Nie wczytywałem się dotychczas w Piekielnych na tyle, by wychwycić podobną story, która zapewne się przewinęła przez te przezacne łamy, toteż proszę o wybaczenie ewentualnej powtórki z tematu...
Byczyłem się cały dzień na ogrodzie. Słoneczko, mrożona kawa, morda wraz z resztą organizmu się opalała, dobra książka w dłoni. Brakowało tylko chóru hożych Hawajskich dziewoi i cygar zwijanych na śniadych udach. Słowem - dolce vita dla ubogich.
Nagle słyszę dźwięk, ni to kosiarki, ni to młynka do kawy z predomu, łypię, a na wysokości kilku metrów, zawieszony bez mała nad moją głową, tkwi sobie dron, bezczelnie inwigilując ile mi jeszcze kawy w kubku zostało.
Jako że onegdaj, gdy noga na studiach się pośliznęła, odsłużyłem dwa lata w jednostce obrony przeciwlotniczej, toteż zakorzeniony instynkt "wroga zestrzelić", wziął górę i pierwszym co wpadło w łapę, czyli termosem z lodem, we wraży aerostat ciepnąłem.
Ku wielkiemu zdziwieniu trafiłem, machina piekielna w starciu z dobrym, metalowym termosem "Made in DDR" szans nie miała i rymnęła pod nogi zwycięskiego artylerzysty p-lot w rezerwie.
Szok, radość i niedowierzanie bez mała, bo w życiu nie postawił bym na siebie orzechów, o dolarach nie wspominając.
Kilka minut później.
Do furtki dobija się jakiś typ. "Aha" - zaświtało w głowie - "Znalazł się pilot".
I dawaj... Czegóż to ja się nie nasłuchałem. A że własność prywatna, a że jakim prawem, a że tysiące grube rozbite, a jak tak można, a zaraz na Policję.
Cóż... "A tak w pędzel by chciał?" Bierz mnie waść tą nieudolną atrapę messerschmitta i poszedł w podskokach.
Posłuchał, ja posłuchałem, że wróci z mundurowymi, prokuratorem, kolegami i cholera wie kim jeszcze. Znaczy co - grilla mam dla nich szykować, że tak się nawymieniał?
I teraz kilka myśli głębokich.
Po pierwsze - ciekawe, jaka perwersja skłoniła kierowcę bombowca do obserwowania czterdziesto paro letniego faceta w kąpielówkach?
Po drugie - jakim trzeba być wieprzem szczeciniastym, lub bardziej elegancko, po włosku "porca miseria", by się z kamerą wpieprzać komuś do ogrodu?
Po trzecie - czy faktycznie policyjna lub inna prokuratorska dłoń, może opaść na me ramię w karzącym geście, zmierzającym do wymierzenia pozornej z mego punktu widzenia sprawiedliwości?
A jaki z tego wniosek - obowiązkowa służba wojskowa to jest to.
ogród
Ha ha! Brawo!!! A ten kubełek na lód to jaki masz?
Odpowiedz@maat_: Historia mnie się spodobała szczególnie dlatego, że sam mam taki termos, tylko radziecki.
Odpowiedzhttp://www.swiatdronow.pl/drony-prawo-polskie
Odpowiedz@Mementomoris: Raczej doszukiwałbym się tutaj rozwiązania: http://autorskielegalnie.pl/2015/08/drony-nad-glowa-ochrona-prywatnosci/
OdpowiedzGratuluję celności. Ja niestety mam nad głową paralotniarzy poza zasięgiem. Do pierwszych 100 przelotów znosiłem.
OdpowiedzUwielbiam te Twoje historie :)
OdpowiedzNie, no. Opowiadasz fenomenalnie. Od pięciu minut nie mogę przestać się śmiać. Chyba tego mi dziś trzeba było. Kolejnych równie dobrych wpisów życzę.
Odpowiedz@kraujs: Dziękuję. Pod warunkiem, że będziesz płacić za termosy.
OdpowiedzHaha ja to się chętnie dorzucę do tych termosów, bo aż miło poczytać :)
OdpowiedzOd pierwszego akapitu wiedziałam, że to Ty :D A obowiązkową służbę wojskową popieram, sama bym chętnie przeszła takie szkolenie...
Odpowiedz@singri: To idź na takie szkolenie.
Odpowiedz@singri: NSR rekrutuje, zgłoś się skoro chcesz.
Odpowiedz@bloodcarver: Ale to nie chodzi o to, że ona chce iść na szkolenie. Ona chce, żebyśmy wszyscy poszli. Bo ona wie lepiej od nas, co jest dla nas dobre.
OdpowiedzJorn: Dziękuję, że wiesz lepiej ode mnie, co myślę i co miałam na myśli. Bloodcarver, Babubabu: A pozwolą mi zabrać małą? Jak człowiek był młodszy, to głupszy, a teraz mam inne zobowiązania.
OdpowiedzI znów dzieci wymówką na wszystko :).
Odpowiedz@singri: To nie piernicz o chceniu. Oczywiście że nie pozwolą. Od tego jest ojciec, może się zająć dzieckiem.
OdpowiedzNie no, jasne. W końcu jest caaały tabun ludzi ZOBOWIĄZANYCH do opieki nad moim dzieckiem, prawda? Gdybym wstawiła tu historię o piekielnej babci, która nie chce zająć się małą, w czasie gdy ja będę odbywać służbę, posypałaby się krytyka mojej postawy roszczeniowej. O ile mi wiadomo, NSR to nie jest praca 9-17. Gdyby służba wojskowa była obowiązkowa, przeszłabym ją zaraz po maturze i teraz wiedziałabym, jak się w razie W zachować. Problem w tym, że gdy kończyłam liceum, nie przyszło mi to do głowy, dopiero teraz. Pozostaje mi czekać, aż dziecko usamodzielni się na tyle, że samo wróci ze szkoły itp.
Odpowiedz@singri: "sama bym chętnie poszła, ale nie mogę, bo dziecko, bo deszcz, bo to, bo tamto" - mamy cię podziwiać, że byś poszła, czy się użalać, że masz dziecko i już nic nie potrafisz sama zrobić?
OdpowiedzMACIE??? A czy ja cokolwiek takiego napisałam? Normalnie wyraziłam swoje zdanie. Że gdy mogłam, nie poszłam z głupoty, a teraz nie mogę. Liczyłam na podjęcie merytorycznej dyskusji na temat sensowności obowiązkowej służby wojskowej, czego tam uczą, a czego nie. Zamiast tego dostałam parę przytyków, które mają się tak do prawdy jak pięść do oka. Ojciec dziecka: Osobnik niezrównoważony psychicznie, o czym dowiedziałam się dopiero w sądzie. Psa bym z nim nie zostawiła. Nie potrafię nic sama zrobić? Jasne, siedzę 24h/dobę w domu z pięciolatką przyrośniętą do... A kasa na jedzenie i rachunki spada z nieba. Czy tu naprawdę proste zdanie typu "chciałabym, teraz nie mogę" musi wywołać gównoburzę?
Odpowiedz@singri: Za bardzo się nakręcasz, wyluzuj ;)
Odpowiedz@singri: To idź sobie i mnie zostaw w spokoju. Jeśli ktoś mnie zacznie siłą do woja ciągnąć to prędzej uszkodzę się by uniknąć służby... Zaraz Zara... Racja, zapomniałem mam się sprawną nogę. Mniejsza o to, mnie i mi podobnych zostaw w spokoju. Mam lepsze zajęcia niż bieganie z karabinkiem po okopach. Na przykład rozwój nauki, medycyny, kultury.
Odpowiedz@singri: chciałam podyskutować, ale po tych słowach " Psa bym z nim nie zostawiła." już wiem, że nie ma z kim...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2016 o 9:04
@singri: Gównoburzy nie wywołało zdanie "chciałabym, teraz nie mogę", tylko zdanie "ja nie mogę i żałuję - więc chcę zmusić wszystkich innych" - bo taką treść przekazuje Twój pierwszy komentarz. Problem w tym, że Twoje zdanie z pierwszego komentarza nijak się ma do Twojej argumentacji. Żałujesz braku przejścia służby wojskowej - okej, rozumiem. Czemu jednak uważasz, że to jest jakakolwiek podstawa do wnioskowania, że wszyscy młodzi ludzie myślą tak jak Ty? Że będą żałować w przyszłości, w związku z czym trzeba ich "uszczęśliwić" obowiązkową służbą wojskową?
OdpowiedzTakie jedno ZSU 23/4 szybko rozwiązałoby problem dronów latających nad/ podglądających ludzi ;)
Odpowiedz@AWOsms: Z armatą na muchę - i to dosłownie. Przy okazji, rozwiązałby się też problem paralotniarzy, samolotów na niskim pułapie i wysokich drzew w sąsiedztwie ;) I po co to, skoro ręczne miotanie termosów styka, jak widać?
OdpowiedzPowodów wizyty drona w twoim ogrodzie jest co najmniej kilka począwszy od bezmyślności operatora, poprzez jak ktoś zauważył sprawdzenia co masz w ogrodzie skończywszy na zrobieniu ci zdjęć i wrzucenie ich na stronę da homoseksualistów typu big beefy muscle men czy hairy guys jeśli np nie golisz klaty.
Odpowiedz@kertesz_haz: widzę, że kolega dobrze poinformowany :D
Odpowiedz@duzy_minionek: ja też nigdy nie słyszałam o takich stronach i chyba wolałabym nigdy nie... O.O
OdpowiedzNie aerostat tylko aerodyna, sądząc po tym że wydało toto dźwięk. Artylerzysta plot powinien znać różnicę :)
Odpowiedz@otomik: Touche ;) Tylko że ja cholera gąsienice non stop zmieniałem, zaś w tamtych latach, słownictwo fachowe brzmiało mniej więcej: "Bestatter - szczylej!!!" A do czego, to już nikogo nie obchodziło.
Odpowiedz@Bestatter: dodając jeszcze taki niuansik, że dronów wtedy nie było. Sądząc po twoim opisie, że dwa lata w kamaszach, tzn. że 40+ latek sobie co najmniej liczysz, jak mniej więcej się orientuję. Mój 39-letni brat załapał się już na(chyba)półtora roku. otomik: Aerostat czy aerodyn ? (ki diabeł?), czy to aż takie ważne? Jakby nie było- statek powietrzny jak sama nazwa wskazuje, a czy on bzyka, buczy, furczy, pierdzi- znaczenia chyba dla historii nie ma żadnego? Jak sam autor napisał, był artylerzystą nie oficerem i "szczylać" kazali do wszystkiego, a nie rozpoznawać terminologię fachową. Brat był w piech-zmech i oni dla odmiany mieli "cel, pal, Panu Bogu w okno". Jego kumpel był w obsłudze działa i jak sam opowiadał, największe szkody poczynili i największy opieprz od majora zebrali za trafienie w podstawę podtrzymującą makietę czołgu. Zgodnie z rozkazem, mieli strzelać wszędzie, tylko nie wolno było trafić w makietę, wartą jakieś 1000 PLN. Czystym przypadkiem trafili w postawę wartą (20 lat temu) jakieś 2500 PLN. Myślisz, że ktoś im kazał odróżniać tankietkę od pojazdu opancerzonego lub czołgu? Rozkaz brzmiał mniej więcej tak: Widzi tamto? Jak ktoś trafi nogi z d... powyrywam @#!$%##*&!! Nie strzelać do tyłu, ani w bok. Strzelać żeby nie trafić.
OdpowiedzPolicja mogłaby gościowi postawić zarzuty od naruszenia prywatności do (w skrajnej chęci doj**ania chłopakowi) stworzenia zagrożenia dla ruchu lotniczego. Więc miałby, krótko mówiąc - przeje***e.
OdpowiedzNiedawno zmieniło się prawo. Aby latać dronem nad danym terenem trzeba mieć zgodę zarządzającego tym terenem. Wątpię aby operator posiadał zgodę od zarządu ogródków działkowych.
OdpowiedzTrzeba było zasadzić smolenską brzózkę na torze lotu. Użycie termosu (jeszcze made in DDR) podpada pod terroryzm. ;)
OdpowiedzTylko by się zleciał TOZ, że kaczki morduje :)
OdpowiedzNiszczenie mienia jest nielegalne, ale zastosowanie niezbędnych środków w celu zabezpieczenia dowodu przestępstwa (zagrożenia ruchu powietrznego, naruszenia prywatności itp) to już co innego. Byłbyś w lepszej sytuacji, gdybyś sam od razu wezwał policję.
OdpowiedzUważam, że każdy może sobie w swoim ogródku podrzucać termos ile dusza zapragnie. A że przypadkiem w prywatną przestrzeń powietrzną coś wtedy wleciało? Ot, przypadek :) No ale podsumowując tę historię, choć może nawet bardziej wcześniejsze - Panie Bestatter, jesteś Pan gość! Z takim to można, że się tak wyrażę, groby kopać ;)
OdpowiedzDlaczego ta historia jeszcze nie jest na głównej??? 311 to mało?
Odpowiedz333... A nasz admin słodko śpi A nasz admin słodko śpi My go nie budzimy, Cichutko psioczymy, Jak się zbudzi będzie zły Jak się zbudzi będzie zły...
OdpowiedzTak mi się skojarzyło: https://www.youtube.com/watch?v=uhbuEUoxntQ
OdpowiedzEnerdowski termos, ten metalowy?
OdpowiedzNo to gdzie ma Kamal Abdu All sie uczyć pilotowania tego latawca? Przecie nabyte umiejętności pozwolą mu celnie dronem trafić! A może po prostu pan się onanizował patrząc na twoje ciało? Zero wyrozumiałości!
OdpowiedzTo idź sobie i mnie zostaw w spokoju. Jeśli ktoś mnie zacznie siłą do woja ciągnąć to prędzej uszkodzę się by uniknąć służby... Zaraz Zara... Racja, zapomniałem mam się sprawną nogę. Mniejsza o to, mnie i mi podobnych zostaw w spokoju. Mam lepsze zajęcia niż bieganie z karabinkiem po okopach. Na przykład rozwój nauki, medycyny, kultury.
OdpowiedzChłopie toć Ty masz prawo policję wezwać! to zwykłe podglądactwo tylko nowoczesne!! dzwoń do miłych panów mundurowych, załóż panu sprawę i niech się kut...s tłumaczy!! on tam dobrze wie, że może Ci naskakać a tylko sobie kłopotów narobi! zgłoś to bo cholera wiel ilu ludzi podgląda!
OdpowiedzHmm dziwne. Spadł ci dron na Twoją działkę? Co na Twojej działce to Twoje (trochę naciągam, wiem). Lecz dostałeś sobie drona za darmo niech Ci udowodni że nie twój.
OdpowiedzZakłócił przestrzeń powietrzną Bestatter-a...
OdpowiedzGratulacje za celne trafienie :) Co do samego obiektu latającego, to ja bym nie oddał. Niech przyjdzie z policją i wytłumaczy jak toto znalazło się na prywatnym terenie. Może na drugi raz włączył by mózg zanim włączy kolejne urządzenie.
OdpowiedzCzy tylko ja uważam, że tego grafomaństwa nie da się czytać?
OdpowiedzByło, tyle że w innej oprawie. Ale "nieudolna kopia messerchmita" wskazuje, że obydwa twoje :)
Odpowiedz