Piekielności mnie spotkało już tyle, że można by książkę napisać. Więc postanowiłam, że podzielę się kawałkiem z mojego życia tutaj. Zrobię to na raty, bo sporo tego.
Rozdział pierwszy.
"Paracetamol najlepszy na wszystko".
Mieszkam w Anglii od lat kilku. Ponad dwa lata temu zaczęłam mieć problemy z lewą nogą i prawym okiem. Mianowicie co kilka dni dostawałam dziwnych skurczy, napadów w stopie, z biegiem czasu obejmowały już nogę do kolana i stawały się coraz częstsze i boleśniejsze, a po napadzie, bo po kilku miesiącach to były to ewidentne drgawki jak u epileptyka, noga była bezwładna przez kilkanaście minut.
Pewnie nie wszyscy wiedzą jak wygląda angielska służba zdrowia (NHS). Tutaj każdy ma lekarza pierwszego kontaktu GP i to on daje skierowania do specjalistów, na badania etc. Więc wybrałam się do owego lekarza. Dowiedziałam się, że moje napady to jedynie skurcze, bo mam niedobór magnezu i żebym nie dramatyzowała. Tak powiedziało mi siedmiu lekarzy u których byłam, w mojej przychodni idzie się do losowego lekarza. W pewien weekend wybrałam się na angielski SOR i po rozpłakaniu się udało mi się wyżebrać skierowanie na badanie krwi, niestety za mało płakałam i tylko zbadali elektrolity. W tym samym czasie dostałam zapalenia nerwu kulszowego i ledwo byłam wstanie chodzić, leżeć, w ogóle egzystować. Gdy poszłam do lekarza, to usłyszałam że jem za mało paracetamolu i mam jeść minimum 8 tabletek dziennie plus ze 6 ibuprofenu. Niestety, a może stety na tyle wątrobę szanuję, że nie skorzystałam z rady.
Prawe oko miało natomiast taki problem, że zaczęłam coraz gorzej widzieć, a co jakiś czas się wyłączało dostarczając mi rozrywek w postaci egipskich ciemności i wpadania na framugi, krzesła i inne przedmioty, które niefortunnie znalazły się po prawej stronie. Pewnego ponurego styczniowego dnia udałam się prywatnie do optyka, pani popatrzyła podumała i dostałam skierowanie na drugi dzień do szpitala na okulistykę. Tam kilku panów patrzyło, zakrapiało, dumało i postanowili wysłać mnie do kolejnego szpitala na SOR.
Dnia kolejnego miałam tomografię głowy. Po badaniu zaraz podeszła do mnie pielęgniarka, coś w jej wyrazie twarzy mnie zaniepokoiło, była przejęta. Wzięła moją torbę i płaszcz i zaprowadziła do pana doktora, który kazał usiąść i z równie zatroskaną miną spytał się czy ktoś ze mną jest. Powiedziałam że sama przyjechałam. Przytaknął i pokazał mi zdjęcie. Guz mózgu w wielkości dorodnej klementynki. Załamałam się i zaczęłam płakać. Tydzień później miałam 8 godzinną operację, a później 6 tygodni naświetleń. Owy guz okazał się jakąś bardzo złośliwą odmianą obłoniaka, który posiada tylko łacińską i strasznie długą nazwę i występuje szalenie rzadko. Oka nie dało się uratować. Znaczy jest, ale ledwo widzę i dalej wpadam na krzesła, które znajdą się po prawej stronie. Biorę leki na padaczkę, bo jednak miałam rację i to nie był brak magnezu, a neurolog powiedział że ta noga to był główny objaw.
A na rwę pomogły dopiero sterydy.
Rok chodziłam po lekarzach z nogą. NHS prowadzi sporą kampanię żeby z każdą pierdółką (np kaszel, problemy z sikaniem) chodzić do lekarzy, bo to może być rak. Jednak widać do lekarzy to nie dociera i dalej leczą wszystkich paracetamolem.
zagranica
Ja rozumiem,że Anglia, inna specyfika leczenia ale na litość jak można było tyle czasu zwiedzić pacjenta i olewać objawy? Czy tam lekarze nie ponoszą odpowiedzialności za zaniedbanie? W Polsce przy takich objawach neurologicznych skierowanie na tomografię pacjent dostałby juz dawno.
Odpowiedz@ewilek: Dokładnie tak jest. Mój facet od listopada cierpiał na przewlekłe bóle głowy. Skierowanie na TK dostał dopiero w marcu. Wizyt u lekarza zaliczył przez te kilka miesięcy dużo (zazwyczaj co tydzień, góra dwa truł im tyłki).
Odpowiedz@ewilek: U nas jest dokładnie tak samo. Jak się nie wykłócisz, nie dostaniesz żadnego skierowania na nic. Pojechałam na Izbę Przyjęć po urazie głowy, odesłali mnie z kwitkiem, bo byłam niewystarczająco umierająca i neurolog stwierdził, ze udaję (miałam w czaszce wgłębienie na grubość palca). Musiało mnie zabrać pogotowie, żeby mi zrobili tomografię głowy. Na co kur*a idą moje składki? A pomyśleć, że zwykły żul w komplecie pobytu w szpitalu ma tomografię.
OdpowiedzKaszel i problemy z sikaniem, to nie zadne "pierdółki", moga byc pierwszym symptomem powaznej (a czasem nawet smiertelnej) choroby. Naturalnie ten pierwszy lekarz KONIECZNIE powinien (przy opisanych oznakach) zbadac gruntownie chora i POTEM wyciagnac rozsadne i uzasadnione medyczne konsekwencje. Paracetamol i ibuprofen nie sa odpowiednie w kazdym przypadku, bo to nie jest piosenka, bedaca dobra na wszystko. W GB istnieja niewatpliwie tez dobrzy lekarze, mialas pecha, ze twoj niewatpliwie do nich nie nalezal. Pociesz sie troszke, ze moglas umrzec, bo kto jeszcze zyje - ten ma wiecej z zycia. Na ogladanie rzodkiewek od dolu masz jeszcze czas.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Z lekarzami to loteria albo trafi w diagnozę albo nie... problem polega na tym żeby mu się CHCIAŁO chcieć. Sześć lat temu miałam podejrzane bóle w klatce piersiowej udałam się więc do lekarza pierwszego kontaktu, z którym moja firma miała podpisaną umowę. Pani osłuchała, podumała i stwierdziła, że to bóle żołądkowe...(leku żadnego nie zaordynowała). Po kilku tygodniach trafiłam do innego lekarza rodzinnego, ten zlecił badania wykonał EKG i ogłosił, że jestem po tzw. "przechodzonym" zawale. Natychmiast odesłał mnie do szpitala, zrobiono mi koronografię, założono stend...i żyję. Podobnie było z bólem barku, sławetna poprzedniczka mojego obecnego lekarza półtora roku ładowała mi blokady nie robiąc NIC poza tym. Teraz problem mam zdiagnozowany (przepuklina dysku kręgosłupa szyjnego), ramię i ręka funkcjonują. :) Ps. To nie jest historia z polskimi lekarzami.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2016 o 14:15
@hotchilli: Nie tylko z lekarzami, ale tez z hydraulikami i z kazdym innym zawodem, wybor - to niestety nie zawsze trafienie w dziesiatke. Dlatego, jesli masz kogos dobrego, to ciesz sie i szanuj, traktujac uprzejmie i kulturalnie. Niestety nie jest to zawsze samo przez sie - oczywiste.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Nie sposób się z Tobą nie zgodzić :) masz u mnie zimne piffko (przy okazji jakbyś był w Nl)
OdpowiedzWiem że to nie żadne pierdółki tylko chciałam pokazać kontrast pomiędzy padaczką a kaszlem :)
OdpowiedzMojej przyjaciółce ginekolog w UK też polecił brać paracetamol. Na endometriozę. A na niepokojąco zwiększoną ilość endometrium płynącą razem z krwią w trakcie miesiączek polecił... Aspirynę. "Bo to skrzepy i się rozpuszczą"
OdpowiedzBardzo CI współczuję. Mam nadzieję, ze wygrasz tę walkę
OdpowiedzParacetamol to już legenda. GP to generalnie dno. Choć jak moja siostra wyczuła guzki w piersi,lekarz od razu wysłał faxem skierowanie na oddział,a w ciągu paru dni,szpital wysłał list do nas z datą i godziną badania. Doktor z przychodni nawet nic o paracetamolu nie wspominał. Jak miała infekcję nerek,też najpierw walili jej paracetamol ale to było w trakcie czekania na wyniki badań. BTW,jeżeli mieszkam w UK i nie mam swojej przychodni,to nie poniosę z tego tytułu konsekwencji,nie?
OdpowiedzNie sądzę ale przydało by się mieć lekarza. Bo w razie w to ciężko będzie o skierowanie
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Zawsze możesz iść do tak zwanych "Walk in centre/ Urgent care" i szczerze mówiąc to częściej tak potraktują cie powaznie i dadzą ci antibiotyk lub skierowanie niż GP. Co prawda czekasz ok 2h ale jesli to coś poważnego to rozpoznają od razu. Przynajmniej, w moim przypadku tak było.
OdpowiedzHey, przykro to czytac, zdrowia nikt Ci nie wroci. Radzilabym Konsultacje z prawnikiem (od Nhs claims) moze nalezec Ci sie odszkodowanie.
Odpowiedz8 Tabletek paracetamolu dziennie? oO To przecie już 4 gramy... od tej dawki zaczyna się już dawka toksyczna... wręcz można powiedzieć, że śmiertelna jeśli cokolwiek z wątrobą wczesniej było nie tak...
Odpowiedz@Iras: 4 gramy to standardowa dawka dobowa, ktorej sie nie przekracza
OdpowiedzTak tylko dopowiem, zeby uzytkownicy nie mysleli, ze doktor chcial cie otruc Paracetamolem i Ibuprofenem, 8 tabletek dziennie to standardowa dawka Paracetamolu (2 tabletki 500mg 4 razy dziennie), podobnie jak 6 tabletek Ibuprofenu (2 tabletki 200 mg 3 razy dziennie)
OdpowiedzA potem mi polski janusz mówi, że w polsce to gówno a nie medycyna, i że w JUKEJ CZY DOJCZLANDZIE to dopiero leczo. Aż chciałbym wydrukować tę historię i pokazywać za każdym razem jak się Janusz burzy...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 10:40
Przykra sprawa, pocieszyć Cię mogę jedynie tym, iż do braku jednego oka się przyzwyczaisz. Też nie wiedzę na jedno od urodzenia w wyniku choroby. Nie wpadam na framugi, ani inne rzeczy chyba że ktoś mi zajdzie drogę od tej strony a akurat się tego nie spodziewam :)
OdpowiedzSkontaktować się z biurem porad obywatelskich (www.cab.org.uk)
OdpowiedzJeżeli ktoś uważa że autorka historii miała pecha, to muszę go zmartwić - tak wygląda NORMALNA opieka zdrowotna w UK. Niewiele brakowało, a dwie moje znajome skończyłyby z trwałym kalectwem, a jedna nie wiadomo czy by przeżyła gdyby nie decyzja żeby zacisnąć zęby i polecieć do Polski lub udać się do lekarza w polskiej przychodni w Londynie. Tam dopiero potraktowano je poważnie, w UK były zbywane paracetamolem, czasem nawet lekarz bezczelnie zmieniał temat jak nalegały na porządne zbadanie sprawy. Owszem, zdarzają się w NHS naprawdę świetni lekarze, ale takich jak opisano w historii jest niestety zbyt wielu, powiedziałbym że większość.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2016 o 22:50