właściwie to w punkcie 2 Cię nie oszukano. jeśli jest jeden piec z którego można zasilić wszystkie grzejniki w domu to jest to centralne ogrzewanie. Nie wspominasz, ze C.O. miało być miejskie czy cos.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 7

@Malibu: Za C.O uważam to miejskie, zaliczkowe. Z piecem to dla mnie po prostu gazowe, ale ok, mój błąd. Co nie zmienia faktu, że mieszkanie bez mebli nie było wartej tej ceny i w ogłoszeniu widniało "umeblowane całkowicie" :)

Odpowiedz
avatar Malibu
7 7

@Habiel: Piec może być też węglowy i olejowy ;) Piszę Ci to żebyś na następny raz wiedziała, że autor ogłoszenia wcale nie skłamał i jeżeli zależy Ci na miejskim to trzeba się o takowe dopytać by niepotrzebnie nie tracić czasu :) Sama niestety jestem doświadczona w bojach poszukiwania mieszkań. A do zalet mieszkania w akademiku przez jakiś czas zaliczam wlasnie to, że nie musiałam się martwić żadnym mieszkaniem.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
2 2

@Habiel: Skrót C.O. to oznacza Centralne Ogrzewanie. Za ogrzewanie centralne przyjmuje się instalacje z piecem i kaloryferami :) A czy piec węglowy, olejowy, gazowy, elektryczny - nie ma znaczenia. W momencie gdy masz informacje - C.O. MIEJSKIE - wtedy jest wszystko jasne. Polecam pytać się o ogrzewanie ZANIM pójdziemy bo potem to robi się kwas. I polecam mieszkania od NORMALNYCH biur nieruchomości, które nie pobierają opłat za oferty :)

Odpowiedz
avatar Monisia
-1 3

Skąd ja to znam... ja też mieszkam na stancji od 7 lat i zawsze były przeboje. Na pierwszej stancji nie było odkurzacza ani pralki a na podłodze linoleum. Odkurzacz kupiłam sama mimo iż oprócz mnie mieszkały jeszcze dwie dziewczyny a na koniec pani właścicielka miała pretensje że musiała pralkę kupić a kawałek linoleum sie zdarł. Na innej stancji miałam mieszkać normalnym pokoju a wylądowalam w przechodnim i wynajela mi pokój koleżanki. Na kolejnej znów pani nie chciała kupić mebli do pokoju po koleżance która się wyprowadziła. Jeszcze

Odpowiedz
avatar Monisia
-1 3

Jeszcze zaproponowała bezczelnie żebym to ja kupiła meble. Pralkę po wielu namowach kupiła. A od pół roku mieszkam z kolezanka i właścicielka. Myślałam ze będzie fajnie bo najpierw sprawiała wrażenie miłej ale niestety przeczucie mnie nie myliło. Babka ma delikatnie mówiąc bzika na punkcie sprzątania. Najpierw uwagi z kolezanka przemilczałysmy i do tej pory staramy się trzymać porządek. Ale teraz przegięła pale. Na lodówce wywiesila kartkę na której w ypunktowala co mamy poprawić np naczynia w zmywarkę nie mogą po umyciu postać chwilę albo w suszarce nad zlewem. Co najlepsze ona się wyprowadza w krótce a jej siostra ma wpadac na kontrolę. Co najlepsze jej kontrolą wygląda tak ze wpada kiedy chce i siedzi maluje paznokcie. Marzę o własnym mieszkaniu

Odpowiedz
avatar asmok
0 2

Zaiste piekielności. Oprócz drugiego. Wspólny piec dla kilku grzejników to jest właśnie CO. Skąd wynajmujący miał wiedzieć, że rozumiesz pod tym pojęciem co innego? Też dawniej często zmieniałem mieszkania i się nauczyłem, że trzeba pytać, bo może być piec na mieszkanie, piec na cały budynek/blok, miejskie, albo centralne na kilka bloków, ale o jakiejś dziwnej formie własności. To ostatnie to chyba najgorsza i najdroższa opcja, miejskie najwygodniejsza. Z czasem odkryłem, że CO indywidualne na mieszkanie, nie jest może najwygodniejsze, ale zdecydowanie może być najtańsze, bo płacisz za to czego rzeczywiście używasz. Jeszcze zależy od rodzaju pieca. A piecyki kaflowe przerobione na elektryczne to nieporozumienie. Są bardzo mało wydajne, co za tym idzie drogie. Chociaż trzeba przyznać że ładnie trzymają temperaturę. Pół biedy, jeśli mają wyjmowane wkłady i czynny przewód kominowy. Wtedy można sobie zamówić np. pół tony brykietu i mieć tanio, ciepło i klimatycznie. Ale ja mam taki z zamurowanym kominem i w efekcie staram się go nie używać bo bardzo drogo wychodzi.

Odpowiedz
avatar conrad_owl
-1 1

Kiedyś zanim wyjechałem do uk wynajmowałem pokój, pokój ze współlokatorem, kawalerkę, inna kawalerkę i mieszkanie dzielone na pół z właścicielem. Jak można płacić za szukanie mieszkania gdy portale Gumtree i olx pełne ofert???? Młodość i brak doświadczenia tego nie tłumaczy. Czytanie 100 ogłoszeń by znaleźć 5 interesujących? Poczekajcie aż studia skończycie i zaczniecie szukać pracy. Kłamstwa, oszustwa, naciąganie, zmiana czynszu po 3 miesiącach? Znam to. Jeden z wielu powodów dla mnie do emigracji. Niestety z mojego doświadczenia (większość napisze, że zagranicą lepiej nie jest, ale podkreślam - z mojego) wiem, że mentalność Polaków i skłonność do oszustw uprzykrza życie uczciwym ludziom. Np. obecnie wynajmuje dom z ogrodem za 1/3 mojej pensji i to niestety dość drogo na tle innych ofert w mojej okolicy (moja partnerka chciała koniecznie ogród, a nie było wielu ofert gdy szukałem) i przez rok ani razu nie miałem wizyty właściciela. Po prostu inna mentalność.

Odpowiedz
avatar Mroovkoyad
0 0

Zauważyłem ogromny rozstrzał pomiędzy ofertami agencji, a ogłoszeniami prywatnymi. Te z agencji zwykle mają zdjęcia niczym z katalogu: nowiutkie sprzęty, dobra lokalizacja, często nawet brak kaucji (!!!). Tymczasem w tej samej kategorii cenowej w prywatnych ogłoszeniach dominuje odrapany PRL. Czemu? Bo większość tych agencyjnych mega okazji to fałszywe ogłoszenia mające zwabić klienta, aby wykupił usługę, a wtedy okaże się, że te mega okazje już nie są aktualne, a prawdziwa oferta nie odbiega od ofert prywatnych. BTW mam do wynajęcia obszerny pokój w Warszawie w bardzo dobrej lokalizacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 sierpnia 2016 o 11:17

avatar cynthiane
0 0

Wychodzi na to, że mam niesamowitego farta. Pierwsze mieszkanie zgodne ze zdjęciami, "używane" ale w dobrym stanie, dobrze wyposażone i duże, a tanie. Ze względu na lokalizację musiałam poszukać innego- jeden telefon, jeden przyjazd, mieszkanie idealne. Nowe, nowe też wszystkie sprzęty, z gwarancją i bez problemów, jakie mieli znajomi- czyli kto płaci za naprawę starej pralki czy kuchenki. W jeden dzień wynajęte, wzięte w ciemno- a do dziś ani jednej niemiłej niespodzianki.

Odpowiedz
avatar burninfire
-1 1

Chyba bez mózgu, a nie bez doświadczenia, jak zapłaciliście 300 zł za OGLĄDANIE mieszkania. Co do "rewelacyjnych" ofert to jestem w stanie uwierzyć, bo sama studiuję i widzę co za syf ludzie oferują, albo jak bardzo im się w głowach poprzewracało (jak ktoś chce to zgłębić to polecam fanpage na facebooku "chu*owe mieszkania do wynajęcia"). Tylko, że aż 3 miesiące szukania? Prawdopodobnie zakres cenowy to było minimum w danym mieście, stąd takie problemy. Z drugiej strony - jak chce się w normalnej cenie to wszędzie tyle to trwa.

Odpowiedz
Udostępnij