Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z rozczuleniem wspominam moje lata pomieszkiwania w akademiku - słuchaliśmy dobrej, polskiej…

Z rozczuleniem wspominam moje lata pomieszkiwania w akademiku - słuchaliśmy dobrej, polskiej muzyki typu Farben Lehre, Zabili mi Żółwia czy Kult (często grali na Piastonaliach). Picie było, ale głównie na Piastonaliach i po zaliczeniu sesji. Stara matura i egzaminy wstępne robiły przesiew, więc totalnych debili nie było, przynajmniej ja sobie ich nie przypominam. Wszyscy uczyli się dość dobrze, zarywali noce robiąc projekty i życie jakoś się toczyło. Każdemu polecałam zamieszkanie w akademiku, aby się socjalizować, znaleźć przyjaciół, zasmakować beztroski. Niestety nie wiem czy to ja jestem stara, czy dzisiejsza "młodzież" akademicka zaniżyła poziom tak bardzo, że nic już nie puka od spodu.

Bratanica mieszkała w akademiku rok. To co mi opowiadała brzmi jak jakiś słaby żart. Codzienne chlanie, nieważne czy sesja, czas kolokwiów czy środek tygodnia. Muzyka? Głośne disco, dzięki gustowi młodych ludzi dowiedziałam się o istnieniu tak żenujących i raniących uszy kawałków jak "kici kici miał" czy "Kakao"(brrr). Coraz więksi debile chodzą na studia, na wykłady w ogóle nie uczęszczają, a na ćwiczenia pod sam koniec, by nadrobić zaległości i zdać na tróję albo w ostateczności iść na warunek. Niektórzy studiują ten sam kierunek piąty rok (utknąwszy np. na drugim), jednak zamiast zajmując się nauką i szukaniem jakiejś dorywczej pracy, wolą co drugi dzień iść do klubu i pić za pieniądze rodziców. Poziom rozmówców? Żaden. Pamiętam długie dyskusje o polityce, przyszłym zawodzie, wymarzonym wyjeździe za granicę. Dziś mówi się o tym, kto gdzie rzygał i kiedy następna impreza.

Nie dziwi mnie, że akademik powoli zamienia się w naszpikowanie kamerami, zakazami (m.in. picia alkoholu i palenia) i traktowaniem dorosłych jak dzieci przedszkole. Po prostu nie da się inaczej...

akademik

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 14

Co zrobic jak teraz doslownie kazdy studiuje, a jak nie studiuje to wszyscy sie dziwia. Studia stracily elitarny charakter, nawet doktorat to juz nie tylko dla wybranych. Moj brat zawsze slabo sie uczyl a mimo to studiuje, bo rodzice na sile go przez studia przepychaja. Niestety taka mentalnosc.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

Co do ogólnego poziomu zidiocenia 'soli tej ziemi' i 'kwiatu polskiej młodzieży studenckiej' to się zgodzę. Większość moich znajomych, którzy jeszcze studiują nie myśli o pracy (po co? stypendium się wyda na fajki i alkohol, hajs na mieszkanie dają rodzice, a jedzenie przywozi się w plastikowych pojemnikach z domu), na Juwenaliach też jeden wielki syf. Więc tutaj masz rację Autorze/Autorko - w obecnych czasach nie uczęszcza raczej się na studia z pasji. Ale wytłumacz mi jedno: co Ciebie obchodzi jakiej kto słucha muzyki? 'Kici kici miau' to disco polo. Gatunek jak każdy inny, jeden lubi pomidorówkę, a drugi ogórkową i co, też Ci to przeszkadza? Osobiście nie uważam, żeby 'kici kici miau' było gorsze od 'Sialalalala zrób mi dobrze w rytmie ska!' Twojego Zabili Mi Żółwia - kapeli, która ma brzmienie jakby grali w zaparkowanym w studni polonezie.

Odpowiedz
avatar skinny_09
1 1

@elfia_luczniczka: ja akurat gustuję w klimatach podobnych do Autorki, ale też nie rozumiem pretensji o słuchanie innej muzyki. Co do ogólnego zidiocenia, to może i racja, chociaż ja skończyłam studia w zeszłym roku i nie miałam na swoim kierunku takich imbecyli, o jakich jest historia. Nie studiowałam jakiegoś bardzo ambitnego kierunku. W akademikach też bywa różnie. Jedne to typowa mordownia, ale są też takie, w których mieszkają normalni ludzie, którym zależy na nauce. Kwestia szczęścia, gdzie się trafi.

Odpowiedz
avatar ronkastonka
9 19

Uwielbiam rozróżnianie gatunków muzyki na 'moja- DOBRA, inna- zła'. Żenada. Najbardziej jest to zauważalne wśród metalowców i fanów ostrzejszej muzyki, i tu właśnie mamy tego przykład.

Odpowiedz
avatar PonuryKos
5 15

@ronkastonka: Proszę cię, jak można nazwać zespoły typu Farben Lehre, Zabili mi Żółwia czy Kult ostrzejszą muzyką?

Odpowiedz
avatar MrSZ
4 4

@ronkastonka: Święta racja. Chociaż ludzi tak kategoryzujących znajdziesz chyba w każdym kręgu muzyki. Ja tam się cieszę że lubię prawie każdy gatunek. Przynajmniej mam czego słuchać.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-1 1

@ronkastonka: jeśli te zespoły są dla ciebie ostre to ja lubię ultra ostrą muzykę :) A disco polo chętnie posłucham bo do metalu ciężko się tańczy ;) Ja tam nie widzę szydzenia z muzyki jako takiej prędzej "wieczna" wojna subkultur, ale to co obserwuję to zachowanie w TVP, coraz częściej tam się pojawia jasna szydera z Disco Polo przy okazji każdego z festiwali muzycznych. Pomijam już to że faktycznie niektóre klipy z disko są zrobione lepiej niż popowe, ale sorry niby TVP ma misję uczenia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

Gdzie użyłam słowa ostra? Czytaj ze zrozumieniem -.- Napisałam dobra, polska...

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
1 1

@imonthehighwaytohell: naucz się czytać ze zrozumieniem, bo wytykasz innym, a sama nie umiesz. autorka komentarza tak napisała, nie mówi, że ty.

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
13 13

"Za moich czasów było lepiej"

Odpowiedz
avatar Allice
7 7

Disco polo? Eee, moi sąsiedzi z góry (akademik) mają ciekawy repertuar. Disco polo jednego dnia, następnego jakieś stare hip-hopy, innego słyszę twórczość Kaczmarskiego albo Budkę Suflera. A, gdzieś po drodze Modern Talking i podobne. Akademik to nie tylko rozróby i picie, różni ludzie mieszkają, na prawdę. Czy trzeba od razu wszystkich studentów wrzucać do jednego worka?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Krótko mówiąc COŚ po drodze poszło nie tak. Prawdopodobnie tym czymś jest fakt, że kiedyś studia były tylko dla garstki wybranych, którzy mieli wysokie wyniki w nauce i przede wszystkim chcieli się uczyć. W momencie wykwitu tych wszystkich 'wyższych szkół skrobania marchewy i strugania ołówka', gdzie liczy się kasa, a w konsekwencji w momencie otwarcia rynku dla wszystkich poziom spadł diametralnie, ot skutek rezygnacji z selekcji. Teraz przyjmują wszystkich, bo to interes. W dodatku na studia idą praktycznie wszyscy, "bo jak to w dzisiejszych czasach nie mieć papieru?". A że spora część tych ludzi zupełnie nie ma ambicji lub wręcz "ja tu przyszedłem tylko po papier", no to darują się wszystkie ścisłe kierunki, żeby się czasem nie musieć uczyć i idą na &@&$*kierunki typu socjologia, europeistyka itp. tylko po to, żeby dostać ten nic niewarty papierek. W konsekwencji studia nie dość, że straciły cały swój elitarny charakter, to jeszcze się zdewaluowały. Kiedyś inżynier/licencjat to faktycznie było coś. Dziś, żeby ciągle być "wyżej" trzeba już celować w minimum magistra, jeśli nic się z tym nie zrobi, to za niedługo będzie to doktor. Konkludując- jak się zaczęło przyjmować wszystkich, to nie dziw, że do akademików w końcu tłumnie zapukało bydło :(

Odpowiedz
avatar Ochraniacz
2 2

@mongol13: Masz rację. Nie rozumiem tego parcia na studiowanie jako coś obowiązkowego. Chociaż z drugiej strony, cóż innego zostaje po liceum? Zamknięto wiele techników, z zawodówek tylko nieliczne się ostały... Sam żałuję że nie poszedłem do technikum- kiedyś, nawet jako humanista, po studiach miałbym coś więcej niż papier. Teraz często to tym po technikum łatwiej znaleźć dobrze płatną pracę niż tym po studiach, zwłaszcza humanistycznych. Nie opłaca mi się studiować, bo masa cepów, którzy niczego nie potrafią, pokończyła prywatnie studia humanistyczne. I co? Teraz takie studia są niemal nic niewarte, choćbym nie wiem jak dobry był w jakiejś dziedzinie humanistycznej. W efekcie wolałem porobić kursy zawodowe niż studiować tylko po to, żeby mieć "papier dla papieru", który i tak nic mi nie da. Najzabawniejsze jest to, że ze średnim wykształceniem dzięki kursom i dość dobrej znajomości języka angielskiego zarabiam więcej niż spora część moich znajomych po studiach na kierunkach humanistycznych. I to w branży, w której ponoć kiepsko się zarabia. Dlaczego? Ponieważ w ochronie brakuje ludzi z biegłym językiem angielskim. Nie wspominając już o tym, że brakuje po prostu ludzi myślących i w miarę inteligentnych... I tak, trafiając w pewną niszę, żyję sobie lepiej od znajomych po studiach, a ostatnimi czasy moja wypłata nie spada poniżej 2500zł. Da się? Da się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Ochraniacz: no jasne, że się da :) Tylko znów- ja nie ukrywam- końcem gimnazjum trzeba się było zacząć rozglądać za kolejną szkołą. Mnie rodzice do niczego nie zmuszali, do niczego nie namawiali, nie roztaczali przede mną wizji leżenia na kasie jeśli tylko zrobię tak i tak. Po prostu powiedzieli radź sobie sam, szukaj, jak będziesz miał pytania to wal śmiało. Ale decyzja jest w 100% twoja. Więc przysiadłem, poszukałem, poczytałem. Stwierdziłem, że idę do technikum, a że lubiłem komputery to poszedłem do takiego z profilem informatycznym. Akurat było takie w moim mieście, więc super. Jak się tylko wydało gdzie idę (zresztą nie tylko ja), zaczęła szydera "kolegów i koleżanek" z klasy. Że jak to technikum? Tam tylko jakaś umysłowa bieda chodzi, że co po tym będę miał, że oni to idą do "elytarnego" liceum, że TAM to jest prawdziwa nauka, że możliwości... ogólnie taka MLMowa gadka. Szkoda tylko, że nie wzięli pod uwagę przedmiotów kierunkowych, których w tym ich elytarnym liceum nie ma, nie wzięli pod uwagę, że dzięki temu uczyłem się rok więcej od nich, a kiedy oni balowali cały rok po zakończeniu liceum, ja, w przeciwieństwie do każdego z nich, zdałem egzamin i pomijając bezwartościowy papier- miałem już zawód w ręku. Zdecydowałem, że będę to kontynuował i pójdę na studia, choć nie musiałem. Oni musieli, bo po liceum nie mieli nic. Mniej więcej zaraz potem zacząłem pracę, najpierw na pół etatu, żeby to wszystko pogodzić. Niedawno skończyłem studia, poszedłem na cały etat do pracy. Pracodawca widząc, że byłem solidny przez cały czas dał mi na dzień dobry na rękę 2500zł, widać się da. Ostatnio wyskoczyłem na piwo z jednym kumplem, który poszedł do liceum. Powiedział na jakie studia poszła reszta, jak część zrezygnowała, a reszta dostała licencjata znaczącego na rynku tyle co nic, na końcu przyznał się, że to, że poszedł do liceum było chyba największą głupotą i z perspektywy czasu nie jest w stanie ogarnąć jak mógł się wyśmiewać z tych, którzy poszli do technikum. Nie mam do niego ani trochę żalu. Raczej jest mi go szkoda.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Muzyki się nie czepiaj :) każdy słucha tego, czego lubi i nic nikomu do tego. Ale fakt, poziom studiów jest niski... sam obecnie studiuję, ale dlatego, że lubię i się staram. Ale potwornie wkurzają mnie leserzy, którzy przez cały semestr się nie pojawiają, a potem wręcz żądają udostępnienia notatek, bo tak. A jak ktoś nie zda, jest praktycznie przepychany na wyższy rok, co by uczelnia studentów nie straciła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@ZimnaBlondyna: ależ ja sama lubię disco! Ale słuchanie podczas każdej imprezy (nieraz przez kilka dni pod rząd) wyłącznie disco polo jest dla mnie nie do pomyślenia. Wyobraź sobie że masz sąsiada, który chleje 4 razy w tygodniu z kolegami, i przez te 4 noce słuchasz tylko repertuaru zespołu Extazy albo Weekendu (rozkręcone na full). Uwierz mi, nawet gdyby puszczali Twoje ukochane kawałki, to słuchanie ich non stop wywołało by u Ciebie zniechęcenie.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@ZimnaBlondyna: Uczelniom zależy na studentach, bo z każdym jednym płynie więcej pieniąchów.

Odpowiedz
avatar tick
2 2

Studiuję, jako to się mówi, zaocznie. Koniec września, pierwszy zjazd (3 rok studiów), tradycyjne szukanie "gdzie by tu przenocować". W akademikach... no nie mamy jeszcze wszystkich pokoi obsadzonych, ale nie wiemy ile będzie potrzeba, bo musimy zostawić dla rodziców studentów pierwszorocznych, którzy przyjeżdżają z nimi. Przyznam... nie wiedziałem co powiedzieć. Ludzie mający około 20 lat i muszą być za rączkę prowadzeni...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@tick: to niestety norma juz teraz, mojego brata tez rodzice za raczke prowadzili, jezdzili z nim na uczelnie, rozmawiali z dziekanem, dzwonili, zastanawiam sie czy kontrolowali czy zadania odrabia :) a ja od 19 roku zycia sama rzucilam sie na gleboka wode, wybierajac studia z dala od domu, wszystko zalatwialam sama.

Odpowiedz
avatar Allice
4 4

@tick: przepraszam, co jest złego w tym że kogoś podrzucą rodzice i pomogą zwieźć cały bajzel na przynajmniej rok, a kto wie czy nie na więcej? A niektórzy co z daleka mogą mieć problem z powrotem od razu

Odpowiedz
avatar dzialkis
0 2

@Allice: To, ze tzw "egzamin dojrzałości" zdany to się nie bawimy w przedszkolaka. Chodzi o załatwianie dosłownie wszystkiego za dorosłe już osoby. Teraz 90% aplikuje na studia z rodzicami i to oni w większości dzwonią z pytaniami. Wiem, bo żona pracuje na uczelni.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
-1 3

Od października może i mnie to będzie czekać... aż się boję, bo mam wstręt do alkoholu...

Odpowiedz
avatar PanienkaUtena
0 2

"Aaa za moich czasów to było lepiej!"~Arystoteles Mam znajomych na różnych uczelniach, część z nich mieszka w akademikach i nie słyszałam o takich akcjach. Mogę za to powiedzieć tyle, że studenci przynajmniej chodzą na wybory. Będąc w komisji obejmującej kilka sporych akademików miałam masę roboty z dopisywaniem studentów.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
1 1

Witam Co do muzyki -nie będę się wypowiadał-każdy lubi co lubi. Ale faktem jest,że na studia trafiają coraz większe głąby. Bo jak inaczej nazwać delikwenta, który przychodzi do mnie na praktyki (3 rok) i nie potrafi napisać reakcji kwasu z zasadą (kierunek ten sam, który kończyłem 15 lat temu na tej samej uczelni, gdzie każdy odłam chemii był przerabiany). Tak - mieszkałem w akademiku 5 lat, z czego ostatnie dwa na legalnego waleta ( na przyczynę tego niech lepiej opadnie kurtyna...)

Odpowiedz
avatar Zlotowa85
0 2

Bo to Wina Szatana i jego Kościoła Katolickiego.

Odpowiedz
avatar mactest
3 3

Ludzie, na Boga.... Disco-Polo nazywacie muzyką ?

Odpowiedz
avatar obserwator
-2 2

Już w 1998 roku słyszałem rozmowę studentów pierwszego roku, co będą robić, jak zostaną magistrami. Zatrudnią się jako majstrzy na budowie. Każą kopać doły. Potem się upiją i powiedzą, że nic takiego nie zlecali - i nakażą zasypywać. Na szczęście tacy odpadali, a wojsko brało. Szkoda, że to czas przeszły.

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
1 1

z tym, że studiują półmózgi, które są wręcz siłą przepychane z roku na rok, jak najbardziej się zgadzam. natomiast minus ode mnie za "słuchaliśmy dobrej muzyki" - sąsiadom z akademika mogła się ta "dobra" muzyka nie podobać, bo to kwestia gustu.

Odpowiedz
avatar roselili
0 0

Nikt mi nie wmówi, że studenci x lat temu w porównaniu do dzisiejszych, to elita, która szła na studia żeby zdobyć wiedzę, a najważniejsza dla nich była nauka. W każdym pokoleniu są ludzie, którzy idą na studia żeby poimprezować. Tylko, że w dzisiejszych czasach studenci mają więcej pieniędzy i nie muszą wybierać pomiędzy imprezą, a obiadem. Mieszkałam 5 lat w akademiku, który nazwałam domem spokojnej młodości. Zero imprez, zero słuchania głośno muzyki, a posiadówy na korytarzu w nocy, a nawet w pokojach kończyły się zabraniem karty mieszkańca przez ochroniarza i ochrzanem od kierowniczki. Oczywiście pewnie gdzieś w akademiku była imprezowa paczka, ale na pewno nie wśród moich sąsiadów.Co do jakości studiów, to nie są one elitarne, bo każdy może teraz iść na studia, a dawną niby elitę studentów zasilały tępaki, których było stać na studia m.in. dzieci bogatych rodziców, a biedny, zdolny dzieciak ze wsi mógł jedynie pomarzyć o studiach. W dzisiejszych czasach na porządnych uczelniach np. UJ, AGH, UW jest większa selekcja niż x lat temu, bo więcej studentów chce studiować i rzeczywiście wybierają najlepszych. Uczelnie prywatne i inne uczelnie wyższe, które są teraz w każdym mieście, to co innego biorą wszystkich, którzy chcą studiować.

Odpowiedz
Udostępnij