Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jutro Boże Ciało, dla wielu Polaków rozpoczyna się długi weekend. Pracuję w…

Jutro Boże Ciało, dla wielu Polaków rozpoczyna się długi weekend. Pracuję w średniej wielkości hali targowej na stoisku warzywniczym. Dookoła mam jakieś piekarnie, stoiska mięsne, sklepy z ciuchami itp. Przyszłam do pracy na 13 i od tamtej pory usiadłam jedynie dwa razy na chwilę w toalecie. O przerwie na zjedzenie bułki mogłam tylko pomarzyć. Ludzie robili zapasy, jakby wojna miała nadejść.Sama miałam ponad 300 paragonów plus 200 koleżanka z porannej zmiany (sklep czynny od 9 do 20). Jednym słowem masakra. Na mięsnych i w piekarniach było to samo cały dzień. Do zamknięcia, nawet parę minut później skończyłyśmy ludzi obsługiwać... Ja się tylko pytam po co, skoro większość nie dość, że w piątek przyjdzie zrobić kolejne zakupy, to w niedzielę przyjdzie się użalać, że tyle jedzenia wyrzuciło??? Ja potrafię uczyć się na własnych błędach - w zeszłym roku kupiłam 40 jajek na Wielkanoc (pierwsze święta jakie robiłam) i nie wiadomo ile innego jedzenia, a w tym 15 jajek i nie przesadzałam z mięsem i chlebem, myślenie typu coś się wymyśli, bo się po prostu nauczyłam. I tak jest przed każdym długim weekendem, czy świętami. Nawet sobota przed zielonymi świątkami tak wyglądała (WTF?) niedziela jak każda inna, moim zdaniem...
I nie chodzi o to, że mogę zmienić pracę, bo mogę, ale sama sobie taką wybrałam i ją uwielbiam. Ale takich dni przed wolnym nie rozumiem...

Edit: Wiele osób w komentarzach pisze "ich pieniądze, ich strata, przecież ci od ust nie odjęli i zapłacili". Mi nie chodzi o pieniądze. To tylko pieniądze. Dla mnie piekielne w tej historii jest przede wszystkim wyrzucanie jedzenia. Najwidoczniej zbyt wiele ludzi widziałam wygrzebujących jedzenie z "naszego" śmietnika. Kolejna piekielność to robienie zakupów na wojnę, bo jeden dzień wolny (niedziela-Zielone Świątki). Bo sklepy pozamykane, tylko są żabki co krok, a warzywa mają w większości tańsze niż my, zresztą te same kartony, więc te same warzywa...

sklepy

by Variata
Dodaj nowy komentarz
avatar Variata
18 24

@Sharp_one: Wypłatę mam taką samą, niezależnie od tego ile długich weekendów w miesiącu wypada.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
8 16

@Jorn: a niech wydają jak chcą. Wyjaśnię ci jeszcze raz o co chodzi: wystarczy jeden dzień wolnego żeby ludzie szturmem polecieli robić zakupy. Tak jakby sklepy miały być zamknięte nie wiadomo ile.

Odpowiedz
avatar digi51
-3 19

@FlyingLotus: no i? To jest może nielogiczne, ale nikomu tym krzywdy nie robią = niepiekielne.

Odpowiedz
avatar irulan
2 2

@Variata: No taka praca i co zrobisz...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@Variata: Ale ma za to Boże ciało wolne. Ludzie robią zapasy z obawy przed zabraknięciem żywności i brakiem możliwości kupna w święto.

Odpowiedz
avatar saperka
7 7

@rodzynek2: A może ludzie robią zapasy, bo mają ten jeden jedyny w miesiącu dzień wolny i chcą zrobić grilla z rodziną, znajomymi. Dla Ciebie zapasy, ale jak się zjedzie cała rodzina czy dawno nie widziani znajomi to wcale nie jest tego tak dużo. Może organizują dużą imprezę rodzinną akurat w Boże Ciało, bo kiedy indziej nie ma możliwości. A może nie mają tylko jednego dnia wolneo tylko cały długi weekend i chcą wyjechać na działkę, gdzie do najbliższego sklepu jest... i jeszcze dalej. Ich sprawa - przecież Ci zapłacili za zakupy, nie musiałaś dokładać, od ust też Ci nie zabrali.

Odpowiedz
avatar Variata
0 0

@rodzynek2: Jakby nie było Bożego Ciała to i tak bym miała wolne w tygodniu

Odpowiedz
avatar Variata
-1 1

@saperka: Ależ ja rozumiem grille, spotkania i te sprawy! Tylko dla mnie piekielne jest to, że ludzie dzisiaj przychodzili mi się pożalić ile to nie wyrzucili. Co mnie obchodzą ich pieniądze? Nic. Tylko naprawdę szkoda mi wyrzuconego jedzenia ;/

Odpowiedz
avatar grupaorkow
22 32

Też tego nie rozumiem. Kupują tego żarcia, jakby wojna szła, a nie jeden wolny dzień.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 14

@grupaorkow: bo jak w "te wolne dni" nie mają co z sobą co innego zrobić, to siedzą przed telewizorami i żrą. - ot całe wyjaśnienie

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 9

@PiekielnyDiablik: Pewnie jacyś goście w odwiedziny też przyjdą, a gości trzeba odpowiednio ugościć. Generalnie im ludzie więcej kupują, tym więcej trzeba wyprodukować, a więcej produkcji oznacza więcej pracy i możliwości zatrudnienia.

Odpowiedz
avatar Kobra
4 4

@rodzynek2: "Generalnie im ludzie więcej kupują, tym więcej trzeba wyprodukować, a więcej produkcji oznacza więcej pracy i możliwości zatrudnienia.". Jeżeli później spora część tego jedzenia i tak idzie do wyrzucenia to raczej to tak nie działa. Ładnie obrazuje to Metafora Zbitej Szyby: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 5

@rodzynek2: ta mundra sentencja na końcu to czego niby ma dowodzić? Że jak akurat 25 maja ludzie nakupują jedzenia jak nienormalni to gospodarka państwa ruszy z kopyta? No niezbyt, bo gdyby zrobili standardowe zakupy to zaoszczędzone pieniądze wydaliby na coś innego i finalnie wychodzi dokładnie na to samo. Plus, nawet w skali mikro, to, że jest na coś popyt nie oznacza, że podaż danego dobra będzie rosła, a nawet jak będzie rosła, to nie oznacza to automatyczne wzrostu zatrudnienia.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
1 7

@grupaorkow: trzeba jeszcze dodac, ze wiele osob przed takim weekendem przypomina sobie o duzych zakupach typu maka, cukier, proszek do prania. Takie zakupy mozna bylo ogarnac w zeszly weekend, poniedzialek, albo w ten weekend. Dlaczego zawsze to musi byc dzien przed wolnym?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Też się zastanawiam. No, chyba ze oni wszyscy wyjeżdżają i nie będą mieć żadnego sklepu pod nosem, ale jakoś w to wątpię. Rano kopnęłam się po kilka jajek, bo przez papugi dużo mi ich teraz schodzi i już widziałam kolejki w sklepach. Nie chcę wiedzieć, co było po 15

Odpowiedz
avatar mokry42
10 18

Każdy jęczy że bieda, że pieniędzy nie ma a w sklepach tłumy, kolejki, i prawie każdy z koszykiem wyładowanym aż się wysypuje.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
-1 7

@mokry42: tym bardziej, że ludzie potrafią rzucić grubymi pieniędzmi jak mają do zapłacenia o wiele mniej. Wtedy zachodzę w głowę gdzie ta bieda, o której tak wszyscy mówią.

Odpowiedz
avatar sla
7 9

@FlyingLotus: Bankomaty wydają zwykle tylko duże nominały.

Odpowiedz
avatar Ara
-1 7

@sla: Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie wydają ich osobom, które nie mają środków na koncie? :D

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
-5 7

Moja mama wczoraj "zabiła mnie" odpowiedzią na zadane jej pytanie. Chciałam wiedzieć, czy załatwiła sobie pewną rzecz (wiązało się to z pójściem w jedno miejsce). Odpowiedź: nie, ponieważ stałam długo w kolejce po chleb o_O

Odpowiedz
avatar kayetanna
4 12

Ludzie. Niby istoty myślące, ale jednak niebardzo tam większości styka pod czachą: "oesu, grażyna, cza zapasy porobić, jedyn fziń sklepy nieczynne"

Odpowiedz
avatar krzycz
12 12

Ale wiecie, że w takie dni zazwyczaj organizuje się jakieś spędy rodzinne, grille, itp.?

Odpowiedz
avatar Variata
0 0

@krzycz: Wiemy, wiemy, ale tu chodzi o to, że zapasy na miesiąc robią osoby, które to później wyrzucą

Odpowiedz
avatar ronkastonka
7 13

A gdzie piekielność? Ich pieniądze, ich strata.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
-1 5

Mnie też to zawsze bawi. Jeśli zaplączę się do sklepu w taki dzień (bo zapomnę - świąt nie obchodzę - zabraknie mleka czy potrzebuję skarpetek) oglądam to jak program dokumentalny. Bitwy pod stoiskiem mięsnym, zakręcone ogonki przy pieczywie, hektolitry napojów wszelkich w wózkach - i dyskusje "najwyżej wyrzucę", "pies zje", "może bezdomnym oddam" :D

Odpowiedz
avatar kalulumpa
8 8

Co w tym piekielnego, bo nie rozumiem? Ja zakupy robię codziennie (choćby po to, by koty miały codziennie świeże mięso), więc tym bardziej przed dniem wolnym zmuszona jestem wybrać się do sklepu w celu uzupełnienia lodówki. Nawet jeśli miałabym zapasy dla siebie na ten jeden dodatkowy dzień, to i tak: wczoraj byli u nas na kolacji sąsiedzi, a dzisiaj przychodzą znajomi z pracy. Czymś ich muszę ugościć, więc muszę zrobić zakupy. Co w tym dziwnego, że ludzie organizują sobie czas w dzień wolny od pracy, chcąc spotkać się z bliskimi?

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
2 8

Tak trudno się domyślić, że ludzie robią grilla czy inne imprezy? Na to 5 bułek i 3 plasterki szynki nie wystarczą.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
3 7

@Czarnechmury: wiemy, ale jak jtos sobie duze zakupy jak chleb, bulki wedliny i jakies inne drobne zakupy codziennie to stoisz w mega kolejce gdzie 3/4 ludzi robi zakupy dlugi weekend trwał 2 tyg(popatrz co maja w wozkach plyny do naczyn, podlogi, proszek do wszystkiego, 30kg karmy, żwirek, garki z promocji) Sama praciwałam w perfumerii i zawsze odnosilam wrazenie, że przed wolnym weekendem ludzia brakuje nagle szminek, tuszy, perfum etc, a w pozniej po wolnym pustki w sklepie.

Odpowiedz
avatar sixton
3 5

Nie wiem w jakim środowisku wiele osób stąd się obraca, bo nijak nie zaobserwowałem zjawiska kupowania zapasów wojennych (przepełnione koszyki, walki o towary itp.). Owszem, ludzi sporo popołudniu w sklepach (szczególnie rzucało się w to w lokalnym Lidlu, gdzie otworzono nawet cztery kasy - czego nigdy dotąd w tym sklepie nie uświadczyłem), ale reszta brzmi już jak mitologizowanie - szczególnie kiedy zaczyna się uogólniać. Czyta się to mniej więcej tak: zapomniałem jajek więc poszedłem akurat do sklepu, a tam cała dzielnica kupuje na potęgę: walczą o ostatnie plastry wędlin, w koszykach hałdy nadmiarowych produktów (o mój Boże, szok, ktoś kupił przed świętem proszek! - przecież powinien go kupić w inny dzień), a w nieprzyjaznych, wieloosobowych kolejkach ludzie rzucają kasjerce swe ostatnie oszczędności, byle tylko móc odhaczyć wykonanie ogromnych i niepotrzebnych zakupów przedświątecznych, bo tak zachowują się "inni ludzie"...

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-1 1

@sixton: jesli robisz zakupy w tym samym markecie o stalej porze to jest to bardzo widoczne. W malych miastach nie az tak zauwazalne.

Odpowiedz
avatar sixton
0 0

@krystalweedon: Tylko ani Bytom mały, ani CH M1, w którym robiłem zakupy (oraz w rzeczonym Lidlu). Jedyne co było widoczne to duża liczba osób w sklepie, ale nie przekładało się to na ilość zakupów. No ale... może w innych miastach wyglądało to inaczej.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 2

@sixton: no to ja pisałam o wiekszych(liczba ludnosci) i to zaopserowałam z nudow gapie sie na zakupy innych. Nie chce nikomu narzucac kiedy i jakie zakupy maja robic, ale zawsze zauwazylam, że dzień przed Wiglia/Wielkanica/Dlugi weekend to 3/4 ludzi robi "te duże" zakupy.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
1 1

No i jeszcze pewnie ta połowa dostaje wypłaty przed wolnym(szczegolnie osoby na smieciowkach) ja na etacie też dostawał "przed" tylko ja ogarniałam sie z zapasami wczesniej.

Odpowiedz
avatar zlotareneta
2 2

A ja takie dni właśnie lubiłam najbardziej. Obawiałam się ich wprawdzie, bo faktycznie nie ma nawet kiedy do toalety pójść, o jedzeniu nawet nie wspominając, ale mimo wszystko były to najbardziej energetyzujące dni w pracy. Czas mijał jak marzenie, co pięć minut robiło się o godzinę później, nie było czasu na irytację dziwnymi klientami, którzy zresztą ograniczali swoją dziwność do minimum, czując niecierpliwy oddech innych klientów na karku. Uśmiech przyklejał się do twarzy i nawet jeśli nie był na początku szczery, to wraz z każdą mijającą minutą coraz bardziej takim się stawał - ot, taki ciekawy efekt uboczny szczerzenia się zawodowego;). To chyba jedyne czego brakuje mi, kiedy myślę o pracy sprzedawczyni. Tego niesamowitego kopa energii, jaki dawał taki przedświąteczny zap****ol ;).

Odpowiedz
avatar Variata
1 1

@zlotareneta: Też lubię ten za****ol, ale uwierz, w takie dni u nas jest nawał piekielnych klientów typu, czemu tamta nie obsługuje? Niech mi pani wybierze cztery kilo ale tylko tych czerwonych truskawek. Dziesięć kilo małych młodych ziemniaczków, tylko ręcznie proszę. Ale jak to nie są polskie, tylko rumuńskie? Pani kłamie, są już, tam za ścianą mają młode polskie ziemniaczki.

Odpowiedz
avatar Variata
1 1

@zlotareneta: A niecierpliwy oddech klientów na karku obawiam się, że tylko mi przeszkadza.... Stoi sobie z jednym wybranym ogórkiem w kolejce, jak dojdzie do kasy to wybiera sobie po 2 kg. innych produktów, dziesięć pozycji i nie pozwoli sobie pomóc, bo on chce sam ;/

Odpowiedz
avatar ptj
0 0

Norma że przed dowolnymi świętami czy weekendem oraz po nich ludzie robią zapasy jak na wojnę. Sam robiąc zakupy co 2-3 dni nauczyłem się unikać odwiedzin w sklepie w tych terminach by nie stać godzinami w kolejkach.

Odpowiedz
Udostępnij