Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rodzinę ze strony mamy mam "moherową". Ja jestem osobą zdecydowanie niereligijną. Ślub…

Rodzinę ze strony mamy mam "moherową". Ja jestem osobą zdecydowanie niereligijną. Ślub nie był naszym priorytetem, ale razu pewnego podjęliśmy wspólną decyzję, że jednak weźmiemy. Oczywiście w USC.

Do mamy regularnie dzwoni jej piekielna siostra (tak, zamiast przyjechać z sąsiedniego miasta, to dzwoni), prawdziwy wojowniczy moher. No i pyta za każdym razem, co u mnie, mama zgodnie z prawdą poinformowała, że wzięliśmy ślub. Taki bez gości i wesela.

Co na to ciotka? Och, jak dobrze, no bo to wstyd na całą rodzinę, tak z kochankiem i nieślubnym dzieckiem tyle lat, to bardzo źle widziane było i demoralizujące dla młodszego kuzynostwa, że ja, najstarsza, powinnam przykładem świecić dla młodszych kuzynek i kuzynów, och jak dobrze, że się wreszcie nawróciłam. A czy aby ksiądz nie miał zastrzeżeń, że z dzieckiem do ślubu, że chyba nie ośmieszyłam się białą suknią i takie tam.
Mama spokojnie odpowiada, że ksiądz nie miał nic przeciwko temu, bo nie został poinformowany, a i jego jurysdykcja do USC nie sięga, więc nie był niepokojony. A sukienkę miałam w pięknym kolorze fuksji.

Ciotka w szał wpadła, że to przecież jeszcze większy wstyd dla rodziny, co babcia na to, pewnie zawał przeszła, bo to już w ogóle nie rokuje na ślub kościelny i że to może zaszkodzić jej synkowi, który za ponad rok przyjmuje święcenia kapłańskie. Ojoj, oby się nie wydało, bo jej synek może mieć kłopoty w pracy z powodu naszego ślubu cywilnego. I że wobec tego nas na te święcenia nie zaproszą, bo jak się wyda, to będzie taaaki wstyd, bo rodzina księdza musi być wręcz kryształowa i bez cienia wątpliwości.
Babcia to chyba najmniej waleczna osoba w całej rodzinie.

Minęło wiosna, lato, jesień i zima, ciotka zgorszona dzwoniła jakby mniej. Uaktywniła się wiosną przyszłego roku, bo tuż tuż święcenia jej synka. I tak wydzwaniała do mojej mamy co tydzień z każdą bzdurą, no generalnie szczegółowe sprawozdanie ze wszystkiego. I do babci, rzecz jasna, też.
Rodzice, babcia, pojechali na to wydarzenie.
Co się okazało, w tym samym czasie, kiedy ciotka wydzwaniała z każdą bzdurą, córka ciotki, moja kuzynka a chrześniaczka mojej mamy, wnuczka naszej wspólnej babci, na początku studiów będąc, wyszła za mąż! Tylko ciotka w ferworze przygotowań, zapomniała poinformować. Dla mnie luzik. Matka nieco zmieszana, ale przyjęła do wiadomości bez komentarza. Coś tolerancyjna się zrobiła. Po imprezie znowu cisza do października, kiedy cioteczka postanowiła poinformować moją mamę, że została babcią. I tu się zaczyna sytuacja odwracać, trolling mojej mamy mistrzowski i przez ciotkę to pewnie moja mama zostanie uznana za piekielną.
Rozmowa mniej więcej taka:

C(iotka): (dajmy na to) Ania urodziła córeczkę.
M(ama), Ojej, ale gdzie, w Polsce?
C: Nie, no przecież oni się nie wyprowadzali nigdzie.
M: No to ja wiem, ale gdzie urodziła?
C: No jak gdzie, no w szpitalu, w naszym mieście.
M: A to u was jest taki specjalistyczny odział?
C: No ale jaki specjalistyczny? No normalna porodówka i odział noworodkowy.
M: A co z dzieckiem, jakie ma szanse?
C: (wytrącona z równowagi) Ale na co szanse? No bo nie rozumiem.
M: No a jest w inkubatorze, samo oddycha?
C: (wkurzona) No ale w jakim inkubatorze, no niby dlaczego w inkubatorze, duże, zdrowe dziecko, 55 cm, 3500 wagi, jaki inkubator?
M: O szok! Taki duży wcześniak?!
C: A skąd tobie przyszło do głowy, że to może być wcześniak? kto ci powiedział, że wcześniak?
M: No umiem liczyć? W maju czerwcu ślub, a w październiku dziecko, to jest max 5 miesięcy, czyli dziecko w piątym miesiącu ciąży to przecież skrajny wcześniak i nie każdy ma szansę na przeżycie. Bo chyba w tak katolickiej rodzinie, z księdzem w dodatku, to chyba nikt nie uprawiałby seksu przed ślubem, w tak młodym wieku i nie brał ślubu w czwartym miesiącu ciąży z powodu tejże ciąży! Taki wstyd i demoralizację tuż pod okiem księdza wykluczam zupełnie, więc jedynie wcześniak wchodzi w grę. No chyba nie brała w pośpiechu ślubu z powodu ciąży, tylko żeby starszemu bratu nikt uwagi nie zwrócił.

Rezultat: ciotka obrażona, babcia musiała godzić swoje zwaśnione na jakieś 2 lata córki. Jednej i drugiej się oberwało, młodszej za wtykanie nosa w nieswoje życie, starszej za niepohamowany sarkazm. Choć po następnych paru latach przyznała, że akcja mamy podobała się wszystkim.

mohery

by chikwadrat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 20

Dobre :) "Znałam" kiedyś pewną panią, osobę bardzo religijną i zaangażowaną w miejscową parafię. Każdego oczywiście napominała tak gorliwie, że sama nie dostrzegała, że jej syn ( z którym mieszkała) katuje własną żonę.

Odpowiedz
avatar themistborn
14 16

@Choa: "szewc bez butów chodzi" czy też "najciemniej pod latarnią" jak to mówią :D

Odpowiedz
avatar inga
12 12

@themistborn: Do tego dochodzi przekonanie, że wstydem nie jest to, że bije żonę, ale że ta informacja wychodzi poza cztery ściany domu. Więc jestem przekonana, że to widziała, tylko nie widziała w tym niczego nienormalnego. Pewnie żona nieposłuszna była, prowokowała, trzeba było ją przywołać do porządku. Przeważnie zresztą takie zachowania nie biorą się znikąd - niewykluczone, że synek podpatrzył takie zachowania u własnego ojca. Poza tym jak by to zgłosiła, to nie daj boże jeszcze by się z tego powodu rozwiedli!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@inga: on i ona pracowali w tym samym zawodzie, ale ona była znacznie bardziej ambitna i uzdolniona. Szybko awansowała.

Odpowiedz
avatar Monisia
6 20

ale ciemnota, masakra....

Odpowiedz
avatar imhotep
5 7

@Monisia: Co jest ciemnotą?

Odpowiedz
avatar Jorn
17 17

@Morog: Ciężko ci się czyta? Za mało łopatologiczne? Ach, jak mi cię nie szkoda…

Odpowiedz
avatar Fithvael
5 7

@Jorn: Wiesz, on jest lepszy niż roboty Google'a. Umieść w historii słowo "ksiądz", czy "Kościół Katolicki", a będziesz miał absolutną gwarancję, że po kilku godzinach znajdziesz pod nią komentarz Moroga o podobnym jak ten powyżej poziomie merytoryki. Swoją drogą, chyba mu się pogarsza. Kiedyś się po prostu oburzał o krytykę KK... Ale tutaj autorka nie powiedziała złego słowa ani o Kościele, ani o księżach (ani o tym konkretnym księdzu) - historia krytykowała tylko hipokryzję i moralność na pokaz. Zastanawiam się, kiedy Morog zacznie wchodzić na strony z recenzjami "Moralności Pani Dulskiej" Zapolskiej, albo "Świętoszka" Moliera (o "Monachomachii" Krasickiego nawet wspomnieć się boję) - i zostawiać tam podobnie treściwe i rozsądne komentarze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2016 o 16:30

avatar konto usunięte
18 20

Pomijam już "straszliwą zbrodnię", jaką jest ślub cywilny... Nie rozumiem założenia, że rodzina księdza musi być kryształowa. Niech by jego rodzina składała się ze złodziei, oszustów i gwałcicieli, to nie znaczy, że i on taki jest.

Odpowiedz
avatar Tapionvirgo
11 11

Niestety, ludzie z jakiegoś powodu oceniają innych patrząc na całą rodzinę. Przynajmniej większość. Zgroza.

Odpowiedz
avatar fursik
14 14

Tu nawet nie o religię chodzi. Tu chodzi o to, że: Ja i Moja rodzina > Ty i Twoja rodzina.

Odpowiedz
avatar jkniepremier
0 2

Chciałbym zwrócić uwagę, że "MAMA" źle liczyła. Ania z mężem była 5 miesięcy po ślubie. On z nią też 5 miesuięcy, i razem też byli 5 miesięcy. W sumie 15 miesięcy po ślubie urodziło się dziecko. Trochę późno, ale może kartki w kalendarzyku się posklejały.

Odpowiedz
Udostępnij