Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji pracy w uczelnianej administracji, dział mój zajmuje się między innymi…

Z racji pracy w uczelnianej administracji, dział mój zajmuje się między innymi rejestrowaniem poczty przychodzącej i wychodzącej. Co za tym idzie - wycieczki na pocztę są dla nas codziennością, czasami na pocztę idę ja, czasami któraś z koleżanek. Niestraszne nam są kolejki, poczta musi być wysyłana codziennie, z tego względu zabieramy ze sobą niekiedy tak zwaną "prywatę", czyli prywatne listy innych pracowników.

Jakiś czas temu prócz przesyłek uczelnianych miałam ze sobą także list prywatny jednego ze współpracowników. Na koniec, kiedy zdałam już wszystkie listy z uczelni, podałam także ów list prywatny. Pani w okienku go podbiła, opłatę przyjęła i przy wydawaniu reszty... pomyliła się, bynajmniej nie na swoją korzyść.

- Wydała mi pani za dużo - powiedziałam, oddając nadwyżkę.
Nie było to dla mnie nic wielkiego, ludzka rzecz się mylić, jak już też wspominałam we wcześniejszych historiach - byłam chowana w sklepie i dobrze wiem co oznacza manko w kasie. Pani jednak w jednej chwili zdziwiła się, załamała i odetchnęła z ulgą.
- Bardzo pani dziękuję, jestem już dzisiaj zmęczona... Naprawdę bardzo dziękuję - powiedziała, a w jej oczach widziałam przywróconą wiarę w społeczeństwo.

Kiedy wróciłam do pracy, opowiedziałam koleżankom co mi się przydarzyło. Jedna z nich powiedziała wtedy, że kiedyś usłyszała na poczcie, jak pani tam pracująca pochwaliła się, że weszła w taką wprawę, że na koniec miesiąca oddaje z wypłaty już tylko 70 złotych. Oczywiście, 70 złotych manka.

Puenta? Brak. Widząc panie pracujące na "naszej" poczcie dobrze zdaję sobie sprawę, że są po prostu wymęczone psychicznie. Wieczne pretensje i presja klientów wcale nie pomagają, a pośpiech tylko potęguje pomyłki. W końcu ile razy dziennie mogą słyszeć, że się lenią i nic nie robią, chociaż pracują jak maszyny. Zamiast potrącać paniom z pensji, może spółka zainteresowałaby się zaoferowaniem im bardziej ludzkich warunków pracy. A i klientów poczty nie zabolałaby odrobina uczciwości.

#poczta_polska

by sinne
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
8 10

Jak czytam takie historie, to zastanawiam się czemu duże firmy i instytucje wysyłające kilkanaście/kilkadziesiąt listów dziennie nie korzystają z Elektronicznego Nadawcy Poczty Polskiej... Niby XXI wiek, a jak widać miłośnicy kolejek do okienka trwają niezłomnie na stanowisku.

Odpowiedz
avatar ooomatko
11 11

Odkąd istnieją paczkomaty na poczcie bywam może 3-4 razy w roku. Ale kiedyś zdarzało mi się to częściej i nierzadko trzeba było czekać i 30-40 minut. Po pracy i spoglądając często na zegar, bo poczta tylko do 20. Bez książki ani rusz. Wierz mi - może gdyby pani próbowała mi wydać gwinee albo zgoła dinary, to zwróciłoby to moją uwagę - w każdym innym wypadku... Nie zauważę pomyłki w żadną stronę, bo marzę o wyjściu i obiadokolacji.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 10

To niekoniecznie o uczciwość chodzi. Po prostu lampka ostrzegawcza zapala się łatwiej, jeśli dostajemy za mało reszty. Jak wiem, że mam dostać piątaka (i jakąś drobnicę) z mojej dwudziestki, i piątaka dostanę, to już dalej nie patrzę tylko wsypuję do portfela. I dlatego regularnie mam na tym niedokładności. I w sumie chyba faktycznie wychodzę na tym na plus, bo brak piątaka zwróci moją uwagę łatwiej, niż dodatkowe monety. Z innej beczki, żebyście widzieli oburzenie kasjera Biedronki, jak zwróciłem uwagę, że mi nabił tańsze owoce przez pomyłkę. Wtedy ta odrobina uczciwości mnie zabolała dość solidnie.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
19 19

pracując kiedyś na poczcie miałam bardzo ciekawą sytuację odnośnie wydania zbyt dużej kwoty reszty. chodziło o banknot 10zl- zorientowałam się w momencie, kiedy klient z bardzo ucieszoną miną i szybkim krokiem niemal wybiegał z placówki. ewidentnie się zorientował. nie była to wielka kwota, ja nie miałam możliwości za nim krzyczeć czy tym bardziej biec zatem machnęłam na to ręką- trudno, bywa. wkurzyło mnie jednak to, ze świadomie zatrzymał pieniądze. zdziwiłam się, jak kilka chwil później wrócił, przeprosił aktualnie obsługiwanego klienta i zwrócił pieniądze- wrócił z własnej woli? ależ skąd, przyprowadziła go dziewczyna/żona, której najwyraźniej natychmiast po wyjściu pochwalił się jak to "zarobił". niby nieduża kwota, a jednak pokazuje jaki jest człowiek..

Odpowiedz
avatar psychomachia
2 4

@magdalenaiz: może cieszył się, że już może iść do domu? ;p jeśli swoje odstał to się nie dziwię.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
3 3

@psychomachia: nie :) uśmiech czy radość z okazji opuszczenia poczty jest kompletnie inna od tej "cwaniackiej" wersji, którą wtedy zobaczyłam ;) podejrzewam, że inaczej w ogóle nie zwróciłabym uwagi na to, co się stało- wychodzi na to, że sam się tym zdradził :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Sorry, ale każda osoba pracująca przy liczeniu pieniędzy powie Ci jedno - kiedy liczysz, to nie się nie spieszysz. Jeśli ktoś zmęczeniem czy presją usprawiedliwia swoje zaniedbania to słusznie za nie płaci. Swoją drogą nigdy nie widziałam zestresowanej i stłamszonej pani w okienku na poczcie... Zawsze są bardzo skrupulatne, takie jakie powinny przy kontakcie z pieniedzmiw.

Odpowiedz
avatar magdalenaiz
4 6

@kalinka: nie pomyli się tylko ten, co nic nie robi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@magdalenaiz: Hmmm... Myli się te, kto nie myśli co robi.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@kalinka: Moja siora pracowała na poczcie w systemie 12godzinnym w miejscu, gdzie ruch był non stop. Osób oczywiście zatrudnionych za mało, okienek, co za tym idzie, też mało, więc jak jej się udało rzeczywiście mieć te swoje pół godziny przerwy w całości, to był cud. Spróbuj nie być zmęczony pod koniec ciągłego liczenia i stukania przy jedenastej godzinie. W małych pocztach może i już luzik, na mniejszych osiedlach czy coś, ale nie wszędzie.

Odpowiedz
avatar Stevills
0 0

Tak się zastanawiam co się z PP dzieje? U nas w firmie (Wrocław), pocztę przynoszą raz na tydzień lub rzadziej. Zdarza się, że sama kierowniczka jeździ z pocztą. Nie ma chętnych do pracy. Autentycznie sama mówiła, że możemy skargę napisać, ale to i tak raczej nic nie da.

Odpowiedz
Udostępnij