Korzystając z ładnej pogody wzięłam psa na spacer. Jak wiadomo właściciel psa na spacerze ma kilka obowiązków względem swojego pupila. Tak się zdarzyło, że psiak mój na miejsce pozbycia się resztek przemiany materii wybrał trawnik koło placu zabaw. Kiedy pies skończył, wzięłam torebkę i posprzątałam po nim. Niedaleko obok na ławce, siedział pan emeryt.
Kiedy przechodziłam obok niego, aby wyrzucić niespodziankę do kosza usłyszałam, że jestem obrzydliwa i on by się ze mną już kawy nie napił. Wzruszyłam ramionami i poszłam dalej słysząc za sobą jakie to oburzające i ohydne psie kupy zbierać.
Cóż jak widać ludziom się nie dogodzi. Nie posprzątasz będzie (słuszny moim zdaniem) krzyk, posprzątasz- też usłyszysz wyrzuty.
plac zabaw
Było odpalić: a co, pan się nie podciera? ;-)
OdpowiedzPan pewnie po swoim pupilu by nie posprzątał, bo to przecież obrzydliwe! Jest parę metod sprzątania, niby bardziej higienicznych od innych, ale i tak, moim skromnym zdaniem, zwykła torebka foliowa najporęczniejsza.
Odpowiedz@Litterka: W sumie niezależnie od sposobu sprzątania - produktów przemiany materii nie dotyka się gołą ręką, więc nie tyle bardziej higienicznych, co pozwalających na nieco większą odległość ręki od produktu... Co jednak w praktyce jest mniej skuteczne bo wszelkie łopatki itp. prędzej rozmażą to co chce się sprzątnąć...
OdpowiedzZostanę ukarana minusami, ale co tam. Nie jestem wojującą zwolenniczką sprzątania po psach. Jeśli narobi na chodniku (do tego w ogóle nie powinno się dopuszczac) czy przy placu zabaw (do tego też nie) to rozumiem. Ale gdzieś w głębi trawnika, nie wiem po co. W Polsce jest od 7 do 10 mln (szacunki) psów, każdy raz dziennie wali kupę. Daje to 7-10 mln woreczkow plastikowych dziennie. Przeliczcie to sobie w skali miesiąca chociażby. Po średniej wielkości psiej kupie nie ma śladu po tygodniu. A worek plastikowy? Chyba wiadomo, jak długo się rozkłada.
Odpowiedz@Grejfrutowa: No pewnie, potem zwłaszcza tuż po roztopach w miastach ma się fantastyczną możliwość oglądania trawników gęsto "obsianych" kupami, naprawdę super sprawa ;)
Odpowiedz@Grejfrutowa: nie powinno się dopuszczać. Łatwo powiedzieć? Wychodziłaś kiedyś z psem? Moja potrafiła, zanim przeszłyśmy na tereny spacerowe, nie wytrzymać i już narobić, zwłaszcza rano. I co? Miałam ją ciągnąć na siłę, czy co? Przy ciągnięciu, bo spróbowałam, robiła w marszu... Zdarza się, że pies narobi nie tam, gdzie trzeba, to tylko zwierz, ale sprzątać, sprzątać, SPRZĄTAĆ!
Odpowiedz@Litterka: Odpowiedź na Twoje pytanie "I co?" znajduje się w moim wpisie. Jednak powtórzę: jak narobi tam, gdzie nie trzeba, sprzątać. Jak narobi na trawę, odpuścić. To moje skromne zdanie.
OdpowiedzAle potem idąc przez taki trawnik z pupilem musisz omijać "miny" innych psów, których właścicielom nie chciało się posprzątać. Wdepnąć w taką kupę to też żadna przyjemność, prawda?
Odpowiedz@Grejfrutowa: Psie odchody śmierdzą i mogą być przyczyną chorób. Pies to zwierzę prywatne, trawnik jest publiczny i każdy ma prawo po nim chodzić. A śmiecenie w miejscach publicznych jest karalne, nawet jeśli te śmieci nie śmierdzą. Chcesz nie sprzątać po psie na trawniku - ok, tylko najpierw kup sobie ten trawnik i zabezpiecz go tak, żeby z Twojego prywatnego kawałka smród nie wydostawał się na zewnątrz.
Odpowiedz@kratka: uważam, że jesteś przewrazliwiona. Nie kojarzę, by jakoś specjalnie waniało z trawników. Mam swoje zdanie i go nie zmienię. Nie warto wprowadzać do obiegu kolejnych plastikowych worków. Kupa się znakomicie rozkłada, worek kiepsko.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Mam nieco inne odczucia co do zapachów. Zwłaszcza po roztopach popularne wśród psiarzy miejscówki po prostu cuchną.
Odpowiedz@Owocowy_sorbet: nie musisz chodzić po trawniku, ba! nawet chyba nie powinnaś niszczyć zieleni, psu kup długą smycz, problem rozwiązany.
Odpowiedz@Grejfrutowa a że tak powiem, obserwowalas kiedyś proces rozkładu psiej kupy? ;) Otóż nie zniknie ona magicznie nawet po kilku miesiącach. Inna sprawa, że zostanie rozdeptana przez innych użytkowników trawnika... tylko że to średnia przyjemność być zmuszonym do tego rozdeptywania. Zgadzam się, że foliowe woreczki to strzał w stopę dla ludzkości, ale co proponujesz w zamian? Niestety w mieście nie ma opcji, by np. wykopać na środku dół i tam zrzucać odchody.
Odpowiedz@katzschen: zapoznałam się z tematem rozkładu psiej kupy. Co prawda nie poprzez obserwację, ale jednak. Psia kupa nie rozkłada się kilka miesięcy, a kilka - kilkanaście dni.
Odpowiedz@Grejfrutowa: ,,Psie odchody nie stanowią poważnego zagrożenia epidemiologicznego. Kontakt z psimi odchodami grozi ryzykiem infestacji pasożytami przewodu pokarmowego, m.in. tasiemcem psim, bąblowcem oraz glistą psią (toksokaroza)[4], a także bakteriami chorobotwórczymi (głównie salmonellą) oraz pierwotniakami (toksoplazmoza[1])." Kupa konia czy krowy jest naturalnym nawozem, nawet jak pies zje to wyjdzie mu na zdrowie(mineraly) psia kupa innego psu noze zrobic mu krzywde.
Odpowiedz@krystalweedon: w dzieciństwie marzyłam o byciu kynologiem, co nieco wiedzy mi zostało. Wiesz, że jeśli pies zjada odchody innych psów to jest to często wina właściciela? Po pierwsze, jak wynika z waszych wpisów, chodzicie za waszymi psami po trawie, więc co za problem odciągnąć go od leżącej na trawniku kupy? Po drugie pies nie je kup dla przyjemności. Może być np. źle karmiony lub pamięta jak był bity za zrobienie kupy w domu (woli więc zlikwidować dowód zbrodni). A po trzecie przeczytaj sobie pierwsze zdanie swojego wpisu.
Odpowiedz@Grejfrutowa: "poważnego". Nie mam psa, a jak miałam to go nie nikt nie bił za to, że robi kupe. Zjadaniem kupy przez psy nie ma nic wspolnego jak fantastyczna karma/miesem go karmisz to jest tak jak z kotami co i tak bedzie polował Co innego jak zje wlasna kupe. Jak przestana sprzatac to cale parki beda zakupine tak, że w ladna pogodne nie walniesz sie z ksiazka na trawie(co to za przyjemnosc lezec obok kupy i much, albo wpasc i wymazac sobie buty. No i jeszcze wazna sprawa te trawniki ktoś kosi, a gowna lataja wokoło...
Odpowiedz@Grejfrutowa: Można użyć papierowych worków. Parki w miastach to tereny rekreacyjne dla ludzi, nie toaleta dla psów.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2016 o 0:39
@Grejfrutowa: Dobrze, że jednak kynologiem nie zostałaś. Pies jest "zaprogramowany" do tego, żeby odchody mu smakowały, bo w czasach głodu, może w razie czego posilać się niestrawionymi resztkami. Koprofagia u psa nie jest tylko wynikiem błędów ludzkich a powody, które wymieniłaś są na końcu listy. I tak, niektóre psy jedzą odchody dla przyjemności i w niektórych przypadkach jedynym rozwiązaniem pozostaje kaganiec. Druga sprawa, w mojej okolicy po psie sprząta mało osób, niektóre odchody leżą tam o wiele, wiele dłużej niż 14 dni. Po psie się sprząta, nie interesuje mnie ile co się rozkłada, istnieją też woreczki, które tak jak niektóre reklamówki, ulegają szybszej biodegradacji.
Odpowiedzbo powinny być kible dla psów
OdpowiedzI bidety dla suk by się mogły podmyć w te dni. :-D
OdpowiedzA wiecie, że w Gdansku są? Mały fragment ogrodzony, gdzie nie sprzatasz ;)
OdpowiedzPanu można było powiedzieć, że w takim razie podwójna korzyść: sprzątasz po sobie i nie musisz mieć z nim do czynienia. Co do psów i woreczków, ja widziałam ostatnio taki(mój prawdopodobnie) wyciągnięty ze śmietnika, rozdeptany i rozwalony po chodniku. Też nie wiem, komu to w tym śmietniku przeszkadzało.
OdpowiedzLepiej wejść w kakao i iść się napić kawy.
OdpowiedzCiekawe czy ten gościu w domu np. nie sprząta kibla, bo to obrzydliwe, albo nie wynosi śmieci?
Odpowiedz@Choa: może to jest ten typ, który był uczony, że mężczyzna takich rzeczy nie robi i wyobraża sobie, że kible sprzątają się same? ;-)
OdpowiedzUuu... No nie pozbierasz się. Straciłaś okazję życia na kawę z tym panem. Pewnie supersamiec :)
OdpowiedzTrzeba być bardzo odważnym, albo bardzo głupim, żeby się czepić kogoś, kto trzyma w ręku worek z gównem ;)
Odpowiedz