Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Różnego rodzaju piekielności mnie w życiu spotykają, o wielu słucham, ale niczym…

Różnego rodzaju piekielności mnie w życiu spotykają, o wielu słucham, ale niczym są dla mnie te zawodowe/usługowe wobec piekielności życiowych/prywatnych...

Mam bardzo dobrego znajomego. Współpracujemy razem od lat, jeszcze dłużej się znamy. Był w związku małżeńskim przez 9 lat. Żadna tam miłość i bicie serca- imprezowa para spotykająca się w czasie studiów,krótko po ich skończeniu wpadka. Początkowo oboje uznali, że nie jest to powód, by brać ślub, niech dziecko się urodzi, zobaczą jak wyjdzie w praniu. Naciski rodziny oczywiście silne, ale nie dawali się. Syn urodził się z poważną wadą serca, spędzali mnóstwo czasu w szpitalach, były operacje, dochodziły inne problemy zdrowotne synka, drogie leczenie- ale pieniądze nigdy problemem nie były, był dobrym fachowcem, pracę rozpoczął już na studiach, dawali radę. I tak minęły im 4 lata razem. Związek oparty na przyjaźni, wspólnych problemach, zbliżyli się do siebie, ciąża. Teraz presja brania ślubu była większa, sami uznali, że może to nie jest taki zły pomysł, wzięli. Urodziło się drugie dziecko. W miarę niemal 100% zażegnania problemów chorobowych u syna, zobowiązań kredytowych jednak już nie wychodziło. Uczuć dalej brakowało, te co były- nie wystarczały bo tworzenia małżeństwa, dochodziła frustracja, kłótnie, było gęsto. Z relacji jego i znajomych wiem, że zdarzyły się "przygody" z obojga stron. Miotali się, ale żadnych decyzji podjąć nie umieli. No i historia właściwa- stało się, kolega kogoś poznał. Średnio w porządku wobec obu kobiet- statusową żonę zdradzał, kochankę- młodszą o 10 lat,okłamywał. Nie wiedziała, że jest kochanką bo jak on to powiedział, porządna dziewczyna, nigdy by się na to nie zgodziła, a naprawdę fantastyczna, mądra, intrygująca i ciekawa. No i jak świat światem, kłamstwo ma raz krótsze, raz dłuższe nogi, po paru miesiącach podwójnego życia dowiedziała się, płacz, krzyk, koniec. Kolega znosił to strasznie, znając go mogę śmiało powiedzieć- no mimo tego draństwa, to się zakochał. Wiecie, człowiek staje się lepszy, te sprawy/ Coś tam próbował, szukał kontaktu, mówił, że rodzinę zostawi, ale uznała, że kolejny w kryzysie wieku co to wykorzystał, i się temat skończył. Banał, no nie? I tutaj- choć brzmi to nierealnie i polecą minusy za "zmyśloną historię"-krótko potem okazało się, że dziewczyna jest poważnie chora- z racji iż w mieście studiowała i wynajmowała pokój, była na co dzień sama, schowała dumę i poszukała z nim kontaktu. Początkowo- według jego opowiadań- by mieć czarno na białym, że naprawdę najgorszy ch.... który ją okłamywał i wykorzystywał, co by jej łatwiej było te wciąż istniejące uczucia zabić, po drugie z nadzieją, że nie byłaby sama ....Oczywiście whisky się lała, "co mam zrobić, co mam zrobić" się nasłuchałem, no ale postanowił co zrobi. Poszedł o wszystkim powiedzieć żonie. Nie było źle, żona podzielała jego zdanie, że małżeństwo było porażką, ale czasu się nie cofnie, lepiej, żeby dzieciakom takiego wzorca małżeństwa, czyli dwójki nie potrafiących się dogadać ludzi- nie fundować, dojrzale i świadomie podjąć pewne kroki w celu ułożenia sobie życia na nowo. Z opowiadań znajomych wiem, że i po drugiej stronie jakiś "kolega" był, potem i on stał się partnerem, chyba dlatego dramaty się nie odstawiały. Cała sytuacja z rozstaniem miała miejsce przeszło rok temu. Rozwód prostą sprawą nie jest, nawet taki bez orzekania o winie. Kredyty, dorobek, ciężko, wnioski, oczekiwanie. Dzieci nie rozumiejące dlaczego, on w poczuciu winy, "młoda" (nowa partnerka) w jeszcze większym. No i sedno- mimo przyjacielskich relacji między dwojgiem jeszcze małżonków, mimo świadomości, że każde z nich kogoś ma, dzieleniem czasu między pracę,dzieciaki, dodatkowo kolejne wizyty w szpitalu bo choroba, dochodzi do wszystkiego jeszcze otoczenie. Tak zwani ludzie życzliwi, rodzina bliższa, dalsza. Mimo dobrych relacji głównych zainteresowanych, ba- znajomości nowych partnerów i akceptowaniu ich, bo przecież z założenia będą obecni przy etapie wzrastania dzieci, komentarze krytykujące, nie mojego znajomego, ale tą, która sama nic przez długi czas nie wiedziała, sama została oszukana.
"No i kara boska, nie brałaby się za cudzych mężów, to by nie była chora" "Wszystko wraca, rodzinę rozbiła" to jeszcze nic, bo ŻYCZENIE ŚMIERCI to był standard. "Co cię obchodzi co mówią inni"- można by rzec. Ale niestety odbija się echem na wszystkim, czuje się napiętnowanie, nawet w tych czasach, gdzie rozwody odbywają się lawinowo.

I możecie zapytać- gdzie piekielność? Dla mnie piekielnością są osądy ludzi, które niszczą, krzywdzą, uprzykrzają codzienność. Ta łatwość w chęci niszczenia innych, życzenie śmierci, wtrącanie się w nieswoje sprawy, prawo do wygłaszania takich opinii na głos. Głęboko zakorzenione społeczne przyzwolenie na to wszystko. Rozumiem, gdyby faktycznie żona została z niczym. Ale na Boga- ich relacje są dobre, ona ma kogoś. A przyszłość różowo się nie zapowiada- jeśli leczenie nie zacznie przynosić efektów- a jest takie ryzyko, bo mi kumpel po paru drinkach w rękach popłakiwał- to wszyscy będą mogli sobie przyklasnąć "A nie mówiłem/am, kara boska "DOSIĘGŁA".

Możecie zarzucać fikcyjność i minusować :) Nie zależy mi, ale jakoś tak podzielić się tym chciałem.

by miroon
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
20 32

Żon / Partnerek się nie zdradza. Kto to czyni, to fajfus po dwakroć złamany i choćby litry wody ognistej popłynęły - nie będzie mnie stać na empatię wobec takiej, czy śmakiej sytuacji. Opisany zachował się przyzwoicie, sprawę klarując, cóż jednak z tego, skoro sam do niej doprowadził. Rzyg ludzki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 29

@Bestatter: Dokładnie. A druga sprawa: nie mogę się nadziwić jak ludzie mogą się nie starać o swoją rodzinę! Jak się nie układa to trzeba szukać pomocy . A już w ogóle jeśli są dzieci. Zwykłe olewackie lenie - oboje.

Odpowiedz
avatar katzschen
18 26

Nie zgadzam się. Sam fakt, że splodzili dziecko (przynajmniej pierwsze bylo, jak mówi historia, wpadką) nie oznacza jeszcze, że mają się do końca życia męczyć, żreć i dzieciom fundowac jeszcze większą traumę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 22

@katzschen: No właśnie. Nie mają się męczyć i żreć, tylko w spokoju i pokoju rozejść. I po tym facie, za przeproszeniem, dymać z kim się spodoba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@katzschen: Zupełnie nie zrozumiałeś, przecież oni po DRUGIM dziecku na ciążę ślub się zdecydowali. Ja uważam, ze trzeba było od razu się rozejść i tylko pomagać w opiece. Ale jak już mieli powody do ślubu to zdradzać się i nie starać o związek to podłe wobec dzieci

Odpowiedz
avatar Fisstech
9 13

@Bestatter: Zgadzam się. O ile świat byłby piękniejszy, gdyby ludzie poważnie traktowali przysięgę małżeńską, a nie podchodzili do niej w stylu "I nie opuszczę cię aż do chwili, w której znajdę ładniejszą/fajniejszą".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

@katzschen: Ale im musiało być ze sobą źle, łojezu... A to drugie dziecko, to niepokalane poczęcie zapewne było. Panie Bestatter, ja się z Panem zgadzam w 100%. Jak dla mnie to ten cały opis przyjacielskiego seksu bez uczucia to jakieś dno. Tylko i wyłącznie zmyślone tłumaczenie, dlaczego facet zdradził. "No bo, panie, między nimi to tak po prawdzie nigdy miłości nie było. Łoni się zawsze tylko co najwyżej lubili..." Tiaa... pobzykał, dwoje dzieci zrobił, a potem wymienił na 10 lat młodszą, twierdząc, że to jest "ta najprawdziwsza, jedyna love forever". Za 10 lat następna i tłumaczenie, że z tamtymi, to właściwie nie łączyło go uczucie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Fisstech: Przysięgi, ceremonie, pierdoły, które tak naprawdę niewiele znaczą. Miłość to nie ceremonia właśnie, sukienki, smokingi itepe, tylko codzienne śniadanie, codzienna kolacja i budowanie własnego świata. Zdrada jest mi obca. Z banalnych przyczyn, wręcz bez mała fizjologicznych... Gdy odzyskałem carte blanche, w swej naiwności postanowiłem "poużywać" z płcią nie moją. I wiesz - mogę to tylko podsumować tak: nieważne, czy to jakaś tam miła jejmość, czy zwykła cichodajka "poderwana" w Bangkoku - seks bez miłości to tylko fizjologiczna masturbacja drugim człowiekiem. Ergo - zdrada? Cóż - rzecz ludzka, acz zdradzający zasługują tak na współczucie, jak na pogardę

Odpowiedz
avatar Locust
13 15

Jak dla mnie, to spłodzenie dziecka nie jest powodem do brania ślubu lub pozostawania na silę w związku. Lepiej spojrzeć prawdzie w oczy i po ludzku się rozstać. Takie kombinowanie przynosi więcej szkody, niż pożytku. W tej sytuacji najbardziej piekielne jest to, ze wszyscy obgadują tę biedną chorą dziewczynę, która nie wiedziała nawet, ze jest "tą drugą". Tak przynajmniej zrozumiałam, bo historia nie jest zbyt przejrzyście napisana ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Locust: teraz tak jest. Jeszcze z 30lat temu... A wcześniej to było jeszcze gorzej,bo rodzice wybierali żonę/męża dla swoich dzieci. Rozwód był powodem do wsydu i ludzie trwali w tych toksycznych związkach,nawet jeżeli szczerze się nienawidzili.

Odpowiedz
avatar Bastet
1 1

@Locust: Ale jak się dowiedziała, to i tak odebrała ojca dwójce dzieci - bo ona teraz taka biedna i chora.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
9 9

Ja pierdziele jakie to lanie wody

Odpowiedz
avatar losegzekutores
11 11

Co za gniot! Bardzo ciężko się to czyta, a są fragmenty, które w ogóle nie mają sensu. Czy ktokolwiek może wyjaśnić o co chodzi w poniższym?: "Początkowo- według jego opowiadań- by mieć czarno na białym, że naprawdę najgorszy ch.... który ją okłamywał i wykorzystywał, co by jej łatwiej było te wciąż istniejące uczucia zabić, po drugie z nadzieją, że nie byłaby sama ...."

Odpowiedz
avatar Isegrim6
11 11

@losegzekutores: potwierdzam największa piekielność tej historii to jej przeczytanie

Odpowiedz
avatar Axisss
4 4

Mój pierwszy w życiu minus na tej stronie. Bo historia była by dobra, gdyby nie sposób jej napisania. :(

Odpowiedz
avatar Morog
3 3

Ciężko to się czyta.....

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
3 3

Wpadliśmy, urodziło się dziecko ale się nie kochamy, co tu robić? Zrobić drugie! Sorry, ale dla mnie cała rodzinka zawiewa patologią.

Odpowiedz
Udostępnij