Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielny bezdomny i jego dobroczyńcy Swojego czasu w pewnej restauracji fast food,…

Piekielny bezdomny i jego dobroczyńcy

Swojego czasu w pewnej restauracji fast food, w której pracowałam w czasach studenckich, „zadomowił się” bezdomny. Przychodził codziennie, rozkładał się przy stolikach w ogródku, odstraszając swoją wonią. Był jak na bezdomnego gruby, bo „będącego w potrzebie” często wspomagano, kupując mu u nas jedzenie. Lokalni klienci jednak nie dawali się długo nabrać — „biedny” codziennie ostentacyjnie się u nas obżerał za czyjeś pieniądze. Po co miał pracować? Ogarnąć się? Umyć?

Kierownictwu nie udawało się go wypłoszyć. Wracał jak bumerang.

Piekielność bezdomnego posunęła się jednak o wiele dalej, niż mogłam się spodziewać, kiedy zaczął atakować już i obcokrajowców. Pewnego dnia przyprowadził dwóch elegancko ubranych anglojęzycznych mężczyzn do kasy, a jego bezczelny wyraz twarzy mówił „taki jestem sprytny”.

Panowie zamówili dla siebie coś drobnego, po czym poprosili, by doliczyć do ich rachunku jedzenie dla pana bezdomnego. Zanim ten się odezwał, powiedziałam po angielsku:

— Nie pomagacie mu, on jest tu codziennie.

Na co szybko wtrącił się bezdomny:

— NIE ROZUMIESZ po angielsku?! Kanapkę taką a taką i DUŻĄ kolę!! (mina „nabijaj, idiotko”).

Mężczyźni chyba załapali, że ich dobroczynność jednak nie jest taka dobra, ale postawieni „pod ścianą” za wszystko zapłacili i szybko wyszli.

Bezdomny przyłaził do nas cały sezon letni, a kiedy sprzątałam wokół niego, smacznie prężył się na krześle z miną „taki jestem fajny, a wy tacy głupi, bo tu latacie jak mróweczki”.

bezdomni

by Zmieja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
8 10

A to nie jest tak, że jak ktoś nie jest klientem, to można go wygonić / policję wezwać? Kilka razy by go zgarnęli i by mu się w końcu odechciało. :T

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2016 o 15:19

avatar lajzanumerjeden
8 10

Problem w tym, że on był stałym klientem. Nawet brzuch mu od tego jedzenia urósł.

Odpowiedz
avatar dzasdusia
10 10

Placil? Nie, nie byl klientem. Byl cwanym bezdomnym odstraszającym klientów, który zerowal na naiwności innych. Spokojnie moznaby raz i drugi wezwać straz/policje

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Cos podobnego zauwazylam w Atenach przy stacji Syntagma. Kolo tamtejszego McD krecila sie grupla "biednych" dzieciakow, zaczepiajaca jedzacych turystow (zarowno wewnatrz jak I a zewnatrz lokalu) I proszaca o drobne. Ilosc zestawow, kanapek, lodow I shake'ow, ktore byli w stanie zjesc podczas mojego pobytu w McD jest nie do pomyslenia. A ludzie pewnienadal nabieraja sie tam na smutne minki biednych (choc pewnie teraz juz grubych) greckich dzieci.

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
6 8

Miałam podobną sytuacje w Siedlcach, pracowałam jako wolontariuszka w fundacji na rzecz dzieci niepełnosprawnych umysłowo i wracając z wycieczki zatrzymaliśmy się w McD (po wcześniejszym uprzedzeniu dzieciaki dostają zestawy a opiekunowie ciastko i kawę). Siedział tam właśnie taki bezdomny, miał 5 plecaków w których prawdopodobnie trzymał jedzenie z tego fast foodu. I wcale nie przesadzam, gdy byłam tam pół godziny dostał od ludzi jakieś 15 hamburgerów i kilka opakowań frytek które chował do plecaka. A największą bezczelnością było kiedy podchodził do dzieci (przypominam że były to osoby z przynajmniej umiarkowanym upośledzeniem) i pytając czy już zjadły zabierał im niedojedzone frytki, po naszych krzykach ulotnił się zanim zdążyłyśmy zadzwonić po policje.

Odpowiedz
avatar burninfire
1 1

Lokal jest własnością prywatną, właściciel/osoba uprawniona ma prawo wypraszać takie jednostki, a jak nie chcą opuścić dobrowolnie no to można zadzwonić na policję czy zatrudnić firmę ochroniarską. Polecam tak robić, bo taki osobnik jest antyreklamą - chodzi, zawraca głowę żebrząc i jeszcze na dodatek wygląda jak wygląda, przez co odechciewa się jeść. Bez przesady, ale ktoś je w barze, a nie na dworcu.

Odpowiedz
Udostępnij