Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam! Swojego czasu byłem kurierem w Poznaniu, mam kilka piekielnych historyjek. Zacznę…

Witam! Swojego czasu byłem kurierem w Poznaniu, mam kilka piekielnych historyjek. Zacznę jednak od najgorszej.

Jeździłem w brązowym mundurku :) Ta firma kurierska działa na zasadzie podwykonawców, ale takich, że jakaś firma w formie przetargu wygrywa konkretny rejon i później już sami dzielą go pomiędzy kurierów, których zatrudniają. Zatem jeździłem pod logo jednej firmy, ale byłem pracownikiem innej.

Historia dotyczyć będzie tego, jak dobrym możesz być pracownikiem, oraz tego, jak szef cię za to wychędoży bez mrugnięcia okiem. Zacznijmy od tego, że zawsze mieliśmy problemy z wypłatami, gdyż szef bardzo lubił chodzić do kasyna, albo wtapiać pieniądze w jakieś inne, nie do końca przemyślane interesy. Szybko się dorobił i niestety sodówa uderzyła mu do głowy. Doszło do sytuacji, gdzie musieliśmy brać kasę z pobrań i stawiać go pod murem, bo inaczej o wypłacie mogliśmy sobie pomarzyć. Byłem naprawdę dobrym pracownikiem, miałem bardzo ciężki rejon (zwłaszcza w okresie Targów w Poznaniu), nie zwoziłem awizów, dogadywałem się z klientami, załatwiałem nowe umowy i serio nawet odnajdywałem się w tej robocie. Nie było jednak tak, że nie dostawaliśmy kasy, wypłata była zawsze, czasem na raty, czasem później (przynajmniej dla mnie).

Wracając jednak do wstępu, szef zaczynał nas robić w balona, co więcej, zaczął robić w balona również firmę, z którą miał podpisany kontrakt. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale doszło do tego, że zerwali z nim umowę. Wszyscy w strach, że nas też wywalą. Okazało się jednak, że wyszkolony kurier, znający doskonale swój i sąsiednie rejony, jest na wagę złota. Praktycznie wszyscy zostali na tych samych warunkach i tych samych rejonach zatrudnieni przez nowego podwykonawcę.

W ostatnim miesiącu zaczynają się prawdziwe schody. Było nas siedmiu, dwójka odeszła zaraz po informacji, że jeździmy ostatni miesiąc. Dostaliśmy zakaz wożenia pobraniowych przesyłek, dlatego wiedzieliśmy, że w ten sposób nie odzyskamy naszych wypłat. Postanowiliśmy iść do dyrektora firmy i powiedzieć z góry, że albo nam zagwarantuje wypłaty za ten miesiąc, albo nie jeździmy. Odpowiedź krótka: "wypłaty będą, ja o to zadbam!".
Jak wcześniej pisałem, zostaliśmy w piątkę, ale dwa rejony mogliśmy rozdzielić tylko między trójkę z nas. Wypruwaliśmy sobie żyły, robiliśmy nadgodziny, chcieliśmy pomóc choć trochę naszemu obecnemu wtedy szefowi. Doszedł mu jeszcze problem z dzieckiem, zapadło w jakąś śpiączkę czy coś (nie pamiętam dokładnie). Naprawdę dawaliśmy z siebie wszystko, żeby po prostu być w porządku dla siebie, firmy i klientów czekających na paczki.

Dotrwaliśmy tak do końca miesiąca i co? I wypłaty nie ma! Dyrektor tak pięknie dopilnował, że wszystkie pieniądze trafiły prosto na konto byłego szefa, który po tym wszystkim nas po prostu olał. Zamknął działalność gospodarczą, ogłosił upadłość i delikatnie mówiąc mogliśmy mu "naskoczyć". Okazało się, że dom, w którym mieszkał był wynajmowany, pod adresem zameldowania nie przebywał, po prostu wyparował. Inspekcja Pracy niestety odesłała mi pismo, że mimo mojej racji, oni też nie mogą niczego zrobić.

Skończyło się na tym, że musiałem pożyczać od rodziców na życie, bo przez tego gnoja tylko światło gościło w mojej lodówce. A na koniec dodam, że ostatnie dwa tygodnie jeździłem ze złamanym dużym palcem prawej stopy. Wypadek przy pracy i wspaniałe procedury FIRMY to materiał na następną historię.


EDIT: w sumie źle wyjaśniłem zwrot "branie z pobrań", otóż pieniądze codziennie rozliczał i wpłacał szef, wiedzieliśmy, że ma on fundusze na koncie, ale zawsze miał ważniejsze cele niż pracownicy (np. leasing nowego Audi Q7). Jedynie jak mogliśmy zmusić go do wypłacenia nam pieniędzy, to zabranie tego z pobrań, on później musiał się rozliczyć i dopłacić brakującą kwotę, nie martwcie się, Piekielni, żaden klient przez to nie ucierpiał :)

Poznań kurierka wypłata

by miishq
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar miishq
10 12

@ZaglobaOnufry: widzę, że musisz bezsensownie skomentować praktycznie każdą historię tutaj opisaną... Wszystkie PROCEDURY poznałem bardzo dogłębnie podczas prób legalnego odzyskania pieniędzy. Najpierw w FIRMIE, a później na drodze prawnej, zostałem po prostu z niczym, jak i reszta moich kolegów. Podkreślam, żaden z klientów nigdy nie ucierpiał z powodu brania kasy z pobrań, była to jedyna forma, która zmuszała szefa do wypłacenia pieniędzy ze swojego konta. Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar Kecaw
0 2

Umm a z tym "ostatnim miesiącem" nie mogliście wymusić na gościu klauzury zobowiązującej czy czegoś takiego jak wiedzieliście że jest trochę nie halo z wypłatami? Spisać dokument komu ma wypłacić i do którego daną kwotę i tutaj podpis osób które ma wypłacić i jego samego jako osoby wpłacającej ? Bo na gębę w takim wypadku nie szedł bym.

Odpowiedz
avatar miishq
1 1

@Kecaw: jeśli dyrektor główny międzynarodowej firmy z logo rozpoznawalnym na całym świecie mówi, że kasa będzie, to chyba powinna być, prawda? Jak się później okazało ogromna część kasy mojego byłego szefa trafiła w ręce innych osób (najczęściej jeżdżących w piątkę w czarnym audi, albo BMW), którym też był winien :)

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@Kecaw: Klauzurę chyba dość trudno wymusić.

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
0 2

Mój ojciec też miał takiego szefa-*uja, który zalegał z wypłatami. Dla 6-cio osobowej rodziny brak wypłaty jest straszna. Życzę Ci więc normalnego szefa w przyszłości.

Odpowiedz
avatar miishq
0 2

@Zlodziej_Fistaszka: dziękuję, mam już normalnego szefa, niestety w Niemczech :)

Odpowiedz
avatar pawlo884
2 2

We Wrocławia w upsie było to samo dwa lata temu :)

Odpowiedz
avatar glan
0 0

Weksle, to takie magiczne papierki którymi się można zabezpieczyć. Niestety nieco zapomniane. Szef obiecuje że wypłaty na pewno będą? Niech zatem podpisze weksel na te kwoty. Będzie wypłata - oddaję weksel. Nie ma? Realizuję. Prosta sprawa.

Odpowiedz
Udostępnij