Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Księgarniane opowieści, część 2. 1. Kończę pracę o 18, ale czasami, jeśli…

Księgarniane opowieści, część 2.

1. Kończę pracę o 18, ale czasami, jeśli klient wejdzie np. o 17:55, to czekamy te kilka minut, żeby coś na szybko wybrał i kupił. Ale tego dnia klient wbił się o tej 17:55 i łazi. Dobija 18, a on nadal łazi. No nic, poczekamy jeszcze moment, te 2 min mnie nas zbawią. Ale jest już 18:05, facet nadal łazi i nagle co widzę? Jegomość bierze pod pachę kilka książek i ładuje 4 litery na kanapę, żeby je sobie poprzeglądać. Tu już mi zdzierżyłam:

- Przepraszam, ale czy będzie pan coś kupował, bo jest już po 18 i zamykamy.

Facet patrzy na mnie, patrzy, widać trybiki mu w mózgu ciężko pracują. W końcu wstaje i wypala:

- A, bo panie pewnie też by chciałyby iść do domu, prawda?

A gdzieeeeeee tam, po co mam do domu iść...

2. Wchodzi pani. Staje na środku księgarni i rozgląda się. Patrzy i patrzy, jakby pierwszy raz na oczy książki widziała, po czym zmierza w moją stronę:

- Przepraszam, czy mają panie podpaski?

3. Nad księgarnią wisi szyld z nazwą i logo. Duży, naprawdę wielgachny. W środku co rusz widać gdzieś nazwę księgarni, na moim identyfikatorze jest nazwa księgarni. No po prostu ciężko nie zauważyć, do jakiej księgarni się weszło.
Wchodzi pani. Rozgląda się, po czym podchodzi do kasy:

- Przepraszam, czy to jest Empik?

No cóż, dla chcącego nic trudnego.

4. Moja sieć księgarń ma nazwę podobną do innej, konkurencyjnej, w dodatku księgarnia, w której pracuję, jest niedaleko konkurencji. Pewnego dnia przychodzi do nas pan i mówi, że po odbiór zamówienia. Ok, szukamy, ale książek nie ma. Przeszukane pod ladą, zaplecze, no zero, nada, null. No to pytam:

- Ale na pewno zaznaczył pan odbiór w naszej księgarni?
- Tak, w waszej! Dostałem nawet potwierdzenie!
- Dziwne, bo my tych książek nie mamy nawet na stanie. Żadnej informacji o zamówieniu internetowym też nie dostaliśmy.
- Ale to na pewno tu! Ja potwierdzenie dostałem! Sms mi przyszedł!
- Ale my nie wysyłamy potwierdzenie smsem.
- Jak nie jak tak! Ja dostałem!!!!!
- Hm... A w jakiej księgarni zamawiał pan te książki?
- No jak to w jakiej?! XYZ!!!!
- Proszę pana, ale to jest księgarnia ABC, XYZ znajduje się ulice dalej.
- Yyyy....
Pan wyleciał z księgarni jakby go sam bies gonił.

5. Idę sobie przez sklep i niosę drabinę, dosyć ciężką i dużą, więc ciężko mi nią manewrować. Gdy nagle na mej drodze staje ONA. ONA doskonale mnie widzi, ale nie ma zamiaru się przesunąć, tylko sunie majestatycznym krokiem przed siebie. Wyminąć jej nie mam jak, bo ciasno, lewitować póki co jeszcze nie umiem.

- Przepraszam panią.
Zero reakcji.
- Przepraszam.
Zero reakcji.
- Przepraszam!
Nadal nic.
- BARDZO PANIĄ PRZEPRASZAM!
Bez rezultatu. Chcąc nie chcąc, musiałam czekać, aż ONA żółwim tempem dojdzie do upatrzonej półki, bo grzmotnięcie drabiną po kostkach raczej nie spodobałoby się szefostwu (a na co miałam wielką ochotę, o ja wredna i niedobra).

6. Historia nie moja, ale opowiedziana mi przez starszą stażem koleżankę.
Okres podręcznikowy. Do księgarni wpada chłopię, na oko tak 2 liceum.

- Dzień dobry, podręcznika do historii szukam.
- A dokładniej?
- No, do drugiej klasy liceum.
- A wydawnictwo?
- A nie wiem.
- Autor?
- A nie pamiętam. Ale miał Stalina na okładce! Pani pokaże, to ja poznam!
Koleżanka zdziwiona, co robi Stalin na okładce podręcznika, ale ok, zgarnęła młodego i poszła szukać tego podręcznika. Pokazuje mu różne podręczniki i nagle młody jak nie zakrzyknie z radości:

- To ta książka! To ta!

No fajnie, szkoda tylko, że na okładce nie był Stalin, tylko Piłsudski.

sklepy

by Saskianna
Dodaj nowy komentarz
avatar plombabomba
22 26

Historyjka nr 4 przypomniała mi pewną sytuację. Kiedyś jeździłam w sprawach zawodowych do Szczecina, pociągiem. Na krótko, 2-3 dni, ale często. Miałam więc w telefonie wbity numer na taksówkę w tym mieście. No i raz musiałam wybrać się do Poznania. Pozałatwiałam sprawy i przydałoby się wrócić do hotelu. No to komóreczka i tel po taksóweczkę. Mówię, że jestem na ulicy X (już nie pamiętam nazwy) a kobitka do mnie, że nie ma takiej ulicy. No jak nie ma jak jest! Toż stoję i patrzę na tablicę! Kawałek dalej jest cmentarz. Nie, nie ma takiej ulicy w Szczecinie. Ale w jakim Szczecinie, przecież my w Poznaniu jesteśmy! No to może Pani, bo ja to na pewno nie. Chwilę potrwało, zanim do mnie dotarło co się własciwie dzieje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@plombabomba: W sumie gorzej by bylo, jakby w Poznaniu faktycznie byla taka ulica, bo byscie sie z taksowkarzem szukali po okolicy (okolicach) ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2016 o 0:30

avatar Felina
-4 6

@Pattwor: Tylko że ta ulica właśnie w Poznaniu była, a w Szczecinie nie :-P

Odpowiedz
avatar bypek
21 23

Ten licealista to pewnie myślał: miał wąsy gość na okładce? Miał. To pewnie Stalin, bo kto inny mógłby mieć wąsy?

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 0

@bypek: ze skeczu Moralnego Niepokoju. Jak do Jozefa P mowi inny wojskowy, żeby się przebrał za Stalina poszedł do Ruskich i wydawał głupie rozkazy typu: wykopcie dołek i siě zakopcie. Podobienstwo jest przez wąs, a Stalin bardziej popularny. Spotkałam siě z Rosjaninem, który nie wiedział jak Stalin ma na imie. Ten i ten Józef.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
21 25

Przy obecnym poziomie edukacji historycznej to niestety nic dziwnego...

Odpowiedz
avatar katzschen
14 18

Bez sensu takie komentarze. Nie sądzisz, że gdyby to było takie proste i normalne zmienić pracę za każdym razem, kiedy coś się nam nie podoba, to ten portal nie miałby racji bytu? :P Poza tym ludzie mają to do siebie, że bywają denerwujący, każdego się nie zadowoli, a i nikt z nas nie jest aniołem, żeby z uśmiechem i bez słowa skargi znosił absolutnie wszystkie piekielności otoczenia. Z historii nie wynika, że autorka źle się zachowała w stosunku do klientów, więc zdecydowanie przesadzasz.

Odpowiedz
avatar dodolinka
2 4

Bo do pracy z ludzmi trzeba dystansu i cierpliwości. Mało sprzedawców niestety posiada takie atuty.

Odpowiedz
avatar OlwiaJ
2 2

@katzschen: Albo mnie jakiś komentarz ominął, albo nie wiem. Bo nie mam pojecia, w ktorym momencie pilam do tego, ze autorka zle sie zachowuje w stosunku do klienteli, i w ogole, co ma piernik do wiatraka? Nie rozumiem Twojego komentarza. A co do znoszenia skarg- to rowniez nie wiem, gdzie w tej historii one sie pojawily. Klienci jak klienci, na moj gust normalni. A i wyej mialam na mysli, "doze cierpliwosci" a nie 'duze" :)

Odpowiedz
avatar archeoziele
20 20

Aż mi się dowcip przypomniał. Pierwsze po wojnie "wolne" wybory w Polsce. Do wiejskiej komisji wchodzi staruszka. Taka babuleńka typowa w chustce na głowie. Wchodzi, rozgląda się i widzi na ścianie portret jakiegoś faceta z wąsami. A że wzrok już słaby miała to zawołała - OOOO, Piłsudski! Na to komisja oburzona tłumaczy - To nie Piłsudski, obywatelko. To towarzysz Stalin jest. - A co un takiego zrobił, ten Stalin? - Jak to co? Niemców z Polski wygonił. Na to staruszka duma przez chwilę po czym mówi - Da Bóg, pogoniłby i Ruskich.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Najbardziej rozbawiła mnie pani z historii nr 2 :)

Odpowiedz
avatar Naevari
7 7

Ojej, przypomniało mi się, jak pewien pan na pewnym forum obraził się za czyjś avatar Piłsudskiego. No bo jego dziadek zginął i w ogóle morderca i jak to tak można... : )

Odpowiedz
avatar EireneK
5 5

Historyjka 4 przypomniała mi podobny epizod z mojej pracy. Nasz sklep nie wydaje gazetek, bo większość towaru to pojedyncze sztuki i tak naprawdę nie wiadomo co przyjdzie w kolejnych dostawach. Ale pewnego dnia przyszła pani, która przez 15 minut próbowała mi wmówić, że naszej gazetce widziała tiulową spódniczkę dla wnusi, a na sklepie nie ma i mam jej natychmiast przynieść z magazynu... Po 40 powtórzeniu że to musiała być gazetka innego sklepu, bo nasza sieć nie wydaje gazetek i może się innych pracowników zapytać, to usłyszy to samo, pani w końcu zrezygnowała mamrocząc coś pod nosem.

Odpowiedz
avatar vera
2 2

2 może śmieszne, ale pewnie babce nagle, pardon, pociekło po nogach i spanikowana wpadła do pierwszego lepszego sklepu.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 2

Gosc sensownie zorientowal sie, ze i jeden i drugi - dyktator, to bylo mu wsio rawno. Dobrze, ze pier*olonego Hitlera nie wybral, bo ten tez mial wasik.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
-4 6

@ZaglobaOnufry: Piłsudski dyktatorem? Może jeszcze reżim wprowadził? Wstyd mi za ciebie bo Polką na pewno nie powinnaś się nazywać. Tak jak tamten gówniarz co pomylił Naczelnika z ludobójcą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2016 o 10:11

avatar surek
-1 1

@Zeus_Gromowladny: "PATRZYSZ SIĘ NA MNIE NA POLAKA ROBAKA? WIESZ KIM JA JESTEM KUHRWA ? NIE MA PRACY KUHRWA ALBO PRACUJE ZA 3000ZŁ. JESTEM KUHRWA KIMŚ, JESTEM KIMŚ KUHRWA."

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

@Zeus_Gromowladny: weź się uspokój :D

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 0

Praca z ludźmi, zawsze zaskakująca. Powinno się zebrać wszystkie tego typu zawody i napisać o tym książkę:D

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

Ad. 6 I tak trafił się bystrzak, który kojarzy fizjonomię postaci historycznych i nazwisko. Maturę by zdał ;)

Odpowiedz
avatar bladaizlosniwa
0 0

Same bystrzaki z tych ludzi... Chyba też zacznę spisywać moje historię z czytelnikami ; D

Odpowiedz
avatar Topontko
0 0

Rownież pracuję w księgarni. Najdziwniejszą rzeczą jaką klientka szukała to były fleki do butów. A ostatnia historia przypomniała mi sytuację, jak student poszukiwał podręcznika do angielskiego (księgarnia o profilu językowym), na pytania jaki to podręcznik usłyszałam - Nie pamietam, ale Pani powinna wiedzieć, przecież to na uniwersytet.

Odpowiedz
Udostępnij