Kultura obcokrajowców.
Wczoraj wieczorem szłam sobie do sklepu. Na mej drodze, na środku chodnika, stała grupka mężczyzn w wieku ok. 25-30 lat i rozmawiali sobie w języku norweskim... Przepraszam, DARLI JAPY na całą ulicę. Samo ich głośne zachowanie nie wzbudziło by we mnie większego zainteresowania, gdyby nie to, co wykrzykiwali... A epitetów na temat Polek było tam bardzo wiele. Gdy ich mijałam, w moją stronę posypały się wiązanki, coś w stylu "oo, patrzcie tą, pewnie leci na hajs, głupia polska dzi***a".
Zatrzymałam się i również po norwesku odparłam "Rozumiem co mówicie".
Panów na chwilę zamurowało, ich miny były bezcenne, a ja ruszyłam w dalszą drogę do sklepu z szerokim uśmiechem. Gdy wracałam, już ich nie było :)
Podobno to Polakom brakuje kultury.
Polska
W każdym narodzie znajdą się takie kwiatki ;)
Odpowiedz@Habiel: Dokładnie. Nie ma co uogolniac i obrażać tu obcokrajowców. Ot zwykłe pospolite buraki,jakich w każdym kraju pełno :)
Odpowiedz@emilyana: Nie obraziłam ich, po prostu zachowali się jak prostaki.
OdpowiedzKażdemu człowiekowi się wydaje, jak jest gdzieś w innym kraju, że może przeklinać i oceniać na głos w swoim ojczystym języku i nikt go nie zrozumie.Buractwo się jednak magicznie kończy, kiedy okazuje się, że świat "umie w języki". Niby społeczeństwo multikulti, niby XXI wiek, a pojęcie o świecie niektórych, nadal w głębokim Średniowieczu.
Odpowiedz@mesiaste: "Każdemu człowiekowi się wydaje..." no chyba nie każdemu?
Odpowiedz@Rammsteinowa: Myślę, że nie chodzi mu dosłownie o "każdego" :P
OdpowiedzBrak kultury nie jest uwarunkowany narodowością.
Odpowiedz@InuKimi: A ktoś mówi, że jest? Mówię, że ci konkretni obcokrajowcy to chamy, a nie wszyscy Norwegowie.
OdpowiedzPracowałam na stacji benzynowej na przejściu granicznym. Autokarów z obcokrajowcami mieliśmy całą masę. Najgorzej jednak wspominam Norwegów właśnie. Syf jaki zostawiali na sklepie nie dało się porównać z niczym. Po pół godzinie ich urzędowania na stacji było ze dwie godziny sprzątania. Kiedy płacili też nie byli sympatyczni. Burczeli coś pod nosem, próby rozmowy z nimi po angielsku spadały na panewce i gapili się na mnie jak na dziwne stworzenie z Narnii. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że to młodzież norweska się tak zachowywała. Któregoś razu dziewczynka próbowała na mnie krzyczeć bo zabrałam kartę z terminalem do siebie. Wkladala ja i wyciągają od razu. Tłumaczyłam jej, że musi chwilę zaczekać a ta dalej swoje. Kolejka zablokowana bo laska nie ogarnia co mówię po angielsku. Więc już z braku siły wzięłam ten nieszczęsny terminal do siebie żeby to jakoś poszło. Machala rękoma, na jej twarzy był bulwers ale na szczęście mój groźny wzrok szybko ją sprowadził do parteru. Z innymi narodowosciami nie miałam podobnych problemow. Nie wiem co oni mają wmawianie, że jak Polska to już trzeci świat?
OdpowiedzJeżeli sytuacja miała miejsce w Polsce - trzeba było odwrócić się, sprzedać mu liścia i powiedzieć, żeby baczył na słowa :)
OdpowiedzNie wiem na jakim poziomie jest Twój norweski, ale powinnaś dodać: żałosne małe chu*ki skandynawskie. Polacy/Polki też umieją dogryźć.
Odpowiedz