Cześć, jak wskazuje mój nick, jestem ministrantem, i chcę się podzielić pewnym wydarzeniem z ostatniej niedzieli, być może było w niej więcej buractwa niż piekielności, ale to sami oceńcie.
Jak każdy wie, maj to miesiąc Pierwszych Komunii. Dzieci, rodzice, goście, pełne kościoły, prezenty, fotografowie, kamerzyści, itd, itd.
Jako starszy ministrant, na głowie miałem masę rzeczy do przygotowania, a to stolik na dary, a to katechetki coś konsultowały, a to proboszcz miał pewne uwagi, i w ogóle zamieszanie w pełni. U nas były dwie msze z pierwszą komunią, ja mogłem być tylko na jednej, na kolejnej dowodzenie przejmował kolega.
Przed pójściem do domu miałem za zadanie pilnować miejsc dla dzieci z rodzicami, którzy w procesji wchodzili do kościoła. Kościół, mimo że w centrum miasta, to jest dość mały, ławki wąskie, a konfiguracja wyglądała tak, że w jednej ławce siedziało dziecko z rodzicami (generalnie ławki są na 4-5 osób). Większość ławek przez to była zajęta, dlatego gościom i pozostałym ludziom pozostało niewiele miejsc siedzących. Jak ktoś chciał usiąść na tych miejscach (były specjalnie ozdobione, więc można było się domyślić, że raczej zajęte), to podchodziłem, i informowałem, że miejsce jest dla dzieci pierwszokomunijnych z rodzicami, wskazywałem, gdzie są jeszcze wolne miejsca i w sumie ok, przyjmowali to do wiadomości.
Ale nie nasz bohater. On, otyły, spocony, zziajany (nie wymyślam) usadowił się w jednej z takich zajętych ławek. Ja podchodzę i mniej więcej taki dialog:
Ja: Przepraszam, pan tu nie może siedzieć.
Burak: Ale jak to, co mi tu pan pierd***
(to wszystko dzieje się w kościele, przy ludziach, a jegomość mówił to bardzo głośno).
J: Miejsca ozdobione są dla dzieci pierwszokomunijnych z rodzicami, proszę wolnych miejsc szukać w bocznej nawie, ewentualnie na chórze...
B: Ja pierd***, k**** mać, ja jestem zaproszony, ja jestem gościem, mogę tu usiąść!!!
J:(o dziwo zachowałem spokój) Niestety, nie może pan siedzieć tutaj, proszę przejść tam...
B:(wychodząc, i idąc przez środek kościoła darł się) K**** mać, noż ja p****, co za ch**.
Takiego zachowania w kościele dawno nie widziałem, ludzie wokół generalnie byli w szoku, ja też na początku nie dowierzałem swoim uszom, no ale cóż. Chwilę później msza się zaczęła, i mogłem wrócić spokojnie do domu.
PS. Ten gość generalnie często bywa u nas w niedziele w kościele, więc jeśli kiedyś mnie rozpozna przy ołtarzu, to spodziewam się kolejnej akcji z nim...
kosciol
Dobrze powiedziane: "ten gość generalnie często bywa u nas w niedziele w kościele". Facet po prostu wpada posiedzieć sobie w budynku, a nie przychodzi na msze. Problem z zabezpieczeniem miejsc jest dość powszechny. Głównie na zajęte miejscówki czają się starsze panie. Na nie najczęściej skutkuje dopiero opiernicz od proboszcza, bo innych osób i księży nie uznają.
OdpowiedzMoże powiedz księdzu, niech poruszy ten temat na kazaniu, bo bardzo "wdzięczny".
OdpowiedzAle jak? To dzieci nie siedzą u Was razem w pierwszych rzędach tylko koło rodziców?
Odpowiedz@maat_: Zależy od parafii, w moim parafialnym kościele są dość duże ławki, więc do jednej siada dwóch "komunistów" i ich rodzice. U autora widocznie ławki są na tyle wąskie, że jedna przeznaczona jest dla jednej rodziny.
Odpowiedz@ejbisidii: Co kraj to obyczaj :D
OdpowiedzJeszcze raz napiszę kościół katolicki to nie jest Kościół Boga tylko kościół szatana.
Odpowiedz@Zlotowa85: pierwsze słyszę...
Odpowiedz@Zlotowa85: Obsesje na prawdę da się leczyć, twoje życie może być dużo lepsze gdy poszukasz medycznej pomocy.
Odpowiedz@Morog: to po prostu troll...
Odpowiedz@ejbisidii: W Apokalipsie Świętego Jana kościół katolicki jest opisany jako wielka Nierządnica Odziana w Purpurę i Szkarłat.
Odpowiedz@Zlotowa85: Brzmi interesująco :D Prowokująco interesująco :D
OdpowiedzPo nicku Ministro spodziewałbym się bardziej ministra.
Odpowiedz@Maszin84: Dokładnie o tym samym pomyślałem.
OdpowiedzW kościele czy na ulicy, brak kultury osobistej i postawa roszczeniowa to ogromny problem. ;/
OdpowiedzTylko Cthulhu!
OdpowiedzTo są tacy pseudo katolicy. Do kościoła chodzą co niedzielę a na co dzień właśnie tak się zachowuja
Odpowiedz