Pracuję w banku. Dzisiaj do koleżanki ze stanowiska obok przyszedł klient podpisać dokumenty dotyczące kredytu samochodowego. Przyszedł z córeczką na oko miała 6-7 lat.
Tatuś zajął się czytaniem umowy, a mała usiadła sobie na krzesełku vis a vis mnie i nagle ot tak rozpłakała się.
Czekam na reakcję ojca- nic! Czyta dalej umowę a Mała chlipie. Nie lubię dzieci, sama ich nie posiadam ale zrobiło mi się dziewczynki żal, więc zagajam czemu płacze a Mała na to: "Bo mama powiedziała, że jak pojadę z tatą to się mną zajmie a on jak zwykle. Nigdy się ze mną nie bawi tylko zawsze czyta dokumenty albo gra na komputerze. A mama obiecała, że dziś będzie inaczej."
Piekielny tatuś nawet nie zareagował na sytuację, skończył czytać, podpisał gdzie trzeba, podziękował za współpracę, wstał, wycedził "Olka idziemy" i tyle ich widziałam....
Bank
W końcu historia o porządnym rodzicu. Dziecko bardzo piekielne, ale reakcja ojca jak najbardziej odpowiednia. Trzeba dziecku pokazać, że nie jest centrum wszechświata i nie może wszystkiego wymusić płaczem i histerią.
OdpowiedzA ty chciałeś sprowokować tą wypowiedzią? Bo czytać ze zrozumieniem nie potrafisz. Dziecko nie wymuszało niczego. Płakała, bo ojciec albo pracuje, albo gra. A dziecku wogóle nie poświęca uwagi i nie spędza z nią czasu. Piekielny jest ojciec. A dziecko w swojej wypowiedzi było po prostu szczere. Bo dzieci takie są. Czym innym jest wymuszanie i histeria a czym innym zwykły smutek, spowodowany brakiem zainteresowania ze strony ojca.
Odpowiedz@KrowaNiebianska: Ale piekielny jest dlaczego? Bo zarabia na utrzymanie rodziny, czy dlatego ze nie rzucil wszystkiego w cholere rezygnujac z kredytu na samochod ktory pomoze rodzinie, bo dziecko tu i teraz chce sie bawic? No faktycznie dran piekielny. A mamusia swieta, bo nawet jej przy dziecku nie bylo.
Odpowiedz@Ara: Co innego troszczenie się o byt dziecka a co innego nie odezwanie się słowem kiedy płacze czy granie na komputerze. Rozumiem prace czy coś, ale nawalanie w gierki mógł sobie odpuścić i pobawic się choć raz z dzieckiem, skoro umiał je zrobić. A mama? Wygląda na to, że to mama wychowuje dziewczynkę, a nie ma jej z nimi w tym banku bo np. pracuje czy jest chora.
Odpowiedz@Ara: według mnie czym innym jest zarabianie na rodzinę, a czym innym czas poświęcony własnemu dziecku. Córka powiedziała, że ojciec nigdy się z nią nie bawi. Ona nie robiła tam scen tylko w pewnej chwili się rozpłakała. Według mnie ojciec miał czas na gry Ale dla niej już nie. Mama niepotrzebnie obiecała jej coś w imieniu ojca. A tatuś wogóle nie miał relacji z córką. I według mnie nie chodzi o to, żeby zapewniać jej zabawę 24/7 tylko on wogóle nie poświęcał jej czasu. Ktoś poniżej napisał, ze dziecko rozmieszczone bo potrzebuje uwagi cały czas. I powinno mieć swoje sprawy. Powinno. Ale powinno też mieć ojca, który okazuje mu swoje zainteresowanie. I nie chodzi mi o to, że dziecko jest centrum wszechświata. Tylko zwykle codzienne zainteresowanie, rozmowa, wspólny czas.
Odpowiedz@psychomachia: @KrowaNiebianska: A mnie się wydaje że po prostu łykacie wszystko jak małe pelikany. Dziecko ewidentnie konfabuluje a ojciec spokojnie nie reaguje na próby wymuszania.
OdpowiedzJak mamusia obiecała za tatusia to chyba sama powinna przyjść i bawić dziecko. Jak można za kogoś składać obietnice?
Odpowiedz"Nie lubię dzieci, sama ich ne posiadam, ale zrobbiło mi się żal" ciekawi mnie takie podejście, wrzucasz wszystkich do jednego wora, to jakaś forma rasizmu. Czy napisałabyś "nie lubię murzynów, ale tego zrobiło mi się żal"? "Nie lubię Żydów, ale ..." "Nie lubię rudych.." To jest strasznie tandetne i obecnie bardzo modne stwierdzenie, kultura masowa pokazuje dzieci jako durne wrzaskuny, rodziców jako niekompetentnych i nie radzących sobie z własnymi dzieci. taki wizerunek się utrwala i jest samospełniającą się przepowiednią. We wszelkich filmach i serialach relacje rodzic - dziecko, dziecko - rodzic są patologiczne, bezczelne odzywki w obu kierunkach uważane są za wychowanie i kontakt z dzieckiem. Wmawia nam się, ze to norma, a tak nie jest
Odpowiedz@maat_: To nie chodzi tylko o rozwrzeszczane i niegrzeczne dzieci. To bardziej jak kociarz powie, że nie lubi psów. Dzieci są pełne energii, zadają pełno pytań, cieszą się drobnostką, zachwycają czymś co dla dorosłych jest normalne itp. Dla większej grupy ludzi jest to urocze, a wręcz poprawia im humor. Ale jest grupa ludzi gdzie to przeszkadza.
OdpowiedzJak ty nie lubisz dzieci, to twoja rzecz, po co mieszasz sie do nie swoich spraw? Moze ten ojciec ma podobne zapatrywania na dzieciaki, a moze sa inne wazne aspekty, o ktorych nic nie wiesz? Madry zwyczaj, nie pchaj (bez koniecznosci) nosa, tam gdzie nie potrzeba!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Hmmm, jeśli facet nie lubi cieci, to nie powinien ich robić, nie sadzisz?
Odpowiedz@Locust: "...jeśli facet nie lubi cieci..." to nie powinien zadawać się ze stróżami. Nie sądzisz?
Odpowiedz@zmywarkaBosch: hahaha no racja :D
Odpowiedz@Locust: Nie wiem czy wiesz, ale czasami, mimo stosowania antykoncepcji, kobieta jednak zachodzi w ciążę:) Także ten...
OdpowiedzRaczej ojciec po prostu wie jak postępować z córką.
OdpowiedzDla ciebie to wygląda jednoznacznie, ale nie znasz wszystkich szczegółów. Dzieci potrafią być strasznymi manipulantami, wiec może tata był przyzwyczajony do takich scen. Być może córeczka miała obiecane lody lub inne atrakcje po załatwieniu spraw, i robiła aferę, bo nie mogła się doczekać? A może tata rzeczywiście miał córkę w nosie...
OdpowiedzZnam kilkoro dzieci w wieku 4-9 lat i powiem jedno: wszystkie te dzieci tak się zachowują, ale to dlatego, że są rozpieszczone. Przyzwyczajone że matki, ciotki i babcie ciągle je zagadują i poświęcają uwagę, jak się nudzi to szukają mu mało rozwojowych rozrywek jak TV czy tablet zamiast rzeczywiście ten czas z dzieckiem aktywnie spędzić, a ojcowie po prostu nie widzą konieczności do zajmowania dziecku każdej minuty - moim zdaniem słusznie. Podejrzewam, że mama tego dziecka z historii jest taką właśnie mamą "opiekuńczą", która przyzwyczaiła dziewczynkę, że zawsze ktoś będzie się z nią bawił albo zajmował, i dlatego mała nie mogła pojąć jakim sposobem tata nie zwraca na nią przez kilka minut uwagi. Dla mnie TO jest piekielne - a nie to, że ojciec przez parę chwil czytał dokumenty. Uważam, że dziecku w każdym wieku należy pokazywać jak najszersze horyzonty, żeby umiało się sobą zająć samo, albo chociaż nie przeszkadzało - żeby wiedziało, że nie jest centrum wszechświata. Mnie się nigdy nie zdarzyło chodzić za dorosłymi i jęczeć "Nuuuuudzi miiiiii sięęęęęę", bo byłam tak wychowana, że inni ludzie nie są po to, żeby mi zapewniać rozrywkę, tylko każdy ma swoje sprawy, i ja powinnam mieć swoje. Niestety większość znanych mi mam albo za dzieckiem ciągle biega, albo dziecko uczy, że każdy chętnie się nim zajmie... Przykładowo, u KAŻDEJ pociotki słyszę "Oluniu, Weronisiu, Kubusiu, idźcie tam do duzajedza, ona się z wami pobawi, o, i lekcje pomoże odrobić! A potem na spacer weźmie! Praaaawdaaaaa, duzajedza?" - no, nieprawda. Nie robię za darmową opiekunkę i nie przyłożę się do tego, żeby dzieciaki myślały że każdy, kto wejdzie do ich domu, czy to na 5min czy w gości, przychodzi dla nich. I dokładnie tak samo wygląda dla mnie sytuacja przedstawiona w tej historii - dziewczynka wydaje się być niesłusznie przekonana, że rodzic będzie na każdy jej kwęk.
Odpowiedz@duzajedza: Mam zbliżone obserwacje. Syn znajomej, co prawda mniejszy, bo dwulatek, praktycznie ziemi stopami nie dotyka - każda próba postawienia dziecka na nogi kończy się opętańczym wyciem, jakby go ktoś sękatym kijem lał. Próba rozmowy ze znajomą - to samo. Dziecko wrzeszczy, byle tylko zagłuszyć rozmowę, która odciąga uwagę matki od niego. Córka kuzyna, lat 6 - księżniczka. Wystarczy o coś zapytać w niewłaściwym momencie, niewłaściwym tonem, uwagę zwrócić albo na coś się nie zgodzić i już jest foch, siad w kącie i płacz do zanoszenia się. Potrafi również, jeśli uzna, że jej się to opłaci (np. w sklepie) zawstydzić rodziców przed obcymi ludźmi stwierdzając, że mama jej nie kocha, bo prezenty kupuje tylko jej młodszemu braciszkowi, a tata nie ma dla niej pieniążków, bo w domu tylko pije piwo - co jest nieprawdą, ale efekt wywołuje piorunujący. Ośmiolatka znajomej też ma podobne zagrywki. Znam co prawda wiele grzecznych dzieci, ale łatwo się ocenia zza biurka, widząc tylko kulminacyjny moment "pokazu" wyjęty z szerszego kontekstu. Prawda wcale nie musi być tak oczywista.
Odpowiedz@Meliana: u dwulatków to normalne. Szwagierka ma trzylatka,który potrafi wyć jak szalony bez powodu. Bawi się,nagle stanie i płacze. Ch...wie o co chodzi.
OdpowiedzIm szybciej mała nauczy się, że płacz to nie jest argument w dyskusji, tym lepiej. A piekielna to była raczej matka. Dlaczego obiecuje dziecku coś w nieswoim imieniu?
OdpowiedzMi to wygląda na próbę wymuszenia czegoś na ojcu, całe szczęście, że nieudaną. Wredni i zakłamani dorośli nie biorą nie znikąd - wcześniej byli wrednymi, zakłamanymi dziećmi. Tutaj mamy piękny tego przykład.
OdpowiedzA to piekielna matka. Wcisnąć dziecko ojcu wiedząc, że ten jedzie załatwiać sprawy przy których na dziecko nie będzie czasu i jeszcze perfidnie dziecko okłamać. W historii widzę za to sformułowanie piekielny ojciec. Niby czemu on piekielny? Miał Was olać i nie podpisywać umowy czy bawić się z dzieckiem zamiast załatwiać po co przyszedł? Jak sobie wyobrażasz zajęcie się dzieckiem gdy biegasz po mieście i załatwiasz jakieś sprawy?
OdpowiedzNie znam całej sytuacji- tak jak i ty, autorko. Ale z tego co piszesz, facet przyjechał podpisać umowę kredytową. Wszędzie trąbią o tym żeby takie umowy dokładnie czytać, że klient przecież widział co podpisuje, poświadczył że się zgadza, wasz klient po prostu zrobił to rzetelnie, czyli tak jak należy. Musiał się na tym skupić i się skupił. Owszem, mógł małej dać kredki czy od biedy tablet żeby ją zająć. A co do reakcji na płacz dziecka- gdyby był złym rodzicem, raczej warknąłby na dziecko że ma siedzieć cicho. Gdyby był rodzicem któremu dziecko wchodzi na głowę, pewnie rzuciłby czytanie umowy i zaczął zabawiać w moment małą- bo ta się rozpłakała. Może to stały numer małej (bo wie że zaraz ktoś z otoczenia zareaguje) i miała jasno i wyraźnie zapowiedziane że na tatusia to nie działa? Mama też nie postąpiła dobrze mówiąc dziecku że tatuś na pewno poświęci mu uwagę skoro tatuś jechał do banku. O ile mamusia rzeczywiście tak mówiła, i o ile ich dzień nie wyglądał tak że 20 min w banku zabawią, a potem jadę do ZOO. Dzieci w tym wieku, nawet te mądre, dobre i kochane, potrafią zmyślać i manipulować jak mało kto. W momencie łapią reakcje otoczenia i wykorzystują je. Nie oceniaj ojca jako piekielnego po jednej sytuacji bo nic ona nie mówi. Z tego co piszesz nie wynika żeby dziecku działa się jakaś krzywda, a jedynie że ono tak to odebrało bądź chciało przedstawić.
Odpowiedzhttps://piekielni.pl/84490
Odpowiedz