Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja z wczorajszej wycieczki na plac zabaw. Małe wyjaśnienie. Mam dójkę dzieci…

Sytuacja z wczorajszej wycieczki na plac zabaw.

Małe wyjaśnienie. Mam dójkę dzieci - starsza córka i młodszy syn. Nikogo chyba nie zdziwi, że młody część rzeczy czy zabawek ma po siostrze. Młode to to więc nie wybrzydza ;) Wiadomo, że ciuszki które zostały są takie bardziej uniwersalne kolorystycznie czy jeśli chodzi o krój (mam na myśli, że nie ubieram mu sukienek lub bodziaków, które mają jakieś falbanki). Obecnie dorósł wreszcie do pierwszych bucików po córce, które są ciemne ale mają kilka drobnych różowych paseczków. Jak się przyjrzeć to widać, że raczej dziewczynka w tym chodziła ale skoro faceci potrafią chodzić w koszuli, która jest CAŁA różowa to tych kilka pasków krzywdy mu nie zrobi.

Sytuacja właściwa: młody powolutku sobie drepta tam i z powrotem, ja jak cień chodzę za nim i pilnuję. Mijamy trójkę szczyli na karuzeli, na oko podstawówka i rozpoczyna się dialog.

- To chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec.
- I nosi RÓŻOWE?! (kolor wypowiedziany takim tonem jakby samo wymówienie miałoby zarazić jakąś chorobą)
- A co w tym złego? To buciki po starszej siostrze.
- Od tego wyrośnie na dziewczynkę!
- Nie wyrośnie, nie bój się.
- Właśnie - NIE WYROŚNIE z tego! Będzie dziewczynką!

Coś jeszcze oburzony gadał pod nosem do kolegów i za każdym razem gdy go mijaliśmy słyszałam pełne wręcz OBRZYDZENIA komentarze pod moim adresem, że ubieram chłopca w taki szkaradny kolor. Nie słuchałam tego, bo szkoda mi było uszu ale uwiercie mi - ton wypowiedzi bardziej pasował do jakiegoś moherowego bereta.

Trochę mnie to przeraziło, że SIEDMIOLATEK potrafi już teraz mieć tak "twarde" stanowisko w tym temacie. A ponoć Polska to taki tolerancyjny kraj....

plac_zabaw park

by unana
Dodaj nowy komentarz
avatar menevagoriel
2 4

czepnę się :) o ile w noszeniu ubrań po siostrze nie ma niczego złego, o tyle radziłabym raczej kupować małemu nowe buty. Każdy ma trochę inaczej wyprofilowaną stopę i nie zaleca się (szczególnie dziecku) ubierać butów noszonych przez kogoś innego. Co do historii, to siedmiolatek akurat jest w takim wieku, kiedy bardzo zwraca uwagę na cechy przynależności płciowej. Chłopcy się bawią z chłopcami, dziewczynki z dziewczynkami. Różowy i fioletowy to dziewczyński kolor, granatowy i zielony - chłopczyński. Krótkie włosy - chłopak, długie - dziewczynka. Taki wiek. Mam 6-letnią córkę i ona też bardzo mocno zwraca uwagę, aby wyglądać jak dziewczynka (chciałam ściąć jej włosy na lato, aby jej było lżej - a w życiu ;p)

Odpowiedz
avatar unana
1 1

@menevagoriel: z tymi bucikami to wiem ale wygrała kwestia pieniędzy. Wczesniejsze buciki miał nowe, potem nie mogłam znaleźć niczego za mniej niż 150zł (sic!), więc skoro mam stare buciki to niech na razie w nich chodzi. Jak z nich wyrośnie to nie ma wyboru i dalsze buciki już muszą być nowe. Córka albo dokumentnie je zniszczyła lub są wyraźnie dla dziewczynki.

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
1 7

Masz dzieci, więc dziwi mnie, że nie rozumiesz, że prawdopodobnie te opinie nie należały wcale do siedmiolatka. Jak sama zauważyłaś, dzieciom nie robi różnicy czy ich zabawki są używane, a ubranka różowe. Natomiast różnicę może robić ich rodzicom, lub innym dorosłym z ich otoczenia i to pewnie oni zaszczepili młodym takie opinie. O wiele bardziej od komentarzy dzieciaka zastanawia mnie fakt, że będąc dorosłą kobietą nie potrafisz przejść obojętnie obok słów jakiegoś obcego bąbla na placu zabaw, do tego stopnia, że traktujesz to jak piekielność. Twojego malucha to nie bolało jak sądzę, różowych bucików pewnie też nie zgubił z wrażenia.

Odpowiedz
avatar unana
-3 3

@PaniWrzos: Oczywiście, że dziecko nie wzięło tego z kosmosu tylko powtarza co słyszy w domu. I właśnie ten szczegół czyni historię lekko piekielną. Same słowa, to co mówił mnie nie poruszyło. Razem z mężem śmialiśmy się z tekstów tego chłopaczka między sobą. Ruszyło mnie to, że są domy gdzie ludzie są bardzo negatywnie nastawieni do (patrząc na ten konkretny przypadek) ubierania się niezgodnie z normami. Innymi słowy i bardzo ogólnie - poruszyło mnie to, co kryje się pod powierzchnią jego wypowiedzi; skąd wzięło się jego oburzenie, od kogo je przejął i wyobrażenie sobie jak to wyewoluuje z czasem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Polska? Tolerancyjna??? Pierwsze słyszę :D

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

Żartujesz sobie? W takiej formie, jak napisałaś, to nie ma nic wspólnego z tolerancją jako taką. Większość chłopców w tym wieku wszystkie ubrania dzieli na "babskie" i "mogę założyć". I nie powiedziałabym, że to wpływ rodziców, raczej - rówieśników. Mój młodszy brat przez jakiś czas robił dramat nawet z nieco jaśniejszych rzeczy i tak, jestem pewna, że nikt w domu mu żadnych głupot do głowy nie kładł.

Odpowiedz
avatar GburciaFurcia
0 2

Tak jak menevagoriel czepnę się butów. Również nie założyłabym młodszemu dziecku butów po starszym rodzeństwie. W nowym bucie stopa się formuje i jest nadany przez nią taki kształt by tę stopę stabilnie utrzymać. Natomiast zakładając stare znoszone już buty młodszemu dziecku ta stabilnosć będzie inna lub będzie ograniczona. jeżeli chodzi o ubranka w neutralnych kolorach, to nie widzę nic złego w noszeniu po starszym rodzeństwie, o ile są to tshirty, bluzki czy spodenki bez nadruków. Bo jednak chłopcu nie bardzo przypadnie do gustu założenie bluzki z Monster High czy My Little Pony, a dziewczynce z Batmanem czy innym typowo chłopięcym bohaterem z kreskówek. Przynajmniej tak mi sie wydaje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Popieram buty każdy powinien miec własne, do tego zmierzyć stópkę i sprawdzić rozmiarówkę, jak tak patrzę po dzieciach to nie wiem czemu ale większość dzieci takich do 3 lat nosi za małe buty. Często mają w sandałkach podkurczone paluszki? Dlaczego dorośli wiedza, że w butach powinien byc luz a dzieciom kupują opinające stópkę. Potem narzekają że dziecko nie chce chodzić tylko jeździć wózkiem. też bym nie chciała chodzić w za małych butach. a druga sprawa z tą tolerancją, nie cyrkujmy, spróbuj być tolerancyjna w światłym Paryżu czy Londynie w jego muzułmańskiej dzielnicy

Odpowiedz
avatar 0303
-1 3

A ja się czepiać butów nie będę, bo po pierwsze w takim wieku noga rośnie błyskawicznie, więc nie zdążył się zapewne but dostosować dobrze do nogi siostry zanim z nich wyrosła, po drugie, nie wiem czemu tłumaczyłaś się siedmiolatkowi, że po siostrze synek buty nosi, po trzecie jeszcze w latach 70-80 różowy był kolorem dla chłopców. I wreszcie nie wiem czy wiecie, ale w niektórych domach dziecka jest tak, że buty są wspólne i każde dziecko wychodząc z domu zakłada buty, które akurat "są dostępne" i naprawdę krzywda ich stopom się nie dzieje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@0303: Oj dzieje, pamiętam gimnastykę korekcyjną z domu dziecka w moim mieście chodziło mnóstwo dzieci: krzywe kręgosłupy i deformacje stóp

Odpowiedz
Udostępnij