Sąsiedzi mają psa. Ogromny jest, nie mam pojęcia co to za rasa, nie znam się. Znamy go z mężem od małego, wiemy, że jest łagodny i nie gryzie ani na ludzi się nie rzuca. Ma jednak wady: w nocy wyje, a w dzień dużo szczeka, nie wiadomo na co. Nietrudno więc zgadnąć, że sąsiedzi w naszym bloku mają go po uszy.
Lubię właścicieli psa, ale muszę też oddać sprawiedliwość innym sąsiadom. Zdaję sobie sprawę, że wycie psa o 2 w nocy to nic miłego. A on potrafi wyć długo. Właścicielka często puszcza go luzem, bez kagańca. Ja i mój mąż wiemy, że on jest łagodny. Ale nie wszyscy o tym wiedzą, a to naprawdę wielkie bydlę. A w naszym bloku pełno małych dzieci. Posiadaczka pieska też jest pyskata i potrafi niejedno sąsiadom powiedzieć w niecenzuralny sposób.
Wiele razy były na temat psa awantury. My z mężem mieszkamy w tym miejscu od 5 lat, więc przywykliśmy już do szczekania i wycia. Starsze sąsiadki non stop nachodzą właścicieli psa i pytają się czemu on szczeka, czemu on wyje, czemu on biega bez kagańca, a czy nie można czegoś zrobić? Właściciele psa mieli to gdzieś. Do czasu.
Któregoś dnia stały się dwie rzeczy.
Po pierwsze - sąsiadka szła z psem. Drugi sąsiad również szedł ze swoim. Psy rzuciły się na siebie i prawie pogryzły. Nie widziałam zdarzenia, ale ponoć to ten pierwszy zaatakował drugiego. I zaczęła się jatka słowna, podobno prawie doszło do rękoczynów. Sąsiad wyzywał, że nikt ich tu nie chce i mają się stąd zabierać. Mówił, że wszyscy mają już dosyć tego jej psa, wiecznego wycia, szczekania i awantur. Sąsiadka ponoć nie pozostała dłużna, nawet jak sąsiad już poszedł to złorzeczyła. Całe szczęście rozeszli się bez bicia po twarzy.
Po drugie - tego samego dnia, około drugiej w nocy. Pies wyje, bo niedaleko nas jest koncert i on zawsze tak reaguje na muzykę. Chwilę później słychać już tylko dźwięk tłuczonego szkła. Ktoś wybił sąsiadom szybę. Cegłą. Na całe szczęście nie było strat w ludziach, oprócz drobnych skaleczeń i strachu.
Policja została wezwana. Sprawca uciekł. Do dzisiaj go nie znaleziono i sprawa pewnie zostanie umorzona. Sąsiedzi wraz z psem szukają innego mieszkania.
Nie wiem kto tu jest bardziej piekielny sasiedzi od psa czy osoba od okna. Gdyby mi bydle wylo o 2 w nocy codziennie wzywalabym im policje.
Odpowiedz@paninene: I jeszcze zamiast z pokorą przyjąć winę to urządzają pyskówki ;/
Odpowiedz@paninene: oczywiscie. za kazdym razem. moze by mieli motywacje cos wymyslic...
OdpowiedzCóż, co prawda mieszkam w domku, ale mój sąsiad również ma psa, który całą noc stacjonuje na dworzu i szczeka na wszystko co się rusza - nie jest miło tak spać. A To już drugi pies tego sąsiada - wcześniej miał dwa, całą noc szczekały, czasem biegały po osiedlu. Sąsiad na prośby i groźby odpowiadał awanturą. W końcu ktoś nie wytrzymał i psy otruł. Jak widać nic to dziada nie nauczyło a ucierpiały biedne zwierzęta. I tutaj ten sam wniosek - co pies winny, że ma właścicieli kretynów, którzy nie umieją go wychować. Przeprowadzka nie rozwiąże problemu, bo w innym miejscu tż będa ludzie którzy w nocy chcą spać, a nie słuchać wycia psa. Zawsze mnie też zastanawia, jak samw łaściciel zasypia ;p
Odpowiedz@Zielonooka: moi rodzice też mają takich sąsiadów. Potrafią w dzień stać z kimś i rozmawiać na podwórku obok ujadającego psa i mimo uwag rozmówcy nawet nie spróbować go uciszyć. Noce to masakra. Problem w tym, że psy podwórkowe to są "psy stróżujące" i nie można na takiego policji wezwać, bo powie, że pies pilnuje - to szczeka. No, ale sytuacji z historii nie rozumiem. W blokach nie ma takiego problemu i nie wiem dlaczego sąsiedzi nie nasyłali na nich policji.
OdpowiedzJak sąsiedzi nie potrafią psa ułożyć, to niech zamieszkają w bunkrze, po II światowe trochę nam tego zostało. Potem można ich"przypadkiem
Odpowiedzcd: "przypadkiem" zabetonować, gdy wypuszczą psa na dwór (zwierz niewinny). Z historii jasno wynika, że jaśniewłaściciele psa są niwprzystosowani di
OdpowiedzSZANOWNĄ ADMINISTRACJĘ PROSZĘ O USUNIĘCIE MOICH KOMENTARZY DO TEJ HISTORII. POWÓD - klątwa ciążącą na przycisku "wyślij".
Odpowiedz@singri: oj ładnie to wygląda :) u mnie to ta klątwa zwie się 40% roztwór wody ognistej
OdpowiedzIsegrim: Jestem w 99% niepijąca.
Odpowiedzehh i tak to bywa, a skrupi sie na psie. nawet trudnego psa da sie nauczyc obycia/oduczyc niepozadanych zachowan.. z wlascicielami duzo gorzej
Odpowiedzi będą innych wkurzać
OdpowiedzPo prostu trzeba otruć....właścicieli
OdpowiedzNie rozumiem... lepiej zmienić mieszkanie niż odpowiednio z psem popracować? Przecież oduczenie wycia i szczekania nie jest czymś szczególnie trudnym...
Odpowiedz