Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez 16 miesięcy pracowałam w Dziennym Domu Pomocy Społecznej jako pracownik socjalny.…

Przez 16 miesięcy pracowałam w Dziennym Domu Pomocy Społecznej jako pracownik socjalny. Z założenia do moich obowiązków należało przyjmowanie nowych podopiecznych, przeprowadzanie aktualizacyjnych wywiadów środowiskowych, praca socjalna czyli po prostu rozmowa z seniorami, pomoc niewymagająca wychodzenia z pracy (czyli np. wypełnienie wniosku o dodatek mieszkaniowy itd.)

W praktyce robiłam wszystko. Podawałam obiady do domów i na stołówce, ustawiałam stołówkę na mszę (brzmi banalnie, ale co poniedziałek i piątek trzeba było przestawić kilkadziesiąt stołów i krzeseł), pomagałam w organizacji imprez, prowadziłam zajęcia, długo by wymieniać ;-)

Absurdy w pracy zdarzały się bardzo często, mogłabym opisać wiele piekielnych sytuacji, ale zagryzałam zęby i robiłam to co do mnie należało i to co nie należało :-)

Wiedziałam, że nie będę tam pracować wiecznie, byłam na zastępstwie, teraz poprzednia dziewczyna wraca z macierzyńskiego.

Tak czy siak naprawdę napracowałam się w tej firmie (teraz mam dużo czasu na bezrobociu, powrzucam może jakieś historie...). Zawsze raz na pół roku dostawaliśmy w firmie premię za te wszystkie nadprogramowe czynności. Były to śmieszne pieniądze (maks 200 zł), ale w sytuacji kiedy mieszkam sama i nie ma nikogo poza babcią kto może mi pomóc to każdy grosz się liczy.

Nie, nie dostałam premii. Nie zobaczyłam za całą swoją ciężką i efektywną pracę nawet pół złamanego grosza.

Ale nie to jest najbardziej piekielnie. Najbardziej ubodło mnie to, że wczoraj w pracy rozliczyłam się z szefową ze wszystkich rzeczy (pieczątka, świadectwo pracy itd.) i wyszłam na chwilę z naszego gabinetu (był podwójny, ale łączony) załatwić jakaś ostatnia sprawę z jedną z podopiecznych. Kiedy wróciłam jakieś 15 min później szefowej nie było. Wpadła do firmy na dwie minuty przed tym kiedy ja miałam wyjść, spojrzała na mnie i wykrzyknąwszy "to pani stąd jeszcze mię wyszła?!" uciekła świńskim truchtem w przeciwnym kierunku.

Nie goniłam jej..

I tak oto po 16 miesiącach nie usłyszałam nawet głupiego "pani Kasiu, dziękuję za wspólną współpracę, życzę dalej powodzenia". Przez cały czas pracy zdobyłam serce podopiecznych, inni pracownicy byli zadowoleni ze współpracy ze mną, szefowa ciągle powtarzała, że chciałaby żeby moja poprzedniczka wzięła wychowawczy i nie wracała jeszcze do pracy (to dziewczyna która pracuje po znajomości więc nie robiła połowy tego co ja) a na koniec dostałam takie oto "pożegnanie"...

by kasia
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
3 3

Po co robiłaś tyle rzeczy skoro wiedziałaś,że tamta dziewczyna wraca? Teraz widzisz co masz. W pracy masz pracować dobrze i wykonywać tylko swoje obowiązki,bo jak tylko się wychylisz,to będą cię cisnąć jak pomarańczę.A jeżeli ci się nie podoba to wypad.

Odpowiedz
avatar kasia
1 1

@Day_Becomes_Night: Nie robiłam tego wszystkiego chcąc pokazać jaka to ja jestem wspaniała, bo robię coś, czego nie robiła moja poprzedniczka biorąc za to o wiele mniejsze pieniądze. Różnica była taka, że w momencie gdy ktoś pracuje, bo miał mocne plecy, to może powiedzieć, że nie, tego robić nie będzie. I już. A plecy tej osoby były naprawdę duże i szerokie.. ;) Zwykły pracownik może się teoretycznie na coś nie zgodzić.. Ale tylko teoretycznie ;) bo inaczej jest tak jak piszesz "jeżeli ci się nie podoba, to wypad". A ciężko jest sobie pozwolić na wypad mając na głowie do opłacenia rachunki i chcąc mieć co do garnka włożyć.. Jestem teraz, co prawda bezrobotna, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Razem z poprzednią pracą mam już dwa lata doświadczenia w zawodzie. Gdybym nie robiła tego wszystkiego co robiłam w pracy moja "kariera" na pewno skończyła by się wcześniej. Korona mi z głowy nie spadła od robienia wszystkich dziwnych nadprogramowych rzeczy, nie to jest głównym wątkiem tej historii. Jak pisałam największy żal mam za "pożegananie" a raczej jego całkowity brak. P.S. Chciałabym kiedyś trafić do pracy, gdzie będę wykonywać tylko i wyłącznie swoje obowiązki! :)

Odpowiedz
avatar kazmirz
0 0

Nie buduj poczucia wlasnej wartosci na komentarzach jakiegokolwiek szefa, piszesz ze zdobylas serce podopiecznych i to wlasnie powinno sie liczyc najbardziej; gratuluje etyki pracy i powodzenia w szukaniu nowej :)

Odpowiedz
avatar kasia
0 0

@kazmirz: Dziękuję! ;) Przyda się, bo u mnie w mieście z jakąkolwiek pracą ciężko, a o tej w zawodzie to szkoda gadać...

Odpowiedz
avatar anonimowa94
0 0

Wiesz jak ja kiedyś zostałam zwolniona? Zadzwoniłam do kierowniczki spytać o grafik na następny dzień. Miałam nie po drodze, żeby przyjechać osobiście. I przez telefon (!) usłyszałam: "Wiesz co... My to podziękujemy Ci za współpracę. Przywieź ciuchy i przyjedź podpisać listę za poprzedni miesiąc." Miałam umowę zlecenie i pracodawca mógł mnie zwolnić z dnia na dzień... Byłam w takim szoku, że odpowiedziałam tylko" Dobra. Do zobaczenia". Szczękę zbierałam dobrych pare minut.

Odpowiedz
Udostępnij