Pracuję w księgarni należącej do większej sieci. Nie narzekam, uwielbiam swoją pracę, ale po dzisiejszym już nie chce mi się w tej firmie pracować. Ale do rzeczy.
Jestem w ciąży. Do pracy chodzę, bo uważam że to nie choroba, a że stan błogosławiony znoszę wyjątkowo dobrze, więc na zwolnienie się nie wybieram. "Góra" od pewnego czasu sugerowała, że może jednak bym poszła, skoro na L4 dostanę 100% wynagrodzenia, przecież to to samo co wypłata, a robić nic nie trzeba. Uparta jestem, a że w domu zdążę się nasiedzieć, więc grzecznie odmawiałam. Aż nadszedł dzisiejszy dzień.
Moja kierowniczka podczas rozmowy ze swoją przełożoną usłyszała, że skoro ta nie potrafi namówić mnie do przejścia na L4 to ma mi zlecać takie pracę i czynności, żeby mnie wykończyć, i żeby odechciało mi się przychodzić do pracy.
I bądź tu uczciwym pracownikiem...
Pracodawca
W takiej sytuacji,naprawdę powinnaś iść na L4. W tym czasie coś wymyślisz
OdpowiedzAle... właściwie czemu? Nic na tym nie zyskają przecież...
Odpowiedz@Grav: jeśli ma umowę o pracę to pracodawca czasami ma problem, bo ciężarnej nie można zlecać niektórych prac: nie może dźwigać więcej niż 2 kg, nie może stać więcej niż 4 godziny, nie może pracowć przy komputerze więcej niż 4 godziny. Czyli np.: nie przyjmie dostawy towaru, a kiedy minie czas stania to nie będzie podchodzić do klientów, żeby coś doradzić. Jeśli mają chętnych do pracy to bardziej opłaca się posłać dziewczynę na l4 i przyjąć kogoś na jej miejsce.
Odpowiedz@Grav: Wiesz, ciężarna to trochę kłopot dla pracodawcy - nie może dźwigać wiecej niż 2kg (czyli w księgarni jakiś większy atlas - odpada), nie może siedzieć dłużej niż bodajże 4h, nie może pracować długo przy monitorze, w warunkach uciążliwych (chemikalia, hałas, zapylenie, stres), nie może pracować w nocy, zostawać po godzinach, itd. Ktoś i tak i tak musi to za taką pracownicę robić, obniżyć jej wynagrodzenia przy przeniesieniu na inne stanowisko i mniejszy wymiar godzin nie można, więc część pracodawców woli przyjąć na to miejsce "pełnosprawnego" pracownika, z ulgą wręcz przyjmując L4 od ciężarnej. Wszystko zależy oczywiście od firmy, stanowiska i tego, jak się obie strony dogadają.
Odpowiedz@Grav: @Grav: @Meliana: @asieeeeeeeeeeek: Tak jak pisałam nie uważam się za chorą więc wykonuję większość czynności jakie wykonywałam przed ciążą, stoję, przyjmuję dostawy. Może nie dźwigam już tyle co wcześniej ale zawsze można to rozwiązać inaczej. Rozumiem, że czasami to problem dla pracodawcy ale starałam się nie być obciążeniem dla nich.
Odpowiedz@Topontko: Z tym, że widzisz... Ty możesz chcieć - ale im NIE WOLNO pozwalać Ci pewnych rzeczy wykonywać. Bo to oni bekną w razie donosu, czy niezapowiedzianej kontroli. Pracodawca bierze za pracownika odpowiedzialność i nie ma tłumaczenia "ja uważam". Kierowca ciężarówki też może powiedzieć "co tam, dobrze się czuję, mogę jechać 20 godzin bez przerwy, pieprzyć tacho" i choćby bronił swojej decyzji jak lew, nie zmieni to faktu, że jego szef zabuli karę za nieprzestrzeganie czasu pracy kierowców.
Odpowiedz@Meliana: Wybacz ale nie porównuj pracy w księgarni do kierowcy zawodowego. Gdyby tak bardzo obawiali się kontroli nie posuwali by się do takich metod. to grozi sądem pracy.
Odpowiedz@Topontko: Praca to praca - w świetle przepisów wszyscy są równi, a kary są jasno określone. To, co teraz robisz, też grozi sądem pracy. Nie zrozum mnie źle, nikogo nie usprawiedliwiam, bo nie znam szczegółów. Odpowiedziałam Gravowi, jaka może być przyczyna tego, że Cię cisną i stwierdziłam prosty fakt, dlaczego wg. przepisów Twoje uważanie, chcenie i samopoczucie nie ma większego znaczenia. I tyle.
Odpowiedz@Meliana: Dobrze, pod tym względem potrafię ich zrozumieć. Ale nigdy nie zrozumiem stosowanych metod.
OdpowiedzBo może jej się coś stać też przecież.
Odpowiedz@Topontko: no to nie dziwię się, że wszelkimi siłami wysyłają cię na L4. Ty masz takie widzimisię, że łamiesz prawo pracy, a w razie donosu problemy będzie mieć pracodawca. Zachowując się w ten sposób jesteś gigantycznym obciążeniem i zagrożeniem.
Odpowiedz@Topontko: No cóż, skoro prośby i delikatne sugestie odbiły się od ściany, to w jaki akceptowalny sposób mają Cię przekonać? Nie pochwalam szantażu ani szykan, ale nie zaproponowałaś od siebie żadnego rozwiązania, satysfakcjonującego obie strony, więc postanowili widocznie docisnąć Cię tak, żebyś dała sobie spokój. Skoro i tak, i tak łamiesz przepisy, to lepiej dla nich, jeśli będziesz łamać je krócej, niż dłużej...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2016 o 22:20
@Topontko: nie będę powielać już tego, co inni wypisali o przepisach prawa pracy. Dopowiem tylko, że nawet przy najlepszych chęciach nie wykonasz wszystkich obowiązków tak jak byś to zrobiła normalnie. Część z nich spadnie na innych pracowników. Poza tym przy cwaniactwie niektórych osób, to pracodawca może się najzwyczajniej obawiać, że przy najbliższej okazji będziesz chciała wyłudzić np. odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu w wyniku wykonywania zbyt ciężkiej pracy. Nie mówię, że akurat Ty masz takie zamiary, ale jest sporo takich osób.
Odpowiedz@Meliana: Pytanie tylko, jak to przedstawili autorce. Może jakby powiedzieli tak, jak wy w komentarzach, to by to inaczej wyszło. A tak przy okazji: jakby dali jej coś ciężkiego do roboty, a Topontko by się zgodziła i coś by się stało, to przecież sami pod siebie dołek wykopali. Podstawy mają słuszne do wysłania na zwolnienie, ale metody dziwne.
Odpowiedz@Meliana: Jak przekonać? Choćby rozmową... Myślę, że gdyby szczerze wyłożyli, o co chodzi, toby nie było problemu. A tak, jak są jakieś piekielne podchody, to pracodawca wychodzi na głupka.
Odpowiedz@jonaszewski: przecież Autorka pisała, że najpierw normalnie mówili jej, że lepiej żeby poszła na zwolnienie. Ja nigdy nie pracowałam w księgarni itp., a nie trudno mi sobie wyobrazić jak to wygląda i że nie jest to praca dla ciężarnej, więc ona tym bardziej powinna załapać o co chodzi.
OdpowiedzSerio nie rozumiem co przez to chcą osiągnąć? Bierzesz zwolnienie na czas ciąży: źle i potem jak wracasz, dają ci wypowiedzenie. Chcesz pracować, bo dobrze się czujesz: jeszcze gorzej :/ Serio nie ogarniam czasem pracodawców. Co, szukają pretekstu aby się ciebie pozbyć?
Odpowiedz@mesiaste: Po 30 dniach zwolnienia płatność wynagrodzenia przejmuje zus. To jest dla mnie jedyne wytłumaczenie takiego postępowania.
Odpowiedz@mesiaste: taaa.... mi za to,że pierwszy raz poszłam na chorobowe(do tygodnia nie potrzebuję zwolnienia lekarskiego) szmata chce mi wystawić złe referencje. Pewnie będzie chciała odwalić mi coś jeszcze,bo za 3dni odchodzę. Dziś powinien być mój ostatni dzień w pracy. Tak się wkurzyłam,że chyba kociokwiku dostanę. Pracodawcy to szuje
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Niestety ale masz rację. Oczywiście nie generalizujmy, nie wszyscy. Ale zdarzają się.
Odpowiedz@Topontko: chyba zdarzają się się normalni chciałaś napisać. A autorka powinna iść na to zwolnienie a potem poszukać innej pracy. Czasu będzie miała sporo,hajs będzie się zgadzał,niech ulży "biednemu" chlebodawcy
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: W Anglii nie można wystawić złych referencji. Pracodawca może odmówić wystawienia referencji, ale nie może napisać złych.
Odpowiedz@Bryanka: chyba w teorii. Mojemu szwagrowi,były szef zadzwonił do nowego miejsca pracy,nagadał bzdur i mówił aby szwagra nie zatrudniać. Na szczęście,nowy pracodawca donos olał. Ja mam już podpisany nowy kontrakt. Tylko co,jeżeli ta pipa wyśle do mojego nowego menagera i będę miała problemy? Choć mam świadka na to,że wszystko robione jest w akcie zemsty
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: a skąd on będzie wiedział gdzie pracujesz?
Odpowiedz@Gbursson: na rozmowie kwalifikacyjnej się pytał.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Właśnie dlatego nowy pracodawca to olał, jeśli jest kumaty to zna przepisy. Jeśli przestrzega prawa pracy to olewa takie bzdury. Takie rzeczy zgłasza się do odpowiednich organizacji. Ja i mój mąż 4 lata temu już jednego pracodawcę skarżyliśmy. Dostał upomnienie i ponoć jest monitorowany tj. poszła fama w świat.
OdpowiedzMoim zdaniem to jest do zgłoszenia. Wykończyć ciężarną ciężkimi pracami?
Odpowiedz@pinka1519: może liczą,że jak autorka zobaczy co każą jej robić,to sama pokaże im faka i pójdzie na to L4
OdpowiedzPewnie boją sie, ze jeśli (oczywiście Ci tego nie życzę) coś sie stanie z Tobą czy dzieckiem to pozwiesz ich o odszkodowanie.
OdpowiedzA co jak pracujesz w księgarni to dziecko będzie mądrzejsze?
Odpowiedz@thebill: Oczywiście, przynajmniej mądrzejsze niż Ty.
Odpowiedz@m_m_m: Myślę, że to nie będzie trudne, a coś ambitniejszego? Czy to już kres twoich możliwości?
OdpowiedzA ja zapytam czemu upierasz się przy tej pracy? Rozumiem, że dobrze się czujesz. Oby tak do końca. Ale w takim miejscu jak księgarnia nie możesz wykonywać wszystkich czynności. To jest zrozumiałe. Więc czemu nie pójdziesz na zwolnienie? Nie tracisz finansowo. A zostając w pracy nie wpłyniesz na decyzję kierownictwa czy Cię po powrocie nie zwolnią. Teraz to trochę wygląda tak, jakbyś im robiła "pod górkę " upierając się, ze będziesz pracować . Po co Ci to? Pomyśl o dziecku i wykorzystaj czas zwolnienia. Wychodzi na to, że jak się nie dasz złamać "pracami" przygotowanymi dla Ciebie, to nie masz co liczyć na powrót pi porodzie.
Odpowiedz@KrowaNiebianska: Może po to, żeby nie dokładać do stereotypu: kobieta w wieku rozrodczym szuka pracy tylko po to, żeby zniknąć na 3 lata. Ale zgadzam się z przedmówcami. W sieciówkach sprzedawca jest magazynierem, dźwigaczem, kasjerem na dwa etaty - wszystkim, tylko nie księgarzem. To i nie dziwota, że góra boi się, że "wielbłądowi" coś się stanie, a w każdym razie nie będzie tak wydajny. Ironizuję, ale to, co się dzieje w sieciówkach księgarskich, urąga wszystkim, którzy kochają książki. Autorko, idź na to L4, czytaj, ile wlezie (i klasykę, i powieści nowsze, ale tzw. kultowe, i popularne i modne), a po powrocie będziesz błyszczała jako najbardziej kompetentna doradczyni :).
Odpowiedz@didja: Poczytaj także "Patologia ciąży", "Zespół Downa u niemowląt" itp.
OdpowiedzAutorko, zgadzam się że to piekielne, i plus. Ale z drugiej strony... pracodawca ma obowiązek albo zapewnić Ci odpowiednie warunki pracy- czyli nie możesz stać/chodzić 8 godz czy dźwigać, albo zwolnić Cię z obowiązku świadczenia pracy przy zachowaniu wynagrodzenia (czyli siedzisz w domu, a oni Ci płacą). Nadgodzin też nie masz prawa robić. Tak czy inaczej musieliby albo bardziej obciażyć twoich współpracowników jesli takowych masz na zmianie, albo zatrudnić dodatkową osobę. Nieważne że coś chcesz robić- za to są duże kary, a oni dodatkowo nie wiedzą co będzie jeśli, odpukać, będzies miała jakieś komplikacje i zwalisz to na złe warunki pracy. Jeśli jesteś na L4, to przynajmniej po miesiącu wypłatę przejmuje ZUS. Nie do końca rozumiem dlaczego się upierasz żeby chodzić do pracy w której już Cię nie chcą. Na pewno nie poprawi to twojej sytuacji jeśli chodzi o powrót po macierzyńskim czy wychowawczym. Piszesz że pracę lubisz, nie lepiej się dogadać? Nie jestem zwolenniczką lewych zwolnień, ale tu rozumiem sytuację. To że nie będziesz chodzić do pracy nie oznacza przecież automatycznie że zaczniesz nagle leżeć przed tv, czekoladę przegryzając chipsami, są różne formy aktywności. Odpuść i zacznij na spokojnie cieszyć się ciążą. No chyba że chcesz iść na wojnę z pracodawcą bo im nie wolno, nie mają prawa- ale naprawdę to jest odpowiedni czas i warunki?
OdpowiedzA zdajesz sobie sprawę, że jeżeli coś Ci się stanie podczas np. przenoszenia czegoś co waży np. 2,5kg (potkniesz się, polecisz na twarz/brzuch, zrobisz krzywdę sobie/dziecku), czyli świadomie złamiesz przepisy - to wedle przepisów prawa pracy nie należy Ci się żadne odszkodowanie, pomimo wykupionego ubezpieczenia? Już pomijam taki drobiazg, jak pozostałe "przyjemności" ze strony pracodawcy, bo złamałaś przepisy BHP. W dodatku pracodawca ma pełne prawo obciążyć Cię kosztami pomocy doraźnej, powstałymi szkodami (przestój, zniszczone książki albo półka za którą się łapałaś lecąc na twarz, itd.) lub - jakby mu się chciało - przed sądem pracy uziemić Cię na cacy. A tak, byłbym zapomniał o dyscyplinarce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2016 o 7:28
Kto płaci za L4 podczas ciąży? ;) 1. w małej firmie - bezpośrednio ZUS 2. w dużej firmie - pracodawca odlicza chorobowe od tego, co ma odprowadzić.
OdpowiedzA może komuś przyjdzie do głowy, że Autorka nie chce siedzieć w domu jak kaleka? Lubi pracę, kontakt z ludźmi, lubi coś robić? Ja wiem, są różne formy aktywności. Ale spróbujcie się umówić z koleżanką choćby na lemoniadę przed południem. Nie ma z kim. W moim świecie ludzie pracują i mają własne zajęcia. Po drugie, ja w takiej sytuacji czuję, jakbym nie miała o czym rozmawiać. Jasne, można iść na zakupy, obiad ugotować posprzątać, iść na spacer...ale ja osobiście się w przy tych zajęciach czuję zaszczuta i nieszczęśliwa. Jakieś fajne zajęcia albo kursy? Po pierwsze płatne, a po drugie oferta często w tygodniu przed południem bardzo ograniczona. Nie zgadzam się z tym, że ciężarna musi w chałupie siedzieć jak skazaniec. Mam dość uszczęśliwiania ciężarnych na siłę
Odpowiedz@nimrothel: Nie rozumiem dlaczego pójście na L4 w ciąży oznaczać ma "siedzenie w chałupie jak skazaniec lub kaleka". Jest mnóstwo sposobów na zorganizowanie sobie wolnego czasu i odpoczynku. Dla mnie postawa autorki tekstu to fanaberia i udowadnianie na siłę, że ciąża to nie choroba. To chyba nawet modne ostatnio się stało. "Nie ważne dobro dziecka, nie ważne przepisy, jak chcę pracowac, bo w domku będę się nudzic!" Poza tym bardzo współczuję ludziom, którzy nie są w stanie zorganizować sobie wolnego czasu, a zwolnienie w ciąży oznacza dla nich kiśnięcie przed tv z czekoladą. To w sumie nawet lekko przerażające. Tym bardziej, że to tylko kilka miesięcy, a nie 10 lat.
Odpowiedz@KaSza: pod innymi historiami i tym jak kobiety czmychaja na L4 ź powodu ciazy mnostwo osob katowalo schemat, że to lenisto i fanaberia. Malo osob zdaje sobie sprawe, że zwykly stres zabija.
OdpowiedzJak inni już wspomnieli o kodeksie pracy i łatwości jego nadużycia oraz ew. odszkodowaniach, to ja dorzucę jeszcze coś podobnego. Mianowicie wizerunek firmy, po prostu pracodawca nie chce dostać opinii, że zmusza pracownice w końcówce ciąży do pracy. Nie chce zyskać opinii wyzyskiwacza, że do ostatniego dnia trzyma i zmusza 'ciężarówkę' do tyrania. A jeszcze sobie ktoś pomyśli, że pracujesz na śmieciówce i nie możesz mimo ciąży pójść na L4.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2016 o 13:36
A ja zastanawiam się, skąd ten ośli upór u autorki? Ja nie cisnę się tam, gdzie mnie nie chcą, zwłaszcza że w powyższej sytuacji dostawałaby tą samą kwotę na rękę i to bez wychodzenia z domu.
OdpowiedzPo prostu przejdź na to L4. Jeśli chcesz coś robić, to przygotuj pokój dla dziecka, ugotuj mężowi/wspólokatorom/sobie ulubioną potrawę, a jeśli wolisz pracować za pieniądze, to zrób internetowy kurs informatyczny, i napisz dla kogoś program/stwórz mu grafikę komputerową. Jest wiele sposobów na pracę w domu.
Odpowiedz