Kino w Pasażu Grunwaldzkim, pytam po ile są nachosy. Dziewczę z kokonem na głowie (bo to normalny kok nie był) pyta średnie czy duże, po czym od razu nabija na kasę.
Jest wielce zdziwiona moim wku*wieniem, bo skoro pytam to na pewno kupię, ergo wydam 30 złotych na głupie nachosy z sosem!
Nie wiem czy w taki sposób prowadzi się politykę sprzedaży, ale ktoś kto raz natnie się na zaporową cenę, więcej nie odważy się nic kupić ani nawet zapytać bo przecież "nabite na kasę".
wrocław
Może musiała nabić by wyświetliło jej cenę? A jezeli nawet nie to nigdy nie bylo problemu by coś nabitego skasować (chyba, że zatwierdzono juz paragon, ale jak zatwierdziła paragon przed przyjęciem gotówki to jej głupota i problem).
OdpowiedzAle dlaczego byłaś wkurzona? "A to dziękuję, za drogie, do widzenia." I reszta Cię nie interesuje.
OdpowiedzNo faktycznie, straszne, bo sobie nachosy na kasę nabila, idealny powód do denerwowania się. "Nabicie na kasę " można anulować, a Tobie nikt nie będzie kazał płacić za coś czego nie chcesz kupić. Gdyby robiła problemy i darła się, że teraz masz kupić- to byłoby piekielne i świadczyłoby o głupocie dziewczyny, ale w tej sytuacji- historia bardzo na minus. PS. Jeśli tylko takimi sprawami się w życiu przejmujesz, naprawdę zazdroszczę.
OdpowiedzA po co komentujesz jej fryzurę? To było aż tak istotne dla historii? Dodam tylko, że póki nie masz paragonu, to takie nabicie na kasę można cofnąć jednym ruchem, a nawet jeśli paragon już dostaniesz, to taką transakcję też da się cofnąć. Skąd więc twoje zdenerwowanie?
Odpowiedz@GoHada: Zakładam że z kompleksów, człowiek dla którego 30 zł to cena zaporowa raczej nie jest zadowolony ze swojego życia.
Odpowiedz@Morog: Zarabiam bardzo dobrze ale nadal 30 zł za pudełko nachosów w kinie uważam za zaporową cenę. Ah, i jestem zadowolony z życia.
Odpowiedz@MrSZ, święta racja. Ceny w kinach są aż śmieszne. 30 złotych za czipsy i pseudo dip, plus pewnie Cola za 15 ziko. Tragedia.
Odpowiedz@ronkastonka: widzę że świetnie ogarniasz zasady wolnego rynku.
Odpowiedz@MrSZ: Najwyraźniej nie jest wystarczająco zaporowa. Właśnie dlatego coraz rzadziej chodzę do kina, bo przez pół filmu słychać głównie chrumkanie i szeleszczenie opakowań.
OdpowiedzMam wrażenie, że w kinowym barze ogólnie dość trudno jest dostać to, po co się przyszło (produkt, albo zwykłą informację o cenie). Ostatnio chciałam kupić 1 średni popcorn i 1 średnią colę (czyli jeden z ichniejszych "zestawów", teoretycznie nie powinno być więc żadnego problemu). Sprzedawca jednak zaczął mi agresywnie wciskać powiększony popcorn, powiększoną colę i jeszcze jakieś słodycze czy lody do tego, bo to "tylko złotóweczkę więcej kosztuje". W końcu się zdenerwowałam i nic nie kupiłam. Nie wiem, może to jakieś odgórne zalecenia, żeby klienta zagadać i wcisnąć mu co się tylko da, ale taki typ "marketingu" działa na mnie odstraszająco.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: działają tak samo jak na poczcie, próbują sprzedać wszystko poza główną usługą.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: w jednej z sieci kin mają premie za zestawy powiększone. W innych pewnie też ale nie wiem na pewno jak to wygląda
Odpowiedz