Czytam sobie #73021.
Przypomniało mi się, jak to w okolicach majówki, będąc zaproszona na urodziny kumpla, po drodze wstąpiłam do E.Leclerca w Gdańsku na Przymorzu.
Przechadzałam się po sklepie, sprawdzałam m.in. cenę interesującego mnie produktu porównując z ceną z Rossmana, przy okazji wypróbowałam sobie rozświetlacz używając testera, wyszłam wolnym wyjściem a tam - ochroniarz.
Dialog mniej więcej taki:
J- O co chodzi?
O- Pójdzie pani ze mną.
J- Pójdę, jeśli mi pan powie, o co chodzi. Ogólnie to możemy od razu wezwać policję, będzie szybciej.
W tym czasie dziarskim krokiem zmierza ku mnie jeszcze trójka ochroniarzy płci różnej i przez czworo jestem "eskortowana" do POK z pietyzmem co najmniej takim, jakbym pół asortymentu w majtkach wyniosła. Wszystko na oczach klientów.
Tam przedstawiają mi szefa ochrony. Facet patrzy groźnym wzrokiem.
J- Czy dowiem się wreszcie, o co chodzi?
O- W naszym sklepie nie ma testerów!
J- ??
O- No w naszym sklepie nie ma testerów!
J (loading, loading)- Super, tylko czemu na produkcie było napisane TESTER?
O- Niemożliwe!
J- A jednak.
O- Wyślę moich ludzi, sprawdzą.
J- Ok, poczekam.
Po ok. minucie wpadło mi do głowy, iż testery mogą "tajemniczo zniknąć" z półki do tego czasu, podobnie jak wywieszka promocyjna we wspomnianej historii.
J- Wie pan co, ja tam pójdę i sama panu pokażę, będzie szybciej.
(w trakcie marszu)
O- No to pani lepiej niech mnie zaprowadzi, ja nie wiem, gdzie to leżało.
J- No to gratuluję panu profesjonalizmu w wykonywaniu obowiązków oraz znajomości sklepu...
Dotarłam akurat w momencie, kiedy pani ochroniarz po nadaniu przez radyjko pytania "i co ja mam z tym zrobić?" zamierzała się paznokciem na naklejkę TESTER.
Więc wzięłam owe produkty ( jakieś pudry, bronzery, rozświetlacz) i pokazując kolejno panu szefowi:
J- Proszę, oto TESTER, którego użyłam, to tester, to tester i to również tester. A podobno testerów nie ma?
Pan szef stał z głupią miną.
Wszystko to na oczach klientów, a nadmienię, że 6 lat mieszkałam na tym osiedlu...
J- Jakie proponują państwo zadośćuczynienie za powstałe zamieszanie oraz moje straty moralne?
O ( prychając)- Skargę może sobie pani napisać.
No nie omieszkałam.
market ochrona
A czy skarga coś dała? Dostałaś jakąś odpowiedź? W sklepie niedaleko nas był taki ochroniarz. Był męczący, pozwalał sobie na durne komentarze(przynajmniej dopóki nie zaczęłyśmy odpowiadać podobnie), a do tego śmierdział. Facetowi zdarzyło się być chamskim dla klientów piszczących na bramkach, potrafił powiedzieć, że kobieta ma mu pokazać co ma w torebce, bo gdyby nie miała nic do ukrycia, to przecież nie byłby problem; jeśli kogoś podejrzewał o kradzież popychał go i szarpał. Przez dwa lata nie doczekałyśmy się skargi na niego.
Odpowiedz@tysenna: zaginela w mrokach dziejow ;) chociaz odpowiedz na skarge pana kierowcy kt nie zatrzymal sie autobusem nocnym mimo naciskania przycisku i wyzywal mnie od malolat, przyszla po ponad miesiacu, wiec jest nadzieja ;)
Odpowiedz@bazienka: Jeśli twoja skarga zaginęła, to wyślij wyżej. Jeśli nawet nie uda ci się ustalić, kto jest właścicielem tego konkretnego sklepu, to możesz uderzyć do polskiego oddziału sieci franszyzowej: http://e-leclerc.pl/kontakt/. Jeśli to nie pomoże, uderzaj na samą górę: https://www.siplec.leclerc/contact/.
Odpowiedz@Jorn: wiem wiem ;) zawsze moge tez dac linka do tej historii na stronie fb :)
OdpowiedzTyyyyle razy na sklepie w Galerii Przymorze używałam testerów, częściej odkąd zostało tylko Hebe i jakoś nigdy nikt się do mnie nadgorliwy nie uczepił nawet jeśli na kosmetykach kreciłam się niezdecydowana 20 minut. Nie sądzę aby ochroniarze tam byli tacy źli. Zawsze uśmiechnięci i w dobrym humorze.
Odpowiedz@Wiesiak: no to tylko pozazdroscic... moze trafilam na zly dzien pana szefa...
OdpowiedzNie za dużo pyskujesz? Można mówić jak człowiek, a nie sie pultać jak gulasz na ogniu
Odpowiedz@pierdut: A to nie Ty czasem byłeś/jesteś tam szefem ochrony? ;-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2016 o 10:28
Serio wymagasz od ochrony by znali układ sklepu? Bez przesady...
Odpowiedzczemu skarga, czy to przypadkiem nie spełnia znamion przestępstwa bezpodstawnego pozbawienia wolności i pomówienia
Odpowiedznalezalo jeszcze naglosnic sprawe zawiadamiajac lokalne media
OdpowiedzNie urażając obecnych tu ochroniarzy, a wiadomo, że ich tu na piekielnych kilku jest... Osobiście tej grupy ludzi nie trawię. Nie lubię ochroniarzy i już. Uważam ich za jeszcze gorszą wersję "straży miejskiej". Wiem, że część z nich traktuje tą robotę raczej jako źródło "dorobienia" do czegoś tam. Taka robota dla studentów i emerytów, bo w sumie ciężko w tej grupie zawodowej spotkać ludzi w wieku produkcyjnym, a przede wszystkim zdrowych bez jakiejś tam grupy inwalidzkiej. Złe mam doświadczenia z każdym typem ochroniarza. Od takiego sklepowego, aż po tzw "ciecia" na bramie gdziekolwiek. Wyżej to sra, niż dupę ma zazwyczaj. A już najgorsi są tzw "dowódcy zmiany" ... że już o krzywdzie im wyrządzonej nazewnictwem stanowiska nie wspomnę, bo to tylko podjudza ego takiego kolesia. No bo "DOWÓDCA" to już tak doniośle brzmi. Żaden tam kierownik, czy brygadzista... on jest DOWÓDCĄ. Ochroniarze już tacy są. To taka robota, w której sobie można trochę upuścić nerwów. Taka robota, która względnie daje możliwość poczucia "szczypty władzy". Często już samo uprzykrzenie życia komukolwiek traktują jak swoisty sukces.
Odpowiedz