Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia którą przeżyła moja Ciocia. Wszystko działo się kilka tygodni temu w…

Historia którą przeżyła moja Ciocia. Wszystko działo się kilka tygodni temu w szpitalu w mało znanej miejscowości. Moja Ciocia dostała skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu do szpitala na mały zabieg, który miał trwać dosłownie chwilkę. Stawiła się o 7 rano w szpitalnej izbie przyjęć owego oddziału. Od progu zrobiła "oczy jak 5 złotych" na widok kolejki ustawionej przed drzwiami "pokoju badań"( w nim dokonywano selekcji, wypełniano papierki i kierowano dalej). Cierpliwie ustawiła się na końcu ogonka i stała tak...do 12:00. Cierpliwość jej była już na wykończeniu, szczególnie gdy zobaczyła, że pierwszeństwo przyjęć mają wszyscy oprócz 3 kobiet ( w tym jej) czekających na podobne zabiegi. Zostały przyjęte jako ostatnie. Jak to określiła Ciocia : zaraz za "trupami" (tak nazwała jedna z pielęgniarek ludzi chorych na choroby nieuleczalne. Myślała, że jej nikt nie słyszy)
Po trwającej prawie 30 minut "biurokracji" , 3 w/w pacjentki trafiły w końcu na oddział. Zostały zaprowadzone pod drzwi gabinetu zabiegowego i pozostawione same sobie. Z każdym mijającym kwadransem miały coraz bardziej dość tego czekania, swoich bolących nóg i całego personelu, który całkowicie je ignorował. O godzinie 14:00 jedna z tych kobiet postanowiła przerwać tą farsę i udała się do gabinetu ordynatora. Wyszła stamtąd razem z panem ordynatorem, który pożegnał ją słowami:
-Pani Kowalska, widzimy się jutro o ósmej rano. Sam osobiście się panią zajmę. Nie będzie czekała pani ani sekundki, obiecuję!
Moja ciocia spojrzała zaskoczona na drugą czekającą kobietę i zapytała, co tamta musiała zrobić, że została tak miło potraktowana.
-Jak to co? Dała w łapę!-odpowiedziała zapytana. Ciocia się zbulwersowała śmiertelnie, lecz postanowiła w duchu, że za żadne skarby świata nie da nikomu łapówki, choćby miała skonać tu na tym oddziałe. Po kolejnej godzinie czekania, towarzyszka cioci również dała za wygraną. Z głośnym westchnieniem żalu udała się do tego samego lekarza. Wyszła stamtąd razem z ordynatorem, który osobiście odprowadził ją pod same drzwi wyjścia i powiedział:
- Tak jak się umawialiśmy, jutro o 14:00. Proszę od razu pytać o mnie! Ja będę sam osobiście na panią tu czekał! itp.
Moja ciocia aż poczerwieniała ze złości.
- A figę dostaniesz! - odgrażała się pod nosem - ja mam czas, ja tu poczekam. Zobaczymy kto kogo przetrzyma-ty mnie, czy ja ciebie. Za dwie godziny rura ci zmięknie!
Niestety ciocia nie wytrzymała tych obiecywanych 2 godzin. Cały dzień nic nie jadła, robiło jej się już słabo, nóg dosłownie nie czuła i miała wszystkiego po dziurki w nosie. Wpadła wściekła jak osa do gabinetu ordynatora ( pech chciał, że tylko jego mogła znaleźć w danej chwili). W gabinecie razem z nim przebywała pielęgniarka oddziałowa. Lekarz na widok cioci uśmiecha się szeroko i rzuca:
- O proszę! A już myślałem, że się pani nie doczekam! I po co było tyle stać i czekać? Nie mogła pani od razu na to wpaść, że trzeba do mnie przyjść? To jak, na kiedy się umawiamy? Jak na jutro to 300 zł. Jak termin późniejszy to taniej.
No i w tym momencie coś w mojej cioci po prostu pękło. Zrobiła mu taką awanturę, że facet się prawie pod biurkiem schował. Zagroziła prasą, telewizją i wszystkim co jej tylko do głowy przyszło. Wygarnęła mu wszystko co jej leżało na wątrobie a trochę się tego uzbierało od godziny 7 rano. Facet próbował jej przerywać ale nawet do słowa mu dojść nie dała. Pielęgniarka w międzyczasie uciekła z gabinetu. Wróciła po chwili, wyciągnęła rozjuszoną ciocię na korytarz, zaczęła ją uspokajać i tłumaczyć, że lekarz już czeka na nią w gabinecie zabiegowym. Ciocia spojrzała tylko na zegarek ( dochodziła 16:00) i kazała jej się wypchać. Zapowiedziała jeszcze raz wizytę z policją i wymaszerowała z budynku. W domu popłakała się jak bóbr z tej całej bezsilności, żalu i nerwów. Na drugi dzień poszła prywatnie do lekarza specjalisty i poprosiła o skierowanie do szpitala w innym mieście. Za wizytę zapłaciła 90 zł, ale to były całe koszty tego leczenia. Nikomu nie musiała dawać w łapę i z nikim się nie użerała. Dodam jeszcze, że została przyjęta ze skierowaniem w ciągu 15 minut. Cała rodzina ją namawia do złożenia skargi i podjęcia kroków w celu ukarania tej bandy łapówkarzy, jednak ciocia nie chce nawet o tym wszystkim rozmawiać i słyszeć. I za takie traktowanie wszyscy płacą składki zdrowotne!

by Casandra
Dodaj nowy komentarz
avatar herminator
14 14

Przykre, jakże prawdziwe, szkoda, że ciocia się nie zdecydowała na kroki prawne.

Odpowiedz
avatar Pizza
11 11

No właśnie szkoda, niestety łapówkarstwo szerzy się coraz bardziej...

Odpowiedz
avatar xxDamian
2 4

dokladnie... ale skoro po tej awanturze lekarz juz czekal to mogla pojsc.. zaoszczedzila by to 90zl

Odpowiedz
avatar duncan
0 0

Popieram. Przekaż Cioci również ode mnie, że dobrze będzie, jak to zgłosi. I oczywiście gratulacje za reakcję na miejscu. Rozumiem, że bezpośrednio po zdarzeniu to nie takie łatwe. Ale gdy już ochłonie i nabierze do zdarzenia dystansu - takimi rzeczami powinna zająć się policja (ew. CBA).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2011 o 23:14

avatar sethmail
10 12

Ciekawe czy dalej będzie mógł być ordynatorem, gdy jakiś nerwowy rolnik upier.... mu siekierą ręce przy samej dupie. (za łapówkarstwo oczywiście)

Odpowiedz
avatar reiko
6 6

oby się taki w końcu trafił.

Odpowiedz
avatar Casandra
11 15

Gdy zapytałam Ciocię o powód jej milczenia w tej sprawie odparła : -"Niuniu to jest jedyny szpital w najbliższej okolicy. Wypbraź sobie, że złożyłam na nich skargę itp, itd. Poleciały głowy (albo i nie). Jedna czy dwie osoby poszły do więzienia, lecz dalej będą pracować tam ich rodziny i przyjaciele. I nagle mam wypadek. Tfuu...odpukać...i trafiam do tego szpitala, na ten sam oddział. Wyobraź sobie, jak by to się mogło dla mnie skończyć?" Wyobraziłam sobie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 15

Skończyłoby się tak, że baliby sie popełnić przy niej najmniejszy błąd, bo poleciałby kolejne głowy.

Odpowiedz
avatar Casandra
-4 8

Może i racja, coś w tym jest. Ale każdy medal ma dwie strony i Ciocia boi się najzwyczajniej w świecie. Mówi, że rzuci kamyczek a stoczy się cała lawina. A ona nie chce pod nią zginąć...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Ja rozumiem, ale anonimy w tym kraju istnieją, CBA bardzo chce sie ostatnio wykazać...

Odpowiedz
avatar Pborofski
2 2

@SS CBA już raz się wykazało ;) Historyjka mojego taty wprost ze szpitala :) Otóż zatrzymali doktora (nie pamiętam jaką miał specjalizację) za przyjęcie korzyści majątkowych. Tylko że ten doktor ma tytuł profesora i generała. A CBA zapomniało, że aby zatrzymać generała muszą mieć zgodę sądu wojskowego. Wręcz pobiegli tam niezwłocznie, a sąd mówi - wara, natychmiast go wypuśćcie, bo nic złego nie zrobił ;) Korzyść majątkowa to była butelka wina, którą pan profesor dostał po operacji za szybkie przeprowadzenie znajomej przez szpital. I CBA zamiast zatrzymywać prawdziwych zbrodniarzy się takimi głupotami próbuje "wykazać"... Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar babsi86
11 15

Doskonale rozumiem opisaną tu historię, ja jak do porodu pojechałam o 22.30 to pani doktor, którą pielęgniarki raczyły obudzić, bo już spała na dyżurze, w bardzo niemiły sposób dała mi do zrozumienia, że powinnam przyjechać w dzień albo rano. Tak jakby dzieci rodziły się tylko od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16 :/

Odpowiedz
avatar Pizza
5 5

@SseSuty - doktor na dyżurze nie jest od spania bo jest noc, tylko od kontrolowania i ratowania życia pacjentom. A także od przyjmowania nagłych porodów

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2011 o 7:35

avatar heartbeatss
3 5

babsi86 - ale wszystko skończyło się dobrze? Eh.. znam kobietę która straciła swoje dziecko bo za późno dała w łapę... Szczęście w nieszczęściu, że ta historia nie skończyła się zwykłą awanturą... Dlatego zawsze mówię, że gdybym leczyła się w publicznych placówkach to pewnie bym już nie żyła ;D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2011 o 0:15

avatar ocelota
3 7

Ja leczę się w publicznych i żyję (ale co to za życie :) Sęk w tym, że kiedy jest się młodym to jest się mniej uzależnionym od lekarzy, za to generalnie ma się kasy więcej. Kiedy zostaje się emerytem z polską emeryturą to zostaje tylko wiara i paciorki, że lekarz będzie dobry, bo lekarzy trzeba bardzo często. Dlatego cwaniactwo korzysta z nielicznych okazji kiedy może dorwać odprowadzającego składki. Zdrowie i życie to wartości najawżniejsze. Jeśli się kombinuje przy ich materialnym wykorzystaniu to tym samym stanowi się najgorszy gatunek "ludzkiej" pijawki.

Odpowiedz
avatar babsi86
3 5

Tak, skończyło się wszystko dobrze, mój synek przyszedł o 4:15 na świat :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Tak tak, ciocia postraszyła a potem ogon pod siebie. Dlaczego tylko za plecami, albo tylko w internecie jesteście wszyscy takimi bohaterami? Jeżeli ktoś w takiej sytuacji odpuszcza to tylko sam do siebie może mieć pretensje o to, że w służbie zdrowia panuje korupcja. A najgorsze że czasami sami pchacie lekarzom do kieszeni a potem narzekacie, że biorą.

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
2 2

Cóż. Takie mamy czasy… Ja pamiętam takie, kiedy za pobicie złodzieja (na gorącym) nie było się skarżonym za naruszenie nietykalności, kiedy za wzięcie (nawet nie własnego, a np. kolegi) dziecka w parku na kolana nie było się posądzanym o pedofilię, kiedy za wręczenie kwiatów po egzaminie nauczycielowi czy wina lekarzowi po operacji nie było się posądzanym o łapówkarstwo. To były po prostu miłe gesty… Teraz tego nie ma, za sprawą afer i biurokracji. Pech chciał, że tak było za ustroju, który musiał upaść, bo niestety miał oblicze potwora… Ale co tam. W międzywojniu (czego raaaczej nie pamiętam) ;-) też było podobnie. Ciekawe, czy taka ludzka publiczna uprzejmość jeszcze kiedyś wróci. Może nasze prawnuki…

Odpowiedz
Udostępnij