Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna będzie postawa, występująca powszechnie, także tutaj. Odniosę się do tematu http://piekielni.pl/72947…

Piekielna będzie postawa, występująca powszechnie, także tutaj. Odniosę się do tematu http://piekielni.pl/72947 , ale podobne komentarze znajdziemy w każdej historii w której pojawiają się gry komputerowe. Na początek, zacytuję 2 komentarze.

"....piekielne problemy współczesnych studentów.... ech..."
"Problemy dorosłych mężczyzn"

W życiu mamy wiele możliwości spędzania wolnego czasu. Jedną z nich są gry komputerowe. I z jakiegoś powodu, jest to społecznie wyśmiewana pasja. Pytanie podstawowe, czemu? Ja rozumiem potępianie np. zażywanie ciężkich narkotyków, niszczenie mienia publicznego czy zaczepianie małych dzieci. Ale w czym właściwie gorsze są gry komputerowe?

Porównanie 1: Jeżeli idę z kumplami z pracy na piwo i przez cały wieczór przepiję 80 zł, to jest to męskie wyjście i wiadomo że każdy facet tak czasem musi. Ale jak wydam 50 zł na grę i spędzę przy niej wieczór, to jestem dziecinny, tracę pieniądze na pierdoły i marnuję czas. W obu przypadkach straciłem kasę i czas, kosztem rozrywki. Dlaczego gry w tym wypadku są gorsze?

Porównanie 2: Mam również inne hobby, np jazda na rowerze i motocyklu. Czasem wieczorkiem wyjadę sobie w miasto ku mojej rozrywce, jeżdżąc bez celu i robiąc sztuczny ruch. Ludzie mają negatywne nastawienie i do cyklistów i do motocyklistów, a jednak jeżeli powiem że tak spędziłem czas, to stwierdzą że mam fajne pasję. Jeżeli ten czas spędzę na grę w komputer, to tracę czas, mimo że robię to w totalnej separacji od świata i nie przeszkadzam nikomu. Podsumowując lepiej być dorosłym zawalidrogą niż dziecinnym graczem.

Porównanie 3: Wcześniejsze przykłady zmuszały do wyjścia z domu. Ale jest też jeden bardzo powszechny sposób marnowania czasu bez wychodzenia z domu, który jest powszechnie akceptowany. Oglądanie telewizji. Powiedzcie mi, dlaczego oglądanie filmu wieczorem po pracy, jest gorsze od grania w grę wieczorem po pracy? W obu przypadkach siedzę w domu, patrzę w ekran i ruchy ograniczone są do minimum. Dlaczego można oglądać film, ale nie grać w grę? Dlaczego to akurat ta druga czynność jest dziecinna?

Ci którzy wykazali minimum zainteresowania (a warto jeżeli jesteście rodzicami), to wiecie że są gry dla dorosłych. To że wielu 10-cio latków grało w gta 5, to nie znaczy że nie ma tam scen seksu, bezsensownej przemocy i masy wulgaryzmów. To dalej nie jest produkt dla dzieci tylko dla osób które odróżniają fikcję od rzeczywistości. Dlatego nie wolno nazwać takiej gry dziecinną. Jeżeli dla przykładu weźmiemy przykład patologicznej rodziny gdzie dzieci piją alkohol i palą papierosy, to nie znaczy że picie jest dziecinne bo robią to dzieci, tylko fakt że dzieci piją jest patologiczną sytuacją. Dlatego uważanie że granie jest dziecinne, dlatego że robią to dzieci, jest robieniem kurtyzany z logiki.

I na sam koniec. Jestem dorosłym facetem, który nie pobiera zasiłków ani żadnej innej pomocy z zewnątrz. Dlatego mówić że wydanie 1000 zł na kartę graficzną jest stratą pieniędzy, może tylko moja żona, ponieważ tylko ją powinno obchodzić na co wydaję pieniądze z budżetu domowego. Jeżeli nie biorę niczego z podatków, czyli pośrednio od was, to zawartość mojego portfela i wydatki powinny obchodzić tylko mnie i moją rodzinę.

Idziemy z duchem czasu i stajemy się coraz bardziej tolerancyjni. Dlaczego możemy zaakceptować czyjeś poglądy które dotykają bezpośrednio nas, ale nie możemy zaakceptować sposobu w który ktoś spędza wolny czas, w sposób który nie dotyka nikogo z zewnątrz?

by MrSZ
Dodaj nowy komentarz
avatar malwusia0
24 30

Świetnie napisane, całkowicie Cię popieram. Tak trzymaj!

Odpowiedz
avatar Ara
21 21

Sam jestem graczem od zawsze, ale szczerze mowiac z postawami opisanymi przez Ciebie spotkalem sie ostatnio w polowie lat 90. Dzis nie jest dla mnie problemem znalezc wspolpasjonata w pracy (a nie pracuje nawet w branzy IT), a od osob ktore nie graja uslyszalem co najwyzej, ze nie wiedza z czym to sie je, ale absolutnie zadnego braku akceptacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 32

@Ara: Za moich czasów do grania na Nintendo, czy w bierki nie była potrzebna tolerancja... Siadaliśmy i graliśmy, tyle nas widzieli, a nie łaziliśmy po wiosce drąc mordę i niosąc transparenty "Jesteśmy GRACZAMI!", "Jesteśmy normalni!", "Precz z ciemnogrodem!", "Moje życie - moja sprawa!".

Odpowiedz
avatar Ara
-1 7

@Candela: Za moich czasow rowniez, ale inna sprawa, ze nie widzialem takiej manifestacji o ktorej piszesz chyba nigdy. Moze srodowisko LGBT mogloby skorzystac z Twojej rady, bo to oni sa specjalistami od manifestowania...

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Ara: A ja owszem, spotykam się z tym. Moja dobra kumpela nieraz robi spore awantury swojemu chłopowi o to, że po pracy siada do gier. Zrozumiałe byłoby to, gdyby nic poza tym nie robił, ale to złoty chłop jest i posprząta i ugotuje i na rączkach ją nosi. I najlepsze, że pracuje w growej branży. Więc że dobrze zarabia na grach, to fajnie, ale że chce sobie pograc dla przyjemności, to już źle. I oczywiście pada standardowe "Ile ty masz lat, chłopie?" Proszę Was :/. Podobnie współlokatorka moja opowiada o znajomych "No, wieeesz??? On wydał DWIE STÓWY na grę! Rozumiesz?! Dorosły facet!! Ja ostatni raz grałam w gry w podstawówce!" (to ostatnie dodane z dumą). Byłam na tyle miła, że nie odpowiedziałam jej, że ja ostatni raz słuchałam disco polo przed podstawówką, a ona słucha do dziś ;)

Odpowiedz
avatar MrSZ
9 19

@asmok: Problem jest powszechny. Zgodnie z Twoją logiką, każda obraza innego człowieka wynikła z nietolerancji nie jest problemem i da się to załatwić przez zmianę środowiska. Jeżeli dwoje facetów idzie za rękę, a ktoś krzyknie do nich "pedały", to jest to problem nietolerancji i obrażanie osób które im bezpośrednio nie zawiniły, ale zostały obrażone. To że nie zostali pobici, to nie znaczy że wszystko jest ok, bo samo obrażenie nie jest w porządku. Oczywiście oni pewnie obracają się w środowisku w którym są szanowani, ale nadal nie uciekli od problemu. Widzisz analogię?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

@MrSZ: Ale tutaj nikt nikogo nie obraził. Komentarze były może i nieprzychylne oraz lekko ironiczne, ale na poziomie, nie widzę żadnego powodu do "świętego oburzenia", które tu prezentujesz. W dodatku były to tylko te dwa komentarze, które przytoczyłeś, reszta była utrzymana w tonie zrozumienia i zainteresowania przedstawionym problemem. Być może gdzie indziej spotkałeś się z mniej przychylnymi reakcjami, ale szczegółów tu nie podałeś, więc odnoszę się tylko do tego, co napisałeś - i stwierdzam, że przesadzasz.

Odpowiedz
avatar SirCastic
3 9

@MrSZ: Toleruję graczy, sam gram (już nie pasjami), studiowałem, zawalałem sesje przez System Shock 1, granie w Quake po LANie, zbierałem na Gravisa czy S3Virge a jednak wydawałem to na chlanie w klubie... I choćbyś się nadymał i napinał i tłumaczył i żalił - ja to już wszystko sam przerabiałem - będzie ćwierć wieku temu.. I z tej perspektywy nadal twierdzę, że twoje problemy - to nie są żadne problemy. I za jakiś czas przyznasz mi rację.

Odpowiedz
avatar MrSZ
1 17

@Igielka: Osobiście obraża mnie nazywanie dziecinnym. Tym bardziej że ludzie w moim wieku czasem nie mają nawet planów na życie, a ja mam wszystko poukładane i nie boję się ani jutra, ani tego co będzie za rok. Dlatego takie określenie mnie irytuje, szczególnie od ludzi którzy nie potrafią sobie w życiu poradzić.

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
-1 15

@MrSZ: Zachowujesz się dziecinnie, widać to po historii i po komentarzach więc nazywanie cię dziecinnym nie jest przytykiem tylko szczerą prawdą.

Odpowiedz
avatar Moby04
0 2

@MrSZ: Ale tak naprawdę to jesteś dziecinny. Nie dlatego, że grasz tylko dlatego, że chce Ci się bawić w krucjaty tego typu. Takie bronienie na siłę swoich poglądów jest dziecinadą i tego nie zmienisz. I nieważne, czy mowa o kimś, kto lubi pograć, o kimś, kto nie wyobraża sobie auta bez pierdyliarda głośników, naklejek i spojlera, kto potrafi wydać 200 złotych na fryzjera, po którym wygląda w sumie dokładnie tak samo dla 90% populacji, czy o kim tam jeszcze chcesz. Jak się danej osobie podoba to nic nam do tego. Podobnie jak nic nam do tego, że coś się komuś nie podoba-nie smakuje. I usilne bronienie swojej racji jest dziecinadą. Niezależnie od tego, czy bronisz swoich zainteresowań czy atakujesz czyjeś. Jak lubisz oglądać komedie romantyczne od czasu do czasu (mi się zdarza) to na stwierdzenie, że to "babskie" w sumie nie reaguję. I nie robię żadnych krucjat. Tobie też polecam... A ja tymczasem wracam do Uncharted 4 :)

Odpowiedz
avatar Fithvael
1 3

@RedHeadCath - a jakiś argument, uzasadnienie, cokolwiek? Bo jak na razie jedyną "szczerą prawdą" jest fakt, że Twój komentarz zawiera pusty przytyk i nic poza tym. @Moby04 - pewnie, nie brońmy swoich poglądów. Nie angażujmy się w dyskusje. Krytykować wolno (vide tamte komentarze, do których odnosi się autor), odpowiadać na krytykę już nie, bo to dziecinne. Najlepiej położyć uszy po sobie i zgodnie ze znanym powiedzeniem udawać, że "deszcz pada". A potem rozpacz, że ludzie są nieasertywni, że nie umieją bronić swoich racji, że na piekielne i konfliktowe sytuacje reagują "karpikiem", "zapomnieniem języka w gębie", albo salwowaniem się ucieczką bez słowa...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2016 o 0:15

avatar Moby04
-1 1

@Fithvael: Nie powiedziałem, że nie należy bronić swoich poglądów ani dyskutować. Jest jednak różnica między odpowiedzią na komentarz a pisaniem długaśnego postulatu (bo historią tego nazwać nie mogę).

Odpowiedz
avatar freezerx
5 17

Również często się z czymś takim spotykam. Podobne zresztą stanowisko często jest zajmowane podczas rozmowy o mandze i anime, które są elementem kultury Japonii. Nigdy nie byłam w stanie pojąć przyczyn takich reakcji.

Odpowiedz
avatar MrSZ
1 15

@freezerx: Anime to już w ogóle osobny poziom. Ktoś ogląda Family Guy i jest ok, ale japońska alternatywa już jest dziecinna.

Odpowiedz
avatar PablooS
8 10

@lajzanumerjeden: "(...)tylko rozmawiam z innymi" - bo w grach nie rozmawia się nigdy z nikim? :P

Odpowiedz
avatar lajzanumerjeden
1 3

Masz rację to dokładnie to samo. Ciekawe dlaczego filmik z tekstem: "Bede grał w gre" zrobił taką furorę stosunkowo niedawno?

Odpowiedz
avatar malwusia0
0 8

@lajzanumerjeden: Mój luby nauczył się japońskiego poprzez oglądanie anime :v ale nie, to nie rozwija ..

Odpowiedz
avatar FKJUlan
4 4

Zgodzę się. Sam trochę w tym siedzę i wyrobiłem sobie pewien nawyk - jeśli rozmowa schodzi na ten temat, a ktoś nie lubi nic z tym związanego - pytam dlaczego. Jeśli podaje sensowny sposób, nie drążę. Ale jeśli ktoś mówi, "że te chińskie bajki (najczęstsze)" są be i w ogóle, to uświadamiam mu, żeby nie wypowiadał się wcale.

Odpowiedz
avatar Ara
9 9

@lajzanumerjeden: W internecie albo w grze mozna zawrzec ciekawe znajomosci, a z drugiej strony na piwo mozesz chodzic z intelektualnymi melepetami i nie rozwijac sie w ogole. Co do gier, produkcje takie jak Assasin's Creed, Crusader Kings, Europa Universalis, czy stare "Tender Care" to produkcje, ktore poszerzaja horyzonty a nawet podaja materialy zrodlowe dla osob chcacych glebiej zapoznac sie z tematem. Wiec da sie.

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 3

@lajzanumerjeden: Hmmmm... Czemu Ani Family Guy, ani manga, ani gry komputerowe, ani oglądanie telewizji nie rozwijają i nie wnoszą nic ciekawego? Zawsze jesteś w stanie przyswoić jakieś ciekawe wiadomości/treści. Ww. czynności != dziwaczeniu w odosobnieniu. Dziwaczeć w odosobnieniu można grając w gry, ale też pijąc piwo, albo obserwując przechodniów.

Odpowiedz
avatar Niespecjalna
-4 4

@freezerx: kultury? To, że wywodzi się z Japonii nie oznacza, że oglądając bajki dla dzieci "obcujesz z obcą kulturą". Mój narzeczony też jest graczem i też lubi anime, czego zrozumieć nie mogę (anime, bo co do grania - sama ostatnio zaraziłam się wiedźmakiem) i nie umiem. no bo, przepraszam, jaką wartość mają te japońskie bajeczki?

Odpowiedz
avatar Doktoreq
6 6

@Niespecjalna: Widzę koleżanko, że popełniasz grzech generalizacji wrzucając wszystkie anime do jednego worka (z napisem japońskie/chińskie bajki). To zupełnie tak jakbyś po zobaczeniu rysunków kilkuletniego dziecka stwierdziła, że wszystkie dzieła malarskie stworzone do tej pory to bezwartościowe bazgroły. To, że jeszcze nie spotkałaś się z tytułem mającym inny cel niż po prostu czysta rozrywka nie oznacza, że takowe nie istnieją.

Odpowiedz
avatar slothqueen
2 2

większość anime i mang to badziew, ale większość książek, filmów i komiksów to też badziew. nie warto się zrażać tylko dlatego, że coś jest mangą czy anime, bo to tak, jakby przyjąć, że wszystkie książki napisane przez amerykanki to Greye i Zmierzchy.

Odpowiedz
avatar EdinaMonsoon
33 37

Niestety to jest problem. Nie wyimaginowany czy wyolbrzymiony. Jakimś cudem mam męża, który gra w gry komputerowe. Przychodzi po pracy i siada przed kompem. Przyjdzie na obiad, pobawi się z dzieckiem, czasem obejrzymy jakiś dobry film ale wolne chwile spędza na grach. Staram się nigdy nie robić mu o to pogadanek (czasami jednak muszę, bo jest bardzo podatny na gry online z innymi ludźmi i potrafi przesiedziec tak godzinami całkowicie ignorując otoczenie). Jeśli kupi coś fajnego (far cry, wiedźmin, nawet binding of Isaac) to jak mam chwilę to siedzę przy nim i oglądam. Sama nie umiem grać, jeszcze na konsoli jakoś sobie radzę ale granie na komputerze to dla mnie czarna magia. Jednak dawno już mój mąż unika rozmów na temat gier w kręgach rodziny i znajomych. Właśnie przez to, że każdy zawsze ma inne plany na to jak powinniśmy dysponować pieniędzmi. Czasami jest mu głupio, że chciałby nowa grę, więcej ramu, dodatkowa kartę graficzną właśnie przez presję otoczenia. Moim hobby są zakupy i książki. Najlepiej zakupy książek i jakoś nikt mi nie dogaduje, że znów wydalam 200zł na buty, że po co kupuje książki za 40zł jeśli w bibliotece mogę pożyczyć. Moja córka uwielbia bańki mydlane i też nikt nie pyta po co jej kolejna maszynka. Społeczeństwo powinno się odsunąć od cudzych portfeli i po prostu zacząć szanować innych. Wydaje mi się to proste, ale już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że jestem nienormalna zakładając, że każdy człowiek ma czlowiecze zachowania

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 23

@EdinaMonsoon: Niesamowicie utozsamiam sie z twoim komentarzem. Co prawda mam chlopaka a nie meza, no I nie mamy dzieci. Ale tak: On gra, ja czytam. Nam to pasuje, Bo gdy nie siedzimy z ksiazka w reku/ przed komputerem, to staramy sie razem spedzac czas jak najciekawiej (no I nie gramy/czytamy przesadnie duzo). Przeszkadza to jednak naszym bliskim (no, poza bratem mojego chlopaka). W koncu on dziecinny, ja trace pieniadze, jak sa biblioteki. Nie, nie glodujemy przez nasze "dziwactwa". Wydajemy kase na gry I ksiazki, Bo mozemy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2016 o 11:06

avatar Gbursson
12 12

@EdinaMonsoon: powiem waćpani, żeś uderzyła w samo sedno. Chapeau-bas.

Odpowiedz
avatar Golondrina
5 7

Popieram w 100%, mam sporo znajomych graczy i wielokrotnie się spotkałam z lekceważącym stosunkiem ludzi do graczy i grania jako takiego. Nie daj się, Twoja pasja, Twoja sprawa i nikomu nic do tego. Zresztą stowarzyszam się z Tobą w niedoli, też mam hobby uznawane przez wielu ludzi za dziecinne i też się z tego powodu muszę sporo nasłuchać...

Odpowiedz
avatar BlueJeans
6 6

Też gram i wydaje na to pieniądze. Też przechodzilam przez takie podejsie ludiz do moejgo hobby. Poczatkowo tłumaczyłam to tak "alkoholik wydaje kasę na picie, ja mogę na granie". I szczerze, szkoda nerwów i czasu:)Skoro lubisz grać, interesujesz się sprzętem to po co rozmawiasz z ludźmi którzy tymi zainteresowaniami wręcz gardzą? Da Ci to co? Dowiedz się jakiś nowinek ze świata gier? No NIE. Więc trzyma się ze swoimi:)

Odpowiedz
avatar Evergrey
15 15

@bloodcarver: Ale wiesz że w gry też można grać razem...I wbrew pozorom jest to bardzo rozwijające hobby.

Odpowiedz
avatar MrSZ
10 10

@bloodcarver: W tym stwierdzeniu chodziło mi o to że nikt, komu mogłoby to przeszkadzać mnie nie widzi, bo gram zwykle z znajomy w trybie multiplayer. Oglądając film ze znajomym nie rozmawiamy bo po przeszkadza. Popijając piwko przy grze Heroes 3 gdzie gramy razem, rozmawiamy cały czas, chociażby o taktyce.

Odpowiedz
avatar imhotep
7 7

@bloodcarver: Jeżdżąc motocyklem po mieście też będzie robił to samotnie.

Odpowiedz
avatar MrSZ
3 17

@Candela: Słaba analogia. Jak spalisz popcorn albo spadniesz na dupę z hamaka to będzie to tylko Twoja wina. Ale jeżeli tak widzisz historię, to daj minusa, zostaw koment i scrolluj dalej.

Odpowiedz
avatar casualnpc
22 26

@Candela: I mówi to osoba, która żaliła się, że ktoś chciał od niej podręcznik pożyczyć.

Odpowiedz
avatar casualnpc
9 11

@Candela: Czyli rozumiem, że piekielni to tylko portal do opowieści typu "olaboga nie mogę iść do lekarza bo starsi ludzie codziennie siedzą w przychodni" czy "mój szef i praca są/byli do bani" ew. historie jak mi było ciężko w dzieciństwie lub rodzina znowu chce pieniądze pożyczyć. Sory ale dla mnie właśnie takie opowieści to dosyć łatwe do rozwiązania pierdoły, a załatwienie pasożyta, którego tak naprawdę cała grupa ma dość takie proste nie jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

@casualnpc: No okej, Twoja sprawa co i jak odczuwasz, ale ja uważam, że to pierdoła. Kurde, nie możecie najzwyczajniej w świecie potraktować pasożyta tak jak ja z tą książką? Co, łeb Wam urwie? Żalenie się na piekielnych, gdy wystarczy po męsku "spadaj dziadu" jest dla mnie śmieszne. Tym bardziej, że tak się przechwalacie, że niby jesteście mężczyznami, nie chłopcami.

Odpowiedz
avatar casualnpc
-1 3

@Candela: W którym miejscu mówiłem że potulnie spełniałem jego prośby bo sobie nie przypominam. Po prostu jest to typ człowieka, króry nie rozumie sprzeciwu no bo przecież "kolegami jesteśmy i sam bym pożyczył jakbym miał" i nagabuje dalej. Mnie też parę razy życie doświadczyło i wyciągnęłem odpowiednie wnioski m. in. by nie pożyczać niczego ludziom, których się tylko z uczelni zna. Poza tym dla mnie żebranie czy to gry, czy to książki, czy pieniędzy jest tak samo piekielne. Myślałem, że dla innych użytkowników piekielnych tak samo, ale jak widać dla niektórych w gry to tylko "chłopcy" grają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@casualnpc: Tylko "chłopcy" muszą się tłumaczyć, że grają... Kryste Panie, już sobie idę, żeby Cię - mężczyzno - przypadkiem nie doprowadzić do płaczu.

Odpowiedz
avatar Fithvael
2 2

@Candela: ... Historia autora również się, jak widać po ocenach, bardzo dobrze przyjęła - ku Twojej ewidentnej frustracji, jak widzę. Natomiast na ową "dupę" podczas bujania, jak rozumiem, bardzo niedawno spadłaś, wnioskując po jej straszliwym bólu, jaki przebrzmiewa z Twoich komentarzy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Masz rację, jednak wydaje mi się, że problem jest trochę wyolbrzymiony. Sam grać lubię, a jeśli komuś się to nie podoba, no to już jego problem. Nie warto przejmować się całym światem, bo choćbyś stanął na rzęsach i zaklaskał uszami, to i tak wszystkim nie dogodzisz.

Odpowiedz
avatar plotka7
16 20

Przed chwilą czytałam tamtą historię i też zwróciłam uwagę na te komentarze. W ten sposób mówią ludzie, którzy nie interesują się grami i nie znają tematu. Ja mam męża gracza i wiecie co? Jestem przeszczęśliwa, że w ten sposób spędza swój wolny czas, a nie muszę go zbierać z podłogi jak wróci z zakrapianego spotkania z kolegami. Znam facetów, którzy w każą wolną chwilę idą się napić, a mój mąż sobie gra. Siedzi sobie w pokoju, czasem ja siedzę i oglądam jak film, czasem go wołam bo po coś potrzebuję i jest fajnie. Oczywiście ma kumpli, ale nie leci na piwo z nimi przy każdej lepszej okazji. Oprócz tego spędzamy czas wspólnie w inny sposób, ale również... gramy razem :) Są to gry nie wymagające zręczności, kryminały i horrory (uwielbiamy oboje). Sorki, rozpisałam się. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś pozna trochę temat to dowie się, że gry nie są dziecinne. Nie chodzi tu o przemoc i seks, ale i o samą fabułę. Nieraz są to bardzo ciekawe, nowatorskie historie, które bardzo często są przekładane na hoolywoodzkie filmy. I wtedy ci maruderzy idą na to do kina i zachwycają się jaki to super film s-f powstał, ale nie - gry są dla dziecinnych nołlajfów. W każdym razie nie przejmuj się, pozdrawiam graczy i ich małżonków ;)

Odpowiedz
avatar MrSZ
20 20

@flopcia: Jasne że odpowiem, i oczywiście kulturalnie :). Ad1. Napisałem komentarz o grach multi i jak można grać razem z innymi. Także i tutaj da się socjalizować. Właściwie to można robić to samo co w pubie, tylko za piwo płacisz 10 zł a nie 15 i pijesz w mniejszych ilościach, przez co więcej pamiętasz. Ad2. Rower jest oczywiście zdrowy, ale w przykładzie chodziło mi o utrudnienie ruchu które powstaje, a którego nie ma gdy gram w komputer. Jeżeli chodzi o motocykl, to niestety muszę Cię zmartwić. Dłubanie przy motocyklu to najwyższy poziom pasji i samemu serwisuje swoje maszyny może 10%. Większość jednak kupuje maszyny dla przyspieszenia (nie prędkości), bo za 20 tys masz motocykl który ma kopa jak ferrari za... nawet nie wiem ile ;). I ja uważam że zawsze należy wziąć lekką poprawkę do swojego widzenia. Ja np. nie wiem po co moja żona kupuje tyle ubrań, skoro ja mam 3 razy mniej i zawsze chodzę w czystych, ale skoro lubi zakupy, to niech sobie kupuje. Tak samo gry faktycznie czasem nie można zatrzymać, ale to trwa parę sekund. Tak szybko się lody nie roztopią. Ja przynajmniej nie mam żadnego problemu żeby przerwać grę jeżeli żona o coś prosi.

Odpowiedz
avatar matias_lok
20 20

@flopcia: AD.1. MMO. tam również można spotkać sporo ludzi, organizować z nimi wyjścia. Wiele przypadków znam małżeństw, które poznały się w grze. I również zbudować wiele wspomnień, które zabierze tylko alzheimer. Ad.2. DDR, stepmania - również można schudnąć, zaprosić znajomych, świetnie się bawić. Ad.3. Jest wiele ludzi, którzy lubią ulepszać swój komputer, dzięki temu można dowiedzieć się wielu rzeczy o jego budowie, obsłudze systemu operacyjnego, ustawieniach sieci itp, itd. Potwierdzone naukowo jest, że gry rozwijają zdolności językowe, szybkie podejmowanie decyzji, wiedzę z różnych dziedzin, umiejętność logicznego wnioskowania, umiejętności analityczne itp. Gry zręcznościowe hamują rozwój alzheimera. Trzeba być ślepym, by nie widzieć ani jednej zalety w graniu.

Odpowiedz
avatar plotka7
15 15

@flopcia: Wiesz co, ale granie w gry nie wyklucza tego że można też jeździć na rowerze, motocyklu, hulajnodze, albo czytać książki, zbierać znaczki, czy co tam jeszcze sobie wymyślisz. Tym bardziej, że autor napisał, że jeździ na powyżej wymienionych pojazdach dwukołowych. Jeśli z kolei Twój facet nie chce się oderwać od gry, żeby pomóc Ci z ciężarem, to radzę wkurzyć się na faceta, a nie na gry. Ale ok, nie musisz ich lubić, nie musisz nawet w nie grać. Jednak wierz mi, że masa gier wcale nie jest głupia, sporo z nich wymaga ostrego główkowania, wysilenia zwojów mózgowych, kombinowania, to naprawdę potrafi dostarczyć rozrywki - i do tego wspólnej!. Już nie będę wspominać o grach na move, gdzie można się poruszać, bo mnie zlinczują przeciwnicy gier jakichkolwiek. Po prostu chociaż sama nie jestem graczem, to jakoś irytuje mnie takie uproszczanie tej rozrywki i ludzi, którzy ją lubią, tak jakby byli dziecinnymi prostakami, bo to zwyczajnie mija się z prawdą :)

Odpowiedz
avatar mrkjad
16 16

@flopcia: Wydaje mi się, że wiesz bardzo mało o grach, bo nie tylko gry edukacyjne niosą za sobą jakąś wartość. Gry multiplayer rozwijają zdolności komunikacji i pracy w grupie, produkcje takie jak Minecraft kreatywność i planowanie. O takich oczywistościach jak zręczność i logiczne myślenie nawet nie ma co wspominać. :) Warto też zauważyć, że badania potwierdzają, że granie w produkcje o charakterze prospołecznym wzbudza w odbiorcach empatię. Największą różnicą pomiędzy grami a innymi mediami jak film czy książki jest to, że odbiorca jest aktywny a nie pasywny, teoretycznie zatem jest to aktywność bardziej angażująca i pobudzająca mózg niż inne. Oczywiście, jak ze wszystkim, zalecany jest umiar.

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
8 8

@flopcia: Dla Ciebie to głupie, dla mnie głupie jest chodzenie na zakupy, które przeciągają się do kilku godzin, ale nie obrażam ludzi, którzy to lubią. A wiesz, dlaczego? Bo nie zaglądam nikomu do portfela i nie wtrącam się w to, co robi ze swoim wolnym czasem. Lubię grać, chodzić na spacery, oglądać filmy czy czytać książki. Wychodzenie po to, żeby napić się piwa uważam za stratę czasu, ale każdy ma swoje życie i po co się komuś w nie mieszać?

Odpowiedz
avatar Noob
6 6

@flopcia: Wybacz, myślisz bardzo stereotypowo. Opowiem ci jak to wygląda z mojego punktu widzenia. Ze względów zdrowotnych, od podstawówki do matury praktycznie nie wychodziłam z domu (nauczanie indywidualne, nie chodziłam do szkoły). Moim oknem na kontakty międzyludzkie były właśnie gry MMO, z którymi pierwszy kontakt miałam gdzieś w wieku 7 lat. Najciekawsze wspomnienia jakie mam pochodzą właśnie z nich, miałam znajomych, rozmawialiśmy godzinami na przeróżne tematy, śmialiśmy się, integrowaliśmy ze sobą, słowem - dzięki temu do reszty nie zdziwaczałam żyjąc całkiem w odosobnieniu. Mocno wgryzłam się w społeczność pewnej gry, dzięki niej zainteresowałam się grafiką komputerową, nauczyłam się montować filmy, nawet sama zainspirowana, w bardzo młodym wieku (bodajże podstawówka) zaczęłam samodzielnie tworzyć proste gry zręcznościowe. Zarabiając całkiem samodzielnie w grze wirtualną walutę, jako jeszcze młode dziecię, podłapałam ogólne zasady gospodarności - kilka razy przetrwoniłam swoje wirtualne złoto na pierdoły i miałam później kłopot - w prawdziwym życiu nauczyło mnie to uważania ze swoim kieszonkowym. W nauce nigdy mi to nie przeszkadzało, umiałam się tak zorganizować, żeby nigdy nie zaniedbywać jednego na korzyść drugiego. W pewnym momencie życia, z powodu malejącej motywacji porzuciłam gry - i naprawdę nie wyszło mi to na dobre. Popadłam w stagnację, przestałam się rozwijać i czułam się chorobliwie samotna. Pewnie wynika to z wiecznego przymusu siedzenia w domu, zapewne nie wyglądałoby to tak źle gdyby nie ograniczało mnie zdrowie i znalazłabym inne aktywne zajęcie poza domem, ale mimo wszystko - grające społeczności i możliwość interakcji z nimi naprawdę były dla mnie zbawienne. I zapewne wcale nie trzeba być uziemionym w domu, żeby odczuć coś takiego.

Odpowiedz
avatar Buka85
16 16

Ja tam jestem dumna z mojego męża, że jest najlepszym snajperem w Belgii w Battlefield ;) lubi grać,nie cierpi na tym nasz związek, bo gra np. Kiedy jestem na fitnessie, nie wyobrażam sobie, abym mogła mu tego zabraniać czy się wyśmiewać. Lubi to i ja to szanuję, chociaż sama nie gram. A co do motocykli to oboje mamy tą pasję i oboje jeździmy więc tu tym bardziej się rozumiemy :) nie przejmuj się krytykami, Ty masz być szczęśliwy. A ludzie bez żadnej pasji tylko trwają z dnia na dzień, nie żyją pełnią życia...

Odpowiedz
avatar matias_lok
14 14

Mnie śmieszy również zdziwienie fanów siatkówki czy piłki nożnej stwierdzenie, że lubi się oglądać profesjonalne rozgrywki e-sportowe. no bo jak to tak "rozumiem grać, ale oglądać jak ktoś inny gra i jeszcze za to płacić?" - no niepojęte. Ludzie zawsze będą mieć ból d**y a ja się cieszę, bo wiem, że nie robi się ze mnie piernik w kółko gderający "za moich czasów".

Odpowiedz
avatar FKJUlan
5 5

Popieram - w szczególności, że np. nasz IEM w Katowicah przyciąga conajmniej tyle osób, co na taki mecz.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@matias_lok: I ja popieram. Osobiście w piłkę komputerową nie gram, fanem piłki nie jestem, ale lubię popatrzeć jak znajomi grają. Z drugiej strony oni lubią potowarzyszyć mi w czasie mojej gry w Wiedźmina. Wszyscy zadowoleni.

Odpowiedz
avatar matias_lok
4 4

@FKJUlan: Tylko że na IEM nie ma potem ustawki kiboli i zadymy w autobusach.

Odpowiedz
avatar Tapionvirgo
5 5

Mam chyba szczęście, bo nie trafiłem w moim otoczeniu na kogoś, komu przeszkadza to, że gram. W robocie znam tylko dwie osoby które są graczami, a reszta pracowników ani razu się o to nie czepiała.

Odpowiedz
avatar Fithvael
0 0

@Allice: Biorąc pod uwagę jak zabolało Cię wyrażenie swojego zdania przez autora, byłabyś tam, jak mniemam, częstym gościem? Czy może po prostu to taka selektywna tolerancja - krytykować wolno, odpowiadać na krytykę już nie?

Odpowiedz
avatar Betoniarka
9 9

Granie w gry to jedno z moich hobby. I przyzwyczaiłam się, że po prostu nikomu o tym nie mówię, bo powszechnie jest to uznawane za stratę czasu, a mnie się nie chce wysłuchiwać, kłócić i argumentować. Na szczęście nie czuję potrzeby spowiadania się wszystkim naokoło, jak spędzam popołudnia czy wieczory. A mojemu partnerowi nie muszę - zazwyczaj gra ze mną. ;)

Odpowiedz
avatar mrkjad
22 22

Musiałam pójść na doktorat z game studies, zacząć publikować i odnosić sukcesy, żeby moja mama uwierzyła, że gierki to nie jest jednak strata czasu*. :) Ciesz się, że nie jesteś kobietą, przynajmniej inni gracze nie traktują cię z góry. Ani inne kobiety, bo nie raz usłyszałam od dziewczyn grających kolegów, że "No chłopaki to jeszcze rozumiem ale dlaczego TY grasz?". Bardzo to niemiłe, bo ja ich zainteresowań nie oceniam. *Jakby ktoś się obawiał, że popełniam błąd i zdechnę z głodu bez pracy to uspokajam, że mam zawód, który z powodzeniem łączę z badaniami i wiedzie mi się bardzo dobrze. Tak dodaję, bo zawsze się ktoś przyczepi jak mówię o humanistycznym doktoracie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
9 9

Ja nigdy nie uważałam że gry czy komputerowe czy na konsolę są dla dzieci. Po coś wymyślono klasyfikację PEGI, więc są gry dla dzieci pt. Lego", są gry bardzo dla dorosłych pt. GTA V, Tomb Raider, Diablo 3, Wiedźmin. Sama przesiadywałam pół nocy przed konsolą, teraz wciągnęłam się w odświeżanie starej serii Bioshock i szczerze, nie uważam że są to gry dla dzieci, ba w życiu bym nie pozoliła żeby mój syn w wieku 5-18 lat grał w te gry, bo są wypełnione zabijaniem, przekleństwami itp. Nie wiem czemu jest takie przeświadczenie że jak dorosły ma komputer, to ten ma mu służyć wyłącznie do pracy. Ale dlaczego? Dorosły nie ma prawa do rozrywki innej niż picie piwa przy meczu piłki nożnej? Do niedawna grałam w grę online Settlers, i na czacie przeczytałam zabawny dialog: G1: "Ta młodzież to dzisiaj tylko wieczorem patrzy żeby gdzieś iść" G2: "A my co robimy? Chłopy po 30 lat, a w sobotni wieczór siedzimy i sadzimy pola pszenicy w grze" :D

Odpowiedz
avatar matias_lok
2 2

@mlodaMama23: juz niektóre polskie stacje transmitują mistrzostwa świata w rozgrywkach e-gamingowych i to z salą komentatorską ;)

Odpowiedz
avatar polipotam
4 10

Ja z kolei odniosłam wrażenie, że przytoczone przez Ciebie komentarze nie miały na celu wyśmiewania grania jako dziecinnej rozrywki, ale raczej kalibru "piekielności" wspomnianych przez autora. Kolega zabiera laptopa, kolega chce pasy na steama, kolega ściąga z torrentów i kolega wydaje na piwo a nie na upgrady i potem narzeka. Tego rodzaju problemy ciężko nazwać piekielnościami, to raczej takiego duperelki dnia codziennego i tak rozumiem komentarz "Problemy dorosłych mężczyzn".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@polipotam: Trafny komentarz, popieram.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-3 19

Przeraża mnie twój ogrom kompleksów skoro potrzebujesz akceptacji i zrozumienia każdego w twoim otoczeniu. Nic mi do twojego grania. Mi na to szkoda czasu, ale jak ktoś lubi, to niech robi co chce. Równie bezproduktywne dla mnie jest zbieranie znaczków, kapsli, figurek z porcelany czy lalek Barbie. Choć znam ludzi, którzy to robią, wydają na to pieniądze (duże) i jest im z tym dobrze. Moja osobista żona ściąga jakiś drewniany szmelc do domu i go remontuje. A mogłaby sobie kupić nową szafę i zająć się czymś przyjemnym zamiast spędzać każdą wolną chwilę w warsztacie ze szlifierką, farbami, lakierami i woskami... Ale skoro sprawia jej to przyjemność niech się bawi. To nie hobby jest infantylne tylko twoje podejście do niego. Płakanie, że ktoś coś powiedział, ktoś chciał wykorzystać jakieś konto, lepszy sprzęt. Olaboga olaboga. Straszne :) Ludzie zawsze będą wiedzieli lepiej co powinno sprawić ci przyjemność, jak masz spędzać wolny czas, jaki samochód masz kupić, jaki telewizor, do jakiej szkoły posłać dzieci i gdzie pojechać na wakacje. Nazywanie tego nietolerancją jest śmieszne. Z twojej wypowiedzi wynika, że nie potrzebujesz tolerancji - ty potrzebujesz bezwarunkowej akceptacji wszystkiego co robisz. Mam dla ciebie złą wiadomość - nigdy takiej nie osiągniesz. A dojrzałość zaczyna się wtedy, gdy sam akceptujesz swoje wybory i czujesz się z nimi dobrze a w głębokim poważaniu masz to co myśli o nich twoje otoczenie. Jak czytałem pierwszy raz poprzednią historię musiałem cofnąć się do początku, żeby sprawdzić, czy naprawdę historia dotyczy studenta, czy jakiegoś 14 letniego gimbusa, dla którego wirtualny i rzeczywistość są trudne do oddzielenia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 22

Co za gównoburza, rany boskie! Kolejny podział robiony na siłę. Grający - niegrający. Kogo to, urwał, obchodzi? Graj ty sobie, autorze, w co tam chcesz, twój problem, twoja sprawa. Jednak to chyba CIEBIE gnębią jakieś podświadome wyrzuty sumienia, skoro uznałeś za stosowne tak rozlegle się tłumaczyć stosując "mocne argumenty". I to jeszcze podpierając się historią, która z twoją, akurat, ma BARDZO LUŹNY związek. Widocznie wystarczyło lekko puknąć w stół, a nożyce i tak się odezwały. Naprawdę czujesz się tak osaczony, gnębiony, wyszydzany, nietolerowany, uciśniony przez wszystkich wokół, że aż postanowiłeś wyprodukować historię na "Piekielnych"? Przekonując w niej tych "wszystkich", że twoje pasje są OK i nic nikomu do tego? No, święta racja. Mnie to, na przykład, nic nie obchodzi. Ale, tak z przekory, trochę zmodyfikuję twoją historię... "W życiu mamy wiele możliwości spędzania wolnego czasu. Jedną z nich jest chlanie wódy. I z jakiegoś powodu, jest to społecznie nieakceptowana pasja. Pytanie podstawowe, czemu? Jak wydam 50 zł na dwie flaszki i spędzę przy nich wieczór, to tracę pieniądze i marnuję czas. Komu to przeszkadza, skoro robię to w totalnej separacji od świata i nie przeszkadzam nikomu? Powiedzcie mi, dlaczego chlanie wódy wieczorem po pracy, jest gorsze od oglądania telewizji? W obu przypadkach siedzi się w domu i ruchy ma ograniczone do minimum. Dlaczego można oglądać film, ale nie łykać z kieliszka? Jestem dorosłym facetem, który nie pobiera zasiłków ani żadnej innej pomocy z zewnątrz. Dlatego mówić, że wydanie 1000 zł na alkohol jest stratą pieniędzy, może tylko moja żona. Jeżeli nie biorę niczego z podatków, to zawartość mojego portfela powinna obchodzić tylko mnie i moją rodzinę. Dlaczego nie możemy zaakceptować sposobu, w który ktoś spędza wolny czas, sposobu który nie dotyka nikogo z zewnątrz?" No i właściwie mogę ci odpowiedzieć. Na ogół nie akceptuje się "pasji", która powoli staje się nałogiem. Notoryczne granie, które staje się priorytetem, zarówno w spędzaniu czasu, jak i wydatkach - to już nałóg. Ciekawe, czy - gdyby ci tę "rozrywkę" zabrać - nie miałbyś typowych objawów odstawienia?

Odpowiedz
avatar MrSZ
8 12

@Armagedon: Jeżeli kogoś pasją jest chlanie wódy, dla jego żony jest to ok, nie odbija się to na dzieciach, to naprawdę nie widzę problemu. Z tym że tutaj dochodzi uzależnienie fizyczne i zwykle na tym się nie kończy. Gry uzależniają psychicznie jak każda przyjemna rzecz. Jak mi odbierzesz motocykl, czy rower to też odbije się to na mnie, ale w żadnym z tych przypadków, wliczając gry, nie będę wariował tak jak Ci się wydaje. Lubię wypić piwo, raz na 2 tygodnie czy czasem raz na tydzień. Nie jestem jednak alkoholikiem. Jak nie wypiję przez 2 miesiące to na pewno będę miał dużą ochotę na jedno zimne, ale życie mi się nie zawali.

Odpowiedz
avatar Gieeska
10 10

To proste. Jeżeli ktoś od czasu do czasu ma ochotę wyjść ze znajomymi i za swoje pieniądze wypić dwa piwa- luzik. Jeżeli ktoś od czasu do czasu ma ochotę popykać jakąś grę dla relaksu- spoko. W obu sytuacjach nikt nikomu nie wadzi. Problem zaczyna się, kied zaczynamy przeginać. Jeśli ktoś pije za dużo alkoholu, wpada w alkoholizm, zazwyczaj traci pracę, idzie na zasiłek i zaczyna chorować. Wtedy to już nie jest jego rzecz lecz nas wszystkich- bo to nie on opłaca swoje leczenie. Podobnie, jeśli ktoś uzależnia się od gier, ma zero ruchu, zaczyna chorować- dalej sytuacja jest podbna jak w przykładzie wyżej. Jednakże z kontekstu wynika, że Autor nie ma problemu z uzależnieniem od gier, ma pracę, gra za swoje. Opisał tylko pewną sytuację, która g denerwuje i wg niego jest piekielna (ja się z tym zgadzam). Jeśli podejdziemy do tego tak jak Ty, ten portal straci rację bytu. Głupi szef lub współpracownik Cię wkurzył (mnóstwo tu takich historii)? Zatrzymaj to dla siebie, to sztuczne dzielenie ludzi na takich z fajnymi szefami i takich z głupimi szefami. Podsumowując: przesadzasz.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 16

@Armagedon: Padnijcie na kolana, bo nastąpił cud: oto zgadzam się z Armagedon, przynajmniej w części dotyczącej stwierdzenia, że autor się zachowuje jak feministka z PMSem na widok pisuaru.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

@KoparkaApokalipsy: Matko bosko, wielka kumulacja, piątek trzynastego, popieram Armagedon i Koparkę.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@Gieeska: Nie zauważasz, jednakże, drobnej różnicy. Ludzie opisują różne piekielne sytuacje. ZDARZENIA, które miały miejsce, w których to zdarzeniach ponieśli jakieś straty. Finansowe, moralne, psychiczne, lub inne. Jednorazowe zdarzenia, gdzie wkurzył ich szef, kierowca, lekarz, ekspedientka, stara baba w autobusie, klient, pacjent... Tutaj autor żali się, że jest, niby to, flekowany przez ogół z powodu swojego hobby, które zabiera mu czas i pieniądze. Na dodatek chwali się, ile na swoją rozrywkę wydaje. "Piekielna będzie postawa, występująca powszechnie, także tutaj..." Zauważasz TUTAJ taką postawę powszechnie występującą? Bo ja - nie. Zastanów się, kogo, tak naprawdę, interesuje - oprócz bliskich znajomych i rodziny - jak kosztownego ktoś ma zajoba i ile poświęca mu czasu? A historia, na której oparł się autor, z powyższą ma właściwie tylko jeden wspólny mianownik. Określenie "gra komputerowa".

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 6

@MrSZ: Żaden nałóg nie kończy się dobrze. Czy to będzie alkoholizm, hazard, zakupoholizm, lekomania, czy uzależnienie od gier komputerowych. Uzależnienie zauważa się późno. Na ogół znacznie później, niż zauważa to otoczenie. Ja ci niczego nie sugeruję, ale twoja historia wygląda tak, jak byś argumentów szukał sam dla siebie. Może dostrzegasz już problem? Zrób sobie test. Spróbuj nie grać przez dwa tygodnie - mając swobodny dostęp i do komputera i do gier. W tym czasie nadrób zaległości czytelnicze, gospodarcze, lub towarzyskie... No i... zobaczymy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Candela: Dorzucam się do puli kumulacji :)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 4

@Armagedon: trafiłaś w punkt. Ja też lubię grać, nawet bardzo. Mój facet takoż. Ale nigdy nie zdarzyło nam się słyszeć dziwnych komentarzy, przytyków, czy krytyki z tego powodu. Jeżeli całe otoczenie autora "się czepia" to coś czuję, że mają powody i rzeczywiście mu lekko peron odjechał. Albo jest przewrażliwiony jak nastolatka z PMS.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@grupaorkow: Peron odjechał :D Ha ha! oplułam monitor

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@maat_: Mnie bardziej urzekła "feministka z PMSem na widok pisuaru" :D

Odpowiedz
avatar Gieeska
7 7

Zgadzam się w 100%. Ja mam tylko jedną jedyną grę, w którą lubię pograć. Teksty że jestem dziecinna słyszę dość często. Bardzo często od ludzi, którzą codziennie oglądają seriale typu "M jak Miłość". Zaraz za Autorem pytam: dlaczego seriale są ok a gry komputerowe nie? Albo na ten przykład piłka nożna, akceptowana przez większość społeczeństwa. Wg mnie oglądanie piłki jest dziecinne ale każdy ma prawo spędzać wolny czas tak jak chce, więc się nie czepiam. Autor opisał daną sytuację, nigdzie nie pozuje na skrzywdzoną niewinność. Ja też się o to bezsensownie nie obrażam- dziwi mnie tylko logika używana przez ludzi, którzy krytykują graczy.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 7

Czym się przejmujesz kolego. Komentarzami paru sztywniaków, którzy tak jak opisałeś wyśmieją Cię , ze grasz w gry a sami jak się schleją rzygają w wiatach przystankowych lub tłuką w nich szyby bo alkohol zrobił we łbie chwilowe spustoszenie? Mam 43 lata i nadal gram na konsoli, wolne chwile lubię pojeździć z kumplami na motocyklach. Zwiedzamy wtedy różne miejsca. Ostatnio zamek w Ogrodzieńcu. I robię to za swoje, wypracowane pieniądze. Tak więc sztywniakami na pokaz nie ma się co przejmować

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Iceman1973: Nigdy w życiu w nic nie grałam, nie piję, nie palę, nie ćpam. Jem mięso :D Świat nie jest czarno biały, wychodzi na to, ze gracze to światli abstynenci a nie gracze to alkoholicy tandetny podział

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 1

@maat_: Nigdy też nie czytałaś chyba żadnego tekstu ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar SSVNormandySR2
7 13

Nareszcie ktoś to napisał, bless! :D U mnie dochodzi jeszcze "znajdź sobie bardziej kobiecą pasję"... ¯\_(ツ)_/¯

Odpowiedz
avatar Dasiamru
3 3

@SSVNormandySR2: I nieśmiertelne teksty: "gra, aby wyrwać jakiegoś chłopaka"? :D

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-5 17

No i kto Ci zabrania grać w te gry? Serio? Dwa komentarze i już masz ból d*y? Może powinieneś zostać feministką, skoro tak bardzo boli Cię co ktoś gdzieś kiedyś powiedział.

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
0 6

Widzę że potrzebujesz, proszę. http://i.iplsc.com/-/0002Q27XG8SB8543-C411.jpg Nie zrozum mnie źle, nie mam nic do grania, mój facet spędza całe godziny grając w lola. Chodzi o to że boli cię to co ludzie mówią. Zawsze będą coś mówić, wszystkim nie dogodzisz. Czy w wolnym czasie malujesz obrazy warte tysiące czy komponujesz arie operowe, czy wygrywasz biegi na milion kilometrów, czy rysujesz jednorożce kredkami, zawsze komuś to nie będzie pasować. Przyzwyczaj się.

Odpowiedz
avatar FKJUlan
7 7

Ujmę to tak... Gdy nasza drużyna Virtus.Pro wygrywała zawody ogólnoświatowe, to cisza ew. notka na jednym programie. Ale gdy dzieje się jakaś sytuacja ekstremalna, a sprawca to gracz - Shitstorm inbound. Krytykowanie grania jako pasji jest wysoce wkur**genne, a najlepsze, że robią to osoby nie znające tematu.

Odpowiedz
avatar Aniela
2 4

Ja poznałam mojego męża w grze mmorpg :) Graliśmy w jednym klanie i tak jakoś wyszło, że jesteśmy razem. Obydwoje lubiliśmy grać w gry ale kiedyś trochę próbowałam walczyć z tym u niego bo wolny czas spędzał przy kompie aż zrozumiałam, że to przecież nie jest złe. Każdy spędza czas jak lubi. Jeden odstresowuje się grając w piłkę, inny czytając książki a jeszcze inny grami. Poza tym mój mąż bardzo lubi patrzeć jak ja gram więc często to ja zajmuję komputer a on siedzi i doradza. Niestety teść lubi się wtrącać i czepiać w taki sposób spędzania wolnego czasu a sam potrafi cały dzień nie ruszyć się z kanapy oglądając siatkówkę. Szkoda, że w niektórych tak mało zrozumienia dla pasji innych.

Odpowiedz
avatar Rollem
0 4

Wiesz czemu ludzie tak podeszli? Bo robiłeś z siebie ofiarę. Nie ma tu historii w stylu "napie****łem się wódką i zabrały mnie psiaki na wytrzeźwiałkę bo chciałem pobić żonę, co za chory kraj i chorzy ludzie" dlatego nikt tego nie krytykuje.

Odpowiedz
avatar atikin
5 9

Polecam maść na ból dupy.

Odpowiedz
avatar DarkChocolate
4 4

Wszystko pięknie, ładnie, widzę, że większość komentujących popiera Twój punkt widzenia. Znam wiele osób, które grają, a zaczęły w wieku nastoletnim. I widzę, że jedną z korzyści, którą często z tego mają, jest znajomość potocznego angielskiego, którego nie nauczą się w szkole. Sama od czasu do czasu czytam książki na niezbyt wysokim poziomie np. Cobena i po jakimś czasie nie pamiętam nawet, o czym były. Rozrywka jedna i druga jest dla mnie podobna. Jednak granie ma dla mnie dwie podstawowe wady. Pierwsza to często spotykany brak "pauzy", ktoś w domu o coś prosi, Gracz mówi "zaraz", ale zanim mecz się skończy, to już o tym zapomni, włączy nowy i mamy kolejne "zaraz". I druga bardzo ważna wada, gry uzależniają. Jak alkohol i imprezy, jedni mogą korzystać z tego jako rozrywki od czasu do czasu, inni mocno się wkręcą, ale po paru latach dadzą spokój i korzystają odpowiedzialnie, a ktoś inny zawali naukę, pracę, rodzinę, znajomych (znam każdy z tych przypadków). Zgadzam się, czasami trzeba się odstresować albo zrobić coś dla siebie, gry mogą być pasją, ale niech nie zastępują prawdziwego życia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

Ponieważ zacytowałeś Waść mój komentarz to niestety muszę Cię zmartwić i powiedzieć, ze mnie w najmniejszym nawet stopniu nie zrozumiałeś. Pisząc "Problemy dorosłych mężczyzn" nie odnosiłam się do samego faktu grania, tylko do zerowej asertywności dorosłego mężczyzny. ZEROWEJ, nie pojmuję jak dorosły facet może sobie nie radzić z takim natrętem, jak może zachowywać się jak nieśmiały trzylatek? W jakiś sposób wykastrowano nam facetów. Jak i kiedy to się stało, ze koleś, który jest już na studiach (a z opowieści wynika, ze większość grupy nie umie sobie poradzić z jednym burakiem), trochę już przeżył, za chwilę podejmie prace zawodową czy może nawet będzie otwierał własny biznes nie umie wyśmiać takiego patafiana? Nie pojmuję! A teraz jak sobie wyjaśniliśmy to możesz ładnie powiedzieć łups sorki

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@maat_: Chyba nie liczysz, że autor historii jakoś się ustosunkuje do twojego komentarza? Przecież podważa on całą historię, której główna teza została postawiona na dwóch(!!!) nieprzychylnych komentarzach. Tak się zastanawiam, jak rozsądni i myślący ludzie (a za takich uważam większość komentujących na Piekielnych) dali się nabrać na: "Gnębią mnie, bo jestem graczem!!! Na dowód macie dwa komentarze chyba dotyczące graczy."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Igielka: Racja, liczyłam na odrobinę klasy

Odpowiedz
avatar casualnpc
-2 4

@maat_: @Igielka: A właśnie, że się odniosę. Wyobraźcie sobie takiego typowego żulika spod monopolowego czy dworca. Będzie was prosił o 50 gr, 2 zł czy nawet 5. Zwykle takiej osobie odmawiacie(ja na przykład po prostu kwituje "nie mam" nawet się nie zatrzymuje tylko idę dalej), ale mimo to następnego dnia, jak go spotkacie znowu będzie was prosił "bo on biedny, to wina systemu" itp. Tak samo jest z tym typem. Jak już wcześniej wspomniałem nigdzie w historii nie napisałem, że jego prośby były spełniane. Tylko co z tego, jak mówisz mu, że nie znam go wystarczająco, by powierzyć mu sprzęt czy konto warte tysiące złotych. Oczywiście jest foch, ale na następny dzień sytuacja się powtarza. I to nie tylko ze mną w roli głównej. Ok może to nie wydaje się jakoś bardzo piekielne, ale na dłuższą metę jest to naprawdę uciążliwe i myślałem, że taka opowieść idealnie nadaje się na ten portal.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@casualnpc: Dobrze, ze to dopowiadasz, bo w Twojej historii przedstawiłeś to tak jakbyście nie umieli mu odmawiać, czy wręcz mu ustępowali. przynajmniej ja to tak zrozumiałam. Ale to nie Ty powinieneś się odnieść do mojego komentarza wyżej tylko autor tej historii czyli MrSZ. Nie Ciebie posądzam o brak klasy. Z różnych względów miewam do czynienia z natrętami wszelakimi i jest tylko i wyłącznie jedna metoda: na jakąkolwiek prośbę natręta (niezależnie czy dotyczy kompa, jedzenia, długopisu czy pytania o godzinę) odpowiadasz NIE! i nic więcej, bez uzasadniania, odnoszenia się do pytania, bez racjonalizacji. krótkie NIE, jeśli pyta lub naciska odpowiadasz Nie, bo nie i koniec. jakiekolwiek więcej słowo będzie dla namolniaka zachęta do dalszego napastowania. Trochę to potrwa, ale jesli będziesz konsekwentny to namol da Ci spokój. Najważniejsze i najtrudniejsze to nie wdawać się w dyskusje, całkowicie ignorować. Myślę, ze się szybko zniechęci tym bardziej, ze inni będa bardziej komunikatywni od Ciebie. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@maat_: Nie znałam Cię od tej wrednej, hejterskiej strony :D Jesteś teraz gwiazdą na piekielnych, dostałaś główną rolę w historii. Niegrzeczna... normalnie ociekasz zuem \m/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Candela: :D Ha ha! Candela uczę się od najlepszych :D. Stałam się piekielna i do tego mam własną historyjkę! Świat już nigdy nie będzie taki sam, teraz jako celebrytka muszę chyba zacząć jakiegoś fotobloga prowadzić czy coś

Odpowiedz
avatar Dasiamru
1 3

Ech, znam to :/ Od najmłodszych lat moimi pasjami były wyłącznie książki i spektakle teatralne. Później trafiłam do gimbazy, zainteresowałam się komiksami (najpierw mangami, później zachodnimi dziełami) i filmami. Zaczęła się gadka, że dziecinnieję, że gimnazjum cofa mnie w rozwoju. A później liceum... i jak mnie nie trafiła strzała Amora, jak nie zaczęłam prawie nałogowo grać w Metro, Stalkera, trochę Skyrima i Fable... No, wsiąkłam i to grubo. I co z tego, że zajęłam się grami dla starszych czytelników, że są to gry mającą dużą rolę także w innych dziedzinach kultury - choćby książki ze Stalkera czy Metra - dla każdego były to po prostu "głupie pykanki dla dzieci". Rówieśnicy, o dziwo, także byli nieprzychylni. Uważali, iż moja fascynacja grami to udawanie, aby "wyrwać jakiegoś ciekawego chłopaka" :/ Jedyną osobą rozumiejącą i szanującą moją pasję była polonistka: sama stwierdziła, że gry, chociaż często bardzo brutalne i nieodpowiednie dla niepełnoletnich, są wartościowe, czego przykładem jest choćby Wiedźmin :D

Odpowiedz
avatar MalaSosna
4 8

Staram się nie udzielać na Piekielnych, bo zauważyłam, że społeczeństwo tutaj jest jednak mocno ujednolicone. Dobre są historie o mamuśkach, staruszkach, NFZ, kurierach, kontrolerach, zwierzakach czy szefach/współpracownikach. Wszelkie inne rzeczy są nienormalne. No i najlepiej napisać tak historię, aby ktoś wyszedł czarny, a ktoś biały. Sama gram i to od wielu, wielu lat. Teraz granie zrobiło się bardzo modne i dużo osób krzyczy dookoła "Hej! Gram w gry! Jestem taka fajna!" (niestety głównie dziewczyny się z tym afiszują). Jednak podczas rozmowy potrafią wymienić tylko kilka najpopularniejszych tytułów. Nie lubię chodzić na imprezy, nigdy nie lubiłam. Dziewczyny w sobotnie wieczory wyciągają najlepsze kreacje i idą na miasto, a ja wolę usiąść w domu z moim ukochanym i pograć kilka godzin w coś dla relaksu. Każdy spędza wolny czas tak, jak lubi. Jedni czytają książki, inni oglądają wszystkie możliwe seriale, jeszcze inni chodzą od klubu do klubu. Powoli ta mentalność się zmienia, gry nie są już tak "zakazane" i ktoś, kto gra w gry, nie kojarzy już nam się jako wychudzony/otyły zaniedbany gość w okularach, z pryszczami, który nie potrafi się komunikować ze zwykłymi ludźmi i używa jakiegoś dziwnego języka. Tak jest z większością pasji, które ludziom się kojarzą z dziećmi. Poza grami i kilkoma innymi rzeczami zajmuję się amatorsko cosplay'em. Kiedyś słyszałam, że to przebieranki, że to przecież robią dzieci i w ogóle. Teraz ludzie powoli otwierają się na to. Nie przejmuj się tym, co ludzie myślą i rób swoje, bo to Ty żyjesz swoim życiem i marnuj je, na co tylko chcesz ;).

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
3 3

Zgadzam się w 100%. Według pokolenia moich rodziców, w wieku 24 lat powinnam zajmować się li i jedynie rzeczami "poważnymi" (czytaj praca, studia, polityka, zakładanie rodziny, rodzenie dzieci, etc.). A że pasjami uwielbiam fantastykę i wiele rzeczy z tym powiązanych (conventy, cosplay, steampunk etc.)? Nie, no to przecież dziecinada! Jak ja w ogóle w moim (jakże zaawansowanym!) wieku śmiem się tym interesować?! A ciekawe o czym świadczy to że (już ładne parę lat temu), pierwszą "większą" rzeczą, którą mój starszy brat kupił sobie za zarobione pieniądze była konsola do gier (u nas w domu zakazana, no bo jak to tak, gry wideo? Nikomu do niczego nie potrzebna dziecinada i strata czasu!). Fakt jest taki, że mój ojciec do dzisiaj nie omieszka skomentować jaki dziecinny i nieodpowiedzialny jest 30 letni facet, który lubi pograć sobie na konsoli po pracy... A 24 letnia dziewczyna, która lubi komiksy i cieszy się jak przysłowiowe dziecko na "Kapitana Amerykę" w kinie? Dwójka dzieci i dwie porażki wychowawcze...

Odpowiedz
avatar kuchar
0 0

@I_m_not_a_robot: no niestety tak to już jest w naszym kraju. Oglądanie durnych seriali w tv typ dlaczego ja, ukryta prawda jest fajne i takie prawdziwe (raz oglądałem, miałem ochotę zwymiotować od poziomu tych programów), a granie w gry to dziecinada, błazenada itp itd..

Odpowiedz
avatar Jerry_Cornelius
4 4

Że ludzie się przejmują opiniami/zdaniem ludzi, których nie powinni się przejmować... Pozwolę zacytować: "W ogóle bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi, ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie – co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić." Lubisz grać? To rób to! A że ktoś uważa za dziecinne? Miej to w d... Zmień swoje nastawienie oraz postrzeganie świata i ludzi. Mam dziwne wrażenie, że jeszcze emocjonalnie nie dojrzałeś, oczekujesz aprobaty i przyzwolenia na to co robisz. Nie zmienisz świata, ale zmiany zacząć możesz od siebie. Zawsze się znajdzie ktoś, komu nie będzie się podobało, że to co robisz Ciebie uszczęśliwia i sprawia że jesteś spełniony.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
-2 2

swoją drogą śmieszy mnie to mówienie teraz o graczach, jeszcze z pięc lat temu wyszydzano ludzi grających w gry, teraz to się nazywa graczem.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

Ot, żałosne uprzedzenia śmiesznych małych ludzi. Tak samo jest w innych dziedzinach, choćby kiedy samotna kobieta ma kota (a nie daj borze więcej niż jednego) - wiadomo,stara panna wariatka. Ale gdyby ta sama kobieta miała dwa psy to już nikt by złego słowa nie powiedział.

Odpowiedz
avatar kuchar
1 1

@jass: bo Polska to taki trochę ciemnogród. :)

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@kuchar: niestety nawet nie trochę, zwłaszcza w ostatnich miesiącach strasznie to widać :/ Przykre to jest bardzo że sporo ludzi zamiast zajmować się własnymi sprawami woli z upodobaniem ładować się w cudze

Odpowiedz
avatar student_prawa
2 2

Dawno nie czułem się tak podbudowany jednością duchową, jak po przeczytaniu tej historii. Duży plus.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

Nie "jarają" mnie gry komputerowe, ale rozumiem o czym piszesz. :) Wiele osób podało kilka możliwych przyczyn takiego stanu rzeczy, a ja dodam coś od siebie - myślę że na taki odbiór doroslych graczy rzutuje ciągły widok młodzieży przyklejonej do ekranów, dzieci żyjących w nierzeczywistym świecie, naładowanych agresją (wspominałeś o tym, a i tak prawie wszystkie dzieciaki grają w gry dla dorosłych.. ;/), uzależnionych od elektronicznych gadżetów. To jest problem i to narastający - a przez niego obrywa się i rozsądnym graczom, traktującym rzecz jako hobby, przyjemne spędzanie swojego wolnego czasu. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
0 0

Po pierwsze -to chyba nie chodzi o niepotnienie samego grania, a raczej zdziwienie,że dorosły człowiek może spędzać czas w sposób kojarzący się z dziecinną rozrywką )(jednak pierwsze skojarzenie: gry komputerowe ---> Super Mario Bros;i tak,wiem,że są i inne gry,ale stereotypu tak łatwo nie wykorzenisz). Po drugie - wyjście na piwo czy jazda bez celu na motocyklu raczej rzadko jest kwitowana "facet czasem musi". Wątpię, aby wielu facetów po ślubie mogło sobie pozwolić,ot tak, na wyjście na piwo z kumplami. Tak to widzę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Nie rozumiem po co przejmować się opinią ludzi, którzy zdanie o grach wyrabiają na podstawie materiałów w Wiadomościach z okazji kolejnej masakry w szkole. Po prostu robić to co się lubi i tyle. Sporo gier, zwłaszcza te RPG albo przygodówki swoją historią i sposobem opowieści mogłyby zawstydzić niejeden film. O badziewnych telenowelach, serialach oraz Trudnych sprawach itp. nawet nie piszę...

Odpowiedz
avatar kuchar
0 0

Osobiście nie uważam żeby granie w gry było czymś złym. Oczywiście w granicach rozsądku, nie spędzając przy grach całych dni. Każdy spędza czas po pracy na swój sposób, jedni czytają książki, inny oglądają telewizję a jeszcze inni grają w gry. Nie rozumiem czemu i komu miało by to przeszkadzać. Sam czasem sobie pogram po powrocie z pracy, tak dla relaksu. A teraz coś co dla niektórych może wydać się śmieszne, ale jakiś czas temu oglądając pewnych polskich streamerów i udzielając się na czacie poznałem wielu interesujących ludzi, w tym moją obecną dziewczynę, a przyszłą żonę. Tak, dobrze przeczytaliście poznaliśmy się na streamie u gościa który gra w gry. ;) Oboje jesteśmy osobami pracującymi a po pracy często razem oglądamy jakieś streamy z grami albo sami w coś razem pogramy :P więc dla mnie to kolejny powód żeby pisać że gry to nic złego. Pozdrawiam :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Niestety tak już jest, ludzie są teraz bardzo roszczeniowi, interesują się niektórzy bardziej życiem innych i poczuwają do kontroli jego i ingerencji w nie niż swoim własnym, dużo ludzi czuje że im coś się należy i do czegoś maja prawo np ja posiadam dwie prace jedna jest w handlu na zleceniówkę druga to praca zdalna w domu, w handlu zarabiam 1000zł mało ale drugie 1000 zarabiam w domu mniejszym nakładem i kosztem. W sklepie duzo osób traktuje mnie jak ich służącego żadnego ,,dzień dobry" żadnego ,,proszę" żadnego ,,dziękuje''. Nie są to osoby majętne, z super pracami i zarobkami, mające swoje firmy, na jakiś pozycjach itp Więcej kultury i obycia ma już patologia tzn pan żebrzący pod sklepem, pani nie stroniąca od alkoholu i tanich kiepów itp. Teraz mi ktoś napisze dlaczego o tym piszę i że w ogóle nie ma to związku z tematem ani historią autora. A jednak trochę ma. Ja wsiadając do autobusu zawsze używam stanowczo i głośno formułki ,,dzień dobry, poproszę cały bilet, nie komentuje jazdy kierowcy, czy ma jechać szybciej czy wolniej itd to kierowca zna zasady, wie o co chodzi i na czym stoi i co powinien robić i jak a co nie" Tak samo ja wiem co mogę a co nie w swojej pracy i jakie mam w niej obowiązki i co jest najważniejsze a nie klient który chce ingerować i coś nakazywać

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2016 o 17:15

Udostępnij