Historia #73617 przypomniała mi historię, która opowiadała moja szwagierka.
Duże miasto wojewódzkie na północy Polski. Kuzynka szwagierki wychodziła za mąż. Zaprosiła też bliska Ciotkę. Ciocia ta należy do armii księdza R. z piernikowego miasta. Jest jej aktywnym członkiem-na tyle ze gdy tylko usłyszy w radiu, że jest akcja to taboret pod pachę, moherowy beret na głowę i leci dzielnie wspierać "przywódcę".
Wiadomo jak ślub i wesele to goście darują Młodym prezenty. Dostali go też od Szanownej Cioci (i podobno bardzo dumnej z siebie gdy go dawała). Dostali IMIENNY DOWÓD WPŁATY (tak dane Państwa Młodych) na księdza R.
Moher
Toruń zobowiązuje! :D
OdpowiedzDała co uznała za stosowne.
Odpowiedz@lazy_lizard: Dla mnie to nie jest prezent, lepiej jakby dała czekoladę czy kartkę z życzeniami. Wydaje mi się że babcia troszkę niezrównoważona psychicznie, moim zdaniem należy jej się przyglądać czy nie robi głupich rzeczy, bo co będzie jak wyśle całą emeryturę?
Odpowiedz@ZlaFranca: A moim zdaniem zrobiła tak jak uważała za stosowne. Jakby wpłaciła kasę na jakąś fundację to pewnie nie byłoby takiego oburzenia.
Odpowiedz@lazy_lizard: To wyobraź sobie, że moherowa ciotka dostaje na imieniny imienny dowód wpłaty na fundacje Anny Grodzkiej? Czyż nie powinna cieszyć się z takiego prezentu, ponieważ osoba dająca uznała dać to co uznała za stosowne? Zasada dotycząca prezentów jest dość prosta - ma cieszyć obdarowanego, nie obdarowującego.
Odpowiedz@lazy_lizard: dala dokument wplaty - paragon. Rownie dobrze moglaby dac paragon swoich zakupow z Lidla i z pralni chemicznej. To nie jest prezent.
OdpowiedzQ
Odpowiedz@cathyalto: Niektórzy dają takie prezenty, które sami chcieliby dostać. Oczywiście uważam, że nie ma co popadać w skrajność, bo to tak jakbym swojemu narzeczonemu dała kobiecą perfumę czy sukienkę. Widocznie ciotka granic nie znała/nie widziała. W każdym razie nie ma co się oburzać, ślub nie jest od tego, żeby pozbierać od ludzi prezenty (jak ktoś zakłada, że koszt wesela się zwróci to się rozczaruje, a jak kogoś nie stać na wesele dla 150 osób to niech zrobi dla 40, albo niech w ogóle nie robi), a zawsze jest co poopowiadać w rodzinie.
Odpowiedz@kertesz_haz: A to akurat nie głupi pomysł na prezent dla cioteczki :D
OdpowiedzJa z mężem na ślub od jego chrzestnych dostaliśmy miesięczny abonament na codzienną mszę święta w naszej intencji u jakiś zakonników. Na drugim końcu Polski. Może trochę mniejszy poziom piekielnosci niż tu opisany, ale i tak witki opadły.
Odpowiedz@Welka: Chyba czegoś nie rozumiem. Sama piszesz, że ten prezent dostaliście od CHRZESTNYCH, czyli od osób biorących odpowiedzialność za zbawienie Twojego męża, a przez ślub to i poniekąd Twoje. Wy pewnie braliście ślub kościelny, więc jako ludzie wierzący powinniście się tyko cieszyć z faktu, że gdzieś ktoś (nie ważne, że na drugim końcu Polski) się za was i wasze małżeństwo modli. Jeśli ślub był cywilny, to również nie dziwię się wierzącym chrzestnym. Prezent jak najbardziej odpowiedni.
OdpowiedzTylko jedno mi się ciśnie na usta: O ja pier**lę.
Odpowiedz