Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna historia o hipokryzji. Miałam ładnie mówiąc piekielnego Księdza (PK) jako nauczyciela…

Piekielna historia o hipokryzji. Miałam ładnie mówiąc piekielnego Księdza (PK) jako nauczyciela religii w liceum, ale to nie o nim teraz opowiem.

Przekażę tutaj pewną historię jego podopiecznego, nazwijmy go Krzysiem. Krzysio był ulubionym ministrantem Księdza i jego rodzice często zapraszali Księdza do domu. Chłopak był wychowany w dosyć skrajny katolicki sposób. Miał dziewczynę średnio wierzącą (podchodząca pod ateistkę). Byli ze sobą z 4 lata, zaręczyli się i Krzysiu wprowadził się do swojej dziewczyny (Miała mieszkanie po dziadkach).

Tutaj zaczyna się to piekielne.

Krzysiu ciągle zapraszał do domu swojej dziewczyny piekielnego Księdza. Dziewczynie to średnio pasowało i kilka razy wyprosiła PK po tym jak ją zaczął obrażać. (Dokładnie to samo robiła jego matka, która wpadała do domu codziennie aby szerzyć Boga i Dobro). Krzyś nie rozumiał, że jego dziewczyna nie chce zawsze z nim iść do kościoła i zrezygnować z kontaktu ze swoimi znajomymi. Chłopak próbował odciąć ją nawet od rodziny (bo ateiści).

Po roku mieszkania z nim, dziewczyna nie wytrzymała izolowania jej, upokarzania i odcinania od rodziny. Kazała mu zabrać swoje rzeczy i wyprowadzić się z jej domu. (Dała mu dwa tygodnie na oddanie kluczy).

Krzysiu nie przyjął tego do wiadomości. Po wielkiej aferze udało jej się go wywalić z domu. (Miał własne klucze i dopiero po szybkiej wymianie zamków przestał ją nachodzić). Chłopak po 3 miesiącach od wyprowadzki próbował się zabić. (Nie udało mu się). To wszystko było wina biednej dziewczyny, bo nie chciała być upokarzana przez całe życie.

A skąd o tym wszystkim wiedział? Bo po ponad roku po zerwaniu (dawno po jego próbie samobójczej) "dziwka jedna" zaczęła się umawiać z nowym chłopakiem. Krzyś i cała jego rodzina rozpuszczają o niej plotki, że chciała "zabić jego syna" (tak mamusia Krzysia podobno wrzeszczała za dziewczyną na ulicy), a ksiądz spełnił jedną lekcję opowiadając nam, że to ZUA kobieta była, bo nie chciała być "Dobrą katolicka żoną".

I dziwić się czemu młodzi ludzie nie chcą mieć kontaktu z duchownymi.

PS: Podejrzewam, że Krzysiu nie traktował jej tak przed zaręczynami. Krzysiu popełnił próbę samobójczą prawie rok przed znalezieniem przez jego ex nową drugą połówkę :)
Księdza znam i z jej wypraszaniem go chodziło o zachowanie skrajnie chamskie. To na nią krzyczał za brak ślubu i ściąganie Krzysia na drogę Szatana.

by PandoraHearts
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KoparkaApokalipsy
-4 28

Krzysiu dowiedział się o tym, że został wywalony z domu i chciał się zabić dzięki temu, że jego była dziewczyna znalazła nowego chłopaka? Coś z Krzysiem mocno nie tak. Zresztą z dziewczyną też coś mocno nie tak...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2016 o 13:06

avatar Psztyszy
15 27

A co jest z dziewczyną "nie tak", bo nie rozumiem. Jakby wytrwała przy nim byłoby, że głupia, a jak odeszła od niego też źle. Piekielnym nigdy się nie dogodzi.

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-5 15

@Psztyszy: @KoparkaApokalipsy: Niestety dziewczyny nie znam osobiście, ale chłopak pewnie przed wprowadzeniem się do niej był inny. Do tego to był jej dom po jej dziadkach. On nie miał do niego żadnego prawa.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
6 20

@Psztyszy: Jak to co jest nie tak? Mozliwości są dwie. Pierwsza: znała zapatrywania i plany chłopaka, a w takim razie po co się zgodziła wyjść za niego? Druga:nie znała ich, a zatem dlaczego nie porozmawiali o sprawie tak fundamentalnej przed podjęciem decyzji o ślubie? @PandoraHearts jak to "pewnie był inny"? Ulubiony ministrant, ksiądz odwiedza jego Turbo katolickich rodziców, ale chłopak turbo katolikiem staje się dopiero po wyprowadzce? Błagam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2016 o 13:43

avatar Cyrkiel
7 15

@KoparkaApokalipsy: Chyba dlatego, że ludzie będący w związku zazwyczaj starają się iść na pewne kompromisy, ale do tanga trzeba dwojga. Przecież chyba nie zabroniłabyś swojemu facetowi mocno wierzyć w Boga, gdyby tego potrzebował? Uważam, że z dziewczyną wszystko jest na swoim miejscu, po prostu się nie dała zmanipulować i tyle.

Odpowiedz
avatar Draco
10 18

@SzatanWeMnieMocny: Zaręczyny polegają na tym, że chłopak pyta dziewczynę czy ona zostanie jego żoną. Po jej zgodzie stają się "narzeczonymi" i zaczynają planować ślub. Celem narzeczeństwa jest właśnie ślub. Przedstawiłem to w wersji tradycyjnej. Obecnie bywa, że to dziewczyna zadaje to pytanie chłopakowi. Jeżeli ślub jest odkładany w nieskończoność to takie zaręczyny nie mają sensu i jest to zwykły konkubinat.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 10

@Psztyszy: Piszesz, że alternatywą zerwania po zaręczynach i po latach związku jest wytrwanie w "uciśnieniu". Faktycznie na pozór nie ma dobrego wyjścia. To klasyczny "strawman", bo Twoje ujęcie sytuacji na nie uwzględnia w ogóle zachowania właściwego, a mianowicie normalnej, dojrzałej rozmowy o poglądach i niepakowania się w związek na zasadzie"nie znam jego oczekiwań, on nie zna moich oczekiwań ale jakoś to będzie". @Cyrkiel: dlatego właśnie trzeba rozmawiać, z nie brnąć na oślep i potem się dziwić, że rozbieżności poglądów i oczekiwań uniemożliwiające wspólne funkcjonowanie wychodzą "w praniu" po latach. Zaręczyny to absolutnie ostatni dzwonek na poważną rozmowę o tym, jak para wyobraża sobie wspólne życie, ślub, wychowanie lub brak dzieci, pracę, finanse, mieszkanie, religię. Inaczej postępują tylko idioci. Facet miał prawo oczekiwać, że jego żona będzie katoliczką.Ona miała prawo sądzić, że nie będzie tego od niej oczekiwał. Obie sytuację są normalne. Jedno nie powiedziało drugiemu, czego się spodziewać, zatem oboje są tak samo winni zaistniałej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2016 o 13:59

avatar PandoraHearts
6 12

@KoparkaApokalipsy: jak rozumiem przed zaręczynami nie miał z tym problemu. Dziewczyna jak widzę na jego prośbę czasami chodziła z nim do kościoła, ale nie zawsze. Czyli ty sądzisz, że to ona powinna nagle zmienić siebie w kurę domową co nie ma żadnego znajomego i nie rozmawia z rodzicami...

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
0 10

@PandoraHearts: Ale z czym dokładnie nie miał problemu? Z tym, że jego dziewczyna nie wiedziała, jakiego jest wyznania, czy z tym, że nie raczyła mu o tym powiedzieć? A może jednak nie miał z czym mieć problemu, bo skoro chodziła z nim do kościoła to mógł zakładać, że była katoliczką. Jak widać komunikacja między nimi była zerowa, więc chłopak nie miał innych źródeł informacji na temat jej wyznania. Mógł jedynie wnioskować z jej zachowania, a ono świadczyło o tym, że jest takiego samego wyznania, jak on. Problemy jak piszesz zaczęły się dopiero, gdy w czasie planowania ślubu/wizyt księdza WRESZCIE zaczęli konfrontować swoje światopoglądy. Nie twierdzę, że wina spoczywa w 100% na niej. Jak już pisałam, jest dokładnie po połowie. Ona i on w równym stopniu odpowiadają za to, że żadne z nich nie zainicjowało tak ważnej rozmowy dużo, dużo wcześniej. Poza tym dlaczego, do jasnej ciasnej, "bycie kurą domową bez żadnego znajomego" uważasz za alternatywę szczerej, dojrzałej rozmowy oraz zastanawiania się nad swoimi poglądami oraz określenia własnego wyznania? Nie, nie chcę nikogo więzić, zmuszać do rodzenia dzieci ani siłą ciągnąć do klasztoru. Cholera, chciałabym po prostu, żeby każdy umiał rozpoznać i nazwać u siebie tak podstawową rzecz, jak światopogląd i wiara oraz żeby ludzie planujący wspólne życie oraz ślub będący ważnym elementem większości religii umieli o tym za wczasu porozmawiać jak dorośli. Za dużo wymagam?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2016 o 19:20

avatar konto usunięte
7 15

@Draco: a gdzie widzisz jakąkolwiek wzmiankę o tym, że ona była katoliczką? "Średnio wierząca, pochodząca pod ateistkę" to jak dla mnie agnostyczka. Masa ludzi wierzy w jakąś tam siłę wyższą, ale bez żadnego znaczenia w ich życiu. W historii nigdzie nie jest napisane, że ona deklaruje wiarę, tym bardziej katolicką. Facet wykańczał ją psychicznie, odcinał od znajomych i rodziny, ale to ona jest ta zła? Serio?

Odpowiedz
avatar Nikorandil
6 12

@tysenna: Jeszcze Cię dziwi taka postawa? Są ludzie, którzy zawsze znajdą winę w zachowaniu bliźniego swego, jeśli tylko nie podziela ich religii. Niezależnie od okoliczności :)

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
0 14

@tysenna: no dobra, nie jest napisane, jakiego wyznania była "pół-wierną", jest tylko napisane że była nieświadoma własnych poglądów, niekomunikatywną i nie dojrzałą osobą. Nieważne, czy była "średnio wierzącą"katoliczką, muzułmańską, żydówką, buddystką czy protestsntką. Ważna jest ta połowiczność. @Draco ma rację, w Polsce żyje wiele osób, które po prostu nie zastanawiają się nad sobą. Podają się za katolików, bo tak się przyzwyczaili i nawet nie wiedzą, że de facto katolikami nie są, bo nie przyjdzie im do głowy, by zaznajomić się z prawdąmi wiary, ktorą rzekomo wyznają i zadać sobie pytanie, czy naprawdę w to wierzą. To jest prawdziwa piekielność.

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-3 9

@KoparkaApokalipsy @Draco nie znam jej wyznania, ale po tym co mówił albo była bardzo mało wierząca, albo była ateistą jak jej rodzice. Jak rozumiem przed zamieszkaniem u niej chłopak nie miał z nią problemu, a jak razem zamieszkali i juz nawet zaczęli planować mu odbiło.

Odpowiedz
avatar PablooS
2 10

@KoparkaApokalipsy: Napisałeś: "jest tylko napisane że była nieświadoma własnych poglądów, niekomunikatywną i nie dojrzałą osobą" - tam w tekscie nie ma słowa o tym.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
1 9

@PandoraHearts: No to może się zdeycuj: była zadeklarowaną, pewną swoich poglądów ateistką czy żyła sobie jak leming na zasadzie "rodzice mnie ochrzcili, do komunii poszłam, teraz w sumie seks z gumą uważam za fajny, do kościoła chodzę jak jest ładna pogoda, ślub chce kościelny, bo ładnie to wygląda, ale tak w ogóle to w tych wszystkich "grzechach" nic złego nie widzę i w sumie nie wiem, o co w tej całej religii chodzi"? Bo z tego, co napisałeś wcześniej wynika to drugie.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
4 10

@Draco: O czym Ty bredzisz? Skoro mówię komuś, że nie chodzę do kościoła, to kuźwa nie chodzę i mnie nie namawiaj! Proste! A skoro ty chodzisz, wierzysz i chcesz księdza przyjąć w domu na kawie i ciasteczku to przyjmuj. nie mam nic przeciwko pod warunkiem, że mi się taki osobnik nie wpierdziela w moje pojmowanie życia i nie obraża. A przykład z pół weganinem a pół miłośnikiem steków nie trafiony. Jem zarówno mięso jaki warzywa jak większość ludzi zresztą. Więc nieco nie trafiłeś. Ślub? Co za problem? Szanując wiarę drugiej osoby biorę kościelny i nie widzę tu problemu. Skoro większość mojej rodziny robi Wigilię, to jestem z nimi a nie zostaję w domu bo to nie moja bajka. To się nazywa TOLERANCJA pączusiu.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-1 7

@Iceman1973: A Tobie się zdarza myśleć czasami? No dobra, powiedzmy, że dwoje ludzi postanowiło się zaręczyć i razem zamieszkać. Zaczęli planować ślub, dali na zapowiedzi i postanowili, że skoro ich związek jest już tak poważny, zaczną ze sobą sypiać, czego wcześniej nie robili. Okazuje się, że narzeczona jest shemale, czyli ma penisa, o czym nie poinformowała narzeczonego - a on wcześniej nie pytał. I co teraz? Tolerancja?

Odpowiedz
avatar Iceman1973
2 4

@KoparkaApokalipsy: Zapomniałaś leków? O czym Ty w ogóle piszesz? Co ma piernik do wiatraka? Przecież, piszę wyraźnie, że INFORMUJĘ Cię o czymś (że to lubię, tego nie lubię, to robię a tego nie robię) to mnie nie namawiaj. Wiec problem z myśleniem masz chyba tutaj wyłącznie Ty. PS> A żeby nie rozpoznać na wstępie Shemale, choćby nie wiem jak odpicowanego na babę, to chyba trzeba mieć oczy kitem zaklejone.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-1 3

@Iceman1973: Serio? Możemy zagrać w mała grę. Przekleję Ci z Google grafika zdjęcia 20 nagich kobiet z wypikslowanymi genitaliami, a Ty poznasz, które z nich to shemale. Ciekawe, czy masz oczy zaklejone kitem. Co do reszty... wpis dotyczy właśnie sytuacji, w której panienka nie informowała o swoich poglądach nikogo i pewnie gdyby nie wizyty księdza, narzeczony dowiedziałby się o tym, kim ona jest dopiero na naukach przedmałżeńskich.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2016 o 12:18

avatar Iceman1973
2 2

@KoparkaApokalipsy: Chyba czytaliśmy różne historie. Jak byk napisane jest, że poznał dziewczynę średnio wierzącą. Skąd autorka o tym wie? Skoro ona wie to i chłopaczyna wie. Tak można założyć. Problem w tym, że wierzący i niewierzący spokojnie się ze sobą dogadają. Jest jeden warunek. Że nie są fanatykami. A te "gry" któe mi proponujesz to już widziałem i na demotywatorach i na JoeMonster. Nigdy się nie pomyliłem. Po prostu trzeba wiedzieć na co zwracać uwagę. Diabeł tkwi w szczegółach.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-2 2

@Iceman1973: Na joemonsterze byli transwestyci, nie shemale :) I chyba faktycznie niespecjalnie Ci idzie rozumienie czytanego tekstu - zarówno historię, jak i komentarze. Cóż, z tym już nic nie zrobię, bo wszak cokolwiek bym napisała, Ty musiałbyś umieć to przeczytać ze zrozumieniem, aby zaistniała jakakolwiek komunikacja.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@KoparkaApokalipsy: Bredzisz z shemale. 20 zdjęć, jakaś masakra. Chyba zapomniałaś o dodatku jakim jest Photoshop. W rzeczywistości Photoshopa nie ma więc się nie da pewnych spraw poprawić. Ja się zgadzam z @Iceman.

Odpowiedz
avatar myscha
29 33

Mam wrażenie, że Krzysiu wprowadził się do dziewczyny, żeby ją na wiarę nawrócić, bo wspólne mieszkanie..., ech jakieś niekatolickie myśli mam, co można razem robić pod jednym dachem. Czy ten ksiądz nie powinien jeszcze Krzysiowi tłumaczyć, że ten do ślubu ma mieszkać z rodzicami? Tylko dziewczyna była zła, a Krzyś cacy? Żadnego zgorszenia?

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-2 8

@myscha: Dokładnie. Aniołek Krzysiu i ta jego ZUA narzeczona co go do grzechu ciągnęła. Dała mu czas na wyprowadzkę (jakieś 2 tygodnie), ale Krzysiu nie chciał się wyprowadzić, bo mu się należało.

Odpowiedz
avatar matias_lok
23 23

ale jak to tak, taka katolicka rodzina, ale pozwolili synowi mieszkać bez ślubu z kobietą?

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
11 13

@matias_lok: Też mnie to mnie zastanawiało. Bardzo po katolicku :)

Odpowiedz
avatar Patinka924
-4 14

Ok ale gdzie hipokryzja bo nijak jej nie widze

Odpowiedz
avatar misiafaraona
10 12

Taki wierzący i żył bez ślubu?

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
0 6

@misiafaraona: Dokładnie :) Z księdzem widział się co tydzień i bez ślubu.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
12 12

@PandoraHearts: ale z księdzem i tak nie mógł wziąć ślubu ;> #żartnapoziomie

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-3 7

@grupaorkow: no niestety :( a ksiądz homofobem strasznym był i homoseksualistów chciał palić na stosach

Odpowiedz
avatar doktorek
13 17

Do połowy czyta się dobrze, ale o co chodzi potem? Nie rozumiem! Chłopak po 3 miesiącach próbował się zabić, bo po roku dziewczyna zaczęła się umawiać z innym. Prorok jaki, czy co? Piszesz, że Krzyś rozpuszcza plotki (ze swoją rodziną), że dziewczyna chciała zabić jego syna? To oni mieli syna? Nic o tym wcześniej nie było. I co znaczy: "przed znalezieniem przez jego ex nową dziewczyn"? Czy to coś o tym, że ona lesbijką się okazała?

Odpowiedz
avatar alexiell
3 3

Moją uwagę jeszcze coś innego w historii przyciągnęło... Niby taki bardzo mocno wierzący a jednak jakaś próba samobójcza się tu przewinęła...

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-1 1

@alexiell: dokładnie. Nie wiem jak ale ledwo go odratowano przez "Złego dycha" w postaci ex. Szatan w niej byl.

Odpowiedz
avatar xyRon
-2 2

Czy ten Krzysio nie ma aby czasem na drugie Mateusz?

Odpowiedz
avatar PandoraHearts
-2 2

@xyRon: nie mam pojęcia. Ksiądz mówił tylko "Mój kochany Krzyś". Nie mam pojęcia jak ma na drugie imię :(

Odpowiedz
avatar xyRon
1 1

@PandoraHearts: Bo wiesz, kojarzę takiego mocno religijnego gościa, który właśnie rozstał się z dziewczyną niedługo przed planowanym ślubem. Tyle że nie znałem żadnych związanych z tym szczegółów.

Odpowiedz
Udostępnij