Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moi rodzice byli na imprezie u znajomych, kiedy zadzwoniła babcia i powiedziała,…

Moi rodzice byli na imprezie u znajomych, kiedy zadzwoniła babcia i powiedziała, że dziadek miał udar i wiozą go do szpitala.

Reakcja mojego ojca:
„Dopszz, to ty kochanie se jedź tam, a my tu sobie pogadamy, popijemy, bo imprezka dopiero się rozkręca, hehe”.

Żałuję, że mam takiego potwora za ojca.

by Lizzie
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
13 31

Zaraz, zaraz... Dlaczego POTWORA? Dziadek to tata twojej mamy, czy ojca? Bo jeśli mamy - to może wiele tłumaczyć. W końcu nic nie piszesz na temat stosunków panujących w rodzinie. Może panowie nigdy się nie lubili, albo wręcz warczeli na swój widok? W takiej sytuacji, twój ojciec nie okazał się po prostu hipokrytą. Wiesz, dla ciebie - to jest dziadek, dla twojego ojca - praktycznie obcy człowiek. Poza tym, mówiąc całkiem szczerze, jeśli rodziciel był już po kilku głębszych - raczej do wizyty w szpitalu się nie nadawał. No i raczej w niczym pomóc by nie mógł. A na SOR pewnie i tak nikogo nie wpuścili. Oczywiście, jeśli dziadek jest ojcem twojego ojca - to zmienia sytuację. Powinien ruszyć tyłek, choćby po to, by być wsparciem dla babci. No, ale i tak, jeśli był na bani, takim wsparciem by nie był, wręcz przeciwnie.

Odpowiedz
avatar ohne
-2 32

@Armagedon: niezależnie od tego, czyj ojciec miał udar, ojciec autorki powinien ruszyć tyłek i być wsparciem dla swojej żony...

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
0 18

Bez przesady. Pozostanie na imprezie, gdy ojciec/ teść jedzie do szpitala z udarem to już przesada, nawet jak był po kilku kieliszkach . Chyba był jednak synem, bo w innym przypadku autorka zadzwoniłaby do matki. O jakiej hipokryzji tu mowa? Przecież ten dziadek mógł umrzeć W szpitalu. Pomijając relacje, w takiej sytuacji jedzie się do bliskiej osoby a nie dalej imprezuje.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 18

@ohne: To, oczywiście, też prawda. Nie zaprzeczam. Na pewno nie zachował się correct. Niemniej, nie nazwałabym go od razu POTWOREM.

Odpowiedz
avatar Lizzie
-1 13

@Armagedon: Człowieku, czy ty widzisz co piszesz? Dziadek leży w szpitalu, może nie przeżyć do końca tygodnia. NIE nie ma znaczenia, czy jest to jego ojciec czy matki (dziadek jest ojcem matki). To jest jego OBOWIĄZEK małżeński wspierać swoją żonę. Czy to normalne, że woli sobie posiedzieć z kolegami przy piwku niż jechać ze swoją żoną do jej ciężko chorego ojca? Mamę zawiózł tam mąż jej siostry. Facet teścia widział może dwa razy do roku. Na bani nie był, bo dopiero co przyszli, nie zdążył się nachlać. No żeż człowieku, pocieszałam kiedyś obcą kobietę na ulicy bo jej mąż miał wypadek. I dla mnie to jest całkiem normalne. A on nie może własnej żonie pomóc?

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
0 2

@Lizzie: Nawet po dwóch trzech kieliszkach nie powinien jechać samochodem, twoja mama sama też nie pojechała tylko poprosiła szwagra, by ją tam zawiózł. Za mało mamy informacji o relacjach jakie łączyły obu panów, żeby ocenić postępowanie twojego ojca.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 2

@Lizzie: A dla mnie to nie jest normalne. Jakbym ja płakała na ulicy i jakaś obca osoba próbowała mnie pocieszać to chyba bym zareagowała mocno negatywnie o powiedziała kilka mocniejszych słów. A za kierownicę i po jednym łyku alkoholu wsiadać się nie powinno i tyle.

Odpowiedz
avatar Morog
17 25

Różnie się dzieje, różne są układy, różni są rodzice, ja do swojej matki nie czułem dużo więcej niż niechęć, dostałem od niej głównie ból i poniżenie.

Odpowiedz
avatar singri
5 9

W poprzedniej historii Lizzie opisuje swoją dzieciofobię i to, jak ojciec nazywa ją wariatką. Tutaj widzę, że sam chyba jest jakimś typem psychopaty niezdolnym do empatii. Znałam taki przypadek, na szczęście już nie utrzymujemy kontaktu.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 7

@singri: A tak! Przypominam sobie. Ale w tamtej historii autorka pisze również, że "imprezowanie jej ojca to jest osobny rozdział". Znaczy - lubi chlapnąć. A skoro tak, to "po kilku głębszych" żadna siła nie oderwie go od kieliszka, bo się już "zaszczepił". Więc nie psychopata, tylko... hmmm, amator imprez? Bo chyba nie alkoholik?

Odpowiedz
avatar Lizzie
-3 5

@Armagedon: Alkoholikiem chyba by został gdyby nie matka. Ona jest chyba jedyną osobą do której ojciec czuje szacunek. Generalnie nie wychodzą zbyt często bo zawsze kończy się to ojcem narąbanym jak messerschmitt i awanturą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@Lizzie: Trochę się plączesz w zeznaniach. Gdyby twój ojciec czuł szacunek do matki - bez namysłu poderwałby zad z krzesła i bez dyskusji odwiózł ją do szpitala. Jednak tego nie zrobił. Widocznie imprezy szanuje bardziej. Co w sumie nie jest aż takie dziwne, skoro trafiają się one rzadko. A facet młody jest, ledwo po czterdziestce. Tę pierwszą, najfajniejszą młodość zabrało mu wczesne rodzicielstwo, kiedy ma imprezować, jak nie teraz? No więc, jak tylko ma okazję, to korzysta do oporu, bo okazji niewiele. Następna może za pół roku się trafi? Albo i za rok, zważywszy ewentualną żałobę. Toteż wybrał chłop miejsce za stołem, zamiast za kierownicą.

Odpowiedz
avatar Aki
-4 6

Mimo, że z pewnych powodów nienawidzę swojej matki/jest mi obojętna (Nie jestem pewna. To dziwna mieszanka niezrozumiałych uczuć), gdyby coś jej się stało, nie okazywała bym ostentacyjnie obojętności. Może ojciec autorki aż potworem nie był ale na pewno zachował się bardzo nietaktownie. Mógł chociaż udać smutek i powiedzieć, że nie może przyjechać. Nie pomyślał o uczuciach nikogo innego z rodziny. Szczególnie rozmówcy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
8 14

A co miał wlaściwie zrobić? Rzucić się do tego szpitala na złamanie karku, pewnie jeszcze prowadząc samochód po pijaku? Pomogłaby jego obecność przy łóżku chorego choćby o jotę? Nieee, miał tam jechać, bo "tak wypada". Ale nie pojechał i dobrze zrobił. Musiałby być ostatnim idiotą, żeby zamieniać dobrze zapowiadającą się imprezkę na bezproduktywne sterczenie na szpitalnym korytarzu.

Odpowiedz
avatar Gbursson
0 6

@Lizzie: Wyjaśnij mi w jaki sposób sterczenie na szpitalnym korytarzu ma pomóc komukolwiek?

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
0 4

Ja p******e, co za egoizm. Sterczenie na korytarzu nic nie da. Bawmy się bo jest fajna impreza

Odpowiedz
avatar plotka7
1 1

Ja pier...... nie wierzę w to co czytam. Ludzie, Wy kochacie kogoś poza samym sobą? czy niektórzy ludzie z tej stronki tworzą jakieś związki?! Bo wydaje mi się, że nie i w życiu nie będziecie nikogo mieli z takim podejściem. Moi teściowe to też ludzie dla mnie teoretycznie obcy, ale po prostu nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy któreś z nich trafia do szpitala z udarem, a ja olewam mojego męża, niech sobie jedzie sam, a ja polewam dalej, bo jest imprezka uhuuuhuhuuu!!! SERIO?!?!?!?! Normalne jest, że jadę razem z nim, żeby go wspierać, żeby miał blisko kogoś kto go kocha, w końcu to jego rodzice i dziadkowie moich dzieci. Nie no w ogóle nie ogarniam Waszego podejścia, przecież to są naturalne odruchy w stosunku do bliskich, masakra...

Odpowiedz
Udostępnij