Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowalam w Agencji Rekrutacyjnej pod Londynem. Jeden z moich klientow zadzwonil do…

Pracowalam w Agencji Rekrutacyjnej pod Londynem.

Jeden z moich klientow zadzwonil do mnie i poprosil abym nie wysylala juz wiecej do jego firmy Jana Kowalskiego. Oczywiscie zapytalam dlaczego.

Tak wiec slowem wstepu, jest to firma zajmujaca sie skladniem komputerow. Kazdy pracownik ma swoja szafke, w ktorej moze trzymac swoje rzeczy. Raz na jakis czas ochrona losowo wybiera sobie szafke do sprawdzenia.
Tego dnia byla to szafka Jana Kowalskiego.
Ochroniaz poprosil chlopaka o otworzenie szafki, chlopak troche panikowal, rece mu sie trzesly ale otwiera.
Ochroniarz niczego nie podejrzewajacy bo w sumie nie czesto sie zdarza aby ktos cos ukradl, przeszukuje jego rzeczy, tak o, rutynowa kontrola.
Znalazl on okolo 20 paczek papierosow i bardzo duza torbe marihuany! Po ilosci bylo widac ze na sprzedaz.
Chlopak nie wiedzial co zrobic Ochroniarza wcielo, patrzy na ten worek i nic. Tego sie nie spodziewal znalesc.
Chlopak wykorzystal sytuacje, zlapal za worek i POLKNAL cala jego zawartosc.
Mial szczescie bo ochrona nie zadzwonila po policje, no bo dowodow juz nie bylo poza tym szefostwo uznalo ze nie ma co robic chlopakowi problemow. Zatrzymali papierosy, proszac go o przyniesienie paragonu potwierdzajacego ze nalezaly one do niego. Kazali mu wziac swoje rzeczy i isc do domu.

Nawet nie wiedzialam co mam powiedziec mojemu klientowi. Zatkalo mnie, wystraszylam sie ze strace kontrakt. Przepraszalam za cala sytuacje, mowilam ze Jan zostanie zwolniony za to, a on sie tylko rozesmial i powiedzial:
"To jaka faze bedzie mial do konca dnia, bedzie jego nauczka!"

by ~TakToWlasnieJa
Dodaj nowy komentarz
avatar Patinka924
10 10

Jak juz to znalezc i jak duzy byl ten worek ze tak szybko go polknal?

Odpowiedz
avatar inga
6 6

Tak, spokojnie i bez popitki połknął wielki worek zioła. Brał do ręki grudkę po grudce, wsadzał do ust na oczach ochrony, która nie reagowała. Serio?

Odpowiedz
avatar Patinka924
1 1

Dokladnie o tym samym pomyslalam

Odpowiedz
avatar krystalweedon
5 5

No ok, maryske polkna-brak dowodów, ale wyleciał za papierosy? Jakim prawem mu zabrali?

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@krystalweedon: No właśnie? W końcu to chyba nie była fabryka papierosów, tylko komputerowa? Kogo to obchodzi jaką ilość LEGALNYCH papierosów ja sobie trzymam w szafce i gdzie, oraz za ile je sobie kupiłam? Paragon? A dupę sobie nim podtarłam! Co? Mam obowiązek gromadzić paragony za wszystkie większe zakupy, czy jak? DWA kartony papierosów na HANDEL miałyby być? No jaja jakieś!

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 0

@Armagedon: do UK jest jakis limit, ale to nie lotnisko. Dwa kto mu zabroni posiadac wieksza ilosc. Nawet jak u znajomej zrobili wjazd na przeszukanie sklepu i znalezli kilka paczek to jej tylko zabrali. W Londynie prawie od kazdego murzyna mozna kupic zioło lub inne magiczne rzeczy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@krystalweedon: Wiesz co? Posiedziałam, pomyślałam i wyszło mi na to, że oni mu te papierosy po prostu ukradli. Potraktowali faceta jak jasia-leszcza, który przecież na policję nie poleci. Jakie ma prawo zwykły pracownik jakiejś firmy konfiskować innemu pracownikowi jego własność? Skoro nie zrobili człowiekowi problemu z posiadania maryśki - tym bardziej nie powinny ich zajmować jego papierosy. Postraszyli chłoptasia, ale policji jednak nie wezwali. Może i tę marychę by mu zwyczajnie zabrali, ale nie zdążyli, bo zechlał. Zakładając, oczywiście, że cała historyjka jest prawdziwa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

No więc tak. Ochrona to jest TYLKO ochrona. Jeśli firma ma prawo kontrolować szafki pracowników, to TYLKO pod kątem ewentualnej kradzieży własności firmowej. To, co ma pracownik w szafce PRYWATNIE powinno ochronę gówno obchodzić. No ale jeśli obchodzi, bo posiadanie maryśki jest nielegalne, to ochroniarz powinien zadenuncjować posiadacza "olbrzymiej torby" narkotyku dzwoniąc na policję jako prawy obywatel. A jeżeli posiadacz zeżarł taką ilość zielska naraz - powinien dodatkowo dzwonić po karetkę, a nie radośnie puszczać żarłoka do domu. "...nie zadzwonili po policje, no bo dowodow juz nie bylo..." Owszem, były. U konsumenta w brzuchu. "...poza tym szefostwo uznalo ze nie ma co robic chlopakowi problemow..." No i to najciekawsze jest. Bo jeśli tak - nie trzeba ich było robić w ogóle, od samego początku. "Zatkalo mnie, wystraszylam sie ze strace kontrakt." A właściwie z jakiego powodu? Bo jesteś Polką?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2016 o 1:46

Udostępnij