Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wracałam do domu po udanej podróży do stolicy. Ciepełko na dworze, słoneczko…

Wracałam do domu po udanej podróży do stolicy. Ciepełko na dworze, słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają... ogólnie lato w pełnej krasie. Ucieczką od skwaru, był doskonale wychłodzony pociąg, który podjechał na peron. Tuż za mną wsiadała kobieta, miała około 60-ciu lat. Owa pani po zajęciu miejsca zaczęła konsumpcję kanapki. Po skończonych czynnościach napełniających żołądek, siedziała upajając się znośną temperaturą. Wtem spod ziemi wyrośli kanarzy (to było po przejechaniu mniej więcej czterech stacji). Po uprzejmym poproszeniu kobiety o okazanie biletu, pani przyznała się, że go nie ma. Oczywiście brak biletu oznacza mandacik, więc kontroler poprosił o dokument potwierdzający tożsamość. Kobieta zaczęła się tłumaczyć, iż nie ma biletu, bo się spóźniła na pociąg, nie poszła od razu kupić, ponieważ słabo się czuła, chciała chwilę odsapnąć, zjeść coś i dopiero pójść po mały papierek i pierwszy raz go nie posiada. Kanar nie odpuszczał, więc kobieta zaczęła się powoływać na swój wiek. Kanar nadal prosił. Kobieta znów powraca do poprzednich argumentów, lecz tym razem z podniesionym tonem. Kanar wciąż prosił. W pewnym momencie przerodziło się to w lament. Aż trzech kotrolerów musiało prosić się o dowód i tłumaczyć pani, dlaczgo nie mogą ustąpić. Na co pani z jeszcze większym oburzeniem krzyknęła na cały przedział, że jest NAUCZYCIELKĄ I NIGDY NIE MOGŁABY NIKOGO OKŁAMAĆ. Wzmianka o odwołaniu się od decyzji zadziałała łagodząco na panią i podała dokument. Rozumiem poniekąd frustrację pani, kiedy wypisywano jej mandat, ale mogła sobie darować bezczelne komentarze wobec kontrolera. Byłam jej zachowaniem zdegustowana.

Niestety stoję po stronie kanara... Dlaczego niestety? Bo początkowe tłumaczenie kobiety o jej złym samopoczuciu, dawało po emocjach. Mimo to kontroler nie jest sędzią i nie rozstrzyga, czy ktoś mówi prawdę. Wykonuje tylko swoją pracę. Nie masz biletu? Płacisz karę. Taka jest zasada.

Boli mnie to, że taka osoba "wychowuje" dzieci...

komunikacja_miejska

by ~nwdn
Dodaj nowy komentarz
avatar Iras
8 12

Złe samopoczucie zlym samopoczuciem - zdarza się. Co jednak nie zwalnia z obowiązku zapłacenia za przejazd. Inna sprawa, że gdy ktoś się słabo czuje to żarcie będzie ostatnią rzeczą o jakiej pomyśli (z wyjątkiem gdzie przyczyną jest niski poziom glukozy) ... A "argument", ze spóźniła się na pociąg - to się wcześniej wychodzi przychodzi na stację. Z twojego opisu wynika, że to było po prostu babsko typu "mnie się należy" - czyli typ osoby, któej nie ma co żałować. W żadnej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
3 3

@Iras: Wiesz różne są sytuacje i różni ludzie :P Moja babcia kiedyś zapomniała skasować biletu ;P No ale po tej babie z opowieści? cóż mam mieszane uczucia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Niestety nie za bardzo rozumiem co to były za teksty, że aż wstyd i piekielne. Z tego co jednak zrozumiałam wynika, że trochę chyba zmyślała, ja raczej nie jadła kanapki gdyby mi się zrobiło słabo. No chyba, że ta pani miała cukzycę albo coś, ale to z tej historii nie wynika. Osobiście uważam, że bilet zawsze trzeba mieć, bo to nie fair jechać sobie na koszt obcych ludzi.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
3 3

Co do ostatniego zdania, o to bym się nie martwiła. Tacy ludzie najcześciej mają podwójne standardy więc dzieciakom pewnie kładzie do głów, że jazda na gapę jest zła a dla siebie ma pierdyliard wymówek.

Odpowiedz
Udostępnij