Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając historię upuszczonej na podłogę kiełbasie, przypomniała mi się podobna historia. Parę…

Czytając historię upuszczonej na podłogę kiełbasie, przypomniała mi się podobna historia.

Parę lat temu organizowaliśmy z chłopakiem małą domówkę, postanowiliśmy zaskoczyć gości i przygotować hot-dogi francuskie (popularne na stacjach benzynowych). No więc zakupiliśmy buły w biedrze, a że parówki z biedry średnio nam smakują, postanowiliśmy kupić jakieś paróweczki "na wagę" u konkurencji obok. No to zakupy zapłacone i dawaj ruszamy do marketu.

Od razu po przyjściu kierujemy się na dział mięsny, a tam naszym oczom ukazała się młoda pani o niesympatycznym wyrazie twarzy. Zajadając coś, przyglądała się nam dłuższą chwilę, licząc na to że może sobie pójdziemy i damy jej spokój. Po dłuższej chwili, wielce obrażona i powolnym krokiem zaczęła zmierzać w naszym kierunku. Bez żadnego "dzień dobry" wypaliła:
- Podać coś?!?!
Lekko zdziwieni mówimy:
- Kilogram parówek hot-dog poprosimy.
Ona na to wyjmuje całą wielką pakę parówek i rzuca na wagę.
- Kilo osiemdziesiąt może być?!?
Wydało się to dla nas za dużo więc mówimy:
- Trochę za dużo, proszę odjąć parę, tak aby był około kilogram.
Na co ona przewaliła oczami i gada niby do siebie, ale tak żebyśmy to słyszeli:
- O matkoo, teraz ja muszę otwierać, przepakowywać, bo państwo biedni nie dopłacą parę złotych żeby trochę pracownikom ulżyć.

Puściliśmy te uwagi mimo uszu i czekamy grzecznie aż pani łaskawie skończy pakować nasze zakupy.
Gdy skończyła rzuciła dosłownie te parówki na górę lodówki, a że zrobiła to w chamski sposób, worek się podarł i wszystko wysypało się na ziemię. Na co ona wielce wkurzona drze na nas japę:
- No i co Pan robi, specjalnie rzucają parówkami po ziemi żeby drugie dostać, oo nie ja na pewno tego zbierać nie będę. Pan upuścił, to teraz będzie pan jadł takie z podłogi.

Zagotowało się w nas, już mieliśmy coś powiedzieć, ale ubiegła nas pani kierowniczka sklepu. Na nieszczęście pani sprzedającej cały czas dyskretnie przyglądała się jej pracy, ponoć dziewczyna była na dniu próbnym. Wpadła niczym huragan za ladę do koleżanki i mówi:
- Kaśka co ty robisz?! Wszystko widziałam, Twój dzień próbny się skończył, możesz iść się przebierać.
Na to "Kaśka" pomrukując coś pod nosem, z wielką łaską wyszła.

Miła pani kierowniczka przeprosiła nas, migiem zważyła nam kilogram nowych parówek, podziękowała za zakupy i oczywiście zapraszała ponownie. Gdy udaliśmy się do kasy, widzieliśmy jak sama sprząta porozrzucane parówki i wyrzuca.

Ja rozumiem wszystko, sama pracuję w sklepie i wiem, że czasami klienci są w stanie wyprowadzić człowieka z równowagi, ale to co z zrobiła ta pani było lekkim przegięciem.

sklepy

by ~Haluna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
11 17

I mamy kolejną czytającą historię!

Odpowiedz
avatar Jorn
2 12

@Patinka924: Ty też nie umiesz używać imiesłowów?

Odpowiedz
avatar Jorn
4 6

@Rollem: "Czytając historię upuszczonej na podłogę kiełbasie przypomniała mi się podobna historia." Jeśli to jest dla ciebie zbyt dobre, to nie mamy o czym dyskutować.

Odpowiedz
avatar andra
7 7

@Rollem: zalogowałam się specjalnie, żeby dać Ci minusa. Dla Ciebie złe użycie imiesłowu przysłówkowego to "poprostu stylistyka słaba"...

Odpowiedz
avatar SirVimes
0 16

Wcale tak nie było, wcale nikt nie zwraca sie po imieniu od razu i co jeszcze? Na dniu próbnym sie nie robi taich cyrków, ani nie wmusza 1.8 zamiast 1

Odpowiedz
avatar Paolcia
3 7

Emm.. To mogła być nawet kierowniczki znajoma, więc może myślała, że skoro ma za szefa koleżankę, to wszystko jej można.

Odpowiedz
avatar lezard
3 5

@SirVimes: też uważam, że to fake.

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 11

@lezard: I to grubą nicią szyty. "...specjalnie rzucają parówkami po ziemi żeby drugie dostać, oo nie ja na pewno tego zbierać nie będę." Aż mi się przypomniało... https://www.youtube.com/watch?v=F-Ak6oZYM64 Poza tym, we wszystko mogę uwierzyć, ale nie w to, że kierowniczka SAMA sprząta z podłogi, a potem WYRZUCA do kosza kilogram świeżych parówek. Nie ma opcji.

Odpowiedz
avatar Rollem
-1 1

@Armagedon: Moze mowa o kierowniczce dzialu miesnego? Teraz tworzy sie setki niepotrzebnych stanowisk, ktore roznia sie paroma literami. Poza tym.. czesto trafia sie na kierownikow z sercem, choc to czesciej widze wsrod osob starszej daty.

Odpowiedz
avatar OlwiaJ
-1 1

@Armagedon: a czemu kierowniczka ma nie posprzatac? Rowiez pracowalam na kierowniczym stanowisku. Zadna ujma cos posprzatac... Kierownicy- tez ludzie, niekoniecznie zli... To nie ponizej godnosci podniesc cos z podlogi, serio, nawet dla prezesa...

Odpowiedz
avatar sussana
2 2

@OlwiaJ: Juz nawet nie chodzi o to sprzatanie, jak o wyrzucenie ok 800g dobrych parowek. Oślizgłe potrafią sprzedawać, wczesniej umyć, a świeże parówki które tylko upadły na ziemie wyrzuci ;) chyba, ze dla klientów to tak miało wyglądać, a potem towar trafiał z powrotem do lodówki.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 0

@Armagedon: Oj zdarza się moja teściowa jest nawet nie kierowniczką a właścicielką sklepu i zdarza jej się z miotłą po sklepie zapylać, bo obsada jest urobiona po tzw "pachy" w godzinach szczytu. Po prostu takiej podejście bo robi na swoim.

Odpowiedz
avatar glan
7 7

Na dniu (tygodniu/miesiącu) próbnym człowiek stara się wypaść jak najlepiej. Czyżby pani trafiła do sklepu za karę i już pierwszego dnia chciała go jak najszybciej opuścić?

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
0 0

@glan: Oj wierz mi, nie zawsze. Pracowałam w pewnym barze, po tym jak postanowiłam zrezygnować (kolidowało z nauką) szukaliśmy kogoś na moje miejsce. Ludzie przychodzili za karę, najczęściej ładne dziewczyny z podejściem "i tak dostałam już tę pracę, no jestem ładna", albo "w sumie mam kaca, mogę upjuż sobie iść?"

Odpowiedz
avatar OlwiaJ
0 0

@glan: Po czym wszyscy wnioskują, ze fake? bo ludzie nie maja co robic tylko dodawac lewe historie, zeby w 'internetach zaistniec'... Do pracy przychodza rozni ludzie, ktorzy czesto sa zmuszeni przez meza, matke, zeby popracowac, nie musza sie starac, bo wiedza, ze jak wywala to moga ponarzekac i dalej sie lenic.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 0

@glan: A wiesz że to możliwe? Ja sobie luzacko wyobrażam taki scenariusz: Wpada znajoma kierowniczki i - słuchaj mam do ciebie sprawę, wiesz mam córkę no bidulka taka nie może pracy znaleźć w domu tylko siedzi i się zamartwia, bal bla bla... , a może przyjmiesz ją do pracy bo i tak szukasz - ok - odpowiada kierowniczka ;P A że córeczka niekoniecznie chce pracować i ten "ból" istnienia to tylko gra, więc masz efekt (stad i znajomość imienia pasuje i reszta) Żeby nie było, z opowieści teściowej to prawdziwa sytuacja, dziewczyna naprawdę była "lewa" więc też długo nie popracowała

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

ja pitole! przez klientów na parówki kobieta pracy nie dostała! Wstyd! bo ciężko było się schylić po te parówki albo kupić kilka więcej

Odpowiedz
avatar whateva
2 2

"Czytając historię upuszczonej na podłogę kiełbasie" - zrozumiałbym (chyba), gdybyś przeczytała jakąś historię np. psu, ale - kiełbasie? Świat oszalał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2016 o 21:22

Udostępnij